Rozgrywka składa się z bitew oraz umiejętnego plądrowania - utrzymanie armii może być trudniejszym wyzwaniem niż wygrywanie w polu.
Taki w sumie los mnie spotkał (katolicy), gdy po nieco niespodziewanym zadaniu dwóch wielkich klęsk Gustawowi Adolfowi w Meklemburgii nie byłem w stanie utrzymać swojej armii, gracz szwedzki zaś szybko ją odbudował ze środków z drugiej strony Bałtyku.
Ostatecznie do ostatniej tury cesarscy niewątpliwie prowadzili, powstrzymując pochód Szwedów przez cesarstwo, niestety w ostatniej turze Szwedom udało się:
- rzutem 6 na k6 zyskać sojusz z neutralna dotąd Saksonią dający im ok. 20 VP,
- zająć nieobsadzony przeze mnie Frankfurt nad Odrą warty 8 VP i tym samym otworzyć sobie drogę na Śląsk, gdzie każdy oddział wielkiej armii Gustawa Adolfa wart był 2 VP.
W każdym razie gra bardzo przyjemna, grając pierwszy raz i wiele razy zaglądając do instrukcji uwinęliśmy się w niecałe 3 godziny, serdecznie polecam!
Z pewnych specyficznych rozwiązań może jeszcze omówię:
1. bardzo nietypowe są w tej grze oblężenia - żeby je wygrać nie trzeba rozbić całego garnizonu, wystarczy zadać więcej strat, ale obrońca zadaje straty jako pierwszy, nie rzuca się jednocześnie,
2. bardzo dotkliwe są porażki - przegrany gracz musi zrobić wycofanie, co w tej grze zawsze oznacza zadanie strat 1/3 jednostek, dodatkowo zadaje sobie tyle strat, ile jego jednostek zostało zniszczonych w bitwie. Można więc powiedzieć, że przegrany ponosi niejako potrójne straty. (poczwórne, jeśli uwzględnić zasady o traceniu artylerii).
Żetony bardzo ładne, całość zaś - niedroga (ja kupiłem oczywiście w Forcie Gier).
Zdjęcia z opisanej wyżej rozgrywki:
