Jeśli zauważasz takie braki w instrukcji W-39, to i tak mogę Ci powiedzieć, że z TiSowskich jest ona jedną z lepszych. Obok instrukcji do systemu B-35, i w zasadzie także instrukcji WB-95 - która jeśli pominąć najnowsze pomysły, nie była taka zła. W nowszych systemach jest generalnie gorzej. Wynika to z tego, że te starsze systemy mają swoje źródło w grach Dragona. Powstały one w dawniejszym okresie i Wojciech Zalewski nie jest ich pierwotnym autorem (z wyjątkiem B-35). W-39 jak wiadomo wywodzi się z "Bzury 1939", a WB-95 z "Arden 1944" - obie gry autorstwa Michała Rakowskiego, szefa Dragona. Z kolei o samym Michale Rakowskim, co by nie mówić, to bardzo dbał o redakcję zasad, to czy są one od strony logicznej dobrze napisane, niesprzeczne i zrozumiałe. I dobrze mu to wychodziło. Poza tym, jak pisałem, w Dragonie istniała profesjonalna korekta i byli testerzy, przynajmniej z początku osobno opłacani. Zalewski, jak dawniej z nim współpracował, musiał się bardziej starać. Tak samo później w Mirage'u. Nie był na swoim, miał zwykle kogoś nad sobą i musiał się do pewnego stopnia dostosować. Choć to też tylko część prawdy, bo jednocześnie w pewnych okresach, z tego co wiem od ludzi współpracujących z Dragonem i Miragem, miał dość samodzielną pozycję.krzy65siek pisze: ↑wtorek, 16 czerwca 2020, 15:40 Ok, nie mam wiedzy i tylko próbuję zgadnąć. Co do zasady zgadzam się z Twoim oglądem na temat solidności TiS - jest kiepska. Mam prawie pełen przegląd instrukcji (wszystkie kolejne wydania) W-39 i literówki i błędy w instrukcji powielane są z wydania na wydanie. Tak jakby albo nikt tego nie przeczytał, albo nawet jak przeczytał to nie chciało mu się poprawić.
A zasad pościgu w W-39 moim zdaniem nie da się w ogóle zrozumieć na podstawie instrukcji.
Pozdrawiam
Krzysiek
W każdym razie, z kilku powodów, robiąc te dawniejsze gry moim zdaniem Zalewski bardziej się starał. Różnie mu to wychodziło, nie miał nieraz dostępu do źródeł i dobrych opracowań albo po prostu wiedzy na dany temat, ale mimo wszystko widać w tych grach, że autor przykłada się do tego co robi, w każdym razie na pewno dużo bardziej niż w tych najnowszych (tutaj nie po raz pierwszy się zastrzegę, że uogólniam i można znaleźć przypadki dowodzące czegoś przeciwnego, ale generalnie wydaje mi się, że w większości było tak jak piszę). Być może będąc u początku kariery więcej liczył się wtedy z opinią graczy i tym jak gry zostaną odebrane na rynku, a także z opiniami kolejnych wydawców, i to miało pewien wpływ. Być może dlatego, że był młodszy, bardziej zaangażowany, więcej mu się chciało. Ja widzę pewną różnicę i nawet jak te gry mają słabą grafikę, różne rzeczy od strony historycznej się nie zgadzają itd. z dużo większym zainteresowaniem im się przyglądam i z dużo większą sympatią. Paradoksalnie, jak się weźmie np. instrukcję starego "Piotrkowa 1939" wyd. KMGS (MAG) autorstwa tego samego, wiele razy krytykowanego przeze mnie Zalewskiego, jest o niebo lepiej napisana niż instrukcje obecnie wydawanych gier TiS, mimo że wtedy nie miał żadnego większego doświadczenia ani jako autor, ani jako wydawca, a obecnie ma już 25-30 letnie doświadczenie i chwali się, że wydał ponad 200 gier. Jedną z przyczyn, o czym mniej się wspomina, była udana współpraca z graczami, którzy dołożyli tutaj swoją cegiełkę. Niedawno, w środowisku figurkowym, zupełnie przypadkiem spotkałem jednego z takich graczy, którzy przed laty udzielali się przy grach wrześniowych w latach 90-tych. Nie chodzi tym razem o Szymona Kucharskiego. Później w przypadku niektórych systemów też to jeszcze jakiś czas funkcjonowało, czasem w ograniczonym stopniu. Stąd m.in. moje niedawne zainteresowanie "Pomorzem 1939", które parę miesięcy temu wydobyłem z czeluści szafy.