Aurea Mediocritas - Europa Środkowa u progu renesansu

Awatar użytkownika
gocho
Sous-lieutenant
Posty: 381
Rejestracja: środa, 26 maja 2010, 11:44
Lokalizacja: Szczecin
Has thanked: 80 times
Been thanked: 54 times
Kontakt:

Re: Aurea Mediocritas - Europa Środkowa u progu renesansu

Post autor: gocho »

Ok. Kupuję to rozwiązanie, bo świetnie to wytłumaczyłeś jak to działa i dlaczego działa. Ale tura to jednak kilka lat, a nie rok, więc tych rozchodzących się rycerzy mogłoby być więcej.
więc, jeżeli nie reguła, to zamiast albo dodatkowo do tej jednej karty
Jest jeszcze karta wydarzeń "Rycerstwo żąda przywilejów", która sprawia, że rycerze przeciwnika w ogóle nie biorą udziału w danej bitwie. Analogicznej karty, która by wyłączała najemników nie ma (jest karta pozwalająca przekupić załogę obleganego miasta składającą się z najemników, ale to jednak co innego).
widziałbym raczej przynajmniej dwie karty coś ala: "rycerstwo porzuca oblężenie", "rycerstwo zawraca z łupami"
do zagrania po bitwie, po oblężeniu, nie koniecznie wszyscy, ale jakaś część. Za to w talii widzę kartę Pospolite ruszenie, które dodaje dodatkowych rycerzy w turze. To by sugerowało, że z tym pospolitym ruszeniem problemu nie było, a jednak jakiś był skoro przechodzono na najemników, a w początkach XVI wieku zachodnia Europa tworzyła już coś ala stałe armie.

Być może jakiś minus do oblegania za armie, w których jest mniej niż np. 4 najemników tez powinny być stosowane?
"Znalazłem armię Waszej Wysokości podzieloną trojako. Część naziemna składa się z rabusiów i maruderów; druga znajduje się pod ziemią, a trzecia w szpitalach. Czy powinienem wycofać się z pierwszą, czy czekać, aż dołączę do którejś z pozostałych" Clermont w liście do Ludwika XV
Awatar użytkownika
Man of Lowicz (dawniej Lauenburg)
Lieutenant
Posty: 555
Rejestracja: środa, 10 lutego 2016, 01:06
Has thanked: 232 times
Been thanked: 155 times

Re: Aurea Mediocritas - Europa Środkowa u progu renesansu

Post autor: Man of Lowicz (dawniej Lauenburg) »

gocho pisze: wtorek, 8 października 2024, 11:40 Ok. Kupuję to rozwiązanie, bo świetnie to wytłumaczyłeś jak to działa i dlaczego działa. Ale tura to jednak kilka lat, a nie rok, więc tych rozchodzących się rycerzy mogłoby być więcej.
No to jest problem grywalności - gdyby jedna tura to był jeden rok (SD takie rozwiązanie jest w moich dwuosobówkach), to gra trwałaby... długo.
W takim HISie też tura z jednej strony trwa wiele lat, a udaje, że trwa jeden (spring deployment na początku, winter quarters na końcu).
Z kolei dodawanie jakichś komplikacji w środku tury myślę, że negatywnie wpływałoby na rozgrywkę pod względem tak (już długiego) czasu, jak i możliwości zgubienia jakiejś zasady.
widziałbym raczej przynajmniej dwie karty coś ala: "rycerstwo porzuca oblężenie", "rycerstwo zawraca z łupami"
do zagrania po bitwie, po oblężeniu, nie koniecznie wszyscy, ale jakaś część.
O, a to bardzo dobry pomysł! Nawet mam już konkretną propozycję - "Rycerstwo wraca do domu (kraju? włości?) 1PA"
Odpowiedź
zagraj po tym, jak przeciwnik, który posiada więcej PZ od Ciebie, wygrał bitwę w polu lub przeprowadził szturm, który zakończył się niepowodzeniem. Musi natychmiast odrzucić połowę własnych rycerzy (zaokrąglając w górę), którzy brali udział w bitwie/szturmie."
Nawet wiem, którą kartę tym zastąpić ("Niespodziewane wsparcie" - mało klimatyczna, rzadko używana, dodana nieco sztucznie pod mechanikę stronników).
Za to w talii widzę kartę Pospolite ruszenie, które dodaje dodatkowych rycerzy w turze.
Owszem, ale tylko w wyjątkowej sytuacji - gdy przeciwnik wypowie ci wojnę (być może dodam - gdy przeciwnik mający więcej PZ?) . Wydaje mi się, że w wypadku obrony własnego kraju pospolite ruszenie jednak było nieco bardziej skuteczne? Zresztą i tak na koniec tury gracz musi odrzucić tych rycerzy.
Być może jakiś minus do oblegania za armie, w których jest mniej niż np. 4 najemników tez powinny być stosowane?
A to bardzo dobry pomysł! Aczkolwiek myślę, że urwę go z odwrotnej strony (i tak bardzo rzadko kiedy gracz będzie miał więcej niż 4-5 rycerzy w ogóle w armii, a oblężenia w tej grze są raczej trudne, na pewno trudniejsze niż w HISie) - zamiast obecnego +1 do rzutu na oblężenie, +1 jeśli armia oblegająca ma przynajmniej 6 najemników/janczarów.

