Byczyna 1588 (TiS)
- Admiral Winfield
- Petty Officer 2nd Class
- Posty: 111
- Rejestracja: piątek, 12 sierpnia 2011, 02:47
- Has thanked: 11 times
- Been thanked: 22 times
Byczyna 1588 (TiS)
Jakiś czas temu wydawnictwo dobrze znane na forum - TiS - wypuściło grę o bitwie pod Byczyną.
Bitwie ciekawej i na swój sposób wyjątkowej, ponieważ obie strony dysponowały znaczną ilością husarii. Znika w niej więc problem niektórych gier o czasach RON, że każdy chce grać husarią
Gra jest, jak wszystkie gry TiS z systemu "husaria", bardzo uproszczona i bardzo przystępna dla osób które nie miały zbyt wiele kontaktu z grami strategicznymi. Jeśli chcecie wciągnąć w swoją pasję tatę, brata, czy swoją dziewczynę - od razu mówię że gra się do tego nadaje. Z kolei fanom stuprocentowej zgodności historycznej raczej się nie spodoba.
Poniżej przedstawię pokrótce główne plusy i minusy gry.
Plusy:
+ bardzo dobra jakość wykonania wszystkich elementów. Żetony są sztancowane, mają grubość 2 mm, zaś ich grafiki są atrakcyjne wizualnie. Plansza ładna, standardowo dla TiS podzielona na 2 części
+ brak stosów, w praktyce rzadko kiedy mamy więcej niż 2-3 żetony na jednym polu
+ bardzo proste zasady, każdego łatwo można ich nauczyć
+ ciekawe pole bitwy, niewiele przeszkód terenowych, sporo manewru, ja to lubię
Minusy:
- zasady to kopiuj-wklej z innych gier z systemu "Husaria", mają sporo nieścisłości i nie uwzględniają charakterystyki bitwy. Przykład: w grach z systemu "Husaria" występują kopie, które dodają nam odpowiednią wartość do siły oddziału. Kopie "nakładamy" korzystając z żetonu który możemy rozłożyć przed swoją turą, jeśli oddział husarii nie sąsiaduje z żadną jednostką nieprzyjaciela. Jednak w "Byczynie" husarię mamy po obu stronach i nakładając kopie przed swoją fazą, gracze spowodują wieczne nierówności - husaria gracza atakującego miałaby zawsze ogromną przewagę nad husarią gracza atakowanego. Podobnie w przypadku kontrszarży łatwo o rażącą nierówność, nieuzasadnioną realiami. Ze znajomymi finalnie gramy tak, że nakładamy kopie na początku etapu (obie strony).
- zasady mają sporo nieścisłości, w zasadzie dotyczących niemal każdej kwestii.
- nieco zaburzony balans, Polakom jest wyraźnie łatwiej
- ze względu na brak tabelek z punktami siły (gdy jednostka traci PS, odwracamy ją na rewers, gdy znowu - zdejmujemy) bardzo często jedynym rezultatem starcia jest zmuszenie przeciwnika do odwrotu. Zbyt często. Ponieważ jednostki nie mogą przechodzić w trasie odwrotu przez strefy kontroli, przez większość gry tak ustawiamy wojska, żeby przeciwnik nie dał rady wykonać odwrotu (nadział się na SK), w początkach bitwy jest to jednak bardzo trudne.
Inne uwagi:
Jak wiele innych gier TiS, posiada ona pasek morale. Za każdą zniszczoną jednostkę przeciwnika, jedna ze stron przesuwa znacznik morale na swoją stronę. Morale może mieć wartość 1, 2 lub 3 i tyle dodajemy do siły wszystkich oddziałów po stronie, która ma morale na swoją korzyść. Koncept ciekawy, jednak bonus jest zbyt łatwy do uzyskania - wystarczy osiągnąć 3 jednostki przewagi, aby morale jeszcze bardziej dobijało słabszą stronę. Posiadanie morale na poziomie 2 zmienia bitwę w rzeź a słabszy gracz może się poczuć niczym dowódcy RKKA zmuszani w 1941 roku do robienia idiotycznych kontrataków. Tutaj słabszy gracz również rozpaczliwie próbuje zniszczyć najsłabsze jednostki przeciwnika byleby zmniejszyć jego bonus, co często stawia go w kiepskiej sytuacji taktycznej w danym miejscu bitwy.
