Piszesz o ludziach, którzy prawie nie posmakowali zachodniej kultury i demokracji. Demokratyczna Białoruś (jeżeli kiedykolwiek coś takiego tam było) stanowiła zaledwie krótki epizod pomiędzy komunistycznym ZSRR, a autorytarnym państwem Łukaszenki.PS Takie coś mi do głowy przyszło, po przeczytaniu informacji o zasadach przetrzymywania w aresztach i podobnych. Jeśli prawdą jest, że sporej części zatrzymanych nie można zlokalizować, a jakiejś części są robione ścieżki zdrowia, to... strach się bać, co czeka Łukaszenkę, jak się białoruskie matki/kobiety na serio wezmą za protesty. Nie sądzę, aby OMON czy wojsko było gotowe do masowych pacyfikacji kobiet.
Ci ludzie wahać się nie będą ponieważ nie tylko nic innego nie znają ale także są wygodnie umocowani w systemie. Tak jak - rzekomo - nasi policjanci.
https://natemat.pl/317239,gw-policjanci ... -sie-kupic
Będą zatem pacyfikować tłum tak jak robili to wcześniej. W tym kobiety (na nie wystarczy sam gaz łzawiący, a potem do suki i aresztu).
Jaka jest skala protestów... raczej trudno to stwierdzić przy blokadzie informacyjnej. Artykuły i wypowiedzi ludzi, którzy są zaangażowani po jednej ze stron mogą nie być wiarygodne i wyolbrzymiać / umniejszać protesty bądź celowo dramatyzować aby wzbudzić współczucie. Trudno nie zauważyć też, że jesteśmy w pełni sezonu ogórkowego.
W każdym razie nie spodziewam się aby Białoruś miała zbliżyć się do zachodu. Już prędzej zerwie współprace z Chinami i nie będzie miała takich zabawek:
https://www.defence24.pl/bogatyr-chinsk ... -bialorusi
Jest to kraj stanowczo zbyt ważny dla Moskwy (choćby z przyczyn geograficznych...). Jeżeli sytuacja naprawdę jest groźna to co najwyżej zastąpią Łukaszenkę kimś bardziej świeżym. To byłoby prawdopodobnie dla nas wszystkich najlepsze rozwiązanie - alternatywą może być drugi Donbas.