Złota Era gier planszowych
- El Caudillo
- Wachmistrz
- Posty: 201
- Rejestracja: niedziela, 25 marca 2007, 04:31
- Has thanked: 25 times
- Been thanked: 26 times
Złota Era gier planszowych
Jak piszą i mówią mądre głowy, Covid zmienia świat. Branża planszówek w rozkwicie, choć nie wiedziałem, ze az takim!
https://cyfrowa.rp.pl/gry-i-esport/4875 ... ia-pomogla
Czy z tego tortu wargaming i jakieś polskie firmy wykroja kawałek? Widziałem prezentacje U-Boata od Phalanx, wyglada niesamowicie. Czy znacie jeszcze jakieś obiecujące tytuły czy projekty?
https://cyfrowa.rp.pl/gry-i-esport/4875 ... ia-pomogla
Czy z tego tortu wargaming i jakieś polskie firmy wykroja kawałek? Widziałem prezentacje U-Boata od Phalanx, wyglada niesamowicie. Czy znacie jeszcze jakieś obiecujące tytuły czy projekty?
To był mój błąd. Rosja straciła co najmniej 150 000 zabitych. Dla każdego innego kraju takie ofiary oznaczałyby koniec wojny (..)
Gen. Walerij Załużny o przyczynach niepowodzeń letniej ofensywy armii ukraińskiej.
Gen. Walerij Załużny o przyczynach niepowodzeń letniej ofensywy armii ukraińskiej.
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43386
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3948 times
- Been thanked: 2514 times
- Kontakt:
Re: Złota Era gier planszowych
Obawiam się, że poza Phalanxami, którzy w większości zajmują się robieniem eurogier, nikt ze światka wargamingowego nic za bardzo nie uszczknął na pandemii Covid.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
- havoc00
- Appointé
- Posty: 44
- Rejestracja: czwartek, 9 sierpnia 2012, 21:29
- Has thanked: 8 times
- Been thanked: 4 times
Re: Złota Era gier planszowych
Co się w ogóle podziało z licencjami na gry GMT (inne)? Pamiętam Barda, Gołębiewskiego i Phalanx.
Złota Era byłaby gdyby można było te cuda wydać na rynku polskim w naszych lokalnych cenach!
Złota Era byłaby gdyby można było te cuda wydać na rynku polskim w naszych lokalnych cenach!
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43386
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3948 times
- Been thanked: 2514 times
- Kontakt:
Re: Złota Era gier planszowych
Myślę, że opłacalność tego typu przedsięwzięć jest ograniczona. Licencja kosztuje, a jak ma być taniej niż zagraniczna wersja i do tego przy mniejszym rynku, to staje się to wątpliwy interes.
Gołębiewski słabo wyszedł na swoim przedsięwzięciu i zniknął z rynku wiele lat temu. U Barda coś słyszałem też szału nie było, a to były najpopularniejsze, hitowe tytuły. Phalanxi robią wydania międzynarodowe. Któraś z ich gier miała mieć polską edycję, ale chętnych było mniej niż... w Czechach. To ostatnie nie oznacza, że chętnych nie ma, tylko taka nasza specyfika
Gołębiewski słabo wyszedł na swoim przedsięwzięciu i zniknął z rynku wiele lat temu. U Barda coś słyszałem też szału nie było, a to były najpopularniejsze, hitowe tytuły. Phalanxi robią wydania międzynarodowe. Któraś z ich gier miała mieć polską edycję, ale chętnych było mniej niż... w Czechach. To ostatnie nie oznacza, że chętnych nie ma, tylko taka nasza specyfika
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
- El Caudillo
- Wachmistrz
- Posty: 201
- Rejestracja: niedziela, 25 marca 2007, 04:31
- Has thanked: 25 times
- Been thanked: 26 times
Re: Złota Era gier planszowych
Ale co znaczą lokalne ceny? 80? 100?
Każdy chciałby ładniejszych map, grubszch żetonów, przetestowanych i dopracowanych zasad, lepiej, więcej...
Jeżeli nieco lepiej wydana książka w twardej oprawie to 50- 80 pln? Jak to wszystko pogodzic?
Osobiście nic nie mam przeciwko sukcesowi europejskiemu Phalanxów. Co więcej, gdyby pociągnął on wzrost popularności gier nie-cyfrowych w kraju, za parę lat może i oferta rodzimych gier byłaby nie tyle tańsza, co lepsza i bogatsza.
To był mój błąd. Rosja straciła co najmniej 150 000 zabitych. Dla każdego innego kraju takie ofiary oznaczałyby koniec wojny (..)
Gen. Walerij Załużny o przyczynach niepowodzeń letniej ofensywy armii ukraińskiej.
Gen. Walerij Załużny o przyczynach niepowodzeń letniej ofensywy armii ukraińskiej.
Re: Złota Era gier planszowych
Raleen- szczerze pisząc, gdy patrzę na ceny gier, to robię się odrobinę miękki w kolanach. Dość dużo "prawdziwych" planszówek mam(y) w domu, ale znakomita większość była kupowana okazyjnie, gdy trafiła się promocja, wyprzedaż, czy impreza robiona na wrocławskiej Politechnice, gdy większość tytułów miła dużo przyjemniejsze ceny.
Czarno widzę, abym miał raz w miesiącu, na przykład, wydać 300 czy 400 złotych na nową pozycję.
Inna sprawa, że zgodnie z forumową nomenklaturą są to różnej maści eurogry.
Czarno widzę, abym miał raz w miesiącu, na przykład, wydać 300 czy 400 złotych na nową pozycję.
Inna sprawa, że zgodnie z forumową nomenklaturą są to różnej maści eurogry.
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43386
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3948 times
- Been thanked: 2514 times
- Kontakt:
Re: Złota Era gier planszowych
Phalanxom oczywiście życzę powodzenia zarówno w świecie eurogier, jak i we wszystkich innych przedsięwzięciach.
Natomiast co do samego pojęcia eurogier - nie zostało wymyślone na tym forum. Sami zainteresowani je stworzyli dla odróżnienia od gier tradycyjnych, gier wojennych oraz tzw. ameritrashy.
Tak działa ten biznes drogi Yeti Gra powinna być taka, żebyś sobie w nią pograł, nacieszył się, ale żebyś potem przyszedł i kupił nową, bo tamta szybko się "przejadła". Wśród ludzi, którzy mocniej w to weszli "przemiał" kolejnych tytułów jest naprawdę niesamowity. A wraz z nim sumy, które są gotowi w stanie wydać.Yeti pisze:Czarno widzę, abym miał raz w miesiącu, na przykład, wydać 300 czy 400 złotych na nową pozycję.
Inna sprawa, że zgodnie z forumową nomenklaturą są to różnej maści eurogry.
Natomiast co do samego pojęcia eurogier - nie zostało wymyślone na tym forum. Sami zainteresowani je stworzyli dla odróżnienia od gier tradycyjnych, gier wojennych oraz tzw. ameritrashy.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
- havoc00
- Appointé
- Posty: 44
- Rejestracja: czwartek, 9 sierpnia 2012, 21:29
- Has thanked: 8 times
- Been thanked: 4 times
Re: Złota Era gier planszowych
Dobre i zasadne pytanie, dzięki! Chodziło mi o ceny pozbawione naddatku związanego z shippingiem i innymi pokrewnymi opcjami.El Caudillo pisze: ↑wtorek, 16 czerwca 2020, 19:51Ale co znaczą lokalne ceny? 80? 100?
Każdy chciałby ładniejszych map, grubszch żetonów, przetestowanych i dopracowanych zasad, lepiej, więcej...
Jeżeli nieco lepiej wydana książka w twardej oprawie to 50- 80 pln? Jak to wszystko pogodzic?
Tym bardziej, że gracze wojenni/historyczni nie mają wielkich wymagań względem jakości - w sensie takim, że nie złoto co się świeci.
Co do lektur, rynek książek podlega innym zasadom niż rynek historycznych/wojennych gier planszowych.
- Mariusz
- Adjoint
- Posty: 733
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:53
- Lokalizacja: Warszawa/Bruksela
- Has thanked: 65 times
- Been thanked: 28 times
Re: Złota Era gier planszowych
Żeby na tym skorzystać, polscy wydawcy gier wojennych musieliby być do tego bardziej przygotowani. Eurogry są mniejsze, gra zwykle krótsza, prostsza, prędzej się nadają do rodzinnego grania, a w gry wojenne zwykle nie gra się w rodzinie tylko przeciwnicy spotykają się gdzieś tam. Podczas pandemii spotkania były zabronione, przynajmniej oficjalnie.
Alea iacta est.
- Karel W.F.M. Doorman
- Admiraal van de Vloot
- Posty: 10536
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 16:24
- Lokalizacja: lichte kruiser HrMs "De Ruyter"
- Has thanked: 2083 times
- Been thanked: 2812 times
Re: Złota Era gier planszowych
Ale po co raz na miesiąc? W ciągu miesiąca nie ma szans nacieszyć się jedna grą.
Follow me!
Kontradmirał Karel Doorman do swoich podwładnych, Morze Jawajskie, 27 lutego 1942 roku.
Kontradmirał Karel Doorman do swoich podwładnych, Morze Jawajskie, 27 lutego 1942 roku.
Re: Złota Era gier planszowych
Jak się domyślasz, cezura jednego miesiąca była przykładowa. Niewiele, wg mnie, się zmieni, gdy będą to trzy tygodnie lub dwa miesiące.
Wg mnie, choć rozumiem powody, generalnie koszta hobby są cokolwiek oderwane od rzeczywistości. A może, po prostu, takie są ceny, tylko ja/my za mało zarabiamy
Gdybym koleżance małżonce powiedział, że coraz bardziej mnie męczy i dręczy chęć powrotu do gier bitewnych i N złotych polskich na początek muszę na to wyłożyć, pointa byłaby prosta - czy mam na to wolny czas i czy aby nie Syndrom Piotrusia Pana się włączył. Chyba, że Jej, tfu tfu, nie doceniam.
PS. Podobnie jest z książkami, CD muzycznymi i jeszcze kilkoma rzeczami, które niemal codziennie się kupuje.
Wg mnie, choć rozumiem powody, generalnie koszta hobby są cokolwiek oderwane od rzeczywistości. A może, po prostu, takie są ceny, tylko ja/my za mało zarabiamy
Gdybym koleżance małżonce powiedział, że coraz bardziej mnie męczy i dręczy chęć powrotu do gier bitewnych i N złotych polskich na początek muszę na to wyłożyć, pointa byłaby prosta - czy mam na to wolny czas i czy aby nie Syndrom Piotrusia Pana się włączył. Chyba, że Jej, tfu tfu, nie doceniam.
PS. Podobnie jest z książkami, CD muzycznymi i jeszcze kilkoma rzeczami, które niemal codziennie się kupuje.
- Karel W.F.M. Doorman
- Admiraal van de Vloot
- Posty: 10536
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 16:24
- Lokalizacja: lichte kruiser HrMs "De Ruyter"
- Has thanked: 2083 times
- Been thanked: 2812 times
Re: Złota Era gier planszowych
Ja narzekam,ze nie mam z kim zagrać w to co mam. Na półce leżą dwie gry, których jeszcze nie tknąłem. A grałbym chętnie w te, które mam i w które grałem. Czekam np. na chętnego do gry w "Marne" albo "Somme" Ridenta. Ja osobiście nie musze kupować co rok czegoś nowego, choć robię to czasem z przyczyn "prezentowych".
Follow me!
Kontradmirał Karel Doorman do swoich podwładnych, Morze Jawajskie, 27 lutego 1942 roku.
Kontradmirał Karel Doorman do swoich podwładnych, Morze Jawajskie, 27 lutego 1942 roku.
- dbj
- Capitaine
- Posty: 856
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 15:09
- Lokalizacja: Muszyna
- Has thanked: 269 times
- Been thanked: 260 times
- Kontakt:
Re: Złota Era gier planszowych
Ten COVID to chyba na doczepkę, albo żeby ktoś artykuł przeczytał. Boom na gry planszowe, także w Polsce, ma od lat trend wznoszący, a pandemia tego nie zatrzymała, jeszcze, bo we Włoszech i Hiszpanii właśnie zatrzymała. Artykuł bardziej jest o fenomenie crowdfundingu w branży gier planszowych, który ostatnio mocno szybuje w górę.
Rozsądnie myśląc, przynajmniej ja, nie zamrażałbym pieniędzy na pół roku albo rok na ufundowanie gry, bo nie mam w co grać w tej chwili, zwłaszcza, że czasy niepewne. Jeżeli już coś miałbym wspierać to dlatego, że autentycznie mnie zainteresuje. Z drugiej strony różnych imprez, spotkań, konwentów i targów nie ma, to fani gier siłą rzeczy żyją tym co jest w sieci i może łatwiej trafić na prezentacje crowdfundingowe, a te z fajerwerkami i wykonane profesjonalnie zrobią swoje.
Bardziej spodziewał bym się wzrostu sprzedaży wysyłkowej gier, ale o tym cisza w artykule.
Właśnie te fajerwerki, których brak w grach wojennych, robią różnicę. Z drugiej strony gry wojenne też się fundują, tylko założenia budżetowe mają rozsądne.
Rozsądnie myśląc, przynajmniej ja, nie zamrażałbym pieniędzy na pół roku albo rok na ufundowanie gry, bo nie mam w co grać w tej chwili, zwłaszcza, że czasy niepewne. Jeżeli już coś miałbym wspierać to dlatego, że autentycznie mnie zainteresuje. Z drugiej strony różnych imprez, spotkań, konwentów i targów nie ma, to fani gier siłą rzeczy żyją tym co jest w sieci i może łatwiej trafić na prezentacje crowdfundingowe, a te z fajerwerkami i wykonane profesjonalnie zrobią swoje.
Bardziej spodziewał bym się wzrostu sprzedaży wysyłkowej gier, ale o tym cisza w artykule.
Właśnie te fajerwerki, których brak w grach wojennych, robią różnicę. Z drugiej strony gry wojenne też się fundują, tylko założenia budżetowe mają rozsądne.
Nie ma idealnych systemów, są tylko takie, które akceptujemy bardziej lub mniej.
Autor nieznany, przełom XX i XXI wieku.
Autor nieznany, przełom XX i XXI wieku.
-
- Capitaine
- Posty: 848
- Rejestracja: sobota, 27 grudnia 2014, 12:21
- Has thanked: 16 times
- Been thanked: 27 times
Re: Złota Era gier planszowych
Kumpel ma 900 tytułów. Uwzględniając czas, wychodzi, że kupuje po 8 miesięcznie.Karel W.F.M. Doorman pisze: ↑środa, 17 czerwca 2020, 11:13 Ale po co raz na miesiąc? W ciągu miesiąca nie ma szans nacieszyć się jedna grą.
"... ma wierzytelność zabezpieczoną hipoteką przemysłową, co stwierdza kurator upadłowy" (Prokuratura Rejonowa w Tychach. O matko.)
W ciasteczku z wróżbą napisali: "Rób to, co sprawia ci frajdę". Więc rozstałem się z żoną i znalazłem sobie taką sucz, która potrafi wyssać chrom z gałki od haka samochodowego. - Joe Monster makes my day.
W ciasteczku z wróżbą napisali: "Rób to, co sprawia ci frajdę". Więc rozstałem się z żoną i znalazłem sobie taką sucz, która potrafi wyssać chrom z gałki od haka samochodowego. - Joe Monster makes my day.