Co ciekawe, mamy więcej pól z morale +3 niż jest to możliwe w grze (gra się automatycznie kończy jeśli któraś ze stron osiągnie 3 pole morale z bonusem +3)
Balans jest zaburzony, nie tak mocno jak np. w "Kłuszynie" TiSu, ale jest. Przewagę w bitwie mają Polacy i to w niemal wszystkich scenariuszach. W pierwszym przewaga zależy od szczęścia - gdy wchodzą wojska Zamoyskiego, Maksymilian może ruszyć swoje wojska przy odpowiednim wyniku rzutu kostką. Jeśli rzuty wypadną niekorzystnie, musi grzecznie czekać. Jeśli wypadnie korzystnie, może zaatakować Polaków wchodzących na pole bitwy i solidnie napsuć im krwi. Gracz austriacki przy odpowiednio szybkiej relokacji oddziałów jest w stanie dość łatwo rozerwać polskie zgrupowanie na dwie części i spróbować wyeliminować odziały husarii Koniecpolskiego na lewym skrzydle Polaków. Niestety często i tak nie uratuje to wojsk Maksymiliana.
Maksymilian wybrał wyjątkowo idiotyczne ustawienie swoich wojsk. Poszczególne grupy jednostek są w znacznym oddaleniu od siebie, przesmyk między rzeką a jednym ze strumieni obsadzony jest ciasno ustawioną rajtarią i husarią. Ma to sens w pierwszym scenariuszu gdy kostka pozwoli nam na dokonanie blitzkriegu na wchodzących Polaków. W scenariuszu "Max Plan" psuje mocno zdolność strony austriackiej do stawienia skutecznego oporu, rajtarii nie ma tam gdzie jest potrzebna, zaś wąski przesmyk lepiej byłoby ubezpieczyć pikinierami wspieranymi przez jazdę.
Bitwie ciekawej i na swój sposób wyjątkowej, ponieważ obie strony dysponowały znaczną ilością husarii. Znika w niej więc problem niektórych gier o czasach RON, że każdy chce grać husarią
Gra jest, jak wszystkie gry TiS z systemu "husaria", bardzo uproszczona i bardzo przystępna dla osób które nie miały zbyt wiele kontaktu z grami strategicznymi. Jeśli chcecie wciągnąć w swoją pasję tatę, brata, czy swoją dziewczynę - od razu mówię że gra się do tego nadaje. Z kolei fanom stuprocentowej zgodności historycznej raczej się nie spodoba.
Poniżej przedstawię pokrótce główne plusy i minusy gry.
Plusy:
+ bardzo dobra jakość wykonania wszystkich elementów. Żetony są sztancowane, mają grubość 2 mm, zaś ich grafiki są atrakcyjne wizualnie. Plansza ładna, standardowo dla TiS podzielona na 2 części
+ brak stosów, w praktyce rzadko kiedy mamy więcej niż 2-3 żetony na jednym polu
+ bardzo proste zasady, każdego łatwo można ich nauczyć
+ ciekawe pole bitwy, niewiele przeszkód terenowych, sporo manewru, ja to lubię
Minusy:
- zasady to kopiuj-wklej z innych gier z systemu "Husaria", mają sporo nieścisłości i nie uwzględniają charakterystyki bitwy. Przykład: w grach z systemu "Husaria" występują kopie, które dodają nam odpowiednią wartość do siły oddziału. Kopie "nakładamy" korzystając z żetonu który możemy rozłożyć przed swoją turą, jeśli oddział husarii nie sąsiaduje z żadną jednostką nieprzyjaciela. Jednak w "Byczynie" husarię mamy po obu stronach i nakładając kopie przed swoją fazą, gracze spowodują wieczne nierówności - husaria gracza atakującego miałaby zawsze ogromną przewagę nad husarią gracza atakowanego. Podobnie w przypadku kontrszarży łatwo o rażącą nierówność, nieuzasadnioną realiami. Ze znajomymi finalnie gramy tak, że nakładamy kopie na początku etapu (obie strony).
