ozy pisze:Walka wręcz 'z epoki' była także strzelaniem do siebie z najbliższych odległości, choć było to psychicznie o wiele trudniejsze dla walczących żołnierzy niż czysta walka na bagnety. Słabsi psychicznie szli w rozsypkę albo rzucali się do szarży
Zgadzam sie, ale strzelanie z bliskich odleglosci to jest IMHO 10-20 m a nie 2 do 5 ciu metrow. Stad tez rozwijanie sie tej polskiej kolumny do ostrzalu, zamiast do ataku na bagnety jest dla mnie nienaturalne.
Hej dzięki za komenty:) Ta bardzo bliska odległość wyszła w wyniku przesówania warstw by zwęzić obrazek heheh dziś to skoryguje. To jeszcze proszę o tytuł.
Ryszard Kita OSTROŁĘKA 1831
OSTROŁĘKA 1831
Ryszard Kita
Tak ma być?
Jeśli ktoś ma jakieś sugestie to walcie śmiało Ok 22 kończe walke z angielskim i modelowaniem dworca i siadam do poprawek. Jak już napisałem. Zależy mi bardzo na tym by móc wysłać pracke jutro do centrum dowodzenia
Lepiej tytuł u góry nazwisko pod spodem - chyba trzeba podpisac, żeby się nie myliło z tzw. "drugą" Ostrołęką.
Co do tej kolumny jeszcze: zwykle podczas takich walk szybko dochodziło do łamania się szyków i ogólnego zamieszania, a tu trochę to tak wygląda, więc może byc ok.
Co do tych odległości - trochę narysowałeś mgiełki - i bardzo dobrze. Jak oni strzelali z karabinów i artylerii zużywali dużo prochu co powodowało, że na polu bitwy unosiły się liczne kłęby dymu i widocznosc spadała mocno. W takich warunkach mogli strzelac z bardzo bliska, możliwe było też że w tej mgle kawaleria zaskoczyła piechotę zanim ta zdążyła ją ostrzelac.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Duża ilość mgły jest spowodowana przestudiowaniem zdjeć z imprez napoleońskich. Generalnie jak kilku facetów tam strzeliło to ich prawie wogóle nie było widać.
Czy ten przepis o dymie po salwie będzie uwzględniony w grze? W serii Musket and Pike z niego zrezygnowano. A tu?
No autor musi być nie ma bata. Epoka anonimowych twórców już była- w średniowieczu
Grenadyer robił zasady dodatkowe, ale głównie do artylerii. Wyszły skomplikowanie, więc mogą byc tylko dla chętnych.
Generalnie pomysł był taki aby z czasem kłasc chmurki dymu na oddziałach strzelających bądź w rejonach gdzie ten ostrzał był i żeby one mogły się następnie przemieszczac np. z wiatrem.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Raleen pisze:Lepiej tytuł u góry nazwisko pod spodem
A według mnie - odwrotnie. Nawiązałbym do polskiej tradycji umieszczania tych elementów na kartach tytułowych książek. Oczywiście, Anglosasi napisaliby "Ostrolenka 1831 by Ryszard Kita", ale my nie musimy ich naśladować. A w ogóle, to jestem gorącym zwolennikiem umieszczania nazwiska autora gry na eksponowanym miejscu. Dość anonimowości i chowania się na koniec instrukcji! Autorzy na okładki!
Never in the field of human conflict has so much been owed by so many to so few...
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r. ...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
Ja nazwę wydawnictwa mam od dawna nawet bardzo fajną jak sądzę:
Grenadyer
(All rights reserved)
Od nicka naszego zacnego kolegi . Jak Wam się podoba
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Raleen pisze:Ja nazwę wydawnictwa mam od dawna nawet bardzo fajną jak sądzę:
Grenadyer
(All rights reserved)
Od nicka naszego zacnego kolegi . Jak Wam się podoba
Cóż, pójdę pod prąd i może się komus narażę ale przyznaję, że podoba mi się bardziej estetyka okładek Dragona, w odróżnieniu do anglosaskich zwyczajów gdzie pełno nazwisk, komentarzy i nie wiadomo jeszcze czego . Wg mnie okładki Dragona dobrze oddawały ducha tych gier, bez napisów typu "oceniona na 5 przez X" lub "pochlebnie wyrażał się o niej Y".
OK, ale to chyba nie apropos nazwy wydawnictwa (bo tak mnie nie stąd ni zowąd cytujesz )?
Estetyka Dragona mi też się zawsze podobała.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Z Grenadyerem jeszcze za wiele nie gadałem, ale kiedyś rozmawialiśmy.
Myślę, że nie będzie miał nic przeciwko
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)