Bardzo dziękuję za powyższe sugestie i inspiracje!
Patriae Commodis Serviens - Być Ojczyźnie pożytecznym (Dewiza Prymasowskiego Miasta Łowicza).
Awatar użytkownika
Man of Lowicz (dawniej Lauenburg)
Lieutenant
Posty: 555
Rejestracja: środa, 10 lutego 2016, 01:06
Has thanked: 232 times
Been thanked: 155 times

Re: Aurea Mediocritas - Europa Środkowa u progu renesansu

Post autor: Man of Lowicz (dawniej Lauenburg) »

Tymczasem wszystko wskazuje na to, że w sobotę 23 listopada będą mógł zorganizować rozgrywkę u mnie w mieszkaniu w Warszawie na Ursusie.
Ewentualnie, acz mniej chętnie, może mógłbym zorganizować coś w Łodzi 10 listopada (niedzielę) - pytanie, czy uda się zebrać chętnych na takie okoliczności?
Patriae Commodis Serviens - Być Ojczyźnie pożytecznym (Dewiza Prymasowskiego Miasta Łowicza).
Awatar użytkownika
Man of Lowicz (dawniej Lauenburg)
Lieutenant
Posty: 555
Rejestracja: środa, 10 lutego 2016, 01:06
Has thanked: 232 times
Been thanked: 155 times

Re: Aurea Mediocritas - Europa Środkowa u progu renesansu

Post autor: Man of Lowicz (dawniej Lauenburg) »

Zrobiłem coś, co powinien był zrobić już dawno - rozpiskę rezultatów gry, na kanwie tego, co co udokumentowane w tym wątku.
https://docs.google.com/document/d/1eZf ... sp=sharing
Jak ona wygląda?
Bilans zwycięstw:
5 graczy (pełna kampania):
Zakon Krzyżacki (militarnie, tura III),
Zakon Krzyżacki (militarnie, tura V),
Austria (punkty, tura VII , 34 PZ, 3 graczy 2 po 2 państwa),

Po wprowadzeniu stronników:
Czechy (militarnie, tura IV, 4 graczy - jeden Węgry+Zakon),

Solo:
Polska (militarnie, tura V),
Polska (punkty, 34 PZ, tura VII),
Austria (punkty, 36 PZ, tura VII),
Czechy (punkty, 40 PZ, tura IV),
Czechy (punkty, 37 PZ, tura VII),

Po wprowadzeniu stronników:
Austria (militarnie, tura VII),

4 graczy (1470) (wszystkie rozgrywki ze stronnikami):
Polska (punkty, 33 PZ, tura VII),
Austria (punkty, 34 PZ, tura VII),
Czechy (punkty, 37 PZ, tura VII),
Węgry (punkty, 40 PZ, tura V).

Solo:
Węgry (punkty, 32 PZ, remis z Polską, tura VII),

Razem:
scenariusz pełen:
Węgry 0, Austria 2 (w tym 1 solo), Czechy 3 (w tym 2 solo), Polska 2 (oba solo), Zakon 2,

scenariusz 1470:
Węgry 2 (1 solo), Polska 1, Czechy 1, Austria 1.
Gry są rozpisane chronologicznie. Oczywiście, w międzyczasie zmieniały się zasady - chyba najważniejszą było dodanie stronników, co zaznaczyłem. Wnioski jakie mam są następujące:
1. Węgrom póki co bardzo słabo szło w wariancie pięcioosobowym. Nic może i dziwnego - jako największy i najsilniejszy gracz miały najwięcej wrogów. Z drugiej strony w międzyczasie zmieniłem szereg zasad (dodałem Bośnię, zmieniłem na korzyść Węgier zasady dotyczące Osmanów), być może więc teraz będzie szło im lepiej,
2. Zakonowi szło nieźle na samym początku, ale potem osłabiłem go nieco zmienionym rozstawieniem i od tego czasu ani razu nie wygrał. Z Zakonem, jak pisałem już chyba wcześniej, mam pewien problem - mapa sprawia że jest usytuowany niejako na uboczu rozgrywki. Z drugiej strony dawno już nie grałem w wariant pięcioosobowy, wiec trudno powiedzieć jakby mu szło na obecnych zasadach.
3. Ostatnie 5 partii to był scenariusz czteroosobowy. Póki co wydaje się być lepiej zbalansowany niż pełen, w tym zaczęły w nim wygrywać Węgry. Jest to niewątpliwie powód do zadowolenia.

Cóż, zastanawiam się, ile partii taka gra powinna mieć przegranych, by móc mówić o przebadanym balansie. Z drugiej strony trudno oczywiście to uzyskać - egzemplarz prototypu mam jeden i zdaję sobie sprawę, że zrobienie kolejnego przez kogoś wymagałoby dość dużego wysiłku, zważywszy na liczbę elementów. Próbowałem organizować testy online na cyberboardzie, ale póki co bez rezultatu, jeśli chodzi o chętnych.

Czy więc nie okaże się, jak gra wyjdzie, jeśli wyjdzie (acz obecnie wszystko wskazuje na to, że są na to spore szanse), że jest "złamana" lub w inny sposób niezbalansowana i gracze nie mają z niej radości (jak z TMMT czy pewnej innej rodzimej gry z niedopracowaną instrukcją) - nie wiem i szczerze trochę się tego obawiam...
Patriae Commodis Serviens - Być Ojczyźnie pożytecznym (Dewiza Prymasowskiego Miasta Łowicza).
Awatar użytkownika
Man of Lowicz (dawniej Lauenburg)
Lieutenant
Posty: 555
Rejestracja: środa, 10 lutego 2016, 01:06
Has thanked: 232 times
Been thanked: 155 times

Re: Aurea Mediocritas - Europa Środkowa u progu renesansu

Post autor: Man of Lowicz (dawniej Lauenburg) »

No i w zeszłą sobotę udało się zrobić rozgrywkę testową. Tym razem wróciliśmy do nieco zaniedbanego wariantu pełnego, pięcioosobowego. Całość zajęła nam ok. 7 godzin.

Gra skończyła się w przedostatniej (szóstej) turze automatycznym zwycięstwem Polski poprzez zdobycie 40 Punktów Zwycięstwa, acz i od zwycięstwa militarnego dzieliło ją tylko jedno pole. Było to tym ciekawsze, że po pierwszych trzech turach gracz Polski znalazł się wyraźnie na końcu stawki - w Wojnie Trzynastoletniej udało mu się zająć tylko Toruń, który zresztą stracił, o ironio, na skutek zagrania karty "przekupna załoga" (pozwala ona na przejęcie obleganego pola bez szturmu za dukaty). W drugiej turze to Zakon wręcz przeszedł do kontrofensywy, oblegając nawet Inowrocław, do którego szturmu jednak nie doszło, gdyż w tym momencie gracz polski zagrał kartę "II pokój toruński" kończącą wojnę.

Potem w III turze gracz polski chyba cztery razy próbował szturmować opanowaną w międzyczasie przez Osmanów mołdawską Suczawę, przez co m.in. nie był w stanie należycie wesprzeć Nowogrodu w Wojnie z Moskwą (acz jakieś wsparcie wysłał i w pewnym momencie nawet wydawało się, że wygra te wojnę - obu stronom zostały po 3 jednostki, gracz polski miał jednak samych rycerzy, którzy trafiają nie na 5+, a na 4+ oraz dowódcę dzięki któremu mógł przerzucić nietrafione kości. Mimo to miał wielkiego pecha w rzutach - zadał na de facto 5 kościach chyba tylko jedną stratę, natomiast Moskale bodaj 3, czyli trafili każdą z kości).

Zasadnicza zmiana sytuacji przyszła jednak w V turze. Na prowadzenie wyszły Węgry i tak ja (grałem Czechami), jak i Polska czekały na dobry moment by wypowiedzieć im wojnę. O ile jednak ja w końcu odpuściłem (gracz węgierski miał chyba ze 3 karty na ręce więcej), o tyle gracz polski zagrał kartę "Wlad Palownik" dzięki której wypowiedział Węgrom wojnę, przemieścił armię do (w międzyczasie opanowanej przez Węgrów) Wołoszczyzny i z pomocą Wołochów przejął nad nią kontrolę.

W odpowiedzi na to gracz węgierski najechał bardzo silną armią Kraków, ale nie zdołał go zdobyć. Z kolei gracz Polski z Wołoszczyzny wkroczył na zupełnie nieobsadzony Banat i zdobył jego stolicę - Belgrad. Wreszcie w ostatnim ruchu obległ znowuż nieobsadzoną Budę, która zimą skapitulowała wzięta głodem.

W kolejnym ruchu gracz węgierski zawarł pokój z Polską w zamian za zwrot Budy (ale z zachowaniem przez Polskę Belgradu). Wojnę Polsce wypowiedzieli wiec Krzyżacy, szykowałem się do niej również i ja (Czechy). Nim jednak to zrobiłem, to mi wojnę wypowiedziały Węgry. Nie wyszły jednak na tym dobrze - odparłem ich inwazję na Śląsk, po czym zająłem nawet przejściowo Trenczyn (odbity jednak wkrótce przez Węgry) oraz trwale odbiłem Ołomuniec (zajęty wcześniej bodaj w III turze przez nie).

Właśnie - w II turę wszedłem (jako Czechy) z bardzo dobrą pozycją. Zyskałem sojusz z Brandenburgią, który zarazem pozwolił mi wypowiedzieć wojnę Pomorzu, któremu nikt nie przyszedł z pomocą. Gdy jednak oblegałem Szczecin, wojnę wypowiedziała mi Austrią, która dopiero co skończyła wojnę z Węgrami. Mimo mojej obrony udało jej się zająć Budziejowice i Brno. W kolejnej turze ruszyłem na nią z kontrofensywą, odbijając oba pola, wtedy jednak wojnę wypowiedziały mi wpierw Zakon (dzięki zyskaniu sojuszu z Pomorzem), a potem Węgry (dzięki karcie "Krucjata przeciwko Czechom", która pozwoliła im bezkarnie zerwać łączący nas sojusz, który zapewnił mi fałszywe poczucie bezpieczeństwa). Węgrzy zajęli Ołomuniec, natomiast Krzyżacy podbili całą Brandenburgię (Myślibórz i Berlin) i byli o 2 pola od zwycięstwa militarnego. Ruszyli więc po nie na Śląsk, tam jednak pod Głogowem cała ich armia została przeze mnie rozbita, a ich jedyny wódz (Wielki Mistrz) wzięty do niewoli. Po tej sytuacji odbiłem Myślibórz i chciałem iść dalej na Słupsk lub Berlin, widząc jednak wzrost potęgi Węgier ostatecznie zawarłem z nimi pokój.

