Raubritter pisze: bo gdyby tych urzędników zwolnić, mielibyśmy rzesze nowych bezrobotnych.
Włąsnie wręcz przeciwnie. Wszystkie badanie od OECD, po Bank światowy i polskich ekonomistów Rybiński, Kołodko pokazują, że biurokracja i biurokraci generują biedę i bezrobocie.
Po drugie oni nie mają miejsca pracy tylko zatrudnienie. Praca to jest coś pożytecznego. Zatrudnienie to jest np: przenoszenie kamieni z miejsca na miejsce.
Po 2 Ci ludzie nie straciliby zatrudnienia tylko musieliby ja zmienić. Zauważ, że pańśtwo może inwestować w urzędników i nic z tego nie bedzie. Albo może inwestować w nowe fabryki i sprzedawać produkty za granicę, a wtedy się bogacić. Jednak państwo tego nie zrobi tak dobrze jak prywatni przedsiębiorcy (poza kilkoma wyjątkami). Dlatego państwo powinno zmniejszyć podatki.
Wzrost bogactwa nie zależy od ilości, ale od przepływu gotówki. Jak zainwestujesz 5 zł w fastfodda (biurokracja) to nic nie zarobisz. Jak zainwestujesz w 1 akację to może dostaniesz 0,5 groszy na koniec roku.
AWu pisze:Tylko w sytuacji zmian w teorii tworzenia prawa i mysli społecznej (KNS has to go)..
Nikt prócz Korwina nie planuje, a o jego szansach na zmianę nie mówić lepiej..
Więc wracając do realistycznej argumentacji.
Zgadzam się w pełni z Raubritterem :>
Ciebie to tutaj nie rozumiem.
Cisza pisze:Cięcie wydatków na polityków i urzędników to tylko popularny slogan. Faktycznie, nawet drastyczne obcięcie tych wydatków nie wpłynie znacząco na budżet państwa. Natomiast wydatki wojskowe mają to do siebie, że potrafią być znaczącą częścią budżetu.
No własnie nie do końca. Polska wydaje na urzędników 35,6 mld zł.
http://finanse.wp.pl/kat,104492,title,O ... caid=1cfc1
Nasz deficyt budżetowy (to czego brakuje w każdym roku i rząd musi pożyczyć, a my oddać w podatkach) wynosi ok. 40 mld złotych po wsunięciu części pod dywan.
Jeżeli zaoszczędzimy na administracji 20 mld to połowa ujawnionwego deficytu mamy już za sobą. Teraz ci ludzie zaczną wydajnie pracować, wzbogacając społeczeństwo więc wpływy do budżetu będą większe.
Dalej. Nie będą przeszkadzali przedsiębiorcom, więc wzrost będzie większy. A jak widać przeszkadzają w tym:
http://jarzynski.blox.pl/2011/02/Czy-wz ... a-PKB.html
Jakby jeszcze ukrócić pomoc socjlaną dla najbogatszych (raport PO), którzy zgarniają ją w 80% to w ciągu 2 lat mamy nadwyżkę.
Problem jest taki, że żadna partia tego nie zrobi, bo nie może pozwolić sobie na utratę ponad 200 000 głosów, a z rodzinami będzie to około 400 000- 600 000.
Nie mam również danych pozwalających stwierdzić czy np. redukcja 100 tys. etatów urzędniczych uwolni tyle "energii", ze w gospodarce powstanie co najmniej tyle nowych miejsc pracy.
No właśnie jest wiele takich analiz. Trzeba jedynie po nie sięgnąć. Polecam blogi Rybińskiego (którego przewidywania sprawdzają się w ok. 80&% niestety), Gwiazdowskiego, dwagrosze czy raporty OECD.
Ostatni raport OECD wskazuje wyraźnie, że Polska ma największe rezerwy uwolnienia wzrostu PKB tylko poprzez odbiurokratyzowanie.
Z takim myśleniem to my nigdzie nie zajdziemy.
Jeżeli chodzi o wojsko to nie wiem. Ale słyszałem, że nawet mielibyśmy problem obronić przed Białorusią. Jednak jeżeli chodzi o gospodarkę to w 2012 na 90% mamy kryzys gospodarczy cięcia. Już w tej chwili rentowność polskich obligacji skakała do 6,2%. PiIGS poddawały się przy 7%.