[GBAR] Guilford (GMT)
- Arteusz
- Praetor
- Posty: 3144
- Rejestracja: niedziela, 7 października 2007, 16:17
- Lokalizacja: Kielce
- Been thanked: 1 time
[GBAR] Guilford (GMT)
Trzecia odsłona serii. Przenosimy się na południe Stanów i mamy do rozegrania dwie bitwy gen. Greene. Pod Guilford Courthouse i Eutaw Springs. Rozgrywka jest bardzo szybka jakieś 2-3 godziny, zasady takie same jak w reszcie serii. Gra świetnie oddaje zachowanie się milicji stanowych w bitwach tego okresu.
http://www.gmtgames.com/p-16-guilford.aspx
http://www.boardgamegeek.com/boardgame/7086
Dwa minusy.
1. Gra jest niedostępna w sprzedaży i GMT na razie nie planuje dodruku, tylko rynek wtórny.
2. Starcie pod Guilford jest do jednej bramki z uwagi na znaczny udział słabej milicji u Amerykanów. Historyczny wyczyn Mariona pod Cowpens tutaj nie został skopiowany przez Greene mimo iż ten zastosował taką sama taktykę. Aby otrzymać balans trzeba rozgrywać dwie partie naprzemiennymi stronami i sumować PZ. Dobrze że rozgrywka jest dość krótka i da się wyrobić dwie gry w 4 godz.
Swoją droga przeglądając neta znalazłem stronkę opisującą najważniejsze bitwy brytyjskie w historii. Te do Rewolucji Amerykańskiej są dobrze opisane, z fajnymi ilustracjami, ale szkice planów bitew są znacznie uproszczone. http://www.britishbattles.com/battle-guilford.htm
Recenzja gry na Portalu Strategie:
http://portal.strategie.net.pl/index.ph ... Itemid=119
Tłumaczenie zasad systemu do ściągnięcia na Portalu Strategie:
http://portal.strategie.net.pl/index.ph ... Itemid=217
http://www.gmtgames.com/p-16-guilford.aspx
http://www.boardgamegeek.com/boardgame/7086
Dwa minusy.
1. Gra jest niedostępna w sprzedaży i GMT na razie nie planuje dodruku, tylko rynek wtórny.
2. Starcie pod Guilford jest do jednej bramki z uwagi na znaczny udział słabej milicji u Amerykanów. Historyczny wyczyn Mariona pod Cowpens tutaj nie został skopiowany przez Greene mimo iż ten zastosował taką sama taktykę. Aby otrzymać balans trzeba rozgrywać dwie partie naprzemiennymi stronami i sumować PZ. Dobrze że rozgrywka jest dość krótka i da się wyrobić dwie gry w 4 godz.
Swoją droga przeglądając neta znalazłem stronkę opisującą najważniejsze bitwy brytyjskie w historii. Te do Rewolucji Amerykańskiej są dobrze opisane, z fajnymi ilustracjami, ale szkice planów bitew są znacznie uproszczone. http://www.britishbattles.com/battle-guilford.htm
Recenzja gry na Portalu Strategie:
http://portal.strategie.net.pl/index.ph ... Itemid=119
Tłumaczenie zasad systemu do ściągnięcia na Portalu Strategie:
http://portal.strategie.net.pl/index.ph ... Itemid=217
Ostatnio zmieniony piątek, 25 lutego 2011, 21:39 przez Arteusz, łącznie zmieniany 2 razy.
Moje gry
Szlachectwa nie nabiera się przez urodzenie, ale przez czyny.
"Moim obowiązkiem, jako patrioty, nie jest umrzeć za swój kraj, ale sprawić, żeby wróg oddał życie za własny".
Szlachectwa nie nabiera się przez urodzenie, ale przez czyny.
"Moim obowiązkiem, jako patrioty, nie jest umrzeć za swój kraj, ale sprawić, żeby wróg oddał życie za własny".
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43343
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3919 times
- Been thanked: 2489 times
- Kontakt:
Ucieka, gdzie pieprz rośnie? Czy coś jeszcze?Arteusz pisze:Gra świetnie oddaje zachowanie się milicji stanowych w bitwach tego okresu.
