[Wiedeń 1683] Stara dyskusja
- Karel W.F.M. Doorman
- Admiraal van de Vloot
- Posty: 10590
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 16:24
- Lokalizacja: lichte kruiser HrMs "De Ruyter"
- Has thanked: 2106 times
- Been thanked: 2832 times
Ale jest ich najwięcej, najbardziej biorą w skór i prawie niemożliwym jest odzyskiwanie morale wskutek oderwania się od nieprzejaciela (po prostu nie da się od niego niemal oderwać.
No i prawie nie strzelają, a to też ma swoje znaczenie.
Za to Janczarowie ze swoim Agą to dobre wojsko, zdaje się o proporcjonalnie większym morale w stosunku do liczby jednostek - nigdy tego nie liczyłem, ale tak się wydaje na oko.
No i prawie nie strzelają, a to też ma swoje znaczenie.
Za to Janczarowie ze swoim Agą to dobre wojsko, zdaje się o proporcjonalnie większym morale w stosunku do liczby jednostek - nigdy tego nie liczyłem, ale tak się wydaje na oko.
Follow me!
Kontradmirał Karel Doorman do swoich podwładnych, Morze Jawajskie, 27 lutego 1942 roku.
Kontradmirał Karel Doorman do swoich podwładnych, Morze Jawajskie, 27 lutego 1942 roku.
- Karel W.F.M. Doorman
- Admiraal van de Vloot
- Posty: 10590
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 16:24
- Lokalizacja: lichte kruiser HrMs "De Ruyter"
- Has thanked: 2106 times
- Been thanked: 2832 times
Autor pewnie stwierdził, że uzbrojenie strzeleckie było za słabe.
Zresztą trzeba zauważyć, że turecka kawaleria (ta ciemnozielona) to spahijowie pospolitego ruszenia, nie zawodowcy, więc z tym uzbrojeniem mogło być różnie.
Zresztą trzeba zauważyć, że turecka kawaleria (ta ciemnozielona) to spahijowie pospolitego ruszenia, nie zawodowcy, więc z tym uzbrojeniem mogło być różnie.
Follow me!
Kontradmirał Karel Doorman do swoich podwładnych, Morze Jawajskie, 27 lutego 1942 roku.
Kontradmirał Karel Doorman do swoich podwładnych, Morze Jawajskie, 27 lutego 1942 roku.
- Leo
- Colonel
- Posty: 1596
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 19:08
- Lokalizacja: Warszawa
- Been thanked: 16 times
Ja to z kolegami zmieniłem w następujący sposób:
Spieszona jazda turecka ma ogień obronny (i tylko taki) o sile 1.
Polskie oddziały kirasjerów, pancerne i lekkie mają siłę ognia 1 (standardowo, nie tylko w obronie).
Uwzględnilismy tutaj ówczesną taktykę i realia pola walki.
Spieszona jazda turecka ma ogień obronny (i tylko taki) o sile 1.
Polskie oddziały kirasjerów, pancerne i lekkie mają siłę ognia 1 (standardowo, nie tylko w obronie).
Uwzględnilismy tutaj ówczesną taktykę i realia pola walki.
"Szlabany w głowach podnoszą się najwolniej..."
- Karel W.F.M. Doorman
- Admiraal van de Vloot
- Posty: 10590
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 16:24
- Lokalizacja: lichte kruiser HrMs "De Ruyter"
- Has thanked: 2106 times
- Been thanked: 2832 times
- motyl
- Chorąży
- Posty: 266
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:04
- Lokalizacja: Muszyna / Lublin KUL
Mnie udało się rok temu wygrać Turkami w ten sposób że utrzymywałem się za wszelką cenę na pozycjach wyjściowych, ba nawet podszedłem pod sprzymierzonych i broniłem się w lesie. to bardzo poważnie zwolniło tempo ataku Polaków. miałem też sporo szczęścia i udało mi się zdemoralizować pułk sieniawskiego. walki były tak zacięte,że zginęło wielu dowódców sprzymierzonych: Sieniawski, Lubomirski, Sobieski Karol Lotayński,Degenfeld, Baden i chyba Caprara. co doszturmu,to rzuciłem jedynke i miny odpaliłem wcześnie. w kilku miejscachwdarłem się na mury a potem do miasta, lecz nie opanowałem całegoWiednia. zginął oczywiście Starhemberg (kumpel miał wyjątkowego pecha ). po rozegraniu 2/3 toru etapów Marcin stwierdził, że dalsza gra nie ma sensu 8) . muszę jeszcze dodać, że do walki w lesie i do szturmów spieszyłem całą kawalerię pospolitego ruszenia(wziąłem dodatkowe żetony spieszonych z drugiej gry, a i tak było mało ), zostawiając za plecami ciężkozbrojnych Sipahów. podszedłem do gry nastawiony na zdecydoane zwycięstwo, jak przystało na wysokie morale amii Padyszacha i choć w trakcie gry powątpiewałem w sukces to jednak udało się. to było moje największe zwycięztwo pod Wiedniem i nie wiem czy uda mi sięto kiedyś powtórzyć.
"Dulce et decorum est pro patria mori"
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43401
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3972 times
- Been thanked: 2529 times
- Kontakt:
A ilu Ty straciłeś dowódców
To ciekawe, że mimo wyboru wariantu ze szturmem miałeś siły do szturmowania Wiednia.
