[GBAR] Monmouth (GMT)

Planszowe gry historyczne (wojenne, strategiczne, ekonomiczne, symulacje konfliktów) dotyczące XVI, XVII i XVIII wieku.
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43395
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3970 times
Been thanked: 2528 times
Kontakt:

[GBAR] Monmouth (GMT)

Post autor: Raleen »

Właśnie miałem przyjemność zagrać z wafflem partyjkę, z tym, że póki co scenariusz skrócony. Dopiero wchodzimy w temat.

Gra robi wrażenie i pod względem graficznym i jeśli chodzi o mechanikę. Piękne żetony i plansza, ale tutaj nie będę się rozwodził - każdy może znaleźć sobie zdjęcia w sieci. Natomiast co do mechaniki, bardzo lekko się gra, mimo że na pozór jak się czyta zasady nie wygląda prosto. Przy rozstrzyganiu starcia jest sporo możliwości przy wyborze taktyk, chociaż póki co w naszej rozgrywce wyglądało to dość losowo.

Sama gra też jest zabawna. Z początku co turę rzuca się na zachowanie oddziałów amerykańskich, i zależnie od tego co się rzuci, z różnymi zgrupowaniami dzieją się różne "dziwne" rzeczy. Mogą one np. zacząć się oddalać z pola bitwy, szybciej albo wolniej, mogą z kolei dostawać różne ograniczenia. Bierze się to najogólniej mówiąc z niezbyt udolnego dowodzenia gen. Lee (historycznie, w trakcie bitwy jak przybył Washington, zwolnił on generała Lee z komendy na polu walki). Wszystko to ma potencjalnie duży wpływ na Amerykanów, przy czym zdarzenia te dotykają zwykle tylko którejś części ich armii, ale bywa, że jednocześnie bardzo wielu oddziałów, i zdarza się np. że skrzydła zostają, ale całe centrum postanawia odmaszerować z pola bitwy.

W pełnym scenariuszu, wraz z pojawieniem się Washingtona te problemy Amerykanów znikają. Póki co, jak pisałem, graliśmy skrócony, akurat wstępny fragment bitwy, gdzie one jeszcze występują, więc było zabawnie. Dużo się nie nawojowaliśmy, ale scenariusz w sam raz na zapoznanie się z systemem. Co do warunków zwycięstwa, raczej niezbalansowany, więc graliśmy, bardziej żeby sobie pograć.

Tłumaczenie zasad systemu do ściągnięcia na Portalu Strategie:
http://portal.strategie.net.pl/index.ph ... Itemid=217
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
waffel
Zauriad-praporszczik
Posty: 201
Rejestracja: czwartek, 9 sierpnia 2007, 16:36
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: waffel »

Myślę że Amerykanami da się wygrać grając historycznie czyli się wycofując. Jest to wymuszone przez ucieczki samorzutne i trzeba nadążyć za swoimi wojskami w wyścigu na tyły :) można ukąsić jeden VP z kontroli objectivu przez dwie tury, potem jeszcze zredukować chociaż z jedną jednostkę i akurat 1,5 VP marginalne zwycięstwo :) Oczywiście nie będzie bardzo łatwo coś Brytyjczykom zniszczyć, ale można liczyć na to, że oni muszą przecież napierać więc albo trzebaby znaleźć dziurę w linii, albo zajść ich z flanki, albo zaatakować najbardziej wysuniętą jednostkę. Oczywiście sztuką też jest nie stracić nic samemu. Dobre wykorzystanie artylerii może pomóc Amerykanom - Brytyjczycy podchodzą, ostrzał amerykański. W turze Amerykanów wycofanie i brytyjskia artyleria nie ma do kogo strzelać. Muszą nacierać, dostają salwę i tak w kółko.

