Minął rok i w końcu znalazłem czas, aby zagrać w finalną wersję U-Boota. Obawiam się, że z grubsza mogę przepisać swoją starą ocenę prototypu, którą częściowo wymieszałbym z recenzją Odiego. Stare problemy pozostały starymi problemami: wysyp ran i awarii naraz, oraz bardzo niewydajny system rozkazów i aktywacji. Te aktualizacje zmieniające problem trudności są z grubsza interesujące, ale również podzielam zdanie Odiego, że to nie naprawia problemu.
Planszówka opiera się na sztywnej mechanice. Aplikacja prezentuje wydarzenia w czasie rzeczywistym. W innych kooperacyjnych grach zagrożenia pojawiają się wg pewnego ustalonego przez zasady schematu. Przykładowo, w Robinsonie Crusoe standardowo nie jest możliwe, aby faza pogody się powtórzyła lub konieczność zjedzenia kolacji. A w BSG z reguły kryzys jest jeden na ruch gracza. Tutaj te rzeczy mogą dziać się w nieskończoność, a mechanika nie jest z gumy.
Szczerze mówiąc, to najbardziej podobała nam się larpowa część rozgrywki. Wczuwanie się w poszczególne postacie, debatowanie nad następnymi ruchami, podejmowanie trudnych decyzji... to miało klimat. A kiedy mieliśmy trzeci pożar w ciągu dwóch sekund, przerwanie kadłuba, wysyp ran z powodu spadającego morale i zero wolnych aktywacji... to klimat pryskał i machano rękami na to, co się dzieje.
Poczytam jeszcze na BGG, tam podobno są jeszcze jakieś aktualizacje.
Czy aplikacja do do gry jest dostępna tylko na system Android?
Zastanawiam się nad tym tytułem, a posiadam obecnie tylko urządzenia mobilne z systemami IOS 12.4 i iPadOS 13.5.1.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)