: środa, 28 kwietnia 2010, 19:17
Gracze nie dorośli do tej gry! To mi przypomina jedną z partii do której nie dorośli wyborcy.
Może po prostu za dużo tych CDG wychodzi ostatnio? No i sam WW jest mocno wtórny, niestety. Różne sposoby wyrzucania kart nie ratują tej gry :/clown pisze:Nie tyle nie dorośli, co się tak zblazowali, że każda nowa gra wykorzystująca solidną (lecz nie nową) mechanikę jest dla nich: "nudna, bez chromu, powtarzalna, niezbalansowana". Koła w grach planszowych ponownie nie da się wynaleźć. Niektórym ciężko to zrozumieć :>
Wilderness War jest bez wątpienia bardzo dobra. Dla mnie, jak dotąd, również UKCh (interesujący konflikt, brygady, dezercje, mapa), ale może za mało grałem. Chyba też Hannibal RvC, chociaż zbyt często o zwycięstwie decydują passe (w kartach lub kościach). Niemniej HiS i Sukcesorzy chyba są najlepsi, ale tutaj może decydować wieloosobowość.Ale ile gier CDG jest wybitnych lub chociażby bardzo dobrych? Ścieżki Chwały, HiS, Sukcesorzy... Coś jeszcze?
No wybacz, ale to, czy gra spełnia założenia poczynione przez autora nie jest żadnym sensownym kryterium. Dla mnie liczy się to, co gra daje graczowi, a nie to, czy autor jest ze swojego dzieła zadowolony. Zgadzam się, po dwóch grach, że jest to tytuł solidny, prosta, przystępna i dobrze wykonana. Nie żałuję tego zakupu, na pewno jeszcze nie raz zagram, ale też nie będę się zachwycał, bo ta gra nie ma w sobie nic, co by skłaniało do zachwytu. Ot, taki uproszczony Unhappy King Charles przeniesiony sto kilkadziesiąt lat później. "Fun" z grania też nie większy niż przy innych tytułach.clown pisze:To nie jest kwestia wybitności - WWR jest solidnym tytułem, który spełnia WSZYSTKIE założenia poczynione przez autora gry - jakość wykonania, prostota i przystępność przepisów, czas rozgrywki, grywalność, "fun" z grania. Naprawdę nie ma aż tak dużo gier, które spełniają wszystkie te warunki. Większość gier pozostaje ideałami jedynie w wyobrażeniach i megalomańskich przekonaniach ich autorów. I w tym ujęciu WWR na pewno się wyróżnia na plus.
Moim zdaniem jest go mało. I oczywiście, że wszystko zależy od punktu odniesienia, tylko jaki ma być ten punkt odniesienia? Kółko i krzyżyk? Bo faktycznie, na tym tle gra prezentuje się niezwykle klimatycznie, ale już na tle ToCh (ja skończyłem ) lub Clash of Monarchs (a wszak to ta sama epoka) chrom prezentuje się niezwykle ubogo. Takie było założenie autora, który chciał gry szybkiej, prostej i grywalnej. Ten cel udało się osiągnąć, ale właśnie kosztem zubożenia warstwy "chromowej". Każdy sobie sam oceni, czy to dla niego zaleta czy wada.clown pisze:Co do chromu nadal pozostanę przy swoim zdaniu - naprawdę poczytajcie o konflikcie - punkt siły to punkt siły - a bonus za regularsów dla Anglików to pies? może i mało, ale dodaj do tego parę innych modyfikatorów i nagle okazuje się, że w polu z Anglikiem nie ma co stawać. A punkty ruchu? jeden więcej dla Amerykanów to również mało? Armie owych czasów to nie najemnicy, falanga i słonie (jak w Sukcesorach), ale przede wszystkim piechota, szkolona w jednym, bardzo podobnym drylu (mówię o Europie). W jaki więc kosmiczny sposób ma tutaj być przedstawione zróżnicowanie prawie identycznych armii? To co jest w grze, jest OK - spełnia założenia (punkt widzenia konfliktu autora). Moim zdaniem na siłę szukacie argumentów do raz dobranej tezy. Chrom jest, ale na próżno go szukać, gdy się przywoła kobylaste ToCh (ktoś to w ogóle kiedyś skończył grać?) Co do eventów, to poczytajcie moje wypociny na GP, bo po raz czwarty lub piąty się mi nie chce klawiatury strzępić
Nie da się ukryć, że wszystko jest kwestią punktu widzenia. Tym się wszak tu wymieniamy - subiektywnymi uwagami. Każdy ma pełne prawo do własnej oceny HiS-a, ale nieustająca popularność tej gry na różnorakich konwentach świadczy, że raczej trafia w oczekiwania graczy.clown pisze:HiS wybitny? również morze można wylać pomyj - durne rzuty na bitwy i trafienia na 5 i 6 - zero finezji i głębi. Brak balansu - jaki jest procentowy rozkład wygranych Habsburga, Protestanta i Turka? Mordercza dla niedoświadczonych graczy, którzy zepsują rozgrywkę, dając się zjeść graczom z doświadczeniem. Długa. Podatna na "nerwusów".
