Aurea Mediocritas - Europa Środkowa u progu renesansu

Awatar użytkownika
Man of Lowicz (dawniej Lauenburg)
Lieutenant
Posty: 514
Rejestracja: środa, 10 lutego 2016, 01:06
Has thanked: 192 times
Been thanked: 117 times

Re: Aurea Mediocritas - Europa Środkowa u progu renesansu

Post autor: Man of Lowicz (dawniej Lauenburg) »

Hmm, może być trudno, ew. w grę mogłaby wchodzić niedziela 12. września.
Patriae Commodis Serviens - Być Ojczyźnie pożytecznym (Dewiza Prymasowskiego Miasta Łowicza).
Awatar użytkownika
Bax
Chasseur
Posty: 16
Rejestracja: poniedziałek, 23 sierpnia 2021, 21:13
Has thanked: 18 times
Been thanked: 3 times

Re: Aurea Mediocritas - Europa Środkowa u progu renesansu

Post autor: Bax »

Nie naciskam, jako ze moje pojawienie się na dniach chwały oceniam na 50/50…. a najpierw muszę znaleźć czas na zapoznanie się z grą.
Mi ritorno in casa. et entro nel mio scrittorio; et in su l'uscio mi spoglio quella veste quotidiana, piena di fango e loto, e mi metto panni reali e curiali; e rivestito condecentemente entro nelle antique corti degli antiqui uomini, dove, non mi vergogno parlare con loro, e domandarli della ragione delle loro azioni e quelli mi rispondono. Sdimentico ogni affanno.Non mi sbigottisce la morte.
Awatar użytkownika
Man of Lowicz (dawniej Lauenburg)
Lieutenant
Posty: 514
Rejestracja: środa, 10 lutego 2016, 01:06
Has thanked: 192 times
Been thanked: 117 times

Re: Aurea Mediocritas - Europa Środkowa u progu renesansu

Post autor: Man of Lowicz (dawniej Lauenburg) »

Wprawdzie i tak nikt się nie zapisał na rozgrywki, niemniej, z przyczyn zawodowych jestem zmuszony zrezygnować z udziału w "Polach Chwały". Jeśli ktoś chciał przy tej okazji zapoznać się z grą, to będzie to, niestety, niemożliwe.
Jako pocieszenie napiszę, że wkrótce powinienem wrzucić tu opis kolejnej rozgrywki testowej solo za pomocą cyberboarda.
Patriae Commodis Serviens - Być Ojczyźnie pożytecznym (Dewiza Prymasowskiego Miasta Łowicza).
Awatar użytkownika
Man of Lowicz (dawniej Lauenburg)
Lieutenant
Posty: 514
Rejestracja: środa, 10 lutego 2016, 01:06
Has thanked: 192 times
Been thanked: 117 times

Re: Aurea Mediocritas - Europa Środkowa u progu renesansu

Post autor: Man of Lowicz (dawniej Lauenburg) »

A oto i obiecana relacja - tym razem grę wygrała Polska i to o dziwo "autowinem na klucze", czyli przez kontrolę odpowiedniej liczby pól.
oto sytuacja na koniec:
Obrazek
oraz podsumowanie tabeli PZ:
Obrazek