Krzyżacy poniekąd padli ofiarą swojego sukcesu - ponieważ kontrolowali wszystkie swoje pola domowe, tu bodaj dwukrotnie zagrana karta "Wojna Popia" nie wywołała skutków, przez co nie uzyskali drugiego dowódcy (Mikołaja Tungena) i musieli walczyć tylko z jednym. Mimo to do ostatniej tury, dzięki licznym PZ z wydarzeń, kontroli Malborka i osiągnięć toru renesansu pozostawali w czołówce punktacji.

Wracając jednak do ostatniej tury, to wojna z Polską nie poszła po ich myśli. Bodaj trzy razy próbowali zdobyć Wilno (w tym ostatnie dwa wystarczyłoby im raptem jedno trafienie, gdyż wybili wszystkie wycofane do jego zamku jednostki) - bezskutecznie. Można powiedzieć, że pech Polaków do kości z początku gry uległ odwróceniu. Natomiast Polacy, również nie bez pewnego trudu, niemniej zdobyli w jednej turze Toruń, Gdańsk i wreszcie Malbork, który dał im ostatnie 2 PZ, dzięki którym dobili do zwycięskich 40. Z ciekawostek - padła chyba rekordowa liczba PZ dla polski z wyznaczenia książąt namiestnikami (4), jak również liczba równocześnie wyznaczonych książąt (3 - Jan Olbracht w Mołdawii, Aleksander w Wołoszczyznie i Zygmunt w Banacie).

Najsłabiej wypadła Austria, która po nieudanej inwazji na Czechy w II turze w ogóle już nie podejmowała wojaczki z innymi graczami. Wygrała wprawdzie oczywiście wojnę o sukcesję burgundzką z Francją, ale aż się prosiło, by w którejś z końcowych tur wypowiedzieć wojnę Węgrom (a może i moim Czechom). Mimo to, przez bodaj 3 tury z rzędu Austria i Węgry podtrzymywali sojusz. Dodajmy do tego raczej niezbyt udane rzuty na Sejm Rzeszy (który również mógłby dać Austrii o 4 PZ więcej niż ostatecznie dał) i Austria wylądowała na ostatnim miejscu.

Jeszcze apropos Sejmu Rzeszy - dodana przed tą rozgrywką mechanika nadawania tytułu Elektora Czech Maciejowi Korwinowi lub Władysławowi Jagiellończykowi nie sprawdziła się. Faktycznie, Austrii niezbyt opłaca się zużyć możliwość przyjęcia uchwały przez Sejm na coś, z czego w zasadzie niemal nic nie ma (co najwyżej +1 do rzutu na tenże Sejm, jeśli ma sojusz z elektorem). Zamiast tego rozwiążę to więc tak, że nadanie tytułu Austria może zrobić niejako ekstra, niezależnie od wyniku rzutu na Sejm Rzeszy i ew. przyjmowanych uchwał.

Ogółem jednak myślę, że rozgrywka była w porządku i mam nadzieję że podobała się. Oby na kolejną nie trzeba było czekać aż tyle co poprzednio...

parę zdjęć, przepraszam za marną jakość. Tak, to w Belgradzie to Polacy (w międzyczasie Turcy zajęli Wołoszczyznę w ostatniej turze, stąd Belgrad stał się Polską eksklawą).

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Patriae Commodis Serviens - Być Ojczyźnie pożytecznym (Dewiza Prymasowskiego Miasta Łowicza).
ODPOWIEDZ

Wróć do „Forum autorów”