- zasady mają sporo nieścisłości, w zasadzie dotyczących niemal każdej kwestii.
- nieco zaburzony balans, Polakom jest wyraźnie łatwiej
- ze względu na brak tabelek z punktami siły (gdy jednostka traci PS, odwracamy ją na rewers, gdy znowu - zdejmujemy) bardzo często jedynym rezultatem starcia jest zmuszenie przeciwnika do odwrotu. Zbyt często. Ponieważ jednostki nie mogą przechodzić w trasie odwrotu przez strefy kontroli, przez większość gry tak ustawiamy wojska, żeby przeciwnik nie dał rady wykonać odwrotu (nadział się na SK), w początkach bitwy jest to jednak bardzo trudne.
Inne uwagi:
Jak wiele innych gier TiS, posiada ona pasek morale. Za każdą zniszczoną jednostkę przeciwnika, jedna ze stron przesuwa znacznik morale na swoją stronę. Morale może mieć wartość 1, 2 lub 3 i tyle dodajemy do siły wszystkich oddziałów po stronie, która ma morale na swoją korzyść. Koncept ciekawy, jednak bonus jest zbyt łatwy do uzyskania - wystarczy osiągnąć 3 jednostki przewagi, aby morale jeszcze bardziej dobijało słabszą stronę. Posiadanie morale na poziomie 2 zmienia bitwę w rzeź a słabszy gracz może się poczuć niczym dowódcy RKKA zmuszani w 1941 roku do robienia idiotycznych kontrataków. Tutaj słabszy gracz również rozpaczliwie próbuje zniszczyć najsłabsze jednostki przeciwnika byleby zmniejszyć jego bonus, co często stawia go w kiepskiej sytuacji taktycznej w danym miejscu bitwy.
Co ciekawe, mamy więcej pól z morale +3 niż jest to możliwe w grze (gra się automatycznie kończy jeśli któraś ze stron osiągnie 3 pole morale z bonusem +3)
Balans jest zaburzony, nie tak mocno jak np. w "Kłuszynie" TiSu, ale jest. Przewagę w bitwie mają Polacy i to w niemal wszystkich scenariuszach. W pierwszym przewaga zależy od szczęścia - gdy wchodzą wojska Zamoyskiego, Maksymilian może ruszyć swoje wojska przy odpowiednim wyniku rzutu kostką. Jeśli rzuty wypadną niekorzystnie, musi grzecznie czekać. Jeśli wypadnie korzystnie, może zaatakować Polaków wchodzących na pole bitwy i solidnie napsuć im krwi. Gracz austriacki przy odpowiednio szybkiej relokacji oddziałów jest w stanie dość łatwo rozerwać polskie zgrupowanie na dwie części i spróbować wyeliminować odziały husarii Koniecpolskiego na lewym skrzydle Polaków. Niestety często i tak nie uratuje to wojsk Maksymiliana.
Maksymilian wybrał wyjątkowo idiotyczne ustawienie swoich wojsk. Poszczególne grupy jednostek są w znacznym oddaleniu od siebie, przesmyk między rzeką a jednym ze strumieni obsadzony jest ciasno ustawioną rajtarią i husarią. Ma to sens w pierwszym scenariuszu gdy kostka pozwoli nam na dokonanie blitzkriegu na wchodzących Polaków. W scenariuszu "Max Plan" psuje mocno zdolność strony austriackiej do stawienia skutecznego oporu, rajtarii nie ma tam gdzie jest potrzebna, zaś wąski przesmyk lepiej byłoby ubezpieczyć pikinierami wspieranymi przez jazdę.
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43395
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3970 times
- Been thanked: 2527 times
- Kontakt:
Re: Byczyna 1588 (TiS)
Dobrze napisana recenzja, cieszę się, że ktoś się o taką recenzję pokusił, bo zwykle opinie o najnowszych seriach TiSu są dość ogólne i zdawkowe, a Ty mimo niedługiego tekstu napisałeś o wielu konkretach. Zapoznając się z różnymi szczegółami, o których piszesz (zwłaszcza z "minusami"), każdy może sobie sam wyrobić opinię.