Niestety, widać tu dobrze, jak na zachodzie są z pewnymi rzeczami do przodu. My może też za jakiś czas doczekamy się takich stronek dot. naszej historii.Arteusz pisze:Swoją droga przeglądając neta znalazłem stronkę opisującą najważniejsze bitwy brytyjskie w historii. Te do Rewolucji Amerykańskiej są dobrze opisane, z fajnymi ilustracjami, ale szkice planów bitew są znacznie uproszczone. http://www.britishbattles.com/battle-guilford.htm
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
- Arteusz
- Praetor
- Posty: 3144
- Rejestracja: niedziela, 7 października 2007, 16:17
- Lokalizacja: Kielce
- Been thanked: 1 time
W Guilford to co z historycznego punktu widzenia można nazwać milicją (czyli oddziałami nie opłacanymi przez kongres) po stronie amerykańskiej dzieli się na:Raleen pisze:Ucieka, gdzie pieprz rośnie? Czy coś jeszcze?Arteusz pisze:Gra świetnie oddaje zachowanie się milicji stanowych w bitwach tego okresu.
oddziały stanowe (te są całkiem niezłe, bez rewelacji ale da się nimi coś zdziałać)
zwykłą milicję (przeważa liczebnie, ale słabe morale czyni z niej wojsko tylko gdy stacjonuje z lepszym oddziałem, sama milicja idzie w rozsypkę po pierwszym starciu. Ciężko to zebrać później na powrót)
i partyzantów (oddział Francisa Mariona, słynnego w USA patrioty ochrzczonego przez Brytyjczyków "Bagiennym lisem" - taki protoplasta głównego bohatera w filmie "Patriot", bo film dość luźno trzyma się historii. Ale wracając do jego umiejętności w grze to stoi wyżej niż oddziały stanowe)
Jest jeszcze trochę oddziałów armii kontynentalnej.
I teraz najlepsze. W bitwie pod Guilford pierwsze dwie linie to milicja. Brytyjczycy przechodzą po nich jak podczas spacerku w parku. Historycznie do bólu. Całość wojska amerykańskich to 3/4 milicji.
Bitwa nad jeziorkiem Eutaw Springs jest inna, bo milicji tam jest stosunkowo niedużo i to Amerykanie atakują. Jest wyrównanie.
Moje gry
Szlachectwa nie nabiera się przez urodzenie, ale przez czyny.
"Moim obowiązkiem, jako patrioty, nie jest umrzeć za swój kraj, ale sprawić, żeby wróg oddał życie za własny".
Szlachectwa nie nabiera się przez urodzenie, ale przez czyny.
"Moim obowiązkiem, jako patrioty, nie jest umrzeć za swój kraj, ale sprawić, żeby wróg oddał życie za własny".
- Arteusz
- Praetor
- Posty: 3144
- Rejestracja: niedziela, 7 października 2007, 16:17
- Lokalizacja: Kielce
- Been thanked: 1 time
Trochę więcej o Francisie Marionie:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Francis_Marion
http://www.state.sc.us/scdah/exhibits/r ... arion1.htm
Filmik o bohaterze (opowiada jakiś doktor z uniwersytetu im. Francisa Mariona):
http://www.youtube.com/watch?v=lSw7ms2qUKw
Animacja bitwy pod Guliford
http://www.youtube.com/watch?v=XpiretI7BHM
http://pl.wikipedia.org/wiki/Francis_Marion
http://www.state.sc.us/scdah/exhibits/r ... arion1.htm
Filmik o bohaterze (opowiada jakiś doktor z uniwersytetu im. Francisa Mariona):
http://www.youtube.com/watch?v=lSw7ms2qUKw
Animacja bitwy pod Guliford
http://www.youtube.com/watch?v=XpiretI7BHM
Moje gry
Szlachectwa nie nabiera się przez urodzenie, ale przez czyny.
"Moim obowiązkiem, jako patrioty, nie jest umrzeć za swój kraj, ale sprawić, żeby wróg oddał życie za własny".
Szlachectwa nie nabiera się przez urodzenie, ale przez czyny.
"Moim obowiązkiem, jako patrioty, nie jest umrzeć za swój kraj, ale sprawić, żeby wróg oddał życie za własny".
