Teufel napisał(a):
Gdyby się zamknęli w zamkach a jazdą szarpali linię zaopatrzenia, to mielibysmy pierwszą wojnę trzydziestoletnią w Europie

Polacy się męczyli 13 lat za Jagellończyka, gdy Zakon miał może 25% swoich sił w porównaniu do 1410r. Uważam, że Krzyzacy postąpili butnie i nierozważnie wydając walną bitwę dwóm potęgom wschodnio europejskim, no i mogli przekupić Luksemburskgo do działań na południu.
P.S. Jaka piękna gra PtP mogłą by powstać na ten temat! Mapa od Tallina po Kraków od Koszalina po Lwów

Szkoda, że nie ma Polesfila w ekipie GMT

Co do gry PtP to się zgadza, tyle, że byłaby ahistoryczna

.
A co do postawy Zakonu to nie było takie proste.
Ogromne znaczenie dla Zakonu miały wówczas ideały, żył on w kulcie rycerskim, wierzono w słusznośc sprawy i Sąd Boży w bitwie.
Grunwald spowodował totalne spustoszenie wewnątrz samego zakonu, podwarzył jego istotę.
Po Grunwaldzie to już inny Zakon:bez rejz na wschód czyli fundamentu swojego istnienia, z piętnem pokonanego.
Szanse w bitwie mieli marne, ale były tym mniejsze, że zostali wymanewrowani strategicznie i ostatecznie przyjęli bitwę w niekorzystnym położeniu nie mogąc skorzystac z piechoty, dobrodziejstwa swego terytorium przy wyborze terenu bitwy, zmęczeni długim marszem, a także bez odwodu von Plauena (tylko on miał co najmniej 10% całości sił, które były pod Grunwaldem!)To polskie dowództwo świetnie rozegrało kampanię, a na polu bitwy "skonsumowało" sukces strategiczny.
Zawsze dziwiło mnie, że tak znakomicie poprowadzona kampania dowodząca talentów militarnych wodza nie jest u nas akcentowana.
Tylko zakuci w stal Krzyżacy, trzy pułki smoleńskie i nieustraszszeni rycerze

.