Jak widać, druga była Austria, która nawet na początku ostatniej, jak się okazało, tury (V z siedmiu) prowadziła. Wypowiedziały jej jednak wojnę naraz i Czechy i Węgry, co skutecznie powstrzymało jej zapędy. Polska również nie została pozostawiona sama sobie - toczyła w tym czasie wojnę z Krzyżakami i Węgrami. Zakon jednak planował przejść do silnej kontrofensywy, jak tylko poskromi zbuntowanych gdańszczan, co jednak, ze względu na bardzo nieszczęśliwe rzuty, zajęło nie 1, lecz aż 3 ruchy. Węgry z kolei, wiedząc, że Czechy same, mocno w tym momencie osłabione, nie powstrzymają Austrii, skupiły się właśnie na tejże. Niestety, pierwsza inwazja na Wiedeń skończyła się, mimo przewagi, katastrofą, i choć druga ostatecznie okazała się skuteczna, to nie było już jak zaszkodzić Polsce.
Obrazek
Po utracie Wiednia Austriacy zebrali siły w Wiener Neustadt i poszli z odsieczą Linzowi, który tymczasem obległa armia czeska, dowodzona już przez Władysława Jagiellończyka, która przeszła przez Szumawę. Odsiecz skończyła się remisem - siły czeskie nie zostały odparte, lecz Austriakom udało się uzupełnić w zasadzie pusty dotąd garnizon, co znacznie utrudniłoby Czechom zajęcie Dolnej Austrii.
Obrazek
Wszystko to jednak nie miało już znaczenia. Polacy, po niemal bezstratnym pogromieniu Moskwy, w ramach wsparcia Nowogrodu Wielkiego, dzięki czemu objęli protektorat nad tym miastem, uderzyli na Prusy Zakonne od wschodu, oblegając Memel. Wielki Mistrz, który w międzyczasie wreszcie poskromił Gdańsk, ruszył z całkiem sporą armią na odsiecz, ale poniósł sromotną klęskę, dostając się nawet do polskiej niewoli. Polacy, jak tylko to nastąpiło, wykonali podkop pod murami Memla (karta "Przerwane mury") i bez trudu zajęli pozbawiony dodatkowej załogi zamek, wygrywając grę.
Obrazek
To jednak na południu planszy znajdowało się zaplecze, które umożliwiło Polakom sięgnięcie po zwycięstwo. W II turze, po zakończeniu wojny trzynastoletniej przez, korzystny raczej dla Krzyżaków, powrót do status quo, Polacy zajęli oba hospodarstwa bałkańskie - Mołdawię i Wołoszczyznę, osadzając na ich tronach książąt Władysława i Kazimierza. W kolejnej jednak turze Węgrzy odbili oba hospodarstwa, zadając Polakom srogie straty i grożąc Lwowowi. Nie mieli już jednak kart by kontynuować natarcie, co wykorzystali Polacy, zająwszy rzutem na taśmę, ledwo odbudowanymi siłami, Koszyce. Węgrzy chcieli je odbić, ale przywołane wyżej niepowodzenie pod Wiedniem uniemożliwiło to. Na dodatek w ostatniej turze w Koloszwarze zbuntowali się Szeklerzy, którzy następnie ulegli namowom polskich emisariuszy, kreślących wizję korony jako raju podatkowego, i uznali władzę Kazimierza IV (zdolność karty domowej "Polityka Dynastyczna Jagiellonów").
Obrazek
Polacy kontrolowali również niemal cały Śląsk (powierzony Janowi Olbrachtowi, by tam szkolił się w zdolności rządzenia), z Wrocławiem i Głogowem - jedynie Opawa pozostała czeska. Ogólnie sytuacja na zachodzie była dość ciekawa. W pierwszej turze Czesi zwyczajowo wypowiedzieli wojnę Brandenburgii, w obronie której nie interweniował nikt, dzięki czemu zajęli Chociebuż i nawet Berlin. Wtedy jednak Polska miała możliwość zyskania sojuszu z Brandenburgią (z karty "Fryderyk II Żelazny"), lecz zamiast tego zagrała kartę na punkty, co oznaczało, że to Krzyżacy zyskali sojusz z Hohenzollernami i musieli walczyć na dwa fronty (z Polską i Czechami). Z walk tych zresztą wyszli obronną ręką - po odbiciu opanowanego przez Polaków Torunia ruszyli na odsiecz Brandenburgii. Czesi, widząc silne zgrupowanie wojsk Krzyżackich w Myśliborzu, miast na nie poszli na sojusznicze względem Krzyżaków Pomorze, całkowicie eliminując je z gry, zająwszy Szczecin i Słupsk (w których, o dziwo, utrzymali się do końca gry). Z kolei Krzyżacy, miast im w tym przeszkadzać, odbili Berlin, po czym zaraz zajęli nawet dla siebie Chociebuż i Głogów. Sytuacja była więc dość śmieszna - na północy, nad Bałtykiem, czeskie enklawy, pod nimi Brandenburgia, a pod nią krzyżacka enklawa dolnołużycko-dolnośląska.
Po tych przetasowaniach obie strony wojujące zawarły zresztą ze sobą pokój - Krzyżacy chcąc się skupić na wojnie z Polską (która, jak pisałem, skończyła się dla nich pomyślnie), a Czesi na buncie katolickich panów, który zresztą skończył się dla nich dość niefortunnie - utratą Wrocławia (który również potem uznał władzę króla Polski) oraz koniecznością dość długiego odbijania Ołomuńca. Sprawiło to, że na wieść o papieskim wezwaniu do Krucjaty przeciwko husytom, Jerzy z Podiebradów (a może już Władysław?), ukorzył się przed papieżem, wyrzekając się utrakwistycznych błędów, lecz tracąc tym samym możliwość wywołania husyckich buntów (z karty domowej "Boży Wojownicy").
Brandenburgia natomiast w turze III przeszła pod zwierzchność węgierską (karta "Albrecht III Achilles"), lecz zaraz potem opowiedziała się jednak po stronie Austrii, bowiem ta wypowiedziała wojnę kontrolującym Głogów Krzyżakom (karta "Wojna Głogowska"). Ostatecznie jednak Głogów, zajęty wpierw przez awanturnicze siły Jana II Szalonego, uznał władzę króla Polski (znowu z karty domowej, rekordową ilość razy chyba użytą na jej drugą zdolność), Austrii udało się jednak, siłami elektora brandenburskiego Albrechta Achillesa, zająć Chociebuż. Dodatkowe punkty zapewniło jej całkowite rozgromienie Francuzów w wojnie o sukcesję burgundzką, wysforowanie się na czoło stawki uczyniło z niej jednak cel wspólnej akcji czesko-węgierskiej, o której wspomniałem wyżej.

