adalbert pisze: ↑czwartek, 30 marca 2023, 13:25
Pomagają. Przyjęli kilkaset tysięcy uchodźców. Biorą też udział w sankcjach. Nie udają za to, że są bezinteresownymi ukraińskimi patriotami i starają się prowadzić jakąś tam własną politykę.
Udają, że pomagają. Odmawiali transportu materiału wojennego przez swoje terytorium. Gdyby Ukraińcy nie uciekli do nich, nie mieliby jak pomagac.
Odmówili. Najwidoczniej jako mały kraj z określonymi uwarunkowaniami uznali, że nie będą się militarnie angażować. Wiadomo przy tym było od pierwszego dnia wojny, że jest taka np. Polska - największy krzykacz "szable w dłoń, bolszewika goń!". Wielkość pomocy wojskowej dla Ukrainy od tego nie zależy, a z drugiej strony to raczej wzmocniło naszą pozycję jako huba tej pomocy, skoro taką rolę zdecydowaliśmy się przyjąć. Może więc powinniśmy im podziękować?
Naprawdę, ja się nie mam zamiaru dać nakręcić antywęgiersko i może na tym poprzestańmy.
Moim zdaniem to oni bardzo chcieli pozostać w przyjacielskich stosunkach z Rosją i jednocześnie chcieli uniknąć wyłamywania się z ogólnej polityki UE. W związku z tym lawirowali między Rosją a UE. Tyle, że bez końca tak się nie dało, tzn. może i by się dało dalej, ale Rosja oczekiwała od nich trochę więcej (albo ogólnie straciła cierpliwość wobec narastających w niej napięć i pogarszającej się sytuacji). I jak to się mówi w takich sytuacjach: cnotę stracił, a rubelka nie zarobił. W oczach wielu państw zachodu stracili na swoim stanowisku wobec Rosji, a ta ostatecznie też dała im kopniaka, niby bardziej symbolicznego, ale jednak.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
adalbert pisze: ↑czwartek, 30 marca 2023, 13:45
Odmówili. Najwidoczniej jako mały kraj z określonymi uwarunkowaniami uznali, że nie będą się militarnie angażować.
Odmówili, bo myśleli, że będą z Rosją ubijać deale. Tania ropa, tani gaz. Wybrali hańbę. Wojnę mają i tak.
Warto pamiętać, że Rosja nikogo nie szanuje. A silniejszych od siebie zwyczajnie się boi. Węgry to dla Rosji ani kontrahent, ani sojusznik.
Follow me!
Kontradmirał Karel Doorman do swoich podwładnych, Morze Jawajskie, 27 lutego 1942 roku.
Raleen pisze: ↑czwartek, 30 marca 2023, 14:30
Moim zdaniem to oni bardzo chcieli pozostać w przyjacielskich stosunkach z Rosją i jednocześnie chcieli uniknąć wyłamywania się z ogólnej polityki UE. W związku z tym lawirowali między Rosją a UE.
Węgry lawirowały korzystając również z lewara chińskiego oraz tureckiego (uczestnictwo w "lidze języków tureckich") oraz reprezentując te filoputinowskie interesy "imperium Habsburgów" (czyli Niemiec, Austrii i Beneluxu), które tym państwom byłoby niezręcznie oficjalnie demonstrować. Węgry uważały, że będąc harcownikiem prorosyjskich interesów Niemiec/Austrii/Beneluksu wywalczą sobie KPO (to było wprost formułowane). Niemcy rękoma Węgrów robiły obstrukcję pomocy Ukrainie.
Raleen pisze: ↑czwartek, 30 marca 2023, 14:30
Tyle, że bez końca tak się nie dało, tzn. może i by się dało dalej, ale Rosja oczekiwała od nich trochę więcej (albo ogólnie straciła cierpliwość wobec narastających w niej napięć i pogarszającej się sytuacji). I jak to się mówi w takich sytuacjach: cnotę stracił, a rubelka nie zarobił. W oczach wielu państw zachodu stracili na swoim stanowisku wobec Rosji, a ta ostatecznie też dała im kopniaka, niby bardziej symbolicznego, ale jednak.
Pełna zgoda.
Zresztą nie ma co walcować nieszczęsnych bratanków, znowu zasupłali się bez sensu. Ich decyzje niewiele by zmieniły.
Dobrze, Panowie, to się zgadzajcie ze sobą. Mam swoje zdanie w tej sprawie i nikt mnie na Węgrów nie napuści, chyba że będzie naprawdę powód.
Jedynie przyjmijcie do wiadomości, że historyjka z "krajem nieprzyjaznym wobec Rosji", to taki clickbait do nakręcania się, bo ambasador po prostu przypomniał o tym fakcie w jakiejś tam niedawnej wypowiedzi. Kraje, które nałożyły sankcje, a zatem i wszystkie kraje UE, w tym Węgry (tak, tak), od roku są "nieprzyjazne", co też i nie za wiele chyba zmienia.
