Kosma pisze:Gra jest niedorobiona co już pokazał Manassas Hammer, a instrukcja kilkukartkowa jest tragiczna. Ilość zapytań na BGG tylko potwierdza moje zdanie.
Gra ukazała się na KS - co w gruncie rzeczy oznacza, że mogła nie być skończona w 100%, po to właściwie jest ta platforma, żeby ludzie mogli takie błędy wyłapać...tylko, że w rzeczywistości teraz tam sprzedaje się gry właściwie gotowe... czyli w sumie bez sensu, ja tam się z KS wyleczyłem...prawie...
a tak w ogóle to mi nawet halifax hammer w AFAOS nie przeszkadza, geeki przesadzają mocno ze swoimi wymysłami...
Niedawno M. Wallace zamieścił potrzebną klaryfikację odnośnie do fortów. Jeżeli przegrasz bitwę w lokacji, to fort zawsze ginie, nieważne, w której części lokacji się znajduje. Jeżeli znajduje się w części, w której toczyła się bitwa, liczy się do strat w bitwie; jeżeli natomiast znajdował się w drugiej części, to ginie i nie zalicza się na poczet poniesionych strat.
Gra ukazała się na KS - co w gruncie rzeczy oznacza, że mogła nie być skończona w 100%, po to właściwie jest ta platforma, żeby ludzie mogli takie błędy wyłapać...tylko, że w rzeczywistości teraz tam sprzedaje się gry właściwie gotowe... czyli w sumie bez sensu, ja tam się z KS wyleczyłem...prawie...
W przypadku Lincolna mieliśmy akurat do czynienia właściwie z przedsprzedażą gotowego produktu, więc był to ewidentny babol, świadczący o tym, że gra nie przeszła gruntownych testów. Już gdzieś pisałem, że w przypadku gier Wallace'a jest dla mnie jasne, że on sam nie jest w stanie takiego gruntownego testowania/rozwoju projektu przeprowadzić, siedząc gdzieś w Nowej Zelandii, czy gdzieś tam (co nie oznacza, że jest zupełnie usprawiedliwiony). Uważam, że większa odpowiedzialność spoczywała na wydawcy, który ewidentnie pokpił sprawę i chciał szybko zebrać easy money od fanów autora.
Np. taka, czy fort w innej części lokacji, który ginie, wlicza się do poniesionych strat. Coś mi się też zdaje, że niektóre "oczywiste" interpretacje Raja zostały podważone przez Wallace'a, ale nie chce mi się przeszukiwać forów.
Naprawdę, nie ciągnijmy już tego. Gra ma mało zasad, więc i wątpliwości siłą rzeczy nie może być dużo, ale tak naprawdę nie powinno być ich w ogóle. Umiejętność czytania ze zrozumieniem to jedno, ale umiejętność dokładnego i klarownego wyłożenia przepisów to drugie.
Rozegrałem już chyba z 10 partyjek w Lincolna i od strony mechanicznej ta gra jest po prostu banalna (tym większy wstyd, że instrukcja pozostawia wątpliwości). Chyba z 8 razy wygrali Konfederaci (2 razy poprzez zajęcie Waszyngtonu!), więc z całą pewnością większym wyzwaniem na początek jest granie Unią. Właściwie to każda rozgrywka wyglądała jak dotąd nieco inaczej, co jest pewnym pozytywnym zaskoczeniem. Mimo to, na dłuższą metę nie przewiduję tu wielkiej regrywalności. Traktuję Lincolna niemal jak grę do piwa i precli, która przy pełnym przebiegu robi się już nieco za długa.
Przy okazji, co się stało, że obecnie zamiast napisać odpowiedź, muszę post a reply na tym polskojęzycznym przecież forum.
adalbert pisze:Przy okazji, co się stało, że obecnie zamiast napisać odpowiedź, muszę post a reply na tym polskojęzycznym przecież forum.
Tak jak pisałem w przyklejonym temacie, to tylko przejściowa wersja skryptu. Ostateczna powinna być w polskiej wersji.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Forty liczą się jako straty tylko wtedy, jeżeli brały udział w bitwie. Jeżeli znajdują się np. w dolnej części lokacji, a walka miała miejsce w górnej części i Konfederat przegrał, to fort ginie, ale NIE LICZY SIĘ do strat. Chcesz mi powiedzieć, że zacytowany przez ciebie fragment przepisów to wyjaśnia? Moim zdaniem sugeruje coś innego (że fort wlicza się do strat w każdej sytuacji). Poza tym po bitwie jest chyba retreat, a nie withdraw (nie mam angielskiej wersji).
adalbert pisze:Forty liczą się jako straty tylko wtedy, jeżeli brały udział w bitwie. Jeżeli znajdują się np. w dolnej części lokacji, a walka miała miejsce w górnej części i Konfederat przegrał, to fort ginie, ale NIE LICZY SIĘ do strat.
To co napisałeś jest całkowicie logiczne i zgodne z zacytowanymi zasadami.
Bitwa jest w jednej połówce, więc jest logiczne że fort w drugiej połówce nie walczy, skoro nie walczy to nie liczy się do strat.
Po bitwie przegrany musi wycofać się z lokacji (całej, niezaleznie od połówek), fort nie może się wycofać więc przepada.
Aczkolwiek zgoda, że powinno to być lepiej napisane.
"Jest to gra planszowa. Każdy gracz ma planszę i lutuje nią przeciwnika." - cytat za "7 krasnoludków - historia prawdziwa."
Ok. nie chce mi się w ten jałowy spór na temat klarowności zasad wikłać na forum. Dla mnie ta instrukcja bardzo prostej przecież gry jest klinicznym przykładem instrukcji zbyt lakonicznej/niepełnej i moje zdanie jest w tej kwestii ugruntowane. Ponadto z polskich zasad można wywnioskować np., że za wystawienie jednostek w Waszyngotnie należy zapłacić dodatkowo kartą ze statkiem; prawidłowe zastosowanie karty Uzupełnień (tzn. tylko do obrony) wymaga z kolei doczytania jej opisu w instrukcji. Szkoda gadać.
Z Lincolnem mam ten problem, że w sumie to wolę grać Unią, ale wygranie nią wiąże się koniecznie z wydłużeniem rozgrywki, praktycznie do pełnego przebiegu, kiedy to z kolei powtarzalność akcji zaczyna nieco nużyć.
adalbert --> Dla mnie przepisy są jasne bo nie kombinowałem tylko stosowałem literalnie.
Żeby wiedzieć jak grać to rzeczywiście trzeba doczytać instrukcję do końca - a propos jakiejś tam karty.
Nota bene właśnie dlatego nie kupuję polskich wersji żeby nie mieć w razie co podwójnego kłopotu o co chodziło autorowi a o co tłumaczowi.
Ostatnio wyczytałem, że Wallace zmienił jeden przepis. Wyraźnie zmienił w stosunku do tego co napisał w Instrukcji i co do tej pory mówił. Jeżeli wycofanie na drugą połówkę obszarku może spowodować, że nie będziesz się miał gdzie potem wycofać możesz wycofać się od razu na inny obszarek.
Tak się kończy wejście w rozmowy ze stadem...