Wszystko jest kwestią punktu widzenia.
Dlaczego od razu marudzić? Kupiłem Washington's War, kupię też Stalin's War, zagram i ocenię. Nie jest aż tak przywiązany do swoich zakupów, żeby nie zdobyć się na krytyczną refleksję. Ja będzie kiepską grą, to tak napiszę. I oczywiście nie - zupełnie nie przejadła mi się mechaniką CDG, przeciwnie, uważam ją za bardzo udaną, ale nie ukrywam, że wolę, kiedy są dwie talie i kiedy karty zawierają wydarzenia wprowadzające graczy w klimat epoki. Kiedy zasiadam do gry, w której większość kart to OPS 1, 2 lub 3 bądź wydarzenia, które pozwalają raz zdjąć mi żeton kontroli przeciwnika w New Hampshire, a raz położyć własny w Północnej Karolinie, to nawet jeśli ten system działa, to mam poczucie, że zmarnowano część potencjału, jaki kryje się w CDG.clown pisze:Poczekajmy na Stalin's War :devil: zapowiada się sążnie będzie długo, będzie "chromatycznie" i klimatycznie, będzie dwutaliowo. Pewnie i tak będziecie marudzić Ale w sumie jak tak Was czytam, to naszła mnie jedna myśl - a może sama idea CDG Wam się "przejadła"? Parę tych gier się ukazało, kolejne są w drodze - modna mechanika, więc może to jest też element wpływający na Wasze opinie?
O, Twilight Struggle - o tej grze zapomniałem, a faktycznie zaliczam ją do kategorii bardzo dobrych. Co do For the People czy Empire of the Sun - w naszym kółku dawnych smolnian żadna z tych gier nie zdobyła uznania. Brakowało im tego czegoś, co sprawia, że do gry chętnie zasiadają ludzie, którzy nie interesują się tym konkretnym konfliktem.comandante pisze:Dziwne, ze nikt nie wymienia For the People wsrod gier wybitnych. Na szczescie nikt nie wymienia Napoleonic Wars. W EoTS gralo chyba niewiele osob i dlatego cisza o tym tytule? WW jest bliskie TS- prosta i szybka gra. PoG i FtP sa na drugim biegunie - zeby zakonczyc partie, trzeba grac dlugo (wiec wplyw szczescia jest mniejszy na rozgrywke). A co z Halls of Montezuma? Bo ja w to nigdy nie zagralem...
Bardzo chętnie. Przeważnie, choć nie zawsze, można mnie spotkać w piątki na Politechnice.Comandante pisze:Jesli nie grales w 1960, to szczerze polecam i zapraszam na partyjkę - daj znac gdzie Cie mozna spotkac
Ja wymieniam - jedna z najlepszych gier wszech czasów - na pewno w pierwszej 5Comandante pisze:Dziwne, ze nikt nie wymienia For the People wsrod gier wybitnych.