Kiedyś przyglądałem się zasadom tego systemu, chociaż nie była to "Byczyna". Moja jedna uwaga co do Twoich ocen: zamknijmy na chwilę oczy na to czy gra jest zgodna z historią, bo czytając choćby Twoje uwagi, widać, że zbyt dużo z nią wspólnego nie ma. Natomiast poza tym piszesz, że instrukcja została napisana na zasadzie "kopiuj-wklej", że zawiera sporo błędów i jest niejasna. Nie wiem czy choćby ze względu na to ostatnie polecanie tej gry osobom, które dopiero zaczynają przygodę z grami, jest dobrym pomysłem. Na ogół takie osoby muszą same przyswoić zasady i jakoś je opanować, aby móc grać. Chyba że zakładasz, iż będzie ktoś doświadczony, kto je wytłumaczy. Wtedy rozumiem, można tego jeszcze bronić. Ale jeśli takiej osoby nie będzie (to jest jednak częstszy przypadek), wydaje mi się, że gry z tego systemu mogą być bardzo ciężkie do wejścia w nie dla nowych osób, mimo prostoty zasad.
Kiedyś przyglądałem się zasadom tego systemu, chociaż nie była to "Byczyna". Moja jedna uwaga co do Twoich ocen: zamknijmy na chwilę oczy na to czy gra jest zgodna z historią, bo czytając choćby Twoje uwagi, widać, że zbyt dużo z nią wspólnego nie ma. Natomiast poza tym piszesz, że instrukcja została napisana na zasadzie "kopiuj-wklej", że zawiera sporo błędów i jest niejasna. Nie wiem czy choćby ze względu na to ostatnie polecanie tej gry osobom, które dopiero zaczynają przygodę z grami, jest dobrym pomysłem. Na ogół takie osoby muszą same przyswoić zasady i jakoś je opanować, aby móc grać. Chyba że zakładasz, iż będzie ktoś doświadczony, kto je wytłumaczy. Wtedy rozumiem, można tego jeszcze bronić. Ale jeśli takiej osoby nie będzie (to jest jednak częstszy przypadek), wydaje mi się, że gry z tego systemu mogą być bardzo ciężkie do wejścia w nie dla nowych osób, mimo prostoty zasad.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
- Admiral Winfield
- Petty Officer 2nd Class
- Posty: 111
- Rejestracja: piątek, 12 sierpnia 2011, 02:47
- Has thanked: 11 times
- Been thanked: 22 times
Re: Byczyna 1588 (TiS)
Może nieprecyzyjnie napisałem, ale tak - chodzi o sytuację w której ktoś doświadczony "wprowadza" nowego gracza.Raleen pisze: ↑środa, 30 września 2020, 09:57Kiedyś przyglądałem się zasadom tego systemu, chociaż nie była to "Byczyna". Moja jedna uwaga co do Twoich ocen: zamknijmy na chwilę oczy na to czy gra jest zgodna z historią, bo czytając choćby Twoje uwagi, widać, że zbyt dużo z nią wspólnego nie ma. Natomiast poza tym piszesz, że instrukcja została napisana na zasadzie "kopiuj-wklej", że zawiera sporo błędów i jest niejasna. Nie wiem czy choćby ze względu na to ostatnie polecanie tej gry osobom, które dopiero zaczynają przygodę z grami, jest dobrym pomysłem. Na ogół takie osoby muszą same przyswoić zasady i jakoś je opanować, aby móc grać. Chyba że zakładasz, iż będzie ktoś doświadczony, kto je wytłumaczy. Wtedy rozumiem, można tego jeszcze bronić. Ale jeśli takiej osoby nie będzie (to jest jednak częstszy przypadek), wydaje mi się, że gry z tego systemu mogą być bardzo ciężkie do wejścia w nie dla nowych osób, mimo prostoty zasad.
Warto tutaj też wspomnieć, że TiS na bieżąco odpowiada na wszelkie pytania dot. zasad. Niemniej - standardowo dla TiS - mamy tu pewne niedbalstwo w kwestii przygotowania zasad, albo niedostateczne przetestowanie gry (o ile w ogóle była testowana, bo już przy pierwszej rozgrywce testerzy stanęliby przed kwestią choćby zasad dot. kopii).
Co do sytuacji w której ktoś nie grający wcześniej w strategie sam chciałby spróbować - moim zdaniem da radę, myślę że wspomniane niejasności to dużo mniejszy problem, niż np. ogromna przewaga jednej ze stron (żeby nie szukać daleko: Połonka, czy Kłuszyn - obie TiSu) czy nudna schematyczna rozgrywka polegająca głównie na walce z przeszkodami terenowymi (Borodino TiS jest tutaj świetnym przykładem). Podobnie nie będą problemem bariery językowe czy wynikające z nich nieporozumienia, co niekiedy zdarza się w produkcjach zagranicznych.
- Mariusz
- Adjoint
- Posty: 733
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:53
- Lokalizacja: Warszawa/Bruksela
- Has thanked: 65 times
- Been thanked: 28 times
Re: Byczyna 1588 (TiS)
Z tym odpowiadaniem przez TiS to bywa różnie. Zwłaszcza jak ktoś ma kłopotliwe pytania
Jak nie była w ogóle albo prawie w ogóle testowana to wydaje mi się, że to raczej dyskwalifikuje taką grę. A już na pewno nie poleciłbym jej nowym graczom.Admiral Winfield pisze:(o ile w ogóle była testowana, bo już przy pierwszej rozgrywce testerzy stanęliby przed kwestią choćby zasad dot. kopii)
Alea iacta est.
- Admiral Winfield
- Petty Officer 2nd Class
- Posty: 111
- Rejestracja: piątek, 12 sierpnia 2011, 02:47
- Has thanked: 11 times
- Been thanked: 22 times
Re: Byczyna 1588 (TiS)
Wiesz, ja nie mam jakichś potwierdzonych informacji czy była czy nie. Dziwię się po prostu że tak podstawowa sprawa nie wyniknęła w trakcie testów bo w mojej opinii powinna wypłynąć już w pierwszej rozgrywce.Mariusz pisze: ↑czwartek, 1 października 2020, 11:33 Z tym odpowiadaniem przez TiS to bywa różnie. Zwłaszcza jak ktoś ma kłopotliwe pytania
Jak nie była w ogóle albo prawie w ogóle testowana to wydaje mi się, że to raczej dyskwalifikuje taką grę. A już na pewno nie poleciłbym jej nowym graczom.Admiral Winfield pisze:(o ile w ogóle była testowana, bo już przy pierwszej rozgrywce testerzy stanęliby przed kwestią choćby zasad dot. kopii)
-
- Tambour
- Posty: 5
- Rejestracja: sobota, 10 lutego 2024, 10:46
- Has thanked: 27 times
- Been thanked: 1 time
Re: Byczyna 1588 (TiS)
Hej, a mógłby ktoś opisać co znaczą litery przy nazwach jednostek w rozstawieniu (P, L, A, H...) bo nie cholery nie wiem. Wyglądało by że to rodzaje wojska są (Husaria, Piechota...) ale L? A? R?
Na swoją obronę dodam że dopiero zaczynam z grami wojennymi, i teraz sobie myślę że to chyba był błąd zaczynać od gier TiS...
Edit. Ok, L to może być Lekka jazda, T to wiadomo, Tatarzy... A i R pozostaną zagadką
Na swoją obronę dodam że dopiero zaczynam z grami wojennymi, i teraz sobie myślę że to chyba był błąd zaczynać od gier TiS...
Edit. Ok, L to może być Lekka jazda, T to wiadomo, Tatarzy... A i R pozostaną zagadką
- Karel W.F.M. Doorman
- Admiraal van de Vloot
- Posty: 10573
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 16:24
- Lokalizacja: lichte kruiser HrMs "De Ruyter"
- Has thanked: 2101 times
- Been thanked: 2829 times
Re: Byczyna 1588 (TiS)
Arkabuzerzy? R? Rajtarzy?
Ja zrezygnowałem, ale dlatego, że w tych grach brakuje mi bardziej wyszukanych elementów.
Natomiast na start czemu nie?
