Seria "Historyczne Bitwy"
Aldarus pisze:Wietnam - bardzo dobry. Choć oczywiście macie rację, że nie pasuje do serii. Odnośnie bitew w wojnie Wietnamskiej jest dobra książka zatytułowana bodajże Wietnam (wydane w ramach serii o bitwach, wodzach itd. - niestety nie pamiętam teraz jak zatytułowanej - sprawdzę w domu). Kupiłem kiedyś okazyjnie - opisane chronologicznie kilkanaście bitew (np. Ia Driang) - kampani (np. ofensywa Tet). Przystępnie, z mapkami, niezłymi zdjęciami i w miarę obiektywnie. Reasumując niezłe kompedium wiedzy o militarnej stronie konfliktu - polecam jako uzupełnienie do powyższej.
Chodzi Ci zapewne o Wojnę w Wietnamie Johna Pimlotta Agencja Wydawnicza Morex Warszawa 1993 seria Wojny Bitwy Dowódcy .
(chyba najlepsza z tej serii)
Kupiłem bez wahania dawno choć nadal odczuwam niedosyt jeśli chodzi o w miarę wyczerpujący opis strony militarnej tego konfliktu w książkach dostępnych w naszym kraju w rodzimym języku.
- Anomander Rake
- Général de Division
- Posty: 3095
- Rejestracja: poniedziałek, 29 maja 2006, 13:06
- Lokalizacja: Wawa i okolice
- Been thanked: 3 times
-
- Censor
- Posty: 6571
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 17:58
- Has thanked: 73 times
- Been thanked: 170 times
Maraton podobno słaby
Kynoskefalaj bardzo dobre - wbrew pozorom Kęciek nie jest wrogiem Rzymu tylko raczej "odbrązawiaczem" z lukru nałożonego przez Diodora i annalistów. Pokazuje, jak było - drapieżne państwo ukierunkowane na podbój, z "misją dziejową" i przekonaniem o własnej wyższości. Można tylko załamać ręce nad krótkowzrocznością jego przeciwników...
Kynoskefalaj bardzo dobre - wbrew pozorom Kęciek nie jest wrogiem Rzymu tylko raczej "odbrązawiaczem" z lukru nałożonego przez Diodora i annalistów. Pokazuje, jak było - drapieżne państwo ukierunkowane na podbój, z "misją dziejową" i przekonaniem o własnej wyższości. Można tylko załamać ręce nad krótkowzrocznością jego przeciwników...
- Anomander Rake
- Général de Division
- Posty: 3095
- Rejestracja: poniedziałek, 29 maja 2006, 13:06
- Lokalizacja: Wawa i okolice
- Been thanked: 3 times
Rzym drapieżny i ukierunkowany na podbój. Ok, zgoda, ale to nie znaczy, że trzeba co chwila nad Grekami płakać (Panathinaikos sucks). Albo ze wszytskich możliwych wariantów porównania liczebności stale wybiera te przy których dokonania Rzymian wyglądają najmniej okazale. Generalnie w jego ksiązkach Rzymianie to źli farciarze, którzy zasypują wrogów tłumami rządnych krwi wojowników. Dla mnie Kęciek nie jest "odbrązawiaczem" - jest tendencyjny.
Napiszę nawet, ze gdyby np. o Pyrusie pisał ksiązkę ktoś inny to pewnie spodobałaby mi się ta postać i być moze jemu bym "kibicował" (choć znałem oczywiście tą historię). Natomiast nie przepadam za autorami książek historycznych, którzy aż tak bardzo trzymają za swymi ulubieńcami (albo raczej tak mocno nienawidzą swoich "wrogów").
Jeżeli Maraton był napisany przez Kuleszę to z pewnością jest dobry, bo kojarzę to nazwisko z tą serią (i z Maratonem właśnie - ale tu niepewnie) jako gwarancję dobrej jakości.
p.s.
Bardzo lubię państwa helenistyczne i ten okres w ogóle, żeby nie było wątpliwości.
Napiszę nawet, ze gdyby np. o Pyrusie pisał ksiązkę ktoś inny to pewnie spodobałaby mi się ta postać i być moze jemu bym "kibicował" (choć znałem oczywiście tą historię). Natomiast nie przepadam za autorami książek historycznych, którzy aż tak bardzo trzymają za swymi ulubieńcami (albo raczej tak mocno nienawidzą swoich "wrogów").
Jeżeli Maraton był napisany przez Kuleszę to z pewnością jest dobry, bo kojarzę to nazwisko z tą serią (i z Maratonem właśnie - ale tu niepewnie) jako gwarancję dobrej jakości.
p.s.
Bardzo lubię państwa helenistyczne i ten okres w ogóle, żeby nie było wątpliwości.
