Muszę się tu wyżalić, bo siadłem w tym tygodniu do planszy, na której sprawy rosyjskiej armii, dowództwo której niebacznie mi powierzono, szły bardzo źle. Ten stan udało mi się tylko pogłębić.
Do listy klęsk, na którą składały się:
- strata dwu korpusów kawalerii w Prusach,
- zdobycie przez c.k. armię Lublina i Dęblina (frontalnym atakiem!),
- przedarcie się jakichś patroli na wschodni brzeg Wisły,
- zatrzymanie ofensywy na Lwów poprzez rozbicie i okrążenie (na szczęście chwilowe) dwóch korpsów 3 Armii,
dołączyły się nowe:
- powstrzymanie planowanej ofensywy 1 Armii na Królewiec przez zupełnie zaskakującą dla
Stawki obecność niemieckieh dywizji rezerwy na północ od Wystrucia, tym samym uwięzienie na tym kierunku posiłków tak bardzo potrzebnych w Kongresówce i Galicji,
- klęska 5 Armii, która dała się ponieść chwilowemu zrywowi i odbiła Lublin i Dęblin, tylko po to, by w wyniku kolejnych c.k. ataków nie tylko je stracić, ale i pójść w rozsypkę, tracąc zupełnie rozproszony korpus Nowikowa i 3DPGw oraz zostawiając dwa korpusy (jeden rozbity) na zachodnim brzegu Wisły,
- zdobycie przez Niemców nieobsadzonego Modlina (mniej niż 25% szans!)
- okrążenie Warszawy, którą co prawda udało się szczęśliwie obronić siłami samotnej dywizji rezerwy, ale którą i tak trzeba będzie porzucić,
- totalne zużycie zaopatrzenia, przy 23 punktach tegoż potrzebych do zebrania i odtworzenia wszystkich rozbitych jednostek.
Jak na 4 etap to naprawdę nieźle
Jedyną pociechą jest postawa wojsk Brusiłowa, którego 8 Armia zdobyła atakiem od tyłu Halicz i Stanisławów a dwie broniące się tam dywizje c.k. rezerwy przechwyciła potem w Karpatach i zmusiła do kapitulacji.
W tym tygodniu kontynuacja, co może się skończyć ustąpieniem rosjyskiego wodza Jarosława Władysławowicza Flisowa i zmianą nazwy miasta Królewska Huta na cześć nowego bohatera Mittropy - Paula Blaschtschűcka.