Problem z grami TiS to instrukcje. Co nie znaczy że nie można się nieco pobawić.sako77 pisze: ↑wtorek, 12 marca 2024, 14:33 Hej, a mógłby ktoś opisać co znaczą litery przy nazwach jednostek w rozstawieniu (P, L, A, H...) bo nie cholery nie wiem. Wyglądało by że to rodzaje wojska są (Husaria, Piechota...) ale L? A? R?
Na swoją obronę dodam że dopiero zaczynam z grami wojennymi, i teraz sobie myślę że to chyba był błąd zaczynać od gier TiS...
Ok, L to może być Lekka jazda, T to wiadomo, Tatarzy... A i R pozostaną zagadką
Ja zrezygnowałem, ale dlatego, że w tych grach brakuje mi bardziej wyszukanych elementów.
Natomiast na start czemu nie?
Follow me!
Kontradmirał Karel Doorman do swoich podwładnych, Morze Jawajskie, 27 lutego 1942 roku.
Kontradmirał Karel Doorman do swoich podwładnych, Morze Jawajskie, 27 lutego 1942 roku.
-
- Tambour
- Posty: 5
- Rejestracja: sobota, 10 lutego 2024, 10:46
- Has thanked: 27 times
- Been thanked: 1 time
Re: Byczyna 1588 (TiS)
Nie no, tak jakoś napisałem po złości ale masz rację że na start można się z grami TiS fajnie pobawić. Ale co do instrukcji to też masz rację, niektóre nie tylko wyglądają jak "kopiuj/wklej" ale wręcz jak kseroKarel W.F.M. Doorman pisze: ↑wtorek, 12 marca 2024, 16:02 Arkabuzerzy? R? Rajtarzy?
Problem z grami TiS to instrukcje. Co nie znaczy że nie można się nieco pobawić.
Ja zrezygnowałem, ale dlatego, że w tych grach brakuje mi bardziej wyszukanych elementów.
Natomiast na start czemu nie?
- Karel W.F.M. Doorman
- Admiraal van de Vloot
- Posty: 10573
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 16:24
- Lokalizacja: lichte kruiser HrMs "De Ruyter"
- Has thanked: 2101 times
- Been thanked: 2829 times
Re: Byczyna 1588 (TiS)
Jak ktoś ma cierpliwość i wyobraźnię, by nieco samemu sobie pouzupełniać instrukcję to czemu nie?
WB-35 jest fajny, aczkolwiek mocno uproszczony. Husarii i Napoleona nie zamierzam kupować i grać.
Follow me!
Kontradmirał Karel Doorman do swoich podwładnych, Morze Jawajskie, 27 lutego 1942 roku.
Kontradmirał Karel Doorman do swoich podwładnych, Morze Jawajskie, 27 lutego 1942 roku.
-
- Tambour
- Posty: 5
- Rejestracja: sobota, 10 lutego 2024, 10:46
- Has thanked: 27 times
- Been thanked: 1 time
Re: Byczyna 1588 (TiS)
Witam, to jeszcze szybkie pytania:
- czy w czasie kontrszarży wykonujemy walkę karabinową również?
- Modyfikator za teren, do walki, liczymy dla atakującego, czy obrońcy? Np. las: jeśli atakujący jest w lesie to ma minus, czy jeśli broniący się jest w lesie to jest minus dla atakującego? To samo z wioską?
Dzięki
- czy w czasie kontrszarży wykonujemy walkę karabinową również?
- Modyfikator za teren, do walki, liczymy dla atakującego, czy obrońcy? Np. las: jeśli atakujący jest w lesie to ma minus, czy jeśli broniący się jest w lesie to jest minus dla atakującego? To samo z wioską?
Dzięki
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43395
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3970 times
- Been thanked: 2527 times
- Kontakt:
Re: Byczyna 1588 (TiS)
Postaram się odpowiedzieć Ci na podstawie ogólnej znajomości tego jak to standardowo jest rozwiązywane w grach i na podstawie znajomości realiów historycznych:
1) Nie wyobrażam sobie by kawaleria mogła jednocześnie kontrszarżować i strzelać. Nie kojarzę gry, która by takie rzeczy dopuszczała, ale TiS jak wiadomo bywa "specyficzny"
2) Standardowo w grach modyfikatory za teren są dla obrońcy, chyba że wyraźnie pisze inaczej. Czyli jeśli nic nie pisze, to znaczenie ma teren, w jakim stoi obrońca. Teren zajmowany przez atakującego nie ma znaczenia.
