Ha, wreszcie odbyła się najdłużej umawiana rozgrywka nowoczesnej Europy (ustawialiśmy się na to chyba jakoś od jesieni
). Potwierdziła się moja opinia, że ta gra to jedna z najlepszych CDG, w sumie chyba rzecz klasy nawet porównywalnej z uwielbianym przeze mnie Hannibalem (którego chyba jednak zawsze będę cenił ociupinkę wyżej, choćby z powodów sentymentalnych
), a już na pewno wolę ją od Wilderness War czy Washington's War. Sama rozgrywka, cóż, wcześniej grałem ze 2 razy, ale dawno, więc partię można zaliczyć do "szkoleniowo-przypominających".
Dwa główne błędy to brak zdecydowania na południu od początku (Bedford tam hulał bardzo rzadko niepokojony, co pozwoliło Parlamentowi na zwiększone zaangażowanie gdzie indziej, a tam jest sporo punktów do zdobycia, mam wrażenie, że lepiej nawet rojaliście w skrajnym wypadku odpuścić Walię niż południe), a po drugie zlekceważenie Szkotów (w moich poprzednich partiach szybko obrywali i nie byli specjalnie groźni, bo mało mobilni itd., więc uznałem, że "podchorąży zawsze zdąży" przepędzić ich spod Newcastle, ale cóż - nie zdążył tym razem
). Na katastrofę na północy miała także wpływ kapryśna, bo ciężarna królowa Henrietta Maria (za bardzo się nią przejmowałem, siedziałem w jakichś portach, zamiast działać, wskutek czego w dalszej perspektywie dopadły mnie znacznie większe kłopoty niż ewentualne pogorszenie sytuacji na morzu, które by nastąpiło w razie jej pojmania). Nieźle mi szło w Midlands, ale jak Parlament wylazł z południa, to tam też się w końcu posypało, zwłaszcza, że karty mi przez większość partii dopisywały dość słabo (kampanijną miałem chyba jedną na całą partię, ale za to dobrze rzucałem, lepiej niż oponent
).
Dobre natomiast jest to, że nieco "odczarowałem" sobie tę grę i jestem dziś skłonny zgodzić się z Raubritterem (była taka dyskusja niedawno), że wcale nie jest taka trudna mechanicznie. Dalej bym jej początkującym nie polecał, ale ogólnie przepisy są raczej proste, tyle że zawierają nieco chromu oraz niestandardowych (czasem silnie "proceduralnych") rozwiązań. Ogólnie bardzo udana partia i całe spotkanie (takiego dnia jak wczorajszy było mi trzeba po długim poście od grania - oprócz UKC graliśmy jeszcze w Sekigaharę). Dziękuję Raleenowi za grę!