Oczywiście, że pozostałe kraje europejskie są "nieprzyjazne", ale to jest wybacz delikatnie mówiąc słaby argument, bo przecież polityka Węgier zmierzała do tego, żeby Węgry miały inny status. Oczywiście do pewnego stopnia nadal pewnie będą miały, ale jednak coś się posypało. Z prostej przyczyny - coraz mniej można być "za a nawet przeciw". Ja Cię oczywiście nie zamierzam do niczego przekonywać, bo z do pewnych kwestii w tej materii i tak Cię nie przekonam, biorąc pod uwagę jakie masz poglądy, więc nie musisz się tak oflagowywać.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Raleen pisze: ↑piątek, 31 marca 2023, 21:24
Oczywiście, że pozostałe kraje europejskie są "nieprzyjazne", ale to jest wybacz delikatnie mówiąc słaby argument, bo przecież polityka Węgier zmierzała do tego, żeby Węgry miały inny status. Oczywiście do pewnego stopnia nadal pewnie będą miały, ale jednak coś się posypało. Z prostej przyczyny - coraz mniej można być "za a nawet przeciw". Ja Cię oczywiście nie zamierzam do niczego przekonywać, bo z do pewnych kwestii w tej materii i tak Cię nie przekonam, biorąc pod uwagę jakie masz poglądy, więc nie musisz się tak oflagowywać.
Wrzucasz clickbaitową historyjkę i się nakręcacie, to nie zaszkodzi wyprostować pewnych faktów.
W sumie jest osobny wątek o stosunku Węgier do wojny.
Over the past few months, they have been raising, equipping, manning and training three new formations for the coming offensives. These new formations, which are likely to resemble reinforced combined arms divisions (...)
Pierwszy raz słyszę o budowaniu przez Ukrainę formacji większych niż brygada (a tu od razu trzy wzmocnione dywizje ogólnowojskowe ???). To bardzo słuszny kierunek, bo płaska truktura brygad była równie wydajna w wojnie pełnoskalowej co BGT... ale szukam więcej informacji, ktoś coś słyszał?
Over the past few months, they have been raising, equipping, manning and training three new formations for the coming offensives. These new formations, which are likely to resemble reinforced combined arms divisions (...)
Pierwszy raz słyszę o budowaniu przez Ukrainę formacji większych niż brygada (a tu od razu trzy wzmocnione dywizje ogólnowojskowe ???). To bardzo słuszny kierunek, bo płaska truktura brygad była równie wydajna w wojnie pełnoskalowej co BGT... ale szukam więcej informacji, ktoś coś słyszał?
Mikołaj Susujew o tym pisał, że nowo formowane jednostki są niby w ramach większych struktur.
A tak w skrócie rozumiem, że mając powiedzmy dywizję do obrony Bachmutu (3 brygady + dodatkowe jednostki dywizyjne) czyli jeden sztab wielkiej jednostki, zarządzający całością walk byłoby to jak rozumiem lepszym rozwiązaniem niż kilka brygad pod jednym dowództwem odcinka?
Inaczej. W czym przejawia się lepszość struktury dywizyjnej nad brygadową w tym wypadku?
Wykorzystali dotychczasowe struktury administracyjne do stworzenia struktur sztabowych analogicznych do dywizji. Przede wszystkim chodzi o sztaby i koordynowanie działań brygad.
"Jest to gra planszowa. Każdy gracz ma planszę i lutuje nią przeciwnika." - cytat za "7 krasnoludków - historia prawdziwa."
Dziś ukraińskie brygady, jako najwyższa jednostka organizacyjna są zawalone zadaniami nie tylko taktycznymi. Muszą prowadzić jednocześnie rekrutację (każda zabiega o ochotników), szkolenia rezerwistów / poborowych, organizować logistykę, pozyskiwać datki (np. zbiórki na drony czy noktowizję), organizować współpracę z NGOsami (konkurują między sobą o to komu Exen przywiezie wozy a u kogo Combat Medics będą robić ewakuację), organizować cały PR (te bardziej ogarnięte brygady prowadzą nie tylko kanały na Telegrami ale całe fanpage na FB, na ich rzecz działają youtuberzy). To jest masakra.
Efekt jest taki, że brygada, która liczy w teorii 4 bataliony zmechu i jeden czołgów ma pod Bachmutem jeden batalion, wsparty kompanią czołgów i czasem baterią artylerii. Taką ukraińską bGT. W tym czasie drugi batalion się regeneruje i odbudowuje po turze "w linii", trzeci szykuje do wejścia siedząc gdzieś w głębokiej rezerwie a czwarty jest jednostką szkolną. Dowództwo Bachmut ma pod sobą worek pojedynczych batalionów, każdy z innej brygady. Pojawiają się problemy z koordynacją działań. Przykłady: brak współpracy przy rotowaniu oddziałów, które wagner kilka razy wykorzystał, brak wsparcia artyleryjskiego - na ile wynika z faktycznego braku amunicji a na ile z przypięcia baterii do konkretnych batalionów? Kolejny problem to pogłębiająca się przepaść jakościowa pomiędzy brygadami, podział na pierwszy sort (brygady dobrze zorganizowane, medialne, które korzystają z napływu ochotników, zbiórek, wsparcia NGOsów) i ten drugi sort... gdzie nie ma medyków, zaopatrzenie kuleje a sprzęt trafia z magazynów mobilizacyjnych i to już po przejrzeniu przez lepiej politycznie ustawione brygady...
jimmor pisze: ↑wtorek, 4 kwietnia 2023, 21:18Efekt jest taki, że brygada, która liczy w teorii 4 bataliony zmechu i jeden czołgów ma pod Bachmutem jeden batalion, wsparty kompanią czołgów i czasem baterią artylerii. Taką ukraińską bGT.
A jak np. radzieccy "używali" pułków?
Jeszcze w HS IV BW miała w swych dywizjach bataliony marszowe...
Wydaje się że "to słuszna koncepcja"...