Tak więc wyglądała ta rozgrywka. Wrzucę może jeszcze karty gracza zwycięzcy - Polski oraz drugiego miejsca - Austrii, co może jakoś rzuci światło na to, z czego mieli swoje PZ:
Obrazek
Obrazek
Patriae Commodis Serviens - Być Ojczyźnie pożytecznym (Dewiza Prymasowskiego Miasta Łowicza).
Awatar użytkownika
farmer
Lieutenant
Posty: 534
Rejestracja: niedziela, 4 czerwca 2006, 12:47
Has thanked: 308 times
Been thanked: 74 times

Re: Aurea Mediocritas - Europa Środkowa u progu renesansu

Post autor: farmer »

Czy w grze występuje, a jeśli tak, to jak wygląda wariant dwuodobowy?

Coraz fajniej to wygląda i zacząłem się interesować tytułem, jednak nie szukam wieloosobówki...
Chcesz pokoju, szykuj się do wojny...
Awatar użytkownika
Man of Lowicz (dawniej Lauenburg)
Lieutenant
Posty: 514
Rejestracja: środa, 10 lutego 2016, 01:06
Has thanked: 192 times
Been thanked: 117 times

Re: Aurea Mediocritas - Europa Środkowa u progu renesansu

Post autor: Man of Lowicz (dawniej Lauenburg) »

farmer pisze: niedziela, 26 września 2021, 19:26 Czy w grze występuje, a jeśli tak, to jak wygląda wariant dwuodobowy?

Coraz fajniej to wygląda i zacząłem się interesować tytułem, jednak nie szukam wieloosobówki...
Hmm, pisałem o tym jakiś czas temu - póki co miałem kilka koncepcji na grę dwuosobową - wspólne było na nich oparcie ich o wątek walk Macieja Korwina z Czechami. Wpierw był to późniejszy scenariusz, od 1476, gdzie jeden z graczy kieruje Polską, Czechami i Austrią, a drugi Węgrami, Zakonem i Brandenburgią. Doszedłem jednak do wniosku, że jest on mało grywalny. Potem eksperymentowałem z osobną mapą, skupiającą się na ziemiach czeskich (wrzuciłem w tym wątku, gdzieś na poprzedniej stronie), ale też wydawała mi się zbyt nudna - takie ściganie się w wojnie doomstacków i zdobywaniu zamków.

W sumie wczoraj wpadł mi do głowy pomysł, by wariant dwuosobowy był jednak oparty na wersji podstawowej i wariancie 3 osobowym, z tym, że Czechy byłyby neutralnym "botem", działającym trochę jak Osmanowie z podstawki. Muszę jednak przećwiczyć choć odrobinę te wariant.
Acz wiadomo, że zawsze będzie to tylko namiastka gry wieloosobowej.