Wydaje mi się że właśnie scenariusz na zapoznanie się z systemem nie jest zbyt dobry, bo zbyt cudaczny i asymetryczny. Może późniejszy będzie normalniejszy - zrównoważone siły, nikt nie ucieka, można normalnie manewrować i walczyć. Zobaczymy za tydzień.
Awatar użytkownika
waffel
Zauriad-praporszczik
Posty: 201
Rejestracja: czwartek, 9 sierpnia 2007, 16:36
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: waffel »

Miklos potwierdził na CSW że ten nasz scenariusz to raczej ciekawostka - studium zupełnego rozkładu i rozpadu awangardy Lee. (Czy w polskiej terminologii używa się jeszcze sformułowania awangarda? Miklos napisał dosłownie vanguard). Ma być bardzo trudny do wygrania dla Amerykanów, w ogóle nie jest zbalansowany. Słowem za tydzień gramy coś innego :)
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43395
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3970 times
Been thanked: 2528 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Pojęcia "awangarda" jak najbardziej się używa. Cóż, lepiej, że "przetarcie" systemu nastąpiło na takim scenariuszu. Przy okazji też zobaczyliśmy jak on działa i teraz będziemy mogli spróbować czegoś "poważniejszego". Ja też nie traktowałem go do końca poważnie.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
clown
Général de Division Commandant de place
Posty: 4423
Rejestracja: poniedziałek, 9 stycznia 2006, 17:07
Lokalizacja: Festung Stettin
Has thanked: 1 time
Been thanked: 8 times

Post autor: clown »

Tak prawdę mówiąc to większość z gier z serii ma scenariusze mniej lub bardziej zbalansowane. Przykładem niech będzie scenariusz historyczny z Saratogi, którego nigdy jeszcze nie wygrałem Brytyjczykami (doliczając do tego rozgrywki przeciwko Arteuszowi i jednemu z kolegów w Szczecinie). Ma to swoje plusy, gdyż rozgrywka jednoosobowa nie boli zbytnio, a po drugie jak ktoś lubi większe wyzwania, to jest wtedy o co powalczyć. Chociaż oczywiście cały czas stoję na stanowisku, że ten scenariusz z Saratogi da się wygrać, ale trzeba znaleźć złoty środek :)
Czekam na kolejne raporty i Waszą ocenę gry i systemu.
"Cała kraina gier jest oczywiście krainą maniactwa, a jednak rejon gier naśladowczo-wojennych jest w tej krainie bardziej maniacki niż inne rejony. Jak na mój gust, jest to już 'konik' posunięty zbyt daleko, hermetyczny, bez przyszłości."
Awatar użytkownika
Arteusz
Praetor
Posty: 3144
Rejestracja: niedziela, 7 października 2007, 16:17
Lokalizacja: Kielce
Been thanked: 1 time

Post autor: Arteusz »

Ja mam wrażenie, że od złej bitwy żeście zaczęli. Saratoga, Savannah na początek są dobre, bo raczej zbalansowane. Monmouth jest dużą bitwą i dość zakręconą. Także historycznie.
Clownie, da się wygrać scenariusz historyczny w Saratodze Brytyjczykami. Na następnym konwencie jak chcesz to Ci pokażę jak. ;) :D
Ostatnio zmieniony czwartek, 1 stycznia 1970, 01:00 przez Arteusz, łącznie zmieniany 1 raz.
Moje gry
Szlachectwa nie nabiera się przez urodzenie, ale przez czyny.
"Moim obowiązkiem, jako patrioty, nie jest umrzeć za swój kraj, ale sprawić, żeby wróg oddał życie za własny".
Awatar użytkownika
waffel
Zauriad-praporszczik
Posty: 201
Rejestracja: czwartek, 9 sierpnia 2007, 16:36
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: waffel »

Ale Monmouth jest dwa razy tańsze :)
Awatar użytkownika
clown
Général de Division Commandant de place
Posty: 4423
Rejestracja: poniedziałek, 9 stycznia 2006, 17:07
Lokalizacja: Festung Stettin
Has thanked: 1 time
Been thanked: 8 times

Post autor: clown »

Clownie, da się wygrać scenariusz historyczny w Saratodze Brytyjczykami. Na następnym konwencie jak chcesz to Ci pokażę jak.
Niech Ci będzie, że mi pokażesz (uprzedzam, że łatwo nie będzie :P). Poza tym zagramy w Germantown lub Pensacolę :)
"Cała kraina gier jest oczywiście krainą maniactwa, a jednak rejon gier naśladowczo-wojennych jest w tej krainie bardziej maniacki niż inne rejony. Jak na mój gust, jest to już 'konik' posunięty zbyt daleko, hermetyczny, bez przyszłości."
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43395
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3970 times
Been thanked: 2528 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Ja uważam, że powinniście się cieszyć, że stestujemy nową grę :) . Tamte już są ograne (głównie przez Arteusza).

