Oczywiście, że silna Ukraina jako suwerenny byt nie była na rękę żadnemu z większych graczy. Stąd, o czym pewnie już pisałem dawno temu, ta wojna zastępcza miała wg mnie od początku dwa zamierzone cele: osłabienie (ale nie "pokonanie") Rosji i uzależnienie Ukrainy. Sytuacja z punktu widzenia jakiejś podmiotowości/suwerenności Ukrainy raczej fatalna. Teraz USA trochę się chyba pokapowały, że z wygodnej wojny zastępczej może im wyjść finalnie, że sfinansują wejście Ukrainy do ekspansywnej UE. Zobaczymy, co się będzie działo.Karel W.F.M. Doorman pisze: ↑czwartek, 21 grudnia 2023, 16:54 Reasumując moje stanowisko:
państwo ukraińskie musi przetrwać, ale słabe jak niemowle i zależne od pomocy finansowej. Taki bufor, żeby Ruski z Moskwy miał kogo kopać.
W przypadku Polski (która do dużych graczy nie należy, co najwyżej ich woła, żeby rozwiązywali problemy w jej piaskownicy), to tak naprawdę zależy/zależało od tego, jak widzimy sami siebie i jaką rolę mogłaby odegrać Ukraina. Przy czym powiedzieć, że wykazaliśmy dużo dobrej woli, to jak nic nie powiedzieć.