Póki co kończę kolejny test solo wariantu bazowego, rozgrywka zupełnie inna niż poprzednio, zwłaszcza dla Czech, jak skończę wrzucę kolejną relację.
Patriae Commodis Serviens - Być Ojczyźnie pożytecznym (Dewiza Prymasowskiego Miasta Łowicza).
Awatar użytkownika
farmer
Lieutenant
Posty: 534
Rejestracja: niedziela, 4 czerwca 2006, 12:47
Has thanked: 308 times
Been thanked: 74 times

Re: Aurea Mediocritas - Europa Środkowa u progu renesansu

Post autor: farmer »

Może spróbuj pokombinować nad rozwiązaniem, które sprawia że koalicje państw są zmienne.
Wybierz jedną z osi konfliktu* (choćby RP vs Zakon**), jej strony uczyń stałymi członkami koalicji graczy, zaś wszystkie pozostałe państwa mogłyby występować to po jednej, to po drugiej stronie - w zależności od:
- okresu historycznego (np w 1-szej turze Węgry mają bonus do sojuszu/wojny z...),
- zagranych kart,
- czy sytuacji na planszy (Zakonowi idzie za dobrze? To Węgry robią to i to...).

W ten, mniej lub bardziej sztuczny sposób, może uda się zamienić zmagania przedstawione w grze w konflikt dwubiegunowy.

* - osi może być więcej, więcej może być też konfiguracji startowych w grze dla 2 osób :). W sumie, to każda taka konfiguracja może być samodzielnym, odmiennym i ciekawym scenariuszem :).
** - kilka lat temu miałem pomysł na zrobienie gry w skali operacyjnej ,w której można sobie "pojeździć Krzyżakami" - i jedynym sensownym okresem na to wydaje mi się wojna trzynastoletnia. Ponieważ moje wcześniejsze projekty są zakończone, zaczynam wracać do tej myśli, ale... dotarło do mnie ostatnio, że może nie muszę wymyślać wszystkiego od zera, skoro po sąsiedzku mam "gotowca" :). Stąd też, taką oś konfliktu proponuję na start ;>.

Tak czy inaczej, powodzenia w kontynuacji projektu :).

pozdr,
farm
Chcesz pokoju, szykuj się do wojny...
Awatar użytkownika
Man of Lowicz (dawniej Lauenburg)
Lieutenant
Posty: 514
Rejestracja: środa, 10 lutego 2016, 01:06
Has thanked: 192 times
Been thanked: 117 times

Re: Aurea Mediocritas - Europa Środkowa u progu renesansu

Post autor: Man of Lowicz (dawniej Lauenburg) »

I oto kolejna rozgrywka:
Obrazek
Obrazek
Tym razem znów wygrała Polska, ale w zasadzie nieco niespodziewanie - na punkty, 1 punktem przewagi i dopiero w ostatniej turze, w której równie dobrze mogliby wygrać Krzyżacy lub Węgrzy, gdyby tylko mieli więcej szczęścia w rzutach na "zimowe skutki oblężenia" (czyli branie zamków głodem, coś, czego mi bardzo brakowało w HISie) - Krzyżakom nie udało się zająć w ten sposób ani Inowrocławia, ani Warszawy (w tej drugiej wręcz zamarzła im cała oblegająca armia), natomiast Węgrzy z kolei stracili w ten sposób Pożoń na rzecz Austrii:
Obrazek
Obrazek
W sumie Węgrzy pod koniec byli zdecydowanie najpotężniejsi - kontrolowali całe Morawy (Macieja Korwina wybrano w Ołomuńcu na [anty]króla Czech) i mieli zdecydowanie najwięcej kart na ręce, toczyli jednak jednocześnie wojnę z Czechami, Polską i Austrią (te 2 ostatnie im ją wypowiedziały w ostatniej turze). Właściwie to Węgry popełniły tu chyba błąd - po tym, jak po 3 krwawych bitwach rozbiły wreszcie armię polską oblegającą Koszyce (których nie udało jej się zdobyć), widząc, że Polska nie ma już kart, a Austria jeszcze ma, zostawili te polskie niedobitki w spokoju i ruszyli właśnie na zachód. Gdyby nie to, Polska raczej by nie wygrała, acz może Austria sięgnęłaby wtedy po zwycięstwo? Tej ostatniej, mimo bardzo dobrego otwarcia (utrzymanie Szopronu i nawet zagarnięcie Zagrzebia w I turze, co dało dużo punktów rekompensaty po pokoju w Wiener Neustadt), potem szło wyraźnie gorzej, przez pewien czas straciła aż dwa pola domowe (Linz i Wiener Neustadt) na rzecz Czech - wprawdzie potem je odbiła (acz zajęty przez Węgry Marburg do końca gry pozostał madziarski), ale czoło stawki dogoniła dopiero w przedostatniej turze, gdy wreszcie, wyjątkowo późno, wybuchły wojny burgundzkie i w ich konsekwencji Wojna o Sukcesję Burgundzką, z której Habsburgowie uzyskali nieco punktów.
Być może gdyby Węgry nie próbowały w ostatniej turze spłodzić prawowitego następcy, wydając na ten cel aż 2 karty na "Małżeństwo Macieja Korwina", warte razem 4PA, co zresztą i tak się nie udało (mimo iż była to chyba 3 próba w całej grze), to dałyby radę samodzielnie walczyć z Polską i Austria na dwa fronty (bo Czechy były jednak wyraźnie słabsze).
Właśnie Czechy:
Obrazek
O ile początek był dla nich dość dobry, i to pomimo braku sukcesów w wojnie z Brandenburgią (acz ostatecznie czego nie udało się zdobyć bronią zapewniła dyplomacja - sojusz tak z Brandenburgią jak i Pomorzem), nawet wysunęły się na prowadzenie, dzięki skutecznemu używaniu swojej karty domowej, skończyły znów na ostatnim miejscu. To jednak nie zmienne koalicje węgiersko-austriackie, gdzie 2 z tych trzech (3. to oczywiście Czechy) państw zawsze sprzymierzały się przeciwko najmocniejszemu, lecz krwawa wojna z Zakonem o Pomorze i Brandenburgię, w której zresztą Zakon początkowo niespodziewanie podbił niemal całe te 2 państwa, zdecydowanie osłabiła Czechy, tak iż potem nie mogły sobie poradzić z buntownikami (mimo iż stłumiły wcześniej tak bunt katolików na Morawach jak i pierwszą inwazję Macieja Korwina na Ołomuniec, dopiero druga, już po tej walce z Zakonem, okazała się skuteczna). Dobił ich przewrót w Pradze, wywołany niekorzystnym rzutem na tor renesansu (z którego zresztą Czechy wcześniej zyskały całkiem sporo punktów) - okazało się, że zaproszony do stolicy uczony w istocie był heretykiem, nietolerowalnym nawet dla husytów, co podburzyło lud stolicy do buntu. Ostatnia tura to więc dla Czech głównie próba odbicia stolicy, próba zresztą nieudana.
Natomiast Krzyżackie Imperium Bałtyckie, mimo iż o włos nie zapewniło im zwycięstwa przez podbój, ostatecznie zostało obalone przez wspólną akcję Czechów i Polaków - jedyną jego pozostałością jest krzyżacki garnizon w Nowej Marchii. Ci drudzy zresztą z rozpędu nawet opanowali całe Pomorze Gdańskie z eponimicznym Gdańskiem, co skłoniło Krzyżaków do zawarcia pokoju z Polską w ostatniej turze, by ta mogła skupić się na wyraźnie prowadzących Węgrzech. Gdy jednak wojska polskie ruszyły na południe, wpierw krzyżaccy agenci wywołali rozruchy w nieobsadzonym Toruniu, odzyskując nad nim kontrolę (karta "Miejskie rozruchy"), a potem wprost zerwali rozejm, oblegając Inowrocław i Warszawę. Tu jednak zima nie okazała się dla nich szczęśliwa, oszczędzając garnizony obu tych miast.
Jak widać partia jednak wyraźnie inna niż poprzednia, dużo bardziej, moim zdaniem, wyrównana. Losy ważyły się do samego końca.
Jednak po dwóch tak intensywnych rozgrywkach jedna po drugiej chyba dam sobie na chwilę spokój. Być może pomyślę więcej nad zainspirowanym przez farmera wariantem dwuosobowym - tutaj szkic jego zasad:
https://docs.google.com/document/d/10zt ... KAjUs/edit#
Niemniej oczywiście zawsze jestem otwarty na rozgrywki, zwłaszcza na żywo nad planszą.
Patriae Commodis Serviens - Być Ojczyźnie pożytecznym (Dewiza Prymasowskiego Miasta Łowicza).
Bolid
Caporal-Fourrier
Posty: 92
Rejestracja: piątek, 27 września 2019, 21:22
Has thanked: 68 times
Been thanked: 25 times

Re: Aurea Mediocritas - Europa Środkowa u progu renesansu

Post autor: Bolid »

To, że wynik punktowy w tej partii jest tak wyrównany świadczy chyba o dużym zbalansowaniu gry. Gratuluję!
Awatar użytkownika
Man of Lowicz (dawniej Lauenburg)
Lieutenant
Posty: 514
Rejestracja: środa, 10 lutego 2016, 01:06
Has thanked: 192 times
Been thanked: 117 times

Re: Aurea Mediocritas - Europa Środkowa u progu renesansu

Post autor: Man of Lowicz (dawniej Lauenburg) »

Kolejny test solo. Tym razem wygrała dość niespodziewanie Austria, która przez większość gry była na ostatniej pozycji i to mimo utraty Burgundii na rzecz zbuntowanych Flamandów. W ostatnich turach na prowadzeniu wyraźnie były Polska i Węgry. Te drugie jednak mimo przejściowych znacznych sukcesów na wojnie z Austrią (zajęty Marburg i Triest, dwaj dowódcy austriaccy w niewoli) wobec inwazji prowadzącej Polski postanowili jednak pozwolić Austrii na odzyskanie jej ziem, jak również dokonali, dość niekorzystnej, jak się potem okazało, wymiany Słowacji za Morawy z Czechami. Ostatecznie Polska, która w którymś momencie ostatniej tury była o 1 (!) punkt od zwycięstwa automatycznego na punkty, nie dała rady koalicji Krzyżaków, Czech i Węgier. Te ostatnie zaś wybiły się w pewnym momencie na prowadzenie, ale cios w plecy Austrii, która dzięki karcie "Piastowie Śląscy" wypowiedziała im znienacka wojnę, pogrążył ich ambicje. Jak zwykle - ciekawa rozgrywka, acz nie ukrywam, że chętnie bym dla odmiany zagrał z ludźmi.
Obrazek
Obrazek
Stan na koniec.

W międzyczasie wymyśliłem dwa warianty dwuosobowe. Pierwszy jest de facto uproszczonym trzyosobowym, gdzie zamiast Czechów mamy defensywnego bota. Drugi natomiast ma inną mapę i nieco inne zasady, w tym karty przypisane do jednej z 4 prowincji będących miejscem gry (Czech, Moraw, Śląska i Łużyc - wariant ten bowiem skupia się na walkach Macieja Korwina o Koronę Świętego Wacława). Póki co obu ich nie testowałem zbyt dużo, tu jednak kilka zdjęć na zachętę:
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Cóż, gdyby ktoś, zwłaszcza z Warszawy, byłby chętny rozgrywką testową, zapraszam bardzo!
Patriae Commodis Serviens - Być Ojczyźnie pożytecznym (Dewiza Prymasowskiego Miasta Łowicza).
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3922 times
Been thanked: 2491 times
Kontakt:

Re: Aurea Mediocritas - Europa Środkowa u progu renesansu

Post autor: Raleen »

Dobrze, że rozwijasz warianty z botami, zwłaszcza dwuosobowy, bo ogólnie wiesz jak to jest z grami wieloosobowymi i umawianiem się na nie ;)

Na pewno, patrząc w przyszłość i myśląc o możliwości wydania, łatwiej jest sprzedać coś co nadaje się do rozgrywki dwuosobowej niż do czego trzeba zgromadzić grupę graczy.

Z opisu rozgrywki na początku zastanowiła mnie łatwość wypowiadania wojny i zadawania ciosów w plecy. Jakoś tak nie do końca mi to pasuje. Zależy oczywiście od długości trwania etapu, ale jest takie wrażenie, że dzieje się to nagle.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Man of Lowicz (dawniej Lauenburg)
Lieutenant
Posty: 514
Rejestracja: środa, 10 lutego 2016, 01:06
Has thanked: 192 times
Been thanked: 117 times

Re: Aurea Mediocritas - Europa Środkowa u progu renesansu

Post autor: Man of Lowicz (dawniej Lauenburg) »

