Uwaga ogólna:
Zasada "rannych i zaginionych" jest stworzona stricte na potrzeby upraszczania i grywalności.
Jest kompromisem pomiędzy ograniczaniem "fiddlyness" a próbą zachowania realiów ówczesnego pola bitwy w zakresie ponoszonych strat.
Mam świadomość jej umowności i wad, jednak z powodu już znacznej szczegółowości bitew oraz braku lepszych (ale nadal prostych) sposobów na ogarnięcie strat, na tą chwilę jest ona integralną częścią Hydry.
Póki co, w ogólnym rozrachunku, sprawdza się ona bardzo dobrze - jednak jeśli tylko przyjdzie mi do głowy lepszy pomysł, zmienię ją bez żalu
.
Ad. 1.
Widzisz, nie bez powodu kiedyś odrzuciłem tą koncepcję - a tym powodem było właśnie występowanie dziwnych sytuacji, między innymi takich o których piszesz. Od tamtego momentu system walki uległ sporej przemianie, tak, że powrót jest mniej bolesny, jednak nadal nie jest to rozwiązanie idealne.
Te 80% to zbyt duży skrót myślowy - sam problem brutalności zasada "rannych i zaginionych" rozwiązuje całkiem fajnie, jednocześnie podtrzymuje koncepcję unikania zbędnej buchalterii i syndromu "fiddlyness", jednak w niektórych sytuacjach przysparza nowych problemów (o czym niżej).
Ad. 2.
Rozstrzygnięcie zwykłe dotyczy sytuacji, gdy jedna ze stron wycofała się z bitwy we (w miarę) zorganizowany sposób: czy to z powodu rozkazu odwrotu, czy to z powodu zapadnięcia ciemności (koniec dnia = koniec walk).
Oczywiście można się tu pobawić w różne proporcje - póki co przyjąłem taką, żeby łatwiej to było spamiętać oraz dla odróżnienia wyniku od sytuacji decydującego zwycięstwa. Powiedzmy, że przy tego rodzaju rozstrzygnięciu obie strony mają na tyle czasu by "odzyskiwać swoich rannych i dobijać rannych przeciwnika" by uzasadnić te 25% - choć jest to, oczywiście, wszystko kwestia bardzo umowna.
Niemniej jednak ta proponowana przez Ciebie też byłaby ok, również pod kątem "zapamiętywalności" zasady. Możliwe, że na taką się przerzucę
Ad. 3.
Jest tak jak piszesz.
Więcej nawet, teoretycznie raz na jakiś czas może się zdarzyć sytuacja, że zwycięska armia będzie po bitwie liczniejsza niż przed bitwą...
W ostatniej partii żadna z powyższych sytuacji nie miała ani razu miejsca. Nie miałaby też miejsca, gdybym wprowadził "zasadę r i z" od początku rozgrywki.
Z racji często praktykowanego wcielania pokonanych żołnierzy do armii zwycięzców nawet się to broni, jednak może to wyglądać dziwnie, zwłaszcza w porównaniu do innych gier.
Jeśli jesteś Samnitą walczącym po stronie Rzymian (których nie masz powodu kochać), po czym dostajesz się do niewoli Kartagińskiej z propozycją: przyłączasz się albo dajesz gardło... długo się nie zastanawiasz (nawet jeśli miałbyś później zdezerterować przy pierwszej okazji).
Ad. 4.
Odzyskiwane PIP przydzielam bloczkom o aktualnie najniższej liczebności (najczęściej są to te, które poniosły największe straty). Nie ma znaczenia przynależność plemienna, rodzaj formacji ani też fakt, czy dany bloczek faktycznie poniósł w bitwie jakiekolwiek straty itd.
Dopuszczam więc możliwość, że bloczek A stracił PIP, zaś po bitwie powiększam stan bloczka B - nawet gdy oddział A to ciężkozbrojni a B to lekkozbrojni. Powiedzmy, że odzyskani ranni i wcieleni przeciwnicy właśnie ten drugi oddział zasilili - tak więc nawet to można sobie wytłumaczyć.
Najgorsza byłaby sytuacja, w której to bloczek jazdy odzyskuje PIP ponad stan wyjściowy pomimo tego, że w armii przeciwnika nie było jazdy
. Trzeba wtedy uprawiać jakąś gimnastykę i bajkopisarstwo, jak to pozyskujesz dodatkowe konie od okolicznych chłopów i wsadzasz na nie część rannych z poprzednich bitew jeźdźców czy innych wojaków, którzy może niegdyś walczyli w siodle... no, cóż... idealnie być nie może
.
Na tą chwilę, nie mam na to remedium - teoretycznie może się tak zdarzyć i jest to koszt jaki (na tą chwilę) akceptuję w myśl prostej obsługi bitwy, w tym jej "odkosteczkowania".
Robię to tym chętniej, że:
- wada jest hipotetyczna, a w najgorszym wypadku wystąpi bardzo sporadycznie,
- korzyść (tj. odkosteczkowanie i w miarę realny poziom strat) działa ciągle, w każdej bitwie
.
Tu pojawia się odpowiedź na drugą część pytania 3 - z góry odrzuciłem jakiekolwiek próby oznaczania tego, jaki bloczek jakie poniósł już straty. W mojej ocenie wysiłek i czas włożone w oznaczanie/zapisywanie/fotografowanie stanu bloczków przed i po bitwie jest niewarte uzyskanego efektu (w większości przypadków okaże się bowiem zbędne).
PS
Słonie nigdy nie mogą odzyskiwać utraconych PIP.
Zasada ta obowiązuje tylko w bitwach lądowych - w bitwach morskich nie występuje.
pozdr,
farm
Chcesz pokoju, szykuj się do wojny...