Grunwald 1410 (Dragon)

Planszowe gry historyczne (wojenne, strategiczne, ekonomiczne, symulacje konfliktów) dotyczące starożytności i średniowiecza.
Ulysses
Sous-lieutenant
Posty: 385
Rejestracja: sobota, 12 sierpnia 2017, 20:39
Has thanked: 38 times
Been thanked: 154 times

Re: Grunwald 1410 (Dragon)

Post autor: Ulysses »

Raleen pisze: niedziela, 21 marca 2021, 08:22
Admiral Winfield pisze: niedziela, 21 marca 2021, 00:55 Niby irytuje ten prostacki system walki porównywalny z tymi najbardziej prymitywnymi od TiSu i sprowadzenie walki do łapania oddziałów przeciwnika "w widły" dwoma swoimi + modlenie się do Odyna o dobry wynik rzutu kostką - ale w sumie jeśli się chce kogoś zupełnie nowego zainteresować strategiami to ciężko o lepszy tytuł.
Czy ja wiem czy on był taki prostacki? Warto brać pod uwagę, że aby przeprowadzić atak dwiema jednostkami na jedną, szyk musiał być naruszony tzn. nierówny, co oddaje pewne zależności występujące na polu bitwy. Ja tu widzę próbę pogodzenia teorii o szyku "w płot" i o tym, że chorągwie pod Grunwaldem były ustawione w szyku klinowo-kolumnowym. Porównywanie tego z TiSem wydaje mi się jednak nieporozumieniem.
Gra ma parę przepisów, które sprawiają, że nie jest aż tak prostacka jak można by sądzić: atakować można tylko jeden heks, a wchodząc w SK trzeba się zatrzymać. Czyli zanim wejdzie się w sk trzeba być gotowym do ataku, co przy koszcie zwrotów i ustawieniu npl nie jest aż tak proste jak można by sądzić. Oprócz tego uciekająca jedn nie może wejść w sk co zachęca do okrążania, odcinania wroga. Osobiście najbardziej mnie zawsze raziło, że zaatakowana jednostka rozproszona dalej ucieka, a nie jest automatycznie niszczona. No i oczywiście ahistoryczne wilcze doły. Kiedyś zagrałem bez nich i było do jednej (krzyżackiej) bramki. Ale może da się w ten sposób wygrać krzyżakami?
Awatar użytkownika
Admiral Winfield
Petty Officer 2nd Class
Posty: 111
Rejestracja: piątek, 12 sierpnia 2011, 02:47
Has thanked: 11 times
Been thanked: 22 times

Re: Grunwald 1410 (Dragon)

Post autor: Admiral Winfield »

Raleen pisze: niedziela, 21 marca 2021, 08:22
Admiral Winfield pisze: niedziela, 21 marca 2021, 00:55 Niby irytuje ten prostacki system walki porównywalny z tymi najbardziej prymitywnymi od TiSu i sprowadzenie walki do łapania oddziałów przeciwnika "w widły" dwoma swoimi + modlenie się do Odyna o dobry wynik rzutu kostką - ale w sumie jeśli się chce kogoś zupełnie nowego zainteresować strategiami to ciężko o lepszy tytuł.
Czy ja wiem czy on był taki prostacki? Warto brać pod uwagę, że aby przeprowadzić atak dwiema jednostkami na jedną, szyk musiał być naruszony tzn. nierówny, co oddaje pewne zależności występujące na polu bitwy. Ja tu widzę próbę pogodzenia teorii o szyku "w płot" i o tym, że chorągwie pod Grunwaldem były ustawione w szyku klinowo-kolumnowym. Porównywanie tego z TiSem wydaje mi się jednak nieporozumieniem.

W ogóle to spotkałem na przestrzeni lat wielu graczy, którzy niby mają dużo do powiedzenia o tej grze, a jak zasiadali nad planszą to okazywało się, że tak naprawdę nie umieją w nią grać, mimo że to prosta gra.
Ja co do zasady nie przepadam za systemami w których większość starć kończy się przepchnięciem, tutaj jak wiemy nie tylko nie było tabelek z HP ale nawet nie było -1 i obrotu na rewers bo jak wiemy awers i rewers służyły do czego innego (swoją drogą fajnie oddawały siłę oddziałów przed skruszeniem kopii i po ich skruszeniu ale chyba wolałbym po prostu żeby kopie np. były żetonem nakładanym na oddziały, który zdejmujemy po ich zużyciu a same oddziały dało się osłabić w trakcie walki, a nie tylko przepchnąć lub zniszczyć całkowicie).
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3922 times
Been thanked: 2491 times
Kontakt:

Re: Grunwald 1410 (Dragon)

Post autor: Raleen »