Raleen pisze: poniedziałek, 6 grudnia 2021, 14:03 Z opisu rozgrywki na początku zastanowiła mnie łatwość wypowiadania wojny i zadawania ciosów w plecy. Jakoś tak nie do końca mi to pasuje. Zależy oczywiście od długości trwania etapu, ale jest takie wrażenie, że dzieje się to nagle.
Powiem tak - zdaje się, że początkowo gra była w tym wypadku podobna do HISa i wypowiadać wojnę można było tylko w fazie dyplomacji. Prowadziło to jednak, moim zdaniem, do dwóch nieprzyjemnych sytuacji: a) gdy gracze nie mają jak powstrzymać gracza, który wysforował się po zwycięstwo, a nie mają z nim wojny, b) gdy gracz który nie ma z nikim wojny nie ma co robić. Ostatecznie więc dodałem zasadę, że można wypowiadać wojnę również w fazie gry, tylko kosztuje to 2 razy więcej Punktów Akcji niż w dyplomacji (4, czyli tyle ile maks może dać karta), plus jeśli gracz zrywa w ten sposób sojusz lub rozejm otrzymuje karę.

Jest jednak kilka kart wydarzeń, które pozwalają wypowiedzieć wojnę w fazie gry taniej. Jedna jest uniwersalna (Casus Beli - wypowiedzenie wojny za 3PA +2PA do wydania jeśli wypowiada się wojnę graczowi silniejszemu), dwie są wielorazowe (Piastowie Śląscy i Stany Pruskie - pozwalają wypowiedź wojnę graczowi kontrolującemu odpowiednio Śląsk i Pomorze Gdańskie - pokazują one, jak trudno było kontrolować te prowincje w tym okresie), jest też sporo jednorazowych - na przykład Jan Olbracht pozwala Polsce wypowiedzieć wojnę Czechom, Jan Jiskra pozwala graczowi zagrywającemu wypowiedzieć wojnę Węgrom, natomiast Krucjata Przeciwko Czechom pozwala wszystkim wypowiedzieć tąż Czechom. Myślę, że dzięki temu udało mi się odtworzyć więcej istotnych wydarzeń z epoki i że karty są częściej zagrywane na tekst niż w HISie/VQ.
Patriae Commodis Serviens - Być Ojczyźnie pożytecznym (Dewiza Prymasowskiego Miasta Łowicza).
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3922 times
Been thanked: 2491 times
Kontakt:

Re: Aurea Mediocritas - Europa Środkowa u progu renesansu

Post autor: Raleen »

Pomysł z wydarzeniami charakterystycznymi dla tego okresu, wywołującymi wojnę, mi się podoba. Natomiast z tym powstrzymywaniem gracza prowadzącego przed zwycięstwem, to powiem szczerze tak ogólnie patrząc na różne gry zawsze jakoś nie do końca mi się to podobało, bo generuje takie sztuczne rzucanie się wszystkich na prowadzącego. Uroki gry wieloosobowej oczywiście. Zastanawiam się co mogłoby być alternatywą. Są oczywiście gry z ukrytymi celami, ale znowu nie może to być całkiem losowe czy polegać na grze w ciemno. Tym niemniej jakiś nieduży element losowości bym tu był w stanie zaakceptować (z kolei np. w Napoleonic Wars on jest bardzo daleko posunięty, chyba za daleko).
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
farmer
Lieutenant
Posty: 534
Rejestracja: niedziela, 4 czerwca 2006, 12:47
Has thanked: 308 times
Been thanked: 74 times

Re: Aurea Mediocritas - Europa Środkowa u progu renesansu

Post autor: farmer »

Man of Lowicz (dawniej Lauenburg) pisze: poniedziałek, 6 grudnia 2021, 14:27
Raleen pisze: poniedziałek, 6 grudnia 2021, 14:03 Z opisu rozgrywki na początku zastanowiła mnie łatwość wypowiadania wojny i zadawania ciosów w plecy. Jakoś tak nie do końca mi to pasuje. Zależy oczywiście od długości trwania etapu, ale jest takie wrażenie, że dzieje się to nagle.
Powiem tak - zdaje się, że początkowo gra była w tym wypadku podobna do HISa i wypowiadać wojnę można było tylko w fazie dyplomacji. Prowadziło to jednak, moim zdaniem, do dwóch nieprzyjemnych sytuacji: a) gdy gracze nie mają jak powstrzymać gracza, który wysforował się po zwycięstwo, a nie mają z nim wojny, b) gdy gracz który nie ma z nikim wojny nie ma co robić. Ostatecznie więc dodałem zasadę, że można wypowiadać wojnę również w fazie gry, tylko kosztuje to 2 razy więcej Punktów Akcji niż w dyplomacji (4, czyli tyle ile maks może dać karta), plus jeśli gracz zrywa w ten sposób sojusz lub rozejm otrzymuje karę.

Jest jednak kilka kart wydarzeń, które pozwalają wypowiedzieć wojnę w fazie gry taniej. Jedna jest uniwersalna (Casus Beli - wypowiedzenie wojny za 3PA +2PA do wydania jeśli wypowiada się wojnę graczowi silniejszemu), dwie są wielorazowe (Piastowie Śląscy i Stany Pruskie - pozwalają wypowiedź wojnę graczowi kontrolującemu odpowiednio Śląsk i Pomorze Gdańskie - pokazują one, jak trudno było kontrolować te prowincje w tym okresie), jest też sporo jednorazowych - na przykład Jan Olbracht pozwala Polsce wypowiedzieć wojnę Czechom, Jan Jiskra pozwala graczowi zagrywającemu wypowiedzieć wojnę Węgrom, natomiast Krucjata Przeciwko Czechom pozwala wszystkim wypowiedzieć tąż Czechom. Myślę, że dzięki temu udało mi się odtworzyć więcej istotnych wydarzeń z epoki i że karty są częściej zagrywane na tekst niż w HISie/VQ.
Te dedykowane karty wojenne brzmią bardzo fajnie i klimatycznie - mogę tylko pochwalać :).

Jeśli chodzi o "tajną" część punktacji, przyszły mi do głowy losowe cele dodatkowe dla każdej z nacji (np w postaci jednej losowej karty wybranej spośród trzech dostępnych, tajnych kart punktacyjnych).
Cele, jakby, prestiżowe za realizację których każde Państwo miałoby na końcu jakiś bonus.
Przykłady:
- realizacja polityki wschodniej: zajęcie prowincji A i B dają dodatkowy bonus punktowy,
- rywalizacja o Śląsk: utrzymanie Śląska daje dodatkowy bonus punktowy,
- "Święta" Wojna: w toku gry należy wypowiedzieć i wygrać wojnę swojemu arcywrogowi (np: Zakon vs Polska - taką kartę mogą mieć oba państwa),
- powrót do Bałtyku: za fakt posiadania dostępu do morza Polska ma dodatkowe punkty,
- rozwój dynastii: przynajmniej przez 1 etap potomek naszego władcy zasiada na tronie innego państwa (jeśli to możliwe wg reguł gry)
- itp...

Cele byłyby co prawda trochę losowe, ale punkty byłyby nadane odgórnie, nadal sensowne i klimatyczne - a jednak wprowadziłoby to trochę niepewności co do faktycznego prowadzącego :)
Chcesz pokoju, szykuj się do wojny...
HoLi
Sous-lieutenant
Posty: 464
Rejestracja: sobota, 17 października 2015, 22:08
Has thanked: 105 times
Been thanked: 166 times

Re: Aurea Mediocritas - Europa Środkowa u progu renesansu

Post autor: HoLi »

Ja swoje trzy grosze wrzucę na temat tajnych celów :) .
O ile jest to wykonalne, mogłaby też być opcja tego typu, że gracze losują odkryte karty z jakiejś talii "Wspólnych Ukrytych Celów" w liczbie kart równej liczbie graczy. Każdy ma wgląd w to co zostało wylosowane. Następnie te wylosowane karty tasuje się i rozdziela pomiędzy graczy. W takim wypadku każdy wie jakie są dostępne cele, ale nie jest pewien co do tego, kto jaki cel dostał do ręki (oprócz oczywiście tego, który samemu się dostało). Opcja ma raczej sens na więcej niż dwóch graczy. Dla dwójki graczy (i nie tylko) opcja farmera jak najbardziej wchodzi w grę.

Taki luźny pomysł :) .

Pozdrawiam
" Wyobraźnia jest początkiem tworzenia. Wyobrażasz sobie to, czego pragniesz, chcesz tego, co sobie wyobraziłeś i w końcu tworzysz to, czego chcesz." - George Bernard Shaw
ODPOWIEDZ

Wróć do „Forum autorów”