- clown
- Général de Division Commandant de place
- Posty: 4423
- Rejestracja: poniedziałek, 9 stycznia 2006, 17:07
- Lokalizacja: Festung Stettin
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 8 times
Ładne - widzę Arteuszu, że się mocno wciągnąłeś i pewnie czekasz już na wydanie Washington's War
"Cała kraina gier jest oczywiście krainą maniactwa, a jednak rejon gier naśladowczo-wojennych jest w tej krainie bardziej maniacki niż inne rejony. Jak na mój gust, jest to już 'konik' posunięty zbyt daleko, hermetyczny, bez przyszłości."
- Arteusz
- Praetor
- Posty: 3144
- Rejestracja: niedziela, 7 października 2007, 16:17
- Lokalizacja: Kielce
- Been thanked: 1 time
Oj tak, ale również na Pensacolę, Germantown i następne gry z serii (bo na 100% będą). Zostało jeszcze kilka fajnych bitew: Yorktown, Camden, BunkerHill, Trenton...
Moje gry
Szlachectwa nie nabiera się przez urodzenie, ale przez czyny.
"Moim obowiązkiem, jako patrioty, nie jest umrzeć za swój kraj, ale sprawić, żeby wróg oddał życie za własny".
Szlachectwa nie nabiera się przez urodzenie, ale przez czyny.
"Moim obowiązkiem, jako patrioty, nie jest umrzeć za swój kraj, ale sprawić, żeby wróg oddał życie za własny".
- clown
- Général de Division Commandant de place
- Posty: 4423
- Rejestracja: poniedziałek, 9 stycznia 2006, 17:07
- Lokalizacja: Festung Stettin
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 8 times
Tak - uniwersalność tej serii to jej największa zaleta. Zobacz, że po zagraniu w jedną, przesiadanie się na następne jest łatwe i przyjemne - nie ma ponownego wgryzania się w przepisy itd.
Marzę o podobnej serii napoleońskiej już od paru lat
Marzę o podobnej serii napoleońskiej już od paru lat
"Cała kraina gier jest oczywiście krainą maniactwa, a jednak rejon gier naśladowczo-wojennych jest w tej krainie bardziej maniacki niż inne rejony. Jak na mój gust, jest to już 'konik' posunięty zbyt daleko, hermetyczny, bez przyszłości."
- Arteusz
- Praetor
- Posty: 3144
- Rejestracja: niedziela, 7 października 2007, 16:17
- Lokalizacja: Kielce
- Been thanked: 1 time
Zadziwiające, że dość proste przepisy potrafią odwzorować różne bitwy (o różnym przebiegu) i to z przyzwoitym realizmem. Przykładem jest tutaj Guilford (a dokładnie druga bitwa w tym pudełku - Eutaw Springs) gdzie świetnie oddano plądrowanie obozu brytyjskiego przez oddziały milicji i wynikłe z tego problemy. Kilka linijek tekstu ze współczynnikami zamieszania, w które mogą wpaść dane oddziały i po sprawie. Prosto i genialnie. A takich przykładów w reszcie gier też jest kilka: problemy z hierarchią dowodzenia, obleganie itp.
Moje gry
Szlachectwa nie nabiera się przez urodzenie, ale przez czyny.
"Moim obowiązkiem, jako patrioty, nie jest umrzeć za swój kraj, ale sprawić, żeby wróg oddał życie za własny".
Szlachectwa nie nabiera się przez urodzenie, ale przez czyny.
"Moim obowiązkiem, jako patrioty, nie jest umrzeć za swój kraj, ale sprawić, żeby wróg oddał życie za własny".
- Arteusz
- Praetor
- Posty: 3144
- Rejestracja: niedziela, 7 października 2007, 16:17
- Lokalizacja: Kielce
- Been thanked: 1 time
Recenzja gry na Portalu Strategie:
http://portal.strategie.net.pl/index.ph ... Itemid=119
Autorem recenzji jest Tomasz „Arteusz” Samek.
http://portal.strategie.net.pl/index.ph ... Itemid=119
Autorem recenzji jest Tomasz „Arteusz” Samek.
