O tym jakim pan Zalewski jest wybitnym geografem wojskowym i twórcą map można się przekonać na podstawie jego planszowych gier wojennych wydanych przez wydawnictwo Taktyka i Strategia (a wcześniej także przez Dragona i Mirage):BARTOSZ_B pisze: ↑piątek, 27 grudnia 2019, 09:22 https://www.defence24.pl/to-nie-wschodn ... ont-wywiad
1. "Ostrołęka 1831" (wyd. TiS) - na planszy gry brakuje przede wszystkim smugów bagnistych na zachodnim brzegu Narwi, gdzie rozgrywała się główna bitwa. To na nich zatrzymała się szarża polskiej kawalerii, która nie mogła przez nie w ogóle atakować. W grze pana Zalewskiego nie ma żadnych ograniczeń, co całkowicie wypacza przebieg bitwy. To jest błąd tego kalibru jak by ktoś zapomniał w grze o ofensywie w Ardenach w 1944 r. narysować góry Ardeny tylko zrobił tam płaski teren. Brakuje też bagna powyżej miejsca, gdzie Rosjanie mieli przyczółek na zachodnim brzegu Narwi, co znowu zwiększa możliwości ataku wojsk polskich, pozwalając im znacznie wydłużyć front i atakować z różnych kierunków. Poza tym plansza gry zawiera kilkanaście innych błędów kompromitujących autora, także jako twórcę map m.in. pomylono rzekę Omulew podpisując jako "Omulew" zupełnie inną rzekę. Z kolei inną z rzek podpisano jako "Ruz", zapewne miała to być rzeka "Ruż", problem w tym, że ona znajduje się około 30 km na wschód, a więc poza obszarem planszy. Rzeka podpisana jako "Ruz" nazywa się "Czeczotka". Pomylono też nazwę miejscowości Drążewo (na planszy jako "Bronczewo"). Inny problem to brak uwzględnienia w jakikolwiek sposób na planszy tego, że wschodni brzeg Narwi był wyższy niż zachodni. Dzięki temu artyleria rosyjska mogła prowadzić ogień ponad głowami własnej piechoty i skutecznie wspierać ją w walce. Brak uwzględnienia tego elementu oczywiście także bardzo znacząco wypacza przebieg bitwy. Szereg błędów popełnionych przez pana Zalewskiego na planszy tej gry pokazuje, że nie miał pojęcia o tej bitwie i geografii pola bitwy. Więcej na ten temat: viewtopic.php?t=2551
2. "Iganie 1831" (wyd. TiS) - na planszy gry nie uwzględniono wzgórz po wschodniej stronie rzeki. Dzięki tym wzgórzom, pozycja wojsk rosyjskich za rzeką była prawie niedostępna a artyleria rosyjska ze wzgórz miała znakomite pole ostrzału. Również bagna nad rzeką Muchawiec są dość wąskie. Zniekształcono także istotnie inne elementy terenu w porównaniu do tego jak wyglądały. Do tej bitwy jest dostępna znakomita mapa autorstwa gen. Ignacego Prądzyńskiego, prawdziwego kartografa wojskowego, jednego z najlepszych specjalistów od tworzenia w tamtej epoce map i analiz ukształtowania geograficznego kraju, z których korzystano jeszcze podczas I wojny światowej. Dodajmy, że gen. Prądzyński był głównodowodzącym po stronie polskiej w tej bitwie i sam na własne oczy widział jej teren. Pan Zalewski, zamiast skopiować tą mapę, a przynajmniej istotne jej elementy, jak to zazwyczaj u niego bywa, postanowił sobie "pofantazjować", z efektami nietrudnymi do przewidzenia. Więcej na ten temat: viewtopic.php?t=17045
3. "Pułtusk 1806" (wyd. TiS) - gra wydana niegdyś w czasopiśmie "Taktyka i Strategia" wraz z dość obszernym jak na to czasopismo artykułem historycznym. Poza odwzorowaniem terenu podstawowy problem polega na tym, że na mapie stworzonej przez pana Zalewskiego całkowicie błędnie naniesiono położenie i kierunki natarcia francuskich dywizji piechoty będących głównymi siłami ofensywnymi. A dywizji tych jest w tej bitwie raptem... trzy. Przy czym to rozmieszczenie i naniesione na planszy kierunki natarcia rozmijają się z przebiegiem bitwy. Nawiasem mówiąc są też niespójne z opisem bitwy zawartym w czasopiśmie, który jest pod innym względem błędny. Również teren został wadliwie oddany. Autor zapomniał narysować ogromnego płaskowyżu na środku pola bitwy, który znajdował się między pozycjami wyjściowymi obu stron, a po obu jego stronach były spadki terenu tworzące między pozycjami Rosjan a tym płaskowyżem dolinę. Również teren w innych częściach pola bitwy był nieznacznie pofałdowany, co miało wpływ na jej przebieg. Zamiast tego u autora mamy niemal jednorodną równinę. Więcej na ten temat: https://portal.strategie.net.pl/viewtopic.php?t=4161