1) Nie wyobrażam sobie by kawaleria mogła jednocześnie kontrszarżować i strzelać. Nie kojarzę gry, która by takie rzeczy dopuszczała, ale TiS jak wiadomo bywa "specyficzny"
2) Standardowo w grach modyfikatory za teren są dla obrońcy, chyba że wyraźnie pisze inaczej. Czyli jeśli nic nie pisze, to znaczenie ma teren, w jakim stoi obrońca. Teren zajmowany przez atakującego nie ma znaczenia.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
-
- Tambour
- Posty: 5
- Rejestracja: sobota, 10 lutego 2024, 10:46
- Has thanked: 27 times
- Been thanked: 1 time
Re: Byczyna 1588 (TiS)
Super, dzięki za szybką odpowiedź. Co do terenu to tak właśnie grałem, ale nie dawało mi to spokoju. Co do kontrszarży to nie byłem pewny, ale w sumie to masz rację. Dzięki raz jeszcze, jak się jeszcze coś pojawi, jakieś niejasności (a że to gra TiS to pojawią się na pewno) to znów pomęczę o odpowiedźRaleen pisze: ↑niedziela, 7 kwietnia 2024, 18:01 Postaram się odpowiedzieć Ci na podstawie ogólnej znajomości tego jak to standardowo jest rozwiązywane w grach:
1) Nie wyobrażam sobie by kawaleria mogła jednocześnie kontrszarżować i strzelać. Nie kojarzę gry, która by takie rzeczy dopuszczała, ale TiS jak wiadomo bywa "specyficzny"
2) Standardowo w grach modyfikatory za teren są dla obrońcy, chyba że wyraźnie pisze inaczej. Czyli jeśli nic nie pisze, to znaczenie ma teren, w jakim stoi obrońca. Teren zajmowany przez atakującego nie ma znaczenia.
-
- Adjudant
- Posty: 245
- Rejestracja: czwartek, 31 grudnia 2009, 09:47
- Lokalizacja: Jaworzno
- Has thanked: 135 times
- Been thanked: 58 times
Re: Byczyna 1588 (TiS)
Ja do dzisiaj nie mogę zrozumieć, że można ten sam system wydawać przez 10+x lat i ... mieć tą samą niedopracowaną instrukcję.
- Karel W.F.M. Doorman
- Admiraal van de Vloot
- Posty: 10573
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 16:24
- Lokalizacja: lichte kruiser HrMs "De Ruyter"
- Has thanked: 2101 times
- Been thanked: 2829 times
Re: Byczyna 1588 (TiS)
Ostatni Wikingowie Sławka Łukasika. Jeszcze początkiem XVIII wieku kawaleria używała przed atakiem pistoletów. Mnie takie rozwiązanie nie dziwi. Ja sam je stosuje.Raleen pisze: ↑niedziela, 7 kwietnia 2024, 18:01 Postaram się odpowiedzieć Ci na podstawie ogólnej znajomości tego jak to standardowo jest rozwiązywane w grach i na podstawie znajomości realiów historycznych:
1) Nie wyobrażam sobie by kawaleria mogła jednocześnie kontrszarżować i strzelać. Nie kojarzę gry, która by takie rzeczy dopuszczała, ale TiS jak wiadomo bywa "specyficzny" ;
Follow me!
Kontradmirał Karel Doorman do swoich podwładnych, Morze Jawajskie, 27 lutego 1942 roku.
Kontradmirał Karel Doorman do swoich podwładnych, Morze Jawajskie, 27 lutego 1942 roku.
- Karel W.F.M. Doorman
- Admiraal van de Vloot
- Posty: 10573
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 16:24
- Lokalizacja: lichte kruiser HrMs "De Ruyter"
- Has thanked: 2101 times
- Been thanked: 2829 times
Re: Byczyna 1588 (TiS)
Należy odróżnić atak kawalerii od szarzy kawalerii. Szarża to atak galopem/cwałem.