Ostatnio zmieniony piątek, 25 lutego 2011, 21:40 przez Arteusz, łącznie zmieniany 2 razy.
Moje gry
Szlachectwa nie nabiera się przez urodzenie, ale przez czyny.
"Moim obowiązkiem, jako patrioty, nie jest umrzeć za swój kraj, ale sprawić, żeby wróg oddał życie za własny".
Szlachectwa nie nabiera się przez urodzenie, ale przez czyny.
"Moim obowiązkiem, jako patrioty, nie jest umrzeć za swój kraj, ale sprawić, żeby wróg oddał życie za własny".
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43343
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3919 times
- Been thanked: 2489 times
- Kontakt:
Chyba wiele osób odpoczywa jeszcze po konwencie w Lublinie, bo mało komentarzy tutaj, a recenzja ciekawa.
Mnie najbardziej interesuje ten system rozstrzygania walk i choćby dla niego warto spróbować zagrać w tę grę, mimo że jak pisze Arteusz jest mało zrównoważona.
Żeby się bardziej wciągnąć trzeba oczywiście wejść w klimat tej wojny.
Mnie najbardziej interesuje ten system rozstrzygania walk i choćby dla niego warto spróbować zagrać w tę grę, mimo że jak pisze Arteusz jest mało zrównoważona.
Żeby się bardziej wciągnąć trzeba oczywiście wejść w klimat tej wojny.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
- clown
- Général de Division Commandant de place
- Posty: 4423
- Rejestracja: poniedziałek, 9 stycznia 2006, 17:07
- Lokalizacja: Festung Stettin
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 8 times
System rozstrzygania walki to genialna sprawa. Pamiętam naszą rozgrywkę w Saratogę w Lublinie, kiedy raz po raz zaskakiwaliśmy się nawzajem. A nawet jak jedna ze stron zaskoczyła przeciwnika, to dodatkowym zaskoczeniem były kostki
Bardzo fajnie pomyślano z rodzajem czitów taktycznych jakie ma gracz do dyspozycji. Brak dowódcy to poważne ograniczenie (choć niekoniecznie stawia strone w przegranej sytuacji), podobnie przy wolnej flance należy mieć się na baczności, chociaż atak flankowy jest dość ryzykowny. Ogólnie samemu systemowi czitów można poświęcić osobną recenzję, gdyż odzwierciedla on moim zdaniem przyjęty w starciu styl walki nasz i przeciwnika. Często np. opłaca się przejście do ataku w sytuacji przewagi liczebnej przeciwnika po to tylko, żeby go np. zaskoczyć i uzyskać korzystny bonus do rzutu kostką. Historycznych przykładów mamy na takie sytuacje dużo.
Oczywiście system rozwija skrzydła przy graniu wieloosobowym. Granie solo ma sens, gdy wprowadzimy system modyfikacji wylosowanych czitów. Ja w swoich rozgrywkach solo robiłem podobnie jak Arteusz - wybierałem po dwa czity dla obu stron i losowałem spośród nich. Wtedy mamy do czynienia z niepewnością co do prawdziwej taktyki realizowanej przez naszych podkomendnych. Można pomyśleć ewentualnie o bonusach za wodzów, np. strona z wodzem może wybrać więcej czitów, albo ponowić niekorzystne dla niej losowanie.
Co do balansu zgodzę się z Tomkiem. spośrób gier w serii, w które grałem najbardziej zbalansowana wydaje mi się Saratoga i Savannah. Monmouth również, ale tutaj jest to kwestia doświadczenia graczy i wyboru scenariusza.
Bardzo fajnie pomyślano z rodzajem czitów taktycznych jakie ma gracz do dyspozycji. Brak dowódcy to poważne ograniczenie (choć niekoniecznie stawia strone w przegranej sytuacji), podobnie przy wolnej flance należy mieć się na baczności, chociaż atak flankowy jest dość ryzykowny. Ogólnie samemu systemowi czitów można poświęcić osobną recenzję, gdyż odzwierciedla on moim zdaniem przyjęty w starciu styl walki nasz i przeciwnika. Często np. opłaca się przejście do ataku w sytuacji przewagi liczebnej przeciwnika po to tylko, żeby go np. zaskoczyć i uzyskać korzystny bonus do rzutu kostką. Historycznych przykładów mamy na takie sytuacje dużo.