RAJ pisze: niedziela, 21 marca 2021, 10:41 Jej problemem jest to, że walka na skrzydle polskim jest dość nudna i sporo czasu upływa zanim zaczną być widoczne jakieś sensowne efekty.
To może powodować znużenie grą i przyspieszone zakończenie rozgrywki.
Wale tak nie musi być, zwłaszcza jak Krzyżakom siada dowodzenie, poza tym jeśli zostaną osłabieni na innych odcinkach, zaczyna się zabieranie jednostek z polskiego skrzydła, żeby łatać dziury. Inna kwestia to czy gracz krzyżacki pójdzie pod Łodwigowem na wymianę ciosów. Jeśli trochę się nie cofnie, tam zawsze jest jakiś punkt, gdzie można zaatakować "dwie na jeden". I tak kolejne chorągwie po obu stronach wypadają z szyku, rozproszone albo wyeliminowane. Oczywiście gracz krzyżacki może temu przeciwdziałać, ale wielu na to nie wpada. Również obejście przez las na lewym skrzydle stwarza nieraz różne możliwości. Inne zagrania to rzucenie polskiej piechoty przez Łodwigowo i bagna, ale efektywne jest też jej wykorzystanie bezpośrednio w walce do ataków wspólnie z jazdą, co pozwala eliminować krzyżackie chorągwie, a nie je tylko rozpraszać, jak na ogół kończy się walka jazdy.
Ulysses pisze: niedziela, 21 marca 2021, 11:00
Raleen pisze: niedziela, 21 marca 2021, 08:22
Admiral Winfield pisze: niedziela, 21 marca 2021, 00:55 Niby irytuje ten prostacki system walki porównywalny z tymi najbardziej prymitywnymi od TiSu i sprowadzenie walki do łapania oddziałów przeciwnika "w widły" dwoma swoimi + modlenie się do Odyna o dobry wynik rzutu kostką - ale w sumie jeśli się chce kogoś zupełnie nowego zainteresować strategiami to ciężko o lepszy tytuł.
Czy ja wiem czy on był taki prostacki? Warto brać pod uwagę, że aby przeprowadzić atak dwiema jednostkami na jedną, szyk musiał być naruszony tzn. nierówny, co oddaje pewne zależności występujące na polu bitwy. Ja tu widzę próbę pogodzenia teorii o szyku "w płot" i o tym, że chorągwie pod Grunwaldem były ustawione w szyku klinowo-kolumnowym. Porównywanie tego z TiSem wydaje mi się jednak nieporozumieniem.
Gra ma parę przepisów, które sprawiają, że nie jest aż tak prostacka jak można by sądzić: atakować można tylko jeden heks, a wchodząc w SK trzeba się zatrzymać. Czyli zanim wejdzie się w sk trzeba być gotowym do ataku, co przy koszcie zwrotów i ustawieniu npl nie jest aż tak proste jak można by sądzić. Oprócz tego uciekająca jedn nie może wejść w sk co zachęca do okrążania, odcinania wroga. Osobiście najbardziej mnie zawsze raziło, że zaatakowana jednostka rozproszona dalej ucieka, a nie jest automatycznie niszczona. No i oczywiście ahistoryczne wilcze doły. Kiedyś zagrałem bez nich i było do jednej (krzyżackiej) bramki. Ale może da się w ten sposób wygrać krzyżakami?
Z wilczymi dołami na pewno da się wygrać i być może gra jest trochę przechylona na korzyść sprzymierzonych, ale niedużo. Bez wilczych dołów przede wszystkim trzeba by zmienić zasady dowodzenia. Też widzę szansę nawet bez tego. Ale jak już zmieniać to rodzą się dalsze pytania, choćby o to jakie miejsce zajmowała piechota. Biorąc pod uwagę jak działają zasady gry, nie wiem czy dla gracza krzyżackiego nie byłoby np. korzystniejsze, gdyby mógł część piechoty z pierwszej linii umieścić za jazdą, albo bardziej ją przemieszać.

Nie da się ukryć, że mechanika gry została dostosowana do wizji bitwy prof. Stefana Marii Kuczyńskiego, najpopularniejszej i można powiedzieć, że wiodącej w czasie gdy gra powstawała (1990 rok). Prof. Andrzej Nadolski chyba dopiero się przebijał ze swoimi tezami i nie były one powszechnie przyjęte.
Admiral Winfield pisze: niedziela, 21 marca 2021, 16:21
Raleen pisze: niedziela, 21 marca 2021, 08:22
Admiral Winfield pisze: niedziela, 21 marca 2021, 00:55 Niby irytuje ten prostacki system walki porównywalny z tymi najbardziej prymitywnymi od TiSu i sprowadzenie walki do łapania oddziałów przeciwnika "w widły" dwoma swoimi + modlenie się do Odyna o dobry wynik rzutu kostką - ale w sumie jeśli się chce kogoś zupełnie nowego zainteresować strategiami to ciężko o lepszy tytuł.
Czy ja wiem czy on był taki prostacki? Warto brać pod uwagę, że aby przeprowadzić atak dwiema jednostkami na jedną, szyk musiał być naruszony tzn. nierówny, co oddaje pewne zależności występujące na polu bitwy. Ja tu widzę próbę pogodzenia teorii o szyku "w płot" i o tym, że chorągwie pod Grunwaldem były ustawione w szyku klinowo-kolumnowym. Porównywanie tego z TiSem wydaje mi się jednak nieporozumieniem.

W ogóle to spotkałem na przestrzeni lat wielu graczy, którzy niby mają dużo do powiedzenia o tej grze, a jak zasiadali nad planszą to okazywało się, że tak naprawdę nie umieją w nią grać, mimo że to prosta gra.
Ja co do zasady nie przepadam za systemami w których większość starć kończy się przepchnięciem, tutaj jak wiemy nie tylko nie było tabelek z HP ale nawet nie było -1 i obrotu na rewers bo jak wiemy awers i rewers służyły do czego innego (swoją drogą fajnie oddawały siłę oddziałów przed skruszeniem kopii i po ich skruszeniu ale chyba wolałbym po prostu żeby kopie np. były żetonem nakładanym na oddziały, który zdejmujemy po ich zużyciu a same oddziały dało się osłabić w trakcie walki, a nie tylko przepchnąć lub zniszczyć całkowicie).
Ja też nie przepadam za systemami polegającymi na przepychaniu przeciwnika, ale ta gra raczej na tym nie polega. Jak atakujesz Litwinów, to chodzi o to, żeby ich porozbijać. I ataki frontalne, najczęściej na +2 (a bywa, że więcej), nie są atakami na przepchnięcie tylko mają zmieść to skrzydło. Jak szyk się przerzedza, możesz zacząć Krzyżakami grać bardