Tarczy antyrakietowej nie będzie

Awatar użytkownika
Strategos
Censor
Posty: 8264
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 17:53
Lokalizacja: Łódź

Post autor: Strategos »

Camillus2 pisze:
Strategos pisze:Uważam ,że tendecja jednoczenia się Europy jest signum temporis.(...)
1/A dlaczego tak ważasz? Dlaczego uważasz, że do rozwoju UE potrzebne jest zjednoczenie polityczne. ROzumiem, że podtrzymanie roli Europy w świecie opiera się na gospodarce tzn. jej wielkości, rozwojowi itp..
2/
Strategos pisze: Ona w dużej mierze odpowiada jednak oczekiwaniom społeczeństw zchodnioeuropejskich .
Dlaczego tak uważasz. Za była tylko Hiszpania, przeciw Francja, Irlandia i Holandia a sądzę, że także i Wlk. Brytana. Reszcie się nie dano wypowiedzieć.
3/
Strategos pisze:Patrzac na mapę mamy dwie możliwości albo zwiazać się ściślej z Rosją albo z Niemcami.
Szczerze mówiąc dla mnie jedno od drugiego nie jest wcale lepsze. Wasal to wasal, który nigdy nie bedzie mógł sie w pełni rozwinąć. Zawsze będzie musaił dbać bardziej o interesy swojego seniora niż swoje i przez to tracić. Chyba, że jest silniejszy od niego, ale nie w tym przypadku. Szkoda, że nasz sposób myślenia się aż tak zmienił.
Przez całe 10 wieków walczyliśmy i gineliśmy aby być niezależnymi, Chrobry, Głogów, Kazimierz Wielki, powstania Kampania, a teraz oddajemy ją bez walki.
Kiedyś ozmawiałem z weteranem walk w 1939 roku. opowiadał mi, że podczas składania broni w rozkazie było zawrte odśpiewanie Mazurka. Oczywiście to zrobili, ale wszyscy, wszyscy się popłakali. Jego komentarz był ciekawy: "My nie płakaliśmy, kiedy śmierć była obok nas, ale wtedy kiedy mieliśmy oddać niepodległość, bo niepodległośc jest wszystkim." Z takiego punktu widzenia, jak mamy teraz sami się poddać, to faktycznie, że lepiej było się zgodzić na rządania Hitlera. Mielibyśmy teraz 66 mln. ludności 2 polskie ośrodki: Lwów i Wilno A może jeszcze kawałek Ukrainy i piekną Warszawę: "Paryż wschodu".
4/
Strategos pisze:( interesy małych krajów środkowej europy są zbyt powikłane i trudno jest takiemu krajowi takimu jak nasz synchronizować działania )
A w czym leży problem. Podobny rozwój gspodarczy oznacza, że muszą być pdobne rozwiązania. Po 2 my wiemy jak współpracować z innymi na pokojowych warunkach co pokazała unia lubelska. Ale w jednym się zTObą zgodzę, że Niemcom będzie łątwiej bo mogą użyć siły militarnej i ekonomicznej. T_T
5/
Strategos pisze:USA znajdują się za daleko .
TAk zgadza się ale wszyscy i tak się ich boją, a po 2 byli w stanie jeszcze dalszy Irak rozwalić w 1991 roku, który miał wtedy 4 armię na świecie.
6/
Strategos pisze: W dłuższej perspektywie , wykraczajacej poza sprawy rury i podobne ,mamy historyczną szanse na korzystne dla nas długoterminowe zbliżenia do Niemiec . To by nawiązywałao do okresu kiedy głownie za pośrednictwem tego kraju czerpaliśmy korzyści ze związków z Zachodem .
Tylko za jaką cenę. Ja dalej uważam, że mając wolnośc i sobodę ruchów można więcej uzyskać. Po 2 my już nie musimy tyle czerpać co za Mieszka.
Po 2 nie wiem na ile to się sprawdz, ale Polska ma stać się strategicznym sojusznikiem w Euorpie, ponieważ będzie musiała powstrzymywać Rosję, której nie chce powstrzymać NIemcy. NAtmomiast starcie z nIemcami nie będzie już takie brutalne, ponieważ Niemcy będą już o wiele słabsi. Friedman, co ciekawe, powiedział, ze kultura Polska jest silniejsza niż Niemcka, ale ja nie mam zdania na ten temat.
7/
Strategos pisze: I wreszcie upatruję w UE szansę na trwały pokój w tej części świata .
Na razie nie musisz, bo to się nie opłaca. TOwarów i dóbr i tak jest za dużo, więc nie trzeba o nie walczyć. ALe nie wiem co będzie za 8 lat jak zabraknie surowców. Ale pewnie wtey się okaże, że wymyślono coś zamiast ropy w ostatniej chwili.

1/
To jest prawie tak jakby szereg przedsiębiorstw rodziinnych( Europa) chciało walczyć z wielka korporacją wewnnątrz której nie ma konkurencji a jest jednolita polityka gsopodracza ( Chiny i spólka ) . ;)
2/
To ważne europejskie kraje .
Poczekamy, zobaczymy czy ta ocena jest słuszna .
3/
Jesteśmy obecnie ( historycznie skończyło to się rozbiorami) po prostu za słabi aby przeciwstawić się obu wielkim potęgom .
Sojusz z Hitlerem moim zdaniem nie był możliwy ( dawałem temu wyraz w wielu wypowiedziach tutaj ostatnio chyba w temacie o pakcie Hitlera ze Stalinem)

4 /
Probelmów jest multum.Tradycje polityczne , które trudno przłamać .
Jaki mamy potencjał, baze surowcową ? Czy on upoważnia nas w oczach partnerów do odegrania jakiejś wybitniejszej roli ?
Trójkąt Wyszechradzki jest martwy to o czym tu mysleć ?
Mamy za to silny konflikt słowacko -węgierski i rumuńslko -węgierski ,
niechęć do popierania polskich pomysłów na temat Ukrainy w Czechach i inych krajach regionu itd .

5 /
Nie mamy ropy naftowej jak Irak i nie znaczymy dla USA tyle ile np Turcja.
6 /
Za korzyści zawsze trzeba płacić . Nie ma nic za darmo.
Na razie nie wyobrażam sobie możliwości rywalizacji z Niemcami jak równy z równym .
7/
Postęp naukowo-techniczy pozwoli parwdopodobnie na wykorzystanie innych źródeł energii .
Jeśli ludzkość nie będzie potrafiła zdobyć się na wspólpracę w trudnym momencie "przestawienia" i wejdzie w stare koleiny wojen to nie musimy się o nic martwić poza miejscem na cmentarzu .

Wydaje mi się z tej perspektywy ,że nie mając surowców takich jak ropa i gaz nie polepszamy swojej sytuacji przeciwstawiając więzom przekraczajacym rutynową wolnorynkową współpracę gospodarczą .
Ostatnio zmieniony niedziela, 8 listopada 2009, 14:11 przez Strategos, łącznie zmieniany 1 raz.
"Bądź szybki jak wicher, spokojny jak las, napastliwy i żarłoczny jak ogień, niewzruszony jak góra, nieprzenikniony jak ciemność, nagły jak piorun"

Sun Tzu
Pietia
Caporal
Posty: 54
Rejestracja: czwartek, 24 września 2009, 10:03
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Pietia »

Darth Stalin pisze:
Pietia pisze:Bycie w głównym nurcie wydarzeń zazwyczaj nie jest specjalnie zdrowe.
"Poza głównym nurtem" to Polska była w XVIII wieku. Czy wyszlo jej to na zdrowie?
W głównym nurcie byliśmy np. w XX - czy wyszło nam to na zdrowie? A w XVIII wieku byliśmy jak najbardziej w głównym nurcie wydarzeń - wstąpiliśmy do trzech imperiów jednocześnie, dzięki czemu mogliśmy wreszcie poczuć się obywatelami Europy :P a nasi biznesmeni mogli do woli korzystać z nowych otwartych dla nich rynków...

Darth Stalin pisze: Totalna abstrakcja nie uwzgledniająca charakteru Adolfa i jego głównych rzeźników. Poza tym USA były wystarczająco silne, żeby wykończyć Rzeszę samodzielnie, nie wspominajac o udziale WB i jej dominiów/kolonii - najwyżej wystawiłoby się więcej dywizji USA czy brytyjskich kollonialnych (hinduskie, może jakieś afrykańskie?). Plus przewaga w powietrzu i bomba atomowa - Niemcy nie mieli ŻADNYCH szans. Potencjał gospodarczy Rzeszy był zdecydowanie za słaby na prowadzenie wojny światowej.
Może i były - pytanie tylko, czy by chciały. Amerykanie z reguły robią rzeczy, które im się kalkulują - mogliby dojść do wniosku, że zimna wojna z Rzeszą + przejęcie stref wpływów dawnych europejskich mocarstw kalkuluje im się bardziej, niż wspieranie brytoli.
Darth Stalin
Censor
Posty: 6596
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 17:58
Has thanked: 78 times
Been thanked: 181 times

Post autor: Darth Stalin »

Pietia pisze:W głównym nurcie byliśmy np. w XX - czy wyszło nam to na zdrowie? A w XVIII wieku byliśmy jak najbardziej w głównym nurcie wydarzeń - wstąpiliśmy do trzech imperiów jednocześnie, dzięki czemu mogliśmy wreszcie poczuć się obywatelami Europy a nasi biznesmeni mogli do woli korzystać z nowych otwartych dla nich rynków...
To miał być żart? Czy dowód na kompletną nieznajomośc tematu?
Może i były - pytanie tylko, czy by chciały. Amerykanie z reguły robią rzeczy, które im się kalkulują - mogliby dojść do wniosku, że zimna wojna z Rzeszą + przejęcie stref wpływów dawnych europejskich mocarstw kalkuluje im się bardziej, niż wspieranie brytoli.
Kolejny ignorant... ludzie, czy wy NICZEGO nie czytacie o DWS? Czy naprawdę nie widać tego, gdzie ulokowane były amerykańskie sympatie polityczne i kogo USA wspierały od samego początku? I kiedy w USA zaczęto rozbudowę wielkiej armii, lotnictwa i floty? Bo nie było to od 8 grudnia 1941 roku, oj nie...
Gdyby tak bylo, to czemu USA angażowałyby się w wojnę z Niemcami? Nawet absrahując od faktu, że to Rzesza wypowiedziała wojnę uSA, nie odwrotnie... Komu USA dostarczały uzbrojenie, najpierw sprzedając, a potem na kredyt, nie wpsominajac o praktycznej darowiźnie w ramach L-L? I dlaczego?

Camillus & Pietia: naprawdę, proszę: oszczędźcie moje zdrowie i zanim zaczneicie coś pisać, dokształćcie się w danym temacie, bo odechciewa mi się tłumaczyć enty raz to samo jak krowie na miedzy. :?
Pietia
Caporal
Posty: 54
Rejestracja: czwartek, 24 września 2009, 10:03
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Pietia »

DS - czy Ty niczego na temat podejmowania politycznych decyzji w krajach innych niż Polska nie rozumiesz? USA mogą kogoś wspierać od samego początku, mogą sobie czuć do jakiegoś kraju sympatie polityczne czy osobiste* - ale w momencie, kiedy uznają, że jego dalsze wspieranie nie leży w najlepszym interesie USA - zostawią taki kraj na pożarcie wilkom. Przykładów na to w historii XX i XXI wieku nie brakuje.
Co do sprzedaży uzbrojenia - cóż, broń to po prostu towar. Jeśli ktoś chce kupić - czemu nie?
A jeśli chodzi o rozbudowę sił zbrojnych - wracamy do "USA to nie kraj rządzony przez idiotów". Amerykańskie elity doskonale zdawały sobie sprawę, że w takim klimacie międzynarodowym większe siły zbrojne będą potrzebne - choćby nawet jako zwykły straszak.

* - tak przy okazji, to w okresie poprzedzającym wybuch II wojny dałoby się znaleźć i środowiska czujące sympatie polityczne do Rzeszy. Do tego jeszcze wcale niemało gospodarczych powiązań między Rzeszą a USA.
Awatar użytkownika
Camillus2
Adjudant-Major
Posty: 277
Rejestracja: wtorek, 11 września 2007, 20:52
Kontakt:

Post autor: Camillus2 »

Strategos zagadzam się z Tobą we wszystkim co napisałem w ostatnim poście. Tylko nie rozumiem punktu 1, ale do tego jeszcze dojde.
TEraz tak się zastanawa co musielibyśmy zrobić, aby uniknąć roli wasala? NA pewno truno byłoby aby kraje, które podobno są lepiej rozwnięte np. Czechy (chociaż jedna Czeszka uświadomiła mnie, że żyją biediej niż my) zaakceptowały naszą rolę przywódczę. A może wcale nie dążyć do roli lidera, bo to nie jest potrzebne?
Darth Stalin
Censor
Posty: 6596
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 17:58
Has thanked: 78 times
Been thanked: 181 times

Post autor: Darth Stalin »

Żeby nie było, ze jestem tylko upierdliwym starcem gderającym nad dzisiejszą młodzieżą:

http://www.dws.org.pl/viewtopic.php?f=18&t=121045
http://www.dws.org.pl/viewtopic.php?f=18&t=121003
http://www.dws.org.pl/viewtopic.php?f=18&t=123567
http://www.dws.org.pl/viewtopic.php?f=61&t=121903

UWAGA: uprasza się moderację, żeby tych linków mi nie wykasowywać z posta, bo to jest gwoli nauki i przekazania wiedzy tutjeszym dyskutantom! A nie bedę się bawił w przepisywanie parunastu stron udokumentowanej dyskusji!

@Pietia:
Weź mnie nie obalaj ze śmiechu. Na co komu byłaby taka flota, jaką od 1939/40 roku budowali MASOWO Amerykanie? Jako "straszak"? Bez jaj.
Podobnie jak plan wystawienia potężnej armii na wypadek, gdyby USA musiały walczyć samotnie z Rzeszą po upadku WB i ZSRR plus odpowiednich sił wsparcia, lotnictwa itp. => "Victory Pan":

http://ibiblio.org/hyperwar/USA/USA-Victory/index.html
http://www.general-wedemeyer.com/victoryplan1.html

BTW:
Pietia pisze:USA mogą kogoś wspierać od samego początku, mogą sobie czuć do jakiegoś kraju sympatie polityczne czy osobiste* - ale w momencie, kiedy uznają, że jego dalsze wspieranie nie leży w najlepszym interesie USA - zostawią taki kraj na pożarcie wilkom.
Ale ja to doskonale wiem, więc nie rozumiem, czemu kierujesz to akurat do mnie. :?
Natomiast wygranie wojny leżało w podstawowym interesie USA, bo jeden hegemon całej Eurazji stanowiłby zbyt duze zagrożenie dla pozycji USA. To chyba oczywiste?
Camillus 2 pisze:1/
TEraz tak się zastanawa co musielibyśmy zrobić, aby uniknąć roli wasala?

2/
NA pewno truno byłoby aby kraje, które podobno są lepiej rozwnięte np. Czechy (chociaż jedna Czeszka uświadomiła mnie, że żyją biediej niż my) zaakceptowały naszą rolę przywódczę.

3/
A może wcale nie dążyć do roli lidera, bo to nie jest potrzebne?
Ad 1/
Nie da się. Trzeba było (cytując klasyka) "nie przesrywać państwa w XVII i XVIII wieku". Teraz już na to za późno.

Ad 2/
Biorąc pod uwagę nasze historyczne relacje z sąsiadami (w tym Czechami!) to ja nie widzę ŻADENGO powodu, dla którego ktokolwiek miałby w regionie "uznać nasza rolę przywódczą". Próbował beck z Rudzem przed DFWS i guzik im z tego wyszło. Z Czechami to mamy tradycję wojen dłuższą niż z Niemcami we wszelkich postaciach; Litwa bardzo nie chce być od nas zależna, Białoruś czyli dawne WXL to mrzonki, Ukraińcy pokazali nam w XVII wieku, co myślą o naszym "przywództwie" - kto zostaje?

Ad 3/
Ani możliwe.
Pietia
Caporal
Posty: 54
Rejestracja: czwartek, 24 września 2009, 10:03
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Pietia »

Darth - wydaje mi się, że nie do końca się rozumiemy. Cały czas nie rozumiem, skąd bierze Ci się USA w wojnie przeciw III Rzeszy :? (i właśnie dlatego kieruję zdanie o które pytasz do Ciebie) - w scenariuszu, który przewija nam się w tej pięknej dyskusji co jakiś czas. Popatrzmy na różnice z "naszą" historią i ich konsekwencje - w końcu "drobne" odstępstwa od naszej historii nie pozostaną bez efektów:
-Polska przyjmuje (pewnie w sierpniu) propozycje Hitlera (zamieniamy Zabór Pruski na gruszki na wierzbie i idziemy z Niemcami lać komuchów),
-Co za tym idzie - Fall Weiss nie dochodzi do skutku (nie najeżdża się sojuszników), Francja i Wielka Brytania nie mają powodu do wypowiadania wojny Rzeszy (btw - mnie akurat o tym, jak wyglądała ofensywa aliantów, zwłaszcza w stosunku do ich możliwości, uświadamiać nie musisz - orientuję się);
-Inwazja na Francję, Dunkierka, Bitwa o Anglię - to wszystko wypada z historii;
-Amerykanie nie niosą pomocy (w formie sprzedaży broni - LL to trochę późniejsza sprawa) w trybie nagłym, niemieckie łodzie podwodne nie polują na wszystko, co pływa po Atlantyku...

Dalej mamy w zasadzie cztery możliwości - albo Amerykanie pozostają całkiem obojętni wobec europejskiego konfliktu, albo handlują z Rzeszą (perspektywą "jednego euroazjatyckiego hegemona" nie czują się zagrożeni - w Europie wciąż mamy Brytoli i Francuzów, a ich związki gospodarcze z Rzeszą czynią tą wersję całkiem prawdopodobną), albo handlują z ZSRR, albo z oboma stronami konfliktu. Z tych czterech możliwości mamy jedną, która mogłaby doprowadzić do zaangażowania militarnego USA przeciw Rzeszy - i wcale nie jest to opcja najbardziej prawdopodobna...

Co więcej - nawet wojna z Japonią staje się IMO w takiej sytuacji mniej prawdopodobna. Japończycy mogliby zdecydować się budować "strefę wspólnego dobrobytu" na Syberii (korzystając z większego niż w "naszej" historii osłabienia ZSRR) zamiast na Pacyfiku. Już wtedy wiadomo było, że Syberia jest bogata w to, czego żółtym brakowało - surowce naturalne wszelkiej maści.

Rozbudowa floty jaka miała miejsce w latach 39-40 była IMO jak najbardziej na miejscu. Niezależnie od tego, jakim kursem dalej podążyłoby USA - na 100% ich flota handlowa potrzebowałaby solidnej ochrony. Co do rozbudowy armii - podejrzewam, że przy powyższym scenariuszu raczej nie miałaby ona miejsca.

Roosvelt musiał się zdrowo nagimnastykować, żeby wciągnąć USA w europejską zadymę. Przy nieco innym przebiegu zdarzeń mogłoby to być dla niego niewykonalne.

(Uwaga - to, że na dłuższą metę wyszlibyśmy na tym nie lepiej niż w "naszej" historii to inna sprawa. Masowego mordercę w roli przywódcy Wielkiego Brata ze wschodu zamienilibyśmy na podobnego zawodnika z zachodu - i tyle)
Darth Stalin
Censor
Posty: 6596
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 17:58
Has thanked: 78 times
Been thanked: 181 times

Post autor: Darth Stalin »

Pietia drogi, jak wyobrażasz sobie przebieg wojny - że Rzesza nie atakuje Zachodu? Absurd.
Nie dośc, ze to było pierwszym celem Adolfa, a do tego Niemcy musieli atakować i podbijać, zęby nie zbankrutować, bo zazbroili się niemal na śmierć (wszystko szło na budowę fabryk i produkcję uzbrojenia, zaś praktycznie nie było produkcji cywilnej na eksport, który móglby przynieść dopływ dewiz).
Pietia pisze:-Polska przyjmuje (pewnie w sierpniu) propozycje Hitlera (zamieniamy Zabór Pruski na gruszki na wierzbie i idziemy z Niemcami lać komuchów),
-Co za tym idzie - Fall Weiss nie dochodzi do skutku (nie najeżdża się sojuszników), Francja i Wielka Brytania nie mają powodu do wypowiadania wojny Rzeszy (btw - mnie akurat o tym, jak wyglądała ofensywa aliantów, zwłaszcza w stosunku do ich możliwości, uświadamiać nie musisz - orientuję się);
Mają, bo Rzesza z zasobami europejskiej części ZSRR to dla nich zbyt duza groźba => szykuje się powtórka z wariantu napoleonskiego albo z Wilhelma w poprzedniej wojnie. W każdym przypadku jest to zagrożenie śmiertelne tak dla Francji, jak i dla Imperium Brytyjskiego.
-Amerykanie nie niosą pomocy (w formie sprzedaży broni - LL to trochę późniejsza sprawa) w trybie nagłym
Ależ niosą, bo stosowne umowy podpisano już w 1938 i 1939 roku, to Francuzi inwestowali w rozbudowę amerykańskich fabryk lotniczych (choćby zamówienie na P-36 czy bombowce Douglasa i Martina) i to do nich miały płynąć te dostawy. nie widzę podstaw do zmiany tego stanu rzeczy.
albo Amerykanie pozostają całkiem obojętni wobec europejskiego konfliktu, albo handlują z Rzeszą (perspektywą "jednego euroazjatyckiego hegemona" nie czują się zagrożeni - w Europie wciąż mamy Brytoli i Francuzów, a ich związki gospodarcze z Rzeszą czynią tą wersję całkiem prawdopodobną), albo handlują z ZSRR, albo z oboma stronami konfliktu. Z tych czterech możliwości mamy jedną, która mogłaby doprowadzić do zaangażowania militarnego USA przeciw Rzeszy - i wcale nie jest to opcja najbardziej prawdopodobna...
Amerykanie z Rzeszą by nie handlowali, bo Rzesza nie miała czym płacić. Po prostu.
Nb. byli od 1939 roku zajęci realizacją zamówień francuskich, przede wszystkim na samoloty... A "obecność WB i FR w Europie" to zbyt małe pocieszenie, bo potencjalny sukces Rzeszy oznacza, że ta może pójść w stronę Indii chociażby...
Poczytaj na DWS, tam w jednym z tematów jjest opis umocnień na przełęczy Khyber, jakie Brytyjczycy wybudowali na przeomie 1939/1940 roku po zawarciu paktu R-M widzianego jako bezpośrednie zagrozenei Imperium. Nie sądzę, by w "wariancie alternatywnym" miało być inaczej.
Poza tym 15 marca 1939 roku pokazał, że z Adolfem nie można się dogadać, tylko trzeba mu ukręcić łeb.
Co więcej - nawet wojna z Japonią staje się IMO w takiej sytuacji mniej prawdopodobna. Japończycy mogliby zdecydować się budować "strefę wspólnego dobrobytu" na Syberii (korzystając z większego niż w "naszej" historii osłabienia ZSRR) zamiast na Pacyfiku. Już wtedy wiadomo było, że Syberia jest bogata w to, czego żółtym brakowało - surowce naturalne wszelkiej maści.
Wtedy jeszcze nie. Poza tym - trzeba byłoby dokonac drobnych inwestycji żeby móc uzyskać z Syberii chociaż gram rudy czy choćby szklankę ropy - tam nie było NIC z tego, co jest dzisiaj. Nie widze możliwości takiego zaangażowania Japonii w ówczesnych realiach.
Roosvelt musiał się zdrowo nagimnastykować, żeby wciągnąć USA w europejską zadymę. Przy nieco innym przebiegu zdarzeń mogłoby to być dla niego niewykonalne.
Szczerze? Nie sądzę. Wystarczyłoby odpowiednio rozdmuchać dowolny incydent na Atlantyku czy przypomnieć "żółte zagrożenie" (analogia do telegramu Zimmermana", przy czym zagrożenie japóńskie bylo znacznie realniejsze). Nb. do wojny z Japonia USA szykowały się przez cały okres międzywojenny, wystarczyłby odpowiedni pretekst, który Japończycy z pewnością by dostarczyli.

Ergo: niemiecka "wyprawa na wschód" nie dość, że nie wiadomo, jaki miałaby przebieg, to jeszcze można przypuszczać, że prawie na pewno Stalin dostałby pełne wsparcie WB i FR (jako "wróg mojego wroga") plus z USA (w końcu to USA inwestowały potężnie w budowę sowieckiego przemysłu), za to Niemcy mieliby na swoich tyłach gewałtownie zbrojące się WB i FR plus USA czekające na swoją okazję.
Sytuacja chyba jeszcze gorsza niż w realu...
Pietia
Caporal
Posty: 54
Rejestracja: czwartek, 24 września 2009, 10:03
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Pietia »

Darth Stalin pisze:Pietia drogi, jak wyobrażasz sobie przebieg wojny - że Rzesza nie atakuje Zachodu? Absurd.
Nie dośc, ze to było pierwszym celem Adolfa, a do tego Niemcy musieli atakować i podbijać, zęby nie zbankrutować, bo zazbroili się niemal na śmierć (wszystko szło na budowę fabryk i produkcję uzbrojenia, zaś praktycznie nie było produkcji cywilnej na eksport, który móglby przynieść dopływ dewiz).
Podbój owszem, był Rzeszy potrzebny - ale w dowolnym kierunku. Europejska część ZSRR była dla nich wystarczająco bogata, nawet po 20 latach wprowadzania komunizmu.
Co do nieatakowania zachodu - wcale nie absurd. Pamiętaj, że Hitler widział ZSRR jako zagrożenie i jednocześnie obszar ekspansji dla Rzeszy, a do tego nie chciał wojny na dwa fronty. Na zachód wybrał się, bo tam wojna już się toczyła - i to właśnie wojna wypowiedziana mu przez Aliantów z powodu układów z Polską. Gdyby nie to, mógłby zdecydować się pójść od razu na wschód.
To, że wyprawa na wschód bez uczciwego zglanowania najpierw zachodu mogłaby być głupim pomysłem - cóż... nie wszyscy w historii podejmowali za każdym razem superracjonalne decyzje.
A co do zazbrajania się Rzeszy na śmierć - i tak i nie. Pamiętaj, że gospodarkę na tryb "faktycznie wojenny" Niemcy zaczęli przestawiać dopiero w 42 roku. Z eksportem nie szaleli, ale produkcja cywilna specjalnie nie cierpiała.
Darth Stalin pisze: Mają, bo Rzesza z zasobami europejskiej części ZSRR to dla nich zbyt duza groźba => szykuje się powtórka z wariantu napoleonskiego albo z Wilhelma w poprzedniej wojnie. W każdym przypadku jest to zagrożenie śmiertelne tak dla Francji, jak i dla Imperium Brytyjskiego.
Już Rzesza z zasobami i przemysłem Austrii i Czechosłowacji była dla nich zbyt dużą groźbą - i jak wszyscy świetnie wiemy, zadziałali w związku z tym niezwykle racjonalnie. Prawie jak AI z Hearts of Iron :P
Darth Stalin pisze: Ależ niosą, bo stosowne umowy podpisano już w 1938 i 1939 roku, to Francuzi inwestowali w rozbudowę amerykańskich fabryk lotniczych (choćby zamówienie na P-36 czy bombowce Douglasa i Martina) i to do nich miały płynąć te dostawy. nie widzę podstaw do zmiany tego stanu rzeczy.
P-36 to nawet dopłynęły ;) .
Darth Stalin pisze: Amerykanie z Rzeszą by nie handlowali, bo Rzesza nie miała czym płacić. Po prostu.
Gdyby zajmowanie europejskiej części ZSRR poszło im dostatecznie sprawnie, mogliby mieć czym.
Darth Stalin pisze: Nb. byli od 1939 roku zajęci realizacją zamówień francuskich, przede wszystkim na samoloty... A "obecność WB i FR w Europie" to zbyt małe pocieszenie, bo potencjalny sukces Rzeszy oznacza, że ta może pójść w stronę Indii chociażby...
Chamberlain raczej liczyłby na to, że dadzą sobie spokój po ZSRR. Amerykanie specjalnie Indiami by się nie przejęli (to klejnot w koronie wielkiego mocarstwa - Rzesza mu raczej nie podskoczy). Francuzi specjalnie zachwyceni by nie byli, ale nie wiem, czy sami podjęli by jakieś kroki.
Zresztą, gdyby Brytole z Francuzami zdecydowali się ruszyć (sami albo na prośbę Stalina) w momencie, gdy Rzesza była już mocno zaangażowana na wschodzie, cała impreza mogłaby wyglądać zupełnie inaczej.
Darth Stalin pisze: Poczytaj na DWS, tam w jednym z tematów jjest opis umocnień na przełęczy Khyber, jakie Brytyjczycy wybudowali na przeomie 1939/1940 roku po zawarciu paktu R-M widzianego jako bezpośrednie zagrozenei Imperium. Nie sądzę, by w "wariancie alternatywnym" miało być inaczej.
Jeśli weźmiemy pod uwagę lokalizację przełęczy, to raczej te umocnienia nie miały bronić torów kolejowych przez nią przed Wehrmachtem ;) - chyba były celowane raczej pod zagrożenie zaopatrzone szczodrze w wódkę i machorkę.
Darth Stalin pisze: Wtedy jeszcze nie. Poza tym - trzeba byłoby dokonac drobnych inwestycji żeby móc uzyskać z Syberii chociaż gram rudy czy choćby szklankę ropy - tam nie było NIC z tego, co jest dzisiaj. Nie widze możliwości takiego zaangażowania Japonii w ówczesnych realiach.
Czemu? W Chinach - z których wcale nie było łatwo cokolwiek sensownego wyciągnąć, zaangażowali się całkiem łatwo. Do tego Rosja była ich "tradycyjnym" przeciwnikiem. Inwestycje były by oczywiście do przeprowadzenia - ale w granicach japońskich możliwości raczej. Dużym plusem byłoby ciągnięcie za ogon znacznie słabszego tygrysa niż ten amerykański.

Darth Stalin pisze:
Roosvelt musiał się zdrowo nagimnastykować, żeby wciągnąć USA w europejską zadymę. Przy nieco innym przebiegu zdarzeń mogłoby to być dla niego niewykonalne.
Szczerze? Nie sądzę. Wystarczyłoby odpowiednio rozdmuchać dowolny incydent na Atlantyku czy przypomnieć "żółte zagrożenie" (analogia do telegramu Zimmermana", przy czym zagrożenie japóńskie bylo znacznie realniejsze). Nb. do wojny z Japonia USA szykowały się przez cały okres międzywojenny, wystarczyłby odpowiedni pretekst, który Japończycy z pewnością by dostarczyli.
Szykowanie się szykowaniem - ale weź pod uwagę, że Roosvelt cały czas obiecywał, że nie wyśle amerykańskich chłopców na cudzą wojnę. Incydent na Atlantyku musiałby być naprawdę poważny, żeby udało mu się uzyskać efekt psychologiczny podobny do ataku skośnych na PH.
Darth Stalin
Censor
Posty: 6596
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 17:58
Has thanked: 78 times
Been thanked: 181 times

Post autor: Darth Stalin »

Pietia pisze:A co do zazbrajania się Rzeszy na śmierć - i tak i nie. Pamiętaj, że gospodarkę na tryb "faktycznie wojenny" Niemcy zaczęli przestawiać dopiero w 42 roku. Z eksportem nie szaleli, ale produkcja cywilna specjalnie nie cierpiała.
Nie chodzi o "wojenny tryb produkcji" tylko o brak kasy na dalsza produkcję w czasie pokoju. Niemcom skończył się szmal na zakupy zagraniczne, a nie mieli skąd zdobyć dewiz, bo nie produkowali na eksport. U siebie finansowali zbrojenia z przeróżnych wewnętrznych pożyczek, ale to źródło już wysychało; jedynym wyjściem była wojna i grabieże państw okupowanych. W ramach jednolitego organizmu (Rzesza plus tereny podbite) można było gospodarować znacznie swobodniej, choćby poprzez wprowadzenie nowych walut okupacyjnych i generowanie inflacji; ale takie coś przed wojną było po prostu niemożliwe.
Nie bez powodu Schacht zrezygnował ze stołka.
Czemu? W Chinach - z których wcale nie było łatwo cokolwiek sensownego wyciągnąć, zaangażowali się całkiem łatwo. Do tego Rosja była ich "tradycyjnym" przeciwnikiem. Inwestycje były by oczywiście do przeprowadzenia - ale w granicach japońskich możliwości raczej. Dużym plusem byłoby ciągnięcie za ogon znacznie słabszego tygrysa niż ten amerykański.
1. Jakież to wielkie inwestycje poczynili Japończycy w Chinach (zwłaszcza tych okupowanych), ile czasu to trwało i jak wygladała istniejąca tamże infrastruktura?
2. Co bylo na Syberii oprócz tajgi i (nie wszędzie) łagrów? jak dowieźć na miejsce eksploatacji wszystko, co niezbędne - z Chin? Bo wątpię, by Japończycy dostali np. nietknięty port we Władywostoku z końcówką linii kolejowej...
3. Jakaż to była "japońska skala zaangażowania"? Szczególnie, gdyby Amerykanie zablokowali im konta i linie kredytowe w USA...
Jeśli weźmiemy pod uwagę lokalizację przełęczy, to raczej te umocnienia nie miały bronić torów kolejowych przez nią przed Wehrmachtem - chyba były celowane raczej pod zagrożenie zaopatrzone szczodrze w wódkę i machorkę
Co nie zmienia faktu, ze gdyby zamiast ekipy wódczano-machrkowej pojawiła się ekipa sznapsowo-papierosowa, to odbierana byłaby tak samo.
Gdyby zajmowanie europejskiej części ZSRR poszło im dostatecznie sprawnie, mogliby mieć czym.
Tylko pozostaje pytanie, czy Amerykanie chcieliby z nimi handlować...? Bo wcześneij sami włożyli w ZSRR wielkie pieniądze. Ewentualnie na takiej samej zasadzie jak z WB i FR - "transport towarów zapewnia odbiorca" ;D
Już Rzesza z zasobami i przemysłem Austrii i Czechosłowacji była dla nich zbyt dużą groźbą - i jak wszyscy świetnie wiemy, zadziałali w związku z tym niezwykle racjonalnie.
Owszem - kupili czas i rozkręcili własne zbrojenia. Co jeszcze mieli zrobić?
Pamiętaj, że Hitler widział ZSRR jako zagrożenie i jednocześnie obszar ekspansji dla Rzeszy, a do tego nie chciał wojny na dwa fronty. Na zachód wybrał się, bo tam wojna już się toczyła - i to właśnie wojna wypowiedziana mu przez Aliantów z powodu układów z Polską. Gdyby nie to, mógłby zdecydować się pójść od razu na wschód.
To, że wyprawa na wschód bez uczciwego zglanowania najpierw zachodu mogłaby być głupim pomysłem - cóż... nie wszyscy w historii podejmowali za każdym razem superracjonalne decyzje.
1. W 1939 roku nie widać, by AH widział w ZSRR "wroga". Co więcej, w Mein Kampf też tego nie widać.
2. Wyprawa na ZSRR bardzo cieszy całkiem liczną grupę zwolenników współpracy z Rosją w każdej postaci, w tym Churchilla, ale nie tylko. Francuzi tez bardzo chcieli powtórki z Wielkiej Wojny, żeby Niemcy musiały walczyć na dwa fronty. Ergo: Stalin dostałby każde wsparcie jakiego by potrzebował, zaś sami alianci by się zbroili i czekali, żeby wklepać Rzeszy na zachodzie. A jeszcze kwestia Bałkanów...
Pietia
Caporal
Posty: 54
Rejestracja: czwartek, 24 września 2009, 10:03
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Pietia »

Darth Stalin pisze: 1. Jakież to wielkie inwestycje poczynili Japończycy w Chinach (zwłaszcza tych okupowanych), ile czasu to trwało i jak wygladała istniejąca tamże infrastruktura?
2. Co bylo na Syberii oprócz tajgi i (nie wszędzie) łagrów? jak dowieźć na miejsce eksploatacji wszystko, co niezbędne - z Chin? Bo wątpię, by Japończycy dostali np. nietknięty port we Władywostoku z końcówką linii kolejowej...
3. Jakaż to była "japońska skala zaangażowania"? Szczególnie, gdyby Amerykanie zablokowali im konta i linie kredytowe w USA...
Inwestycji NIE ROBILI - i właśnie fakt, że mimo braku jakiegokolwiek sensownego zysku zaangażowali się tam militarnie na wielką skalę (co wcale tanie nie było) sugeruje, że gdzieś, gdzie można by coś sensownego wykopać zaangażowaliby się i militarnie i gospodarczo.

Darth Stalin pisze: Co nie zmienia faktu, ze gdyby zamiast ekipy wódczano-machrkowej pojawiła się ekipa sznapsowo-papierosowa, to odbierana byłaby tak samo.
Ta.... "Gentlemen, jeśli Niemcy przebiją się przez Europę i kawał Azji - tu ich zatrzymamy". Na pewno to planowali... bądźmy poważni. Budowa tych umocnień świadczy raczej o tym, że postrzegali ZSRR jako zagrożenie nie mniejsze od 3 Rzeszy.

Darth Stalin pisze: Tylko pozostaje pytanie, czy Amerykanie chcieliby z nimi handlować...? Bo wcześneij sami włożyli w ZSRR wielkie pieniądze. Ewentualnie na takiej samej zasadzie jak z WB i FR - "transport towarów zapewnia odbiorca" ;D
Co rozumiesz przez "włożyli wielkie pieniądze"? Z kilku inwestycji z lat 30-stych jakie sobie przypominam (w bazę surowcową) zrealizowanych przez zachodnie firmy dla własnego zysku - a nie na radzieckie zamówienie - inwestorzy zostali szybko i skutecznie wyślizgani przez towarzyszy. Czy może przegapiłem jakąś wielką fabrykę tosterów albo lodówek? Za to w taki np. przemysł naftowy i chemiczny w Rzeszy amerykańskie firmy faktycznie wpakowały kawał kasy (Standard Oil - 25% produkcji paliw syntetycznych, przy czym firma przekazała też technologię produkcji do IG Farben). Do tego dochodzi np. Opel, będący od 1929 roku własnością GM...

Darth Stalin pisze: Owszem - kupili czas i rozkręcili własne zbrojenia. Co jeszcze mieli zrobić?
Pójść po rozum do głowy? Czas kupili owszem, ale Rzeszy - nie sobie. Nietknięty czeski przemysł zbrojeniowy, austriacka baza rekrutacyjna... Ten "kupiony czas" Rzesza wykorzystała znacznie lepiej niż WB i FR.
Darth Stalin pisze: 1. W 1939 roku nie widać, by AH widział w ZSRR "wroga". Co więcej, w Mein Kampf też tego nie widać.
Ale już po rozmowach z naszymi politykami i dyplomatami w 39 widać.
Darth Stalin pisze: 2. Wyprawa na ZSRR bardzo cieszy całkiem liczną grupę zwolenników współpracy z Rosją w każdej postaci, w tym Churchilla, ale nie tylko. Francuzi tez bardzo chcieli powtórki z Wielkiej Wojny, żeby Niemcy musiały walczyć na dwa fronty. Ergo: Stalin dostałby każde wsparcie jakiego by potrzebował, zaś sami alianci by się zbroili i czekali, żeby wklepać Rzeszy na zachodzie. A jeszcze kwestia Bałkanów...
Bez inwazji na Francję i idącej za nią wtopy Aliantów, Churchill mógłby cieszyć się z niemieckiej wyprawy na ZSRR w zaciszu domowym...
Awatar użytkownika
Camillus2
Adjudant-Major
Posty: 277
Rejestracja: wtorek, 11 września 2007, 20:52
Kontakt:

Post autor: Camillus2 »

Muszę wam powiedziec, że jestem pod wrażeniem waszej wiedzy. Rzucanie tymi wszystkimi szczegółami jak np. że ta partia samolotów dopłyneła do Francji, albo o tych umocnieniach w Indiach czy inwestycjach w ZSRR i Niemczech.
Ja na moje odczucie to Hitler teoretycznie miał szanse wygrać, ale tylko w teori. Wkraktyce nie miał. Tylko teraz pytnaie jest jeżeli nie miał kompletnie szans i był skazany od początku na klęske to dlaczego zaczynał Darth? Musiał widzieć jakąś szansę.
Mówisz Darth, ze przy jego mentalności nie było szans na powstrzymanie się od zaczęcia eksterminacji Rosjan. Jednak Alianci również myśleli w 1939 r., że porozumienie rosjsko-niemiecki jest niemozliwe. UWażam, ze Hitler zaczął eksterminację Rosjan bo uważał, że wojna jest wygrana, a nie z podowów ideologicznych.
2 sprawa ja również uważam, że Francuzi z Brytyjczykami nie ruszyliby się. A na pewno nie zrobiliby tego szybko. Mówiłeś, że tych 1,5 miliona Polaków nie dałoby sie wykorzystać na wschodzie ze względów improwizacyjnych. Może i masz rację, ale sądzę, że dałoby się ich wykorzystać na lini Zygfryda. Pytanie czy bilibyśmy sie wtedy tak samo dobrze jak pod Wizną? Ja uważam, ze nie. Ale także z tego powodu Alianci tak szybko by nie zaatakowali
Uważam, także że Niemcy nie byliby zagrożeniem dla Imperium Brytyjskiego i Francuskiego przez kolejne 2 pokolenia. Możliwe, że powtózyłaby się sytuacja z 2 blokami, ale tym razem kapitalistycznym i faszystowskim.

On może i był szalony, ale dla mnie skończonym odiotą nie był i musiał na coś stawiać. Po 2 rządzący mają jednak więszą wiedzę od nas. Po za tym, że "siedzą" przy tym 8 godzin w pracy to moją cały sztab analityków doradców od ekonomii, wojskowości itp. i raporty wywiadu etc.
Dlatego też coś mi nie pasuje z UE. Ja z elahgabalem tak pomstujemy na tą Unię. Ale zastanawia mnie co nasze Elyty ciągnie do tej Unii. Może jednak one troszczą się o nią i widzą naszą przyszłość w niej, a my pozbawieni tego całego aparatu nie widzimy tego. Natomiast oni nie potrafią nam tego przekazać, albo i nie chcą. Jednak mi nasuwa sie myśl, że tutaj może chodzić o władzę. Przystepując do UE i tworząc jedno państwo nasi politycy mają szansę zaistnieć na świeci i być tak poważani na innych kontynentach jak nigdy reprezentując tylko Polskę.

SStrategosie:
Strategos pisze: 1/
To jest prawie tak jakby szereg przedsiębiorstw rodziinnych( Europa) chciało walczyć z wielka korporacją wewnnątrz której nie ma konkurencji a jest jednolita polityka gsopodracza ( Chiny i spólka )
nawiązując do tego. MAsz rację, że taka skoordynowana korporacja może mieć większe szanse. Jednak male i średnie firmy również mają swoje atuty: lepiej dostoswują się do rynku, są prężniejsze, dynamiczniej się rozwijają i są podstawą gospodarki. Taka korporacja może rozwijać się dobrze lub źle i to zależy od zarządu. Jednak moim zdaniem zarząd stosuje złą politykę dla firmy i jeżeli odamy całą decyzyjność w jego recę to po nas. Zarząd chce być odpowiedzialny za obywatela i prowadzić politykę socjalistyczną, ale to kończy sie korupcją i spowolnieniem gospodarczym. Natomiast nie powiesz mi chyba, że ręczne sterowanie gospodarką jest dobre. A Twoim zdaniem UE idzie w dobrym kierunku jeżeli weźmiemy pod uwagę politykę gospodarczą?
Awatar użytkownika
Strategos
Censor
Posty: 8264
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 17:53
Lokalizacja: Łódź

Post autor: Strategos »

Camillus2 pisze: A Twoim zdaniem UE idzie w dobrym kierunku jeżeli weźmiemy pod uwagę politykę gospodarczą?
Nie znam się na tyle na ekonomii aby mieć pewność ,że wszystko jest ok .
"Bądź szybki jak wicher, spokojny jak las, napastliwy i żarłoczny jak ogień, niewzruszony jak góra, nieprzenikniony jak ciemność, nagły jak piorun"

Sun Tzu
Darth Stalin
Censor
Posty: 6596
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 17:58
Has thanked: 78 times
Been thanked: 181 times

Post autor: Darth Stalin »

Pietia pisze:Co rozumiesz przez "włożyli wielkie pieniądze"? Z kilku inwestycji z lat 30-stych jakie sobie przypominam (w bazę surowcową) zrealizowanych przez zachodnie firmy dla własnego zysku - a nie na radzieckie zamówienie - inwestorzy zostali szybko i skutecznie wyślizgani przez towarzyszy.
Dokładnie biorąc - za sowieckie złoto Amerykanie budowali Sowietom wszystko, od fabryk samochodów po fabryki czołgów. Plus modernizowali przemysł petrochemiczny (m.in. rejon Baku).