-
- Censor
- Posty: 6571
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 17:58
- Has thanked: 73 times
- Been thanked: 170 times
Wyszło. Podobno całkiem niezłe (nie mam i nie czytałem). Leyte oczywiście niezawodnego Flisowskiego
Akurat w "Benewencie" Kęciek traktuje Pyrrusa z wielką rewerencją, jako gościa niesłusznie posądzanego o idiotyzm i słynne słowa o zwycięstwie "pyrrusowym". Natomiast Rzym to wcale nie farciarze, tylko państwo, które dzięki swojej strukturze mogło wiele przetrwać i pobić wroga - różnymi sposobami. Pyrrus dwa razy wygrał, raz zremisował, zadając zresztą Rzymianom ciężkie straty - po czym skończyła mu się kasa na wojsko i musiał wrócić. Natonmiast Rzymianie mobilizowali kolejne legiony...
Akurat w "Benewencie" Kęciek traktuje Pyrrusa z wielką rewerencją, jako gościa niesłusznie posądzanego o idiotyzm i słynne słowa o zwycięstwie "pyrrusowym". Natomiast Rzym to wcale nie farciarze, tylko państwo, które dzięki swojej strukturze mogło wiele przetrwać i pobić wroga - różnymi sposobami. Pyrrus dwa razy wygrał, raz zremisował, zadając zresztą Rzymianom ciężkie straty - po czym skończyła mu się kasa na wojsko i musiał wrócić. Natonmiast Rzymianie mobilizowali kolejne legiony...
- Karel W.F.M. Doorman
- Admiraal van de Vloot
- Posty: 10377
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 16:24
- Lokalizacja: lichte kruiser HrMs "De Ruyter"
- Has thanked: 2023 times
- Been thanked: 2754 times
Ja się chyba też zapiszę do tej biblioteki.Strategos pisze:Mam Midway -Nico i Darth bliblioteka" Manhattanu" zapraszaDarth Stalin pisze:Wyszło. Podobno całkiem niezłe (nie mam i nie czytałem). Leyte oczywiście niezawodnego Flisowskiego
Z tym, że bibliotekarz będzie musiał dla mnie zmienic regulamin: wypożyczanie książek na 6 miesięcy.
Jest Solferino, ale szkoda raczej kasy.
Opisy bitew bez sensu, strasznie skrotowe, OdB uproszczone (bez numeracji pułków), opis taktyki zerowy (poza wynikającym z tekstu wiodącego opisem działań żuawów, którzy podobno pod ogniem austriackim trochę przeskoczyli, trochę się przeczołgali.
Coś jak infanterie legere.
Opisy uzbrojenia do bani.
Mapy do bani.
Gdyby porównać ze zbliżoną nieco realiami "Szypką i Plewną", to dzieło Brodeckiego jest poza mankamentami, arcydziełem.
Czyta się to jednym tchem, opisy bitew są plastyczne.
"Gettysburg" Swobody to arcydzieło nad arcydziełami, chyba tylko Waterloo Malarskiego jest lepsze.
Autor Solferino korzysta za to z polskiego przedwojennego dzieła dwoch autorów pt. Wojna 1859 oraz dośc często, o zgrozo, z pracy Fryderyka Engelsa, która może niegłupia, ale wiadome jak podbarwiona.
No i ze wspomnień Henri Dunanta, Szwajcara, obserwatora starć, który był jednym z założycieli Międzynarodowego Czerwonego Krzyża.
Gettysburg jest najlepszy, a co do Malarskiego duzy minus, ze korzystal w wiekszosci z zrodel angielskich, ktore wypaczaja obraz tej bitwy. Np. w ksiazce opisana jest scena jak to oddzialy niderlandzkie pod ogniem francuskim uciekaja i sa wtracone negatywne komentarze poprzez cytaty oficerow angielskich.
Tutaj mozna sie dowiedziec nieco innej wersji - http://web2.airmail.net/napoleon/Waterloo_Cowards.html
Tak to jest jak sie korzysta tylko z zrodel angielskich .
Ja polecam najbardziej Wagram 1809 i Marengo 1800. Szczegolnie pierwsza ksiazka pozwala spojrzec lepiej na bitwe pod Wagram, ktore czesto w 'ogolnych' ksiazkach jest opisywana jako kryzys dowodzenia Napoleon itd. Jest to wlasnie jedna z najlepszych bitwe Cesarza Rowniez Arcyksiaze Karol nie okazuje sie tak 'wielkim' przeciwnikiem jak go kreowano.
Tutaj mozna sie dowiedziec nieco innej wersji - http://web2.airmail.net/napoleon/Waterloo_Cowards.html
Tak to jest jak sie korzysta tylko z zrodel angielskich .
Ja polecam najbardziej Wagram 1809 i Marengo 1800. Szczegolnie pierwsza ksiazka pozwala spojrzec lepiej na bitwe pod Wagram, ktore czesto w 'ogolnych' ksiazkach jest opisywana jako kryzys dowodzenia Napoleon itd. Jest to wlasnie jedna z najlepszych bitwe Cesarza Rowniez Arcyksiaze Karol nie okazuje sie tak 'wielkim' przeciwnikiem jak go kreowano.