4. "Borodino 1812" (wyd. TiS) - w przypadku tej gry pan Zalewski "zapomniał" o lesie pod Uticą i że obszar wokół niego stanowił teren trudny do przebycia. Poza tym zabrakło na mapie terenu na południe od Uticy (po pytaniach graczy zdecydował, że wyga go w rozszerzeniu). Są także inne problemy w odwzorowaniu terenu na mapie tej gry, choćby z fleszami Bagrationa czy kurhanem utickim, nie licząc pomniejszych błędów wskazywanych przez jej nabywców. Na forum wydawnictwa Taktyka i Strategia jeden z graczy (i zarazem rekonstruktor napoleoński) obszernie wypunktował błędy mapy, podsumowując swój wywód w następujący sposób: "Mapę podobną do tej z gry widziałem tylko w książce P. Dróżdża z serii Bellony, cóż książka uchodzi za dość słabą w tej serii.". Inne uwagi do gry na naszym forum: viewtopic.php?f=10&t=7966
5. "Gettysburg 1863" (wyd. TiS) - gra wydana w czasopiśmie "Taktyka i Strategia". Jeśli chodzi o odwzorowanie terenu, tym razem pan Zalewski "zapomniał" o tak "mało istotnych" dla tej bitwy punktach terenowych jak Wzgórze Seminaryjne i Wzgórze Cmentarne. Pisał o tym swego czasu na swoim blogu Gabriel Szala: https://gszala.com/2017/03/ Pojawiały się też u nas na forum innego rodzaju zastrzeżenia co do odwzorowania terenu, m.in. skali mapy: viewtopic.php?f=10&t=7221
6. "Magnuszew 1944" (wyd. TiS) - gra wydana kiedyś w czasopiśmie "Taktyka i Strategia". Pan Zalewski tak rozmieścił niemieckie dywizje pancerne, że na trasie ich natarcia jest mnóstwo lasu. Jak się popatrzy na prawo i na lewo od miejsca gdzie stoją, wydaje się, że tamtędy łatwiej byłoby im nacierać. Wygląda to tak jakby ktoś celowo wyznaczył im najtrudniejsze terenowo miejsce do wykonania ataku. Wiadomo, że las to nie jest teren korzystny do prowadzenia natarcia wojsk pancernych. Analizując tą bitwę w wydaniu pana Zalewskiego wychodzi na to, że niemieccy dowódcy nie mieli pojęcia o sztuce wojennej. Wiadomo, że najsilniejsza jednostka niemiecka biorąca udział w natarciu, Dywizja Pancerno-Spadochronowa "Hermann Goering", została przywieziona koleją z Warszawy i według pana Zalewskiego kazali się jej wyładować akurat w tym miejscu, gdzie na trasie natarcia będzie miała najwięcej lasu do pokonania, a nie np. parę kilometrów na północ, gdzie teren jest bardziej otwarty. Kiedyś, jak zacząłem się przyglądać tej mapie i całej grze, od początku coś mi tu nie pasowało. Dopiero po analizie historycznych map i różnych danych okazało się, że las w tym miejscu został zniszczony m.in. podczas wcześniejszych walk, a to że teren ten oznaczony jest na mapach zielonym kolorem jako "leśny" nie oznacza, że był tam las, z kolei na północ teren był bardziej zabagniony niż na mapie pana Zalewskiego. Biorąc pod uwagę rzeczywiste ukształtowanie terenu, decyzja niemieckiego dowództwa co do wyboru miejsca natarcia i jego kierunku jest całkiem logiczna i zrozumiała. Natomiast panu Zalewskiemu, mieniącemu się obecnie geografem wojskowym, nie przyszło do głowy, że coś tu się nie zgadza, mimo że taki wniosek powinien sam wręcz się narzucać. Nie zastanawiał się w ogóle nad sensem działań obu stron podczas tej bitwy i wykorzystaniem przez nie terenu. Mapa jaką stworzył do tej gry wskutek błędnego odwzorowania terenu całkowicie wypacza jej obraz. Więcej na ten temat: viewtopic.php?f=40&t=5469&start=30
7. "Bzura 1939" (wyd. Mirage) - swego czasu jeden z naszych kolegów przeanalizował mapę (planszę) do tej gry przygotowaną przez pana Zalewskiego przesyłając mu obszerny wykaz błędów i proponowanych w związku z tym zmian w odwzorowaniu terenu (opisane i naniesione na stworzoną przez pana Zalewskiego mapę), a także błędów w rozmieszczeniu oddziałów: http://portal.strategie.net.pl/index.ph ... Itemid=120 Chodzi o "Bzurę 1939" wydaną w czasopiśmie "Dragon Hobby". Nie o pierwszą grę o tym tytule wydaną przez wyd. Dragon, której autorem był Michał Rakowski.
8. "Ardeny 1944-145" (wyd. TiS) - swego czasu dość liczne błędy w odwzorowaniu terenu na mapie tej gry opisał Gabriel Szala na łamach nieistniejącego już od dłuższego czasu magazynu "Planszowy Weteran". Co prawda bronił wargamingowo gry, twierdząc że zachowała walory, które miała jeszcze w pierwszej wersji stworzonej przez Michała Rakowskiego pod koniec lat 80-tych (to co wydał pan Zalewski pod swoim nazwiskiem to reedycja tamtego tytułu), ale jednocześnie przyznam, że nie przypominam sobie czy widziałem gdzieś tak rozbudowaną i wszechstronną krytykę mapy (planszy) i odwzorowania w grze terenu jak w przypadku tego tytułu.
Wymieniłem tylko niektóre, lepiej znane mi przypadki.