Karel W.F.M. Doorman pisze:Za mało wiesz o sprawie, żeby aż tyle mówić.Nataniel pisze:NA uczelniach (szkolach, domach kultury). Nie jestem zwykle fanem RK, ale robisz tu jakas chora pyskowke i cos Ci sie przywidzialo.
Rysiu pisał wyraźnie o imprezach wargamingowych, a nie o fantasy.
Poczytaj od początku.
Wcześniej (w zeszłym roku), po pyskówie z Gładkim krytykował manewry w Lublinie jako, ekhm. nie pluralistyczne.
Nadal czekam na odpowiedź na postawione pytania.
Karel W.F.M. Doorman pisze:powszechnie wiadomo, że za Rysiem nie przepadam, zresztą kilka razy zrobił mi przykrość.
Jego wypowiedx była wieloznaczna - równie dobrze mogła dotyczyć jak i nie dotyczyć moich kolegów, których Rysio też zresztą za bardzo nie lubi, co jest powszechnie znane.
Cieszę się, że kolega już się uspokoił i wyjaśnił sprawę co do zasadniczej kwestii rzekomego obrażania przeze mnie organizatorów innych konwentów. Rzeczywiście, sądzę, że każdy sam sobie wyrobi zdanie na ten temat jak ten tekst przeczyta, Gonzo zamieści go ponadto wkrótce na stronie Strategie i Stratedzy, bo był pierwotnie pisany jako tekst na stronę.
Na koniec kolega nie omieszkał jednak obrzucić mnie "na do widzenia" błotem, wypowiadając się na temat rzekomego krytykowania manewrów w Lublinie jako niepluralistycznych. Proponuję by kolega przestał już insynuować na temat tego co ja myślę o poszczególnych konwentach i jakie mam stosunki z poszczególnymi osobami ze środowiska strategów. Po raz kolejny rzuca kolega oskarżenia, a skończy się na tym, że okaże się, iż znów kolega czegoś nie doczytał albo inaczej zrozumiał.
Co do dwuznaczności wypowiedzi, o jaką nietrudno w dyskusji, jak się ma wątpliwości w tym zakresie to najpierw wypada zwrócić się do drugiej strony z zapytaniem co dokładnie miała na myśli, dążąc do sprostowania. Takie są chyba zasady rzetelnie prowadzonej dyskusji, a nie chamskie przypisywanie drugiej stronie stwierdzeń, których według wszelkiego prawdopodobieństwa nigdy by nie wypowiedziała i wmawianie innym, że dana osoba tak naprawdę myśli.
Przepraszam, że jeszcze się do tego odnoszę, ale kolega przepraszając jednocześnie nadal obrzuca mnie błotem.