A co do tego balansu, jak on wygląda w Monmouth?
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43395
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3970 times
Been thanked: 2528 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Wczoraj graliśmy z wafflem drugi scenariusz cząstkowy. Znowu poszło dość szybko, ale tym razem więcej się działo i doszło do konkretnych starć, oraz pojawiły się możliwości efektywnego użycia wojsk. Sam scenariusz to tak naprawdę 3 etapy plus na początku faza walki Brytyjczyków.

Tym razem grałem Amerykanami, waffel Brytyjczykami. Miałem bronić się za linią żywopłotu, gdzie początkowo stały skromne siły, przed natarciem przeważających oddziałów brytyjskich, z czasem nadchodziły mi posiłki zza krawędzi planszy. Dzięki ruchowi strategicznemu można je było całkiem szybko przerzucać. Warunki zwycięstwa są w grze tego rodzaju, że trochę premiują Amerykanów, zwłaszcza warunki zwycięstwa automatycznego, tzn. równoważą ich słabość (w mojej ocenie są jednak, z uwagi na układ jednostek w scenariuszu, stroną słabszą). Wystarczy np. wyeliminować przeciwnikowi 15 PS jednostek i Amerykanin wygrywa. Generalnie trzeba starać się utrzymać pewne punkty terenowe na tyłach, nie ponieść samemu zbyt wielkich strat i zadać jak największe przeciwnikowi.

W naszej rozgrywce waffel nacierał dołem niemal frontalnie. W pierwszym etapie starałem się uciec przed okrążeniem przez jego siły jedną wysuniętą grupą oddziałów. Aby tego dokonać postanowiłem poświęcić jeden z nich, najsłabszy. Mimo ostrzału artylerii brytyjskiej związał on swoją strefą kontroli napierającego przeciwnika, z tym, że potem oczywiście został wyeliminowany (mimo, że była pewna szansa, że przeżyje). Poza tym starałem się utworzyć w miarę solidną linię za żywopłotem i w oparciu o laski (to ostatnie, jak się okazało potem, nie było takie sensowne jak mi się wydawało, gdyż lasy nie dają w tej grze żadnych bonusów w walce wręcz dla obrońcy).

Natarcie brytyjskie w drugim etapie okazało się dość skuteczne, w dwóch przypadkach musiałem się cofać przez własne oddziały. Wskutek przepełnienia musiałem stracić dwa stepy, żeby przejść. W końcówce Igor poszedł na całość i w końcówce udało mi się otoczyć jedną z jego brygad (po tym jak wcześniej po zwycięskim pościgu zapędziła się trochę za daleko). Okazało się też, że bardzo łatwo idzie eliminowanie samotnie pozostawionych artylerii. W końcówce obaj nie zwracaliśmy też na nie wielkiej uwagi, dopóki nie okazało się, że za ich eliminację też są punkty zwycięstwa, tak jak za inne stracone jednostki (chociaż, przepisy są tak napisane, że nadal nie wiemy czy ta interpretacja jest prawidłowa).

Generalnie, coś się działo i udało się powalczyć, ale scenariusz znowu pozostawił pewien niedosyt, bo w momencie gdy doszło do jakichś konkretniejszych walk, wkrótce po tym przyszedł koniec. Mieliśmy też sporo wątpliwości odnośnie zasad i parę z nich wydaje mi się po tej rozgrywce co najmniej dyskusyjnych, ale o tym postaram się napisać osobno. Prawdę mówiąc, nie wiemy nawet dokładnie kto wygrał, bo sam sposób obliczania punktów zwycięstwa też opisany jest dość mętnie ;D . Niezależnie ode mnie Igor zrobił swoją listę wątpliwości.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
waffel
Zauriad-praporszczik
Posty: 201
Rejestracja: czwartek, 9 sierpnia 2007, 16:36
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: waffel »

Był albo remis albo zdecydowane zwycięstwo Amerykanów ;)

Jak można przeszukiwać fora na CSW? Bo nie chcę tam zamieszczać litanii pytań na które już udzielono odpowiedzi ale nie mogę znaleźć żadnej funkcji szukania.
Awatar użytkownika
RyTo
Major
Posty: 1165
Rejestracja: poniedziałek, 24 kwietnia 2006, 22:14
Lokalizacja: Kraków

Post autor: RyTo »

CSW - jak już jesteś na talk.consimworld, to przejedź na dół strony. Szukamy "niebieskich guziczków". W głównym folderze są tylko trzy - i nie ma wśród nich "search". Musisz wejść do podfolderu (np. "Game Company Support Forum", albo folderu konkretnej gry). Wtedy na dole niebieskich guziczków będzie więcej - również "search".

Co ciekawe, można wyszukiwać w wybranym temacie lub całym CSW zaznaczając odpowiednią opcję...
As-tu le cauchemar, Hoffmann?
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43395
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3970 times
Been thanked: 2528 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Coś na początek... taka niby drobna rzecz, a jednak trochę irytująca.

8.32 A unit which begins movement in an enemy ZOC may move directly into another enemy ZOC but must stop in that hex. If the first hex entered does not contain an enemy ZOC, the unit may continue moving until it again enters an enemy ZOC.

"Jednostka, która zaczyna ruch we wrogiej strefie kontroli może poruszyć się bezpośrednio do innej wrogiej strefy kontroli, ale musi się zatrzymać na tym heksie. Jeśli pierwszy heks, na który się poruszyła, nie zawiera wrogiej strefy kontroli, jednostka może kontynuować ruch do momentu aż ponownie wejdzie we wrogą strefę kontroli"

I pytanie do powyższego jest, czy ten punkt pozwala czy zabrania na przesuwanie się oddziału w jednej strefie kontroli tej samej jednostki.

Autor niestety, wyjątkowo niezręcznie pisze w pierwszym zdaniu o "innej wrogiej strefie kontroli", ale czy "inna wroga strefa kontroli" to "strefa kontroli innego wrogiego oddziału". Wydawałoby się, że tak, bo w przeciwnym razie słowo "inna" ("another"), staje się w tym przepisie zbędne, ale w trakcie gry trudno się do tego przekonuje, tym bardziej, że zdanie drugie mówi po prostu o wejściu we wrogą strefę kontroli. Z kolei można to zdanie potraktować jednak jako rozwinięcie pierwszego, czym w istocie jest.

Moim zdaniem, dla uzyskania jasności albo należało napisać o strefie kontroli innej wrogiej jednostki, albo w ogóle wyeliminować słowo "inna" w odniesieniu do wrogiej strefy kontroli.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
clown
Général de Division Commandant de place
Posty: 4423
Rejestracja: poniedziałek, 9 stycznia 2006, 17:07
Lokalizacja: Festung Stettin
Has thanked: 1 time
Been thanked: 8 times

Post autor: clown »

Mnie się wydaje, że "inna wroga strefa kontroli" oznacza po prostu "inne pole będące we wrogiej strefie kontroli" i tak to trzeba rozumieć. W każdym razie dla mnie raczej wątpliwości nie ma przy tego rodzaju zapisie. Gdyby była mowa o innej jednostce, byłby wyraźny zapis tego dotyczący.
"Cała kraina gier jest oczywiście krainą maniactwa, a jednak rejon gier naśladowczo-wojennych jest w tej krainie bardziej maniacki niż inne rejony. Jak na mój gust, jest to już 'konik' posunięty zbyt daleko, hermetyczny, bez przyszłości."
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43395
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3970 times
Been thanked: 2528 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Zdałem się na Anomandera, który akurat po sąsiedzku grał w UKC, i też doszedł do wniosku, że chociaż jest to dość mętne to jednak tak by z tego wynikało. Nie wiem jak to od strony sensowności oceniacie?

To polecę dalej w takim razie...

By zwyciężyć w scenariuszu 2 automatycznie (jest to jedna z opcji), Amerykanie muszą wyeliminować Brytyjczykom 15 punktów siły (lub "złapać" - "capture"). Czy liczą się tylko wyeliminowane w całości jednostki czy straty poziomów także? Od tego zależy czy Amerykanie w tym scenariuszu wygrali :) . Z zapisu wynika moim zdaniem, że liczy się wszystko, aczkolwiek waffel miał wątpliwość.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
ODPOWIEDZ

Wróć do „XVI-XVIII wiek”