Oczywiście system rozwija skrzydła przy graniu wieloosobowym. Granie solo ma sens, gdy wprowadzimy system modyfikacji wylosowanych czitów. Ja w swoich rozgrywkach solo robiłem podobnie jak Arteusz - wybierałem po dwa czity dla obu stron i losowałem spośród nich. Wtedy mamy do czynienia z niepewnością co do prawdziwej taktyki realizowanej przez naszych podkomendnych. Można pomyśleć ewentualnie o bonusach za wodzów, np. strona z wodzem może wybrać więcej czitów, albo ponowić niekorzystne dla niej losowanie.
Co do balansu zgodzę się z Tomkiem. spośrób gier w serii, w które grałem najbardziej zbalansowana wydaje mi się Saratoga i Savannah. Monmouth również, ale tutaj jest to kwestia doświadczenia graczy i wyboru scenariusza.
"Cała kraina gier jest oczywiście krainą maniactwa, a jednak rejon gier naśladowczo-wojennych jest w tej krainie bardziej maniacki niż inne rejony. Jak na mój gust, jest to już 'konik' posunięty zbyt daleko, hermetyczny, bez przyszłości."
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43343
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3919 times
- Been thanked: 2489 times
- Kontakt:
Mnie to zaciekawiło pod tym kątem, że w Sea of Glory też jest ten system wyboru taktyk i tam też jest (chyba) pod wieloma względami podobnie. Z kolei kiedyś coś podobnego widziałem w jednej ze starszych gierek lotniczych, od których specjalistą w naszym warszawskim gronie jest kolega Niedziak . Mam wrażenie, że patenty mogą być podobne, nie wiem na ile zapoznaliście się (np. teraz w Lublinie z Sea of Glory)?
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
- clown
- Général de Division Commandant de place
- Posty: 4423
- Rejestracja: poniedziałek, 9 stycznia 2006, 17:07
- Lokalizacja: Festung Stettin
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 8 times
Z Sea of Glory się nie zapoznaliśmy, bo byliśmy zajęci wyrzucaniem Francuzów z Hiszpanii a poza tym to Silver zdaje mi się gry nie zabierał ze sobą. Tym niemniej wszelkie patenty z podobnymi rozwiązaniami są bardzo ciekawe.
"Cała kraina gier jest oczywiście krainą maniactwa, a jednak rejon gier naśladowczo-wojennych jest w tej krainie bardziej maniacki niż inne rejony. Jak na mój gust, jest to już 'konik' posunięty zbyt daleko, hermetyczny, bez przyszłości."
- Arteusz
- Praetor
- Posty: 3144
- Rejestracja: niedziela, 7 października 2007, 16:17
- Lokalizacja: Kielce
- Been thanked: 1 time
Moduł do VASSALA: http://www.gmtgames.com/vassal/Guilford-1.1.vmod.zip
Moje gry
Szlachectwa nie nabiera się przez urodzenie, ale przez czyny.
"Moim obowiązkiem, jako patrioty, nie jest umrzeć za swój kraj, ale sprawić, żeby wróg oddał życie za własny".
Szlachectwa nie nabiera się przez urodzenie, ale przez czyny.
"Moim obowiązkiem, jako patrioty, nie jest umrzeć za swój kraj, ale sprawić, żeby wróg oddał życie za własny".
- Arteusz
- Praetor
- Posty: 3144
- Rejestracja: niedziela, 7 października 2007, 16:17
- Lokalizacja: Kielce
- Been thanked: 1 time
Moduł do Vassala w wersji 1.2: http://www.gmtgames.com/vassal/Guilford-1.2.vmod.zip
Moje gry
Szlachectwa nie nabiera się przez urodzenie, ale przez czyny.
"Moim obowiązkiem, jako patrioty, nie jest umrzeć za swój kraj, ale sprawić, żeby wróg oddał życie za własny".
Szlachectwa nie nabiera się przez urodzenie, ale przez czyny.
"Moim obowiązkiem, jako patrioty, nie jest umrzeć za swój kraj, ale sprawić, żeby wróg oddał życie za własny".