Kawaleria europejska - nawet jak nie wykonywała karakolu, który w zasadzie nie był atakiem na broń białą, to przed uderzeniem na szpady wykonywała ostrzał z pistoletów. Oczywiście w ruchu. Po czym wyciągała broń biała i kłusem ruszała na wroga. Kłusem, nie galopem. Nie galopowano. Takiego ostrzału ne dało się wykonywać w galopie (a może się dało, tylko po co?). Szwedzi, a po nich Prusacy za Fryderyka Wielkiego stosowali prawdziwą szarże. Taką po polsku. Czyli z rozpędzeniem jazdy do galopu, a na końcu do cwału. Podobno pruska jazda została tak wytresowana, ze zaczynała szarże z grubo ponad 1 km, a może i z 2 km.
Wracając do Byczyny nie wolno zapominać, że jazda polsko-litewska stosowała nawiję. To, że Zalewski stosuje śmieszną terminologię, to tylko problem nazewnictwa, a nie taktyki. Nie darmo drugi/trzeci i kolejne (w zależności od tego, jak liczny był poczet) szeregi uzbrojone były w broń palną/łuki. Prowadzenie ostrzału (z łuku nie da się prowadzić ognia ) przez szereg uzbrojony w kopie (czyli nad głowami towarzyszy, nie mylić z komunistycznymi tawariszczami) miało za zadanie zmieszanie celu szarży tak, by nie był on w stanie zareagować inaczej, jak uciekając.
Porównując jazdę habsburską z 1588 do jazdy koronnej czy tam prywatnej trzeba mieć na uwadze różnicę w taktyce. Warto pamiętać, że kawaleria polsko-litewska to było ówczesne mistrzowskie połączenie ruchu i ostrzału z atakami na białą broń (a nie z żadną walką, bo dwumetrowy koncerz nie dawał przeciwnikowi żadnych szans, o kopii nie wspominam, bo jej długość powodowała, że wraży kawalerzysta na sam widok powinien wiać, gdzie pieprz rośnie).
Kawaleria europejska - nawet jak nie wykonywała karakolu, który w zasadzie nie był atakiem na broń białą, to przed uderzeniem na szpady wykonywała ostrzał z pistoletów. Oczywiście w ruchu. Po czym wyciągała broń biała i kłusem ruszała na wroga. Kłusem, nie galopem. Nie galopowano. Takiego ostrzału ne dało się wykonywać w galopie (a może się dało, tylko po co?). Szwedzi, a po nich Prusacy za Fryderyka Wielkiego stosowali prawdziwą szarże. Taką po polsku. Czyli z rozpędzeniem jazdy do galopu, a na końcu do cwału. Podobno pruska jazda została tak wytresowana, ze zaczynała szarże z grubo ponad 1 km, a może i z 2 km.
Wracając do Byczyny nie wolno zapominać, że jazda polsko-litewska stosowała nawiję. To, że Zalewski stosuje śmieszną terminologię, to tylko problem nazewnictwa, a nie taktyki. Nie darmo drugi/trzeci i kolejne (w zależności od tego, jak liczny był poczet) szeregi uzbrojone były w broń palną/łuki. Prowadzenie ostrzału (z łuku nie da się prowadzić ognia ) przez szereg uzbrojony w kopie (czyli nad głowami towarzyszy, nie mylić z komunistycznymi tawariszczami) miało za zadanie zmieszanie celu szarży tak, by nie był on w stanie zareagować inaczej, jak uciekając.
Porównując jazdę habsburską z 1588 do jazdy koronnej czy tam prywatnej trzeba mieć na uwadze różnicę w taktyce. Warto pamiętać, że kawaleria polsko-litewska to było ówczesne mistrzowskie połączenie ruchu i ostrzału z atakami na białą broń (a nie z żadną walką, bo dwumetrowy koncerz nie dawał przeciwnikowi żadnych szans, o kopii nie wspominam, bo jej długość powodowała, że wraży kawalerzysta na sam widok powinien wiać, gdzie pieprz rośnie).
Follow me!
Kontradmirał Karel Doorman do swoich podwładnych, Morze Jawajskie, 27 lutego 1942 roku.
Kontradmirał Karel Doorman do swoich podwładnych, Morze Jawajskie, 27 lutego 1942 roku.