Tu jest więcej szczegółów odnośnie sowiecko-amerykańskiej zgodnej współpracy:
http://reformed-theology.org/html/books ... index.html
[Alianci - DS] Czas kupili owszem, ale Rzeszy - nie sobie. Nietknięty czeski przemysł zbrojeniowy, austriacka baza rekrutacyjna... Ten "kupiony czas" Rzesza wykorzystała znacznie lepiej niż WB i FR.
Ano nieprawda, bo w momencie Monachium FR i WB dopiero rozkręcały swoją produkcję zbrojeniową; Niemcy byli bardziej zaawansowani bo wcześniej zaczęli, ale nawet przemysł czeski nie dawał im jakiejś znaczącej przewagi. Co zresztą było widać choćby w 1940 roku, gdy WB wyprodukowała więcej samolotów wszystkich typów niż Niemcy, do tego takze w kategoriach, których Niemcy nie produkowali w ogóle (ciężkie bombowce dalekiego zasięgu). I ta dysproporcja tylko by się pogłębiała, bo wypada dodać też francuskie zakłady lotnicze, które też produkowałyby dla swojego lotnictwa nowe modele samolotów.
Nb. we Francji Niemcy nie wyprodukowali dla siebie ani jednego samolotu czy czołgu własnej konstrukcji - podobnie zresztą jak w Polsce... to o czymś świadczy, prawda?
[Japończycy - DS] Inwestycji NIE ROBILI - i właśnie fakt, że mimo braku jakiegokolwiek sensownego zysku zaangażowali się tam militarnie na wielką skalę (co wcale tanie nie było) sugeruje, że gdzieś, gdzie można by coś sensownego wykopać zaangażowaliby się i militarnie i gospodarczo.
Ale w Chinach poszli na wybrzeże, gdzie mieli łatwy dostęp z wysp, zaś Mandżuria była najlepiej rozwiniętą chińską prowincją, w dodatku połączoną z Koreą, i jeszcze przed agresją japonii miałą własną infastrukturę, choćby kolejową (Kolej Wschodniochińska).
Na Syberii wówczas nie było NC, co umożliwiałoby "kopanie" - trzeba by zbudować linie kolejowe, drogi, miasta, dowieźć sprzęt do odwiertów, a potem wydobywczy, zrobic odwierty, wybudować rurociągi - to są na ówczesne czasy setki milionów dolarów, których Japonia po prostu nie miała.
Ale już po rozmowach z naszymi politykami i dyplomatami w 39 widać.
Ale CO widać? Niby to zdanie "Morze Czarne też jest morzem"? Bez jaj...
Camillus 2 pisze:Mówisz Darth, ze przy jego mentalności nie było szans na powstrzymanie się od zaczęcia eksterminacji Rosjan. Jednak Alianci również myśleli w 1939 r., że porozumienie rosjsko-niemiecki jest niemozliwe.
Było możliwe tylko dlatego, że pasowało Stalinowi. Nioe bez powodu Alianci wysłali do Moskwy misję wojskową - gdyby ów sondaż miał przynieść namacalne efekty to z miejsca delegaci FR i WB dostaliby odpowiednie pełnomocnictwa, szczególnie w sytuacji, gdyby Polska zmieniła front i zawarła z Niemcami sojusz - bo to by oznaczało powtórkę z 1914 roku.
jeżeli [Hitler - DS] nie miał kompletnie szans i był skazany od początku na klęske to dlaczego zaczynał Darth?
Bo nie miał wyjścia - musiał albo rozpocząć wojnę, albo gwałtownie wyhamować zbrojenia, żeby dać oddech niemieckiej gospodarce (bo już wpadał w kryzys walutowy, nie mając dewiz), w dodatku będąc cały czas podejrzanym typem, któremu nie można już ufać (po 15 marca 1939 - polecam najnowszą książkę Overy'ego, dlaczego Chamberlain tak bardzo był zdecydowany na wojnę - bo odebrał aneksję Czech jako osobiste upokorzenie).
Uważam, także że Niemcy nie byliby zagrożeniem dla Imperium Brytyjskiego i Francuskiego przez kolejne 2 pokolenia.
Niestety, mylisz się - bowiem Niemcy stanowiły bezpośrednie zagrożenie dla francuskiej metropolii na kontynencie, co automatycznie przekładało się na zagrozenie dla całości imperium kolonialnego. Już Wielka Wojna pokazała, że metropolie nie są "niezwyciężone i nadludzkie"; kolejna wojna mogła ten stan tylko pogłębić.
Mówiłeś, że tych 1,5 miliona Polaków nie dałoby sie wykorzystać na wschodzie ze względów improwizacyjnych. Może i masz rację, ale sądzę, że dałoby się ich wykorzystać na lini Zygfryda.
Jakbyśmy mieli chociaż amunicję do włąsnych dział, bo z jej produkcją było krucho... :?
Awatar użytkownika
Camillus2
Adjudant-Major
Posty: 277
Rejestracja: wtorek, 11 września 2007, 20:52
Kontakt:

Post autor: Camillus2 »

Darth Stalin pisze:musiał albo rozpocząć wojnę, albo gwałtownie wyhamować zbrojenia, żeby dać oddech niemieckiej gospodarce
No właśnie. I tutaj potwierdzają się moje słowa, że on widział szanse na zwycięstwo. Gbyby jej nie widział to mógłby wychamować zbrojenia.
Darth Stalin pisze:Camillus 2 napisał/a:
Mówisz Darth, ze przy jego mentalności nie było szans na powstrzymanie się od zaczęcia eksterminacji Rosjan. Jednak Alianci również myśleli w 1939 r., że porozumienie rosjsko-niemiecki jest niemozliwe.

Było możliwe tylko dlatego, że pasowało Stalinowi. Nioe bez powodu Alianci wysłali do Moskwy misję wojskową - gdyby ów sondaż miał przynieść namacalne efekty to z miejsca delegaci FR i WB dostaliby odpowiednie pełnomocnictwa, szczególnie w sytuacji, gdyby Polska zmieniła front i zawarła z Niemcami sojusz - bo to by oznaczało powtórkę z 1914 roku.
Powody są w tym przypadku mało istotne. Wazne jest to, że Hitler jak chciał to potrafił dogadać się z "podludźmi".
A co do tej powtórki z 1914 roku to kto wie. Możliwe, że mielibyśmy także powtórkę z 1917 roku. Dla Aliantów lepiej byłoby czekać i atrzeć jak obydwie strony się wykrwawiają na lLini Stalina czy jakiejś tam innej w głebi Rosji.
Darth Stalin pisze:we Francji Niemcy nie wyprodukowali dla siebie ani jednego samolotu czy czołgu własnej konstrukcji - podobnie zresztą jak w Polsce... to o czymś świadczy, prawda?
Pewnie nie mieli odpowiedniej ilości surowców.
Darth Stalin pisze:Jakbyśmy mieli chociaż amunicję do włąsnych dział, bo z jej produkcją było krucho...
Poważnie? Chociaż co tutaj się dziwić, słyszałem, że Niemcom około 15 września brakowało amunicji do samolotów i czegoś tam jeszcze.
Darth Stalin pisze:Biorąc pod uwagę nasze historyczne relacje z sąsiadami (w tym Czechami!) to ja nie widzę ŻADENGO powodu, dla którego ktokolwiek miałby w regionie "uznać nasza rolę przywódczą". Próbował beck z Rudzem przed DFWS i guzik im z tego wyszło. Z Czechami to mamy tradycję wojen dłuższą niż z Niemcami we wszelkich postaciach; Litwa bardzo nie chce być od nas zależna, Białoruś czyli dawne WXL to mrzonki, Ukraińcy pokazali nam w XVII wieku, co myślą o naszym "przywództwie" - kto zostaje?
hmm, nie obraź sie, ale jak na moje odczucie to w tym na razie brakuje mi trochę logiki . Jeżeli Czesi nie byliby w stanie uznać naszej przywódczej roli ze względu na wojny, a Ukraińcy nam pokazali,, również że nie chcą tgo w powstaniu Chmielnickiego to Polacy również nie powinni uznać przywódca Niemiec ze względu na dawne i nie dawne wojny, wiele krzywd. A że nie chcemy pokazaliśmy im w Powstaniu Wielkopolskim. ALe my i tak wiemy, że Polacy sie na to zgadzają. Więc problem nie może leżeć w tym. A dlaczego mieliby się zgodzić? Z tego samego powodu co Litwa: aby nie dać się Niemcom oraz móc się rozwijać. O mleku i mięsie już móiłem, więc mam nadzieje, że wiadomo o co chodzi.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Geopolityka i współczesne konflikty zbrojne”