To ciekawe, że mimo wyboru wariantu ze szturmem miałeś siły do szturmowania Wiednia.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Spieszanie jazdy tureckiej i obrona w oparciu o lasy i winnice to PODSTAWA - inaczej nie widzę zadnych szans zatrzymania sprzymierzonych...
Dołączając się do przebrzmiałej dyskusji - popieram wykładnie Raleena - nie mozna ostrzelać oddziału wchodzącego na oddział sprzymierzonych w tej samej turze. Przy innej wykładni wydaje mi się niemozliwym jakiekolwiek przebicie się sprzymierzonych (czyli chodzi o grywalność) poza tym wydaje mi się, że drugie zdanie jest zasadą szczególną do zasady ogólnej wymienionej w zdaniu pierwszym. W końcu po coś to zdanie umieszczono. Nie mozna interpretować zapisów jakby tego zdania nie było.
Ja osobiscie zawsze tak grałem i twierdzę, że to jest jedyne słuszne rozwiazanie. Nawet przy takim rozwiazaniu sprzymierzeni mają dość kłopotów. Interpretujac odmiennie bykiby wg mnie bez szans.
Dołączając się do przebrzmiałej dyskusji - popieram wykładnie Raleena - nie mozna ostrzelać oddziału wchodzącego na oddział sprzymierzonych w tej samej turze. Przy innej wykładni wydaje mi się niemozliwym jakiekolwiek przebicie się sprzymierzonych (czyli chodzi o grywalność) poza tym wydaje mi się, że drugie zdanie jest zasadą szczególną do zasady ogólnej wymienionej w zdaniu pierwszym. W końcu po coś to zdanie umieszczono. Nie mozna interpretować zapisów jakby tego zdania nie było.
Ja osobiscie zawsze tak grałem i twierdzę, że to jest jedyne słuszne rozwiazanie. Nawet przy takim rozwiazaniu sprzymierzeni mają dość kłopotów. Interpretujac odmiennie bykiby wg mnie bez szans.
"O Boże, jeśli w ogóle istniejesz, zbaw mą duszę, jeśli w ogóle mam jakąś duszę!"
Brytyjski żołnierz w bitwie pod Blenheim
Brytyjski żołnierz w bitwie pod Blenheim
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43401
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3972 times
- Been thanked: 2529 times
- Kontakt:
Ale tylko na skrzydle austriackim i w centrum czy na skrzydle polskim też spieszaszSpieszanie jazdy tureckiej i obrona w oparciu o lasy i winnice to PODSTAWA - inaczej nie widzę zadnych szans zatrzymania sprzymierzonych...
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Ho ho - grałem w Wiedeń wieki temu i nie pamiętam dokładnie
Na pewno trzeba spieszać na prawym skrzydle i w centrum 8)
Przeciwko Polakom niekoniecznie - ja starałem się szarżować Polaków jak wychodzili z lasu - całkiem nieźle mi szło
Ale warto z Polakami podjać walkę już w lasach na zasadzie wzajemnego przepychania.
Na pewno trzeba spieszać na prawym skrzydle i w centrum 8)
Przeciwko Polakom niekoniecznie - ja starałem się szarżować Polaków jak wychodzili z lasu - całkiem nieźle mi szło
Ale warto z Polakami podjać walkę już w lasach na zasadzie wzajemnego przepychania.
"O Boże, jeśli w ogóle istniejesz, zbaw mą duszę, jeśli w ogóle mam jakąś duszę!"
Brytyjski żołnierz w bitwie pod Blenheim
Brytyjski żołnierz w bitwie pod Blenheim
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43401
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3972 times
- Been thanked: 2529 times
- Kontakt:
Ale to chyba na zmienionych zasadach, bo w terenei pagórkowatym nie można szarżować.Przeciwko Polakom niekoniecznie - ja starałem się szarżować Polaków jak wychodzili z lasu - całkiem nieźle mi szło
Ja czekałem na nich w terenie czystym zaraz jak wchodzili w teren czysty szarżowałem. Spieszać raczej nie spieszałem, za to z reguły ściągałem janczarów spod Wiednia .
PS. Też wieki nie grałem.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
No tak - chodziło mi o wyjscie z lasu i wejscie na czysty teren
Wiedeń był fajny ale posiadał jeden mankament - strasznie długą rozgrywkę. W wielu grach juz po 10 turach widać która strona osiaga przewagę. W Wiedniu nic w tym czasie nie mozna powiedzieć
Tym bardziej, że Polacy nie wyszli jeszcze z lasu
Lubiełem tę grą ale to straszny złodziej czasu był
Wiedeń był fajny ale posiadał jeden mankament - strasznie długą rozgrywkę. W wielu grach juz po 10 turach widać która strona osiaga przewagę. W Wiedniu nic w tym czasie nie mozna powiedzieć
Tym bardziej, że Polacy nie wyszli jeszcze z lasu
Lubiełem tę grą ale to straszny złodziej czasu był
"O Boże, jeśli w ogóle istniejesz, zbaw mą duszę, jeśli w ogóle mam jakąś duszę!"
Brytyjski żołnierz w bitwie pod Blenheim
Brytyjski żołnierz w bitwie pod Blenheim