Armia Królestwa Polskiego 1815-1831

Od wybuchu rewolucji francuskiej (1789) do roku 1900.
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3920 times
Been thanked: 2491 times
Kontakt:

Armia Królestwa Polskiego 1815-1831

Post autor: Raleen »

Niniejszym chciałbym zainicjować temat, w którym będziemy zamieszczać różne informacje dot. Armii Królestwa Polskiego w latach 1815-1831, mogą to być także informacje źródłowe z epoki. W zamierzeniu zatem wątek bardziej do wymiany wiadomościami niż do dyskusji, chociaż tej ostatniej nie wykluczam, byle trzymała się tematu.

Wacław Tokarz, Armja Królestwa Polskiego (1815-1830), Piotrków 1917

s. 208-210: Pojedynki jazdy naszej z przeważną jazdą rosyjską kończyły się w roku 1831 zazwyczaj powodzeniem. Wyróżnił się w tym kierunku gen. Dwernicki, który: 1) 14 lutego pod Stoczkiem wprowadziwszy do akcji 7 dywizjonów jazdy, rozbił 6 dywizjonów rosyjskich, zadając im stratę 300 zabitych i rannych, biorąc 250 jeńców i 11 dział z 9-ma jaszczykami, 2) 19-go lutego pod Nową Wsią w 2 dywizjony rozbił 2 dywizjony rosyjskie, zabrał im 2 działa z jaszczykami i 200 jeńców, 3) pod Kurowem 3-go marca w 5 dywizjonów pokonał 6 dywizjonów rosyjskich (i 5 sotni kozaków), zabierając im 8 dział, 4) 11-go kwietnia pod Poryckiem w 3 szwadrony rozbił kargopolski pułk dragonów i wziął do niewoli 150 jeńców. Do najświetniejszych ataków starych pułków jazdy polskiej należała: a) walka 2-go pułku ułanów (M. Mycielski) z brygadą huzarów rosyjskich pod Domanicami (10.IV), zakończona odrzuceniem Rosjan i wzięciem im 300 jeńców, b) bój pierwszego pułku ułanów, a przede wszystkiem 1-go jego dywizjonu (Hempel) pod Liwem (14.IV) z 5 szwadronami jazdy rosyjskiej, w której Rosjanom wzięto 230 jeńców; w czasie tego boju wojska polskie i rosyjskie walczące pod Liwem, wstrzymały akcję i przypatrywały się temu pojedynkowi jazdy; c) pod Rogoźnicą (25.VIII) dywizjon 2-go pułku szaserów rozbił słaby pułk ułanów rosyjskich, biorąc 150 jeńców i kładąc trupem 150. Bywały zresztą czasami, jak to zwykle na wojnie, i wypadki odmiennego rodzaju. Nie spisał się np. na wywiadzie pod Wawrem dnia 10-III 3-ci pułk strzelców konnych, a głównie jego 1-szy szwadron, który, jak głosił rozkaz dzienny, podał tył na pierwszy strzał armatni, a nadto swego komendanta (Błędowskiego), ciężko rannego i wzywającego pomocy, odstąpił i oddał Rosjanom na łup. Z powodu tego czynu, nieznanego dotąd w wojsku polskim, obrażającego więc nietkniętą sławę żołnierza, przeprowadzono ścisłe śledztwo. Okazało się, że „była to wina podpułkownika, który w tej chwili, gdy pułkownik spadł z konia, zakomenderował: „w prawo w tył”! a major „kłusem”! Usunięto obu tych sztabsoficerów oraz komendanta plutonu, zastąpiono ich innymi i „duch się zaraz naprawił”; pułk ten następnie bardzo dobrze służył i tęgo się bił. Nie powiodło się także 3-mu pułkowi ułanów w ataku na kozaków.

W wielu wypadkach jazda nasza rozbiła czworoboki niezdemoralizowanej jeszcze piechoty rosyjskiej. Pod Dębem Wielkim (31.III) 3 nasze dywizjony rozbiły czworoboki 2-ch pułków rosyjskich; pod Hajnowszczyzną (23.V) 2 szwadrony ułanów 1-go pułku rozbiły bataljon piechoty; pod Lidą (30.V) dokonały one tego samego czynu; pod Boremlem (19.IV) dwa dywizjony rozbiły bataljon piechoty i wzięły do niewoli 140 jeńców. Pod koniec kampanji roku 1831 ataki naszej jazdy na piechotę przeciwnika nie były już tak skuteczne, jak poprzednio; stwierdzała to np. bitwa pod Krynkami, gdzie zawiodły szarże nawet świetnego 2-go pułku strzelców konnych na piechotę rosyjską, choć dopomagała mu artyleria konna. Natomiast jazda rosyjska tylko jeden jedyny raz, występując w ogromnej przewadze (3 brygady) – w nieszczęsnym wywiadzie bojowym pod Broniszami (17.VIII), o którym mówiliśmy wyżej, zdołała zmusić 1 1/2 bataljonu naszego starego pułku piechoty (2 p.p. linjowej) do złożenia broni. Jej nieudolność w walce z naszą piechotą okazała się m.i. wydatnie w omawianej już bitwie pod Nurem (noc 22/3 V).
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3920 times
Been thanked: 2491 times
Kontakt:

Re: Armia Królestwa Polskiego 1815-1831

Post autor: Raleen »

Jeszcze trochę na temat jakości polskiej kawalerii, przyznam, że takich rzeczy trochę mi brakowało w dziele T. Strzeżka, ale ono z założenia było poświęcone innej tematyce.

Wacław Tokarz, Armja Królestwa Polskiego (1815-1830), Piotrków 1917

s. 203-204: Ta wyższość indywidualnego wyrobienia kawalerzystów naszych okazała się w całej pełni np. w bitwie pod Boremlem (19.IV). W pierwszym ataku 5 naszych dywizjonów rozbiło tutaj brygadę dragonów rosyjskich, następnie drugą – huzarów i przejechało się po dwóch bateriach artylerji przeciwnika; w końcu jednak szarżę tę wstrzymała rezerwa jazdy rosyjskiej. Zaczął się tedy odwrót pod parciem rezerwy i rozbitych brygad; jazda nasza cofała się w zamieszaniu, groziło jej odcięcie. Jeźdźcy nasi, oficerowie i żołnierze, musieli się wówczas przebijać grupkami lub pojedynczo, torować sobie drogę lancą, wyrębywać ją pałaszem. Złożono wtedy dowód, jak rzutkim, zręcznym we władaniu bronią, jak przytomnym w niebezpieczeństwie był nasz kawalerzysta. Podobnym przykładem walki wręcz kawalerji z kawalerją był bój 3-ch szwadronów 1 pułku ułanów w bitwie pod Wilnem, w czasie odwrotu grupy Giełguda. Te 3 szwadrony rozbiły w puch jeden pułk jazdy rosyjskiej, udaremniły atak drugiego, starły się w końcu z 3-m oremburskim pułkiem ułanów. >>Dopiero trzeci ich pułk, oremburski – pisze o tym Chłapowski – uformowawszy się, przypuścił dobrą szarżę i z bliska. Nie czekałem na nich, ale skoro się zbliżyli, zakomenderowałem ze stępa: „Marsz! Marsz” Oremburczycy dotrzymali… Mieszanina z Oremburczykami trwała około pół godziny, harce lanca na lancę, strzały z pistoletu zaledwie słychać było w hałasie. Nareszcie zręczność naszych, lepsze, krótsze i dobrze okute lance górę wzięły. Spadło tyle Oremburczyków, że nareszcie drudzy w nogi<<.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3920 times
Been thanked: 2491 times
Kontakt:

Re: Armia Królestwa Polskiego 1815-1831

Post autor: Raleen »

Tym razem co nieco o gwintowanej broni u naszego przeciwnika w powstaniu listopadowym czyli w armii rosyjskiej. Zwraca też uwagę, że wspomniani niżej strzelcy finlandzcy strzelali z pozycji leżącej.

Wacław Tokarz, Armja Królestwa Polskiego (1815-1830), Piotrków 1917

s. 385: Podług pruskiej instrukcji strzeleckiej z r. 1817 żołnierze strzelali do tarczy na 50, 100, 150 i najwięcej 200 kroków; tylko najlepszym strzelcom – i to jedynie na dowód, że i na tą odległość można trafiać – pozwalano strzelać z odległości 300 kroków. W r. 1831 pod Długosiodłem oficerowie nasi ze ździwieniem stwierdzali, że strzelcy finlandzcy gwardii rosyjskiej (kładąc się na ziemię) zabijali naszych z odległości 300 kroków. Bronią ich były krótkie sztucery, bardzo lekkie, z długimi i szerokimi bagnetami; broń ta przypominała naszym oficerom sztucery wyrabiane w fabrykach polskich za czasów Stanisława Augusta.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3920 times
Been thanked: 2491 times
Kontakt:

Re: Armia Królestwa Polskiego 1815-1831

Post autor: Raleen »

M. Karpowicz, M. Filipiak, Elita jazdy polskiej, Warszawa 1995, s. 151-152:

19 lutego regiment w składzie dywizji Łubieńskiego wziął udział w bitwie pod Wawrem. Jego szwadrony kilkakrotnie szarżowały na nieprzyjaciela, wspierając bataliony generała Szembeka. W krytycznym momencie, gdy piechota zaczęła ustępować z pola pod naporem Rosjan, szaserzy przeprowadzili świetny kontratak i rozbili dwa czworoboki, ratując dywizję przed odcięciem. Szarżę tę tak opisuje Kruszewski: „W momencie przewróciliśmy pierwszy batalion, wielka część jego rzuciła się na ziemię, nie zatrzymując się prawie uderzyliśmy na następny batalion, natenczas wszystko zaczęło uciekać pod protekcję drugiej linii… Moskale z batalionu, który już stratowaliśmy, który się był na ziemię rzucił podnieśli się gdyśmy go przeszli szarżując na drugi i strzelali do nas…” W tym samym mniej więcej czasie do natarcia ruszyło 24-30 szwadronów kawalerii rosyjskiej. Szarże polskiej jazdy z trudem powstrzymały napór nieprzyjaciela. Pułki 4. i 5. toczyły ciężki bój ponosząc duże straty. Do niewoli dostał się Kazimierz Szamowski, a kilku oficerów (m.in. Feliks Skarżyński i Marcin Jełowiecki) zostało rannych. Sytuację uratował generał Chłopicki, który na czele grenadierów gwardii odrzucił Rosjan i umożliwił tym samym wydostanie się kawalerii Łubieńskiego z bagnistego terenu na szosę.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3920 times
Been thanked: 2491 times
Kontakt:

Re: Armia Królestwa Polskiego 1815-1831

Post autor: Raleen »

Z pamiętnika Romana Wybranowskiego o obozie Wojska Polskiego pod Warszawą za czasów wielkiego księcia Konstantego:

Myśl zakładania obozów przez wielkiego księcia powzięta miała być w tym celu, ażeby mieć całą piechotę i artylerię razem zebraną dla zaprowadzenia jednostajności w musztrze, po wtóre dla nauczania wojska służby obozowej, tyle potrzebnej, nareszcie dla wykonania ewolucji różnych łącznie z artylerią (…) Wszystko to byłoby dobre i użyteczne, gdyby istotnie cel, dopiero co wyznaczony, był ściśle wykonywany, lecz te obozy, jak się pokazało, były dla rozrywki wielkiego księcia zakładane, a tak długie, trzymiesięczne obozowanie pod murami stolicy więcej do demoralizacji wojska się przyczyniało, jak do jego dobra (…) Sam już nawet obóz swoim założeniem nieobozowym, ale wykwintnym i zbytkującym we wszystko, psuł żołnierza, a wszelka służba obozowa, jak z początku szła gorliwie i regularnie, przy końcu coraz stawała się mniej sprężystą i porządną. (…) Tak na przykład oficerski barak, czyli namiot, zrobiony był z prostych desek w kwadrat pomiędzy cztery słupki wpuszczonych, dach również był deskami nakryty, na okna i drzwi tylko otwory zostawione. W takich barakach przez długie trzy miesiące nie można było mieszkać bez narażenia zdrowia. Bowiem baraki te podczas upałów, gdy się deski rozgrzały, sprawiały nieznośne gorąco, gdy zaś był deszcz, dachy przeciekały tak, że lepiej było stać pod gołym niebem.
Podczas wiatru, piaskiem i kurzawą całe baraki były napełnione; jeżeli na śnie zimno było
(…), to taka wilgoć była w barakach, że mundury przemakały i rano, na musztrę wychodząc, prawie mokry mundur trzeba było wdziewać na siebie. Te tedy baraki oficerowie zmuszeni byli swoim kosztem przerabiać, okna i posadzki wprawiać i te tynkować, dach gontami poobijać, zamki i okucia do drzwi i okien robić, wewnątrz obijać kolorowym obiciem lub malować, małe piecyki lub kominki do grzania stawiać; dla szczupłości miejsca drugie tyle przystawiać, z frontu różne facjaty robić, a dla chłodu wkoło drzewka zasadzać, małe ogródki kwiatowe przy nich zakładać; zgoła te obozy w końcu do takiego zbytku przyszły, że więcej były podobne do angielskich parków, jak do obozu wojskowego.
(…) Wzdłuż i wszerz całego obozu były założone najpiękniejsze ogrody z klombów kwiatów najpiękniejszych, gęstych zarośli i owocowych drzew. Altany, gaiki, fontanny, kaskady, różnego rodzaju gołębniki i duże klatki na ptaki, domki dla chłodu podczas upałów, krzesełka i kanapy do odpoczynku oraz różne zabawy ogrodowe przystrajały płaszczyznę. Około kuchni szła wzdłuż całego obozu droga murowana, prosta, najpiękniej zrobiona, z festonami czyli łańcuchami i kolumnami po bokach, oraz chodniki dla idących pieszo; droga ta była otwarta dla wszystkich przejeżdżających, a z niej używać można było najpiękniejszego widoku na cały obóz w ogród zamieniony. Co krok widziało się co innego, inny pomysł, inną pracę, inny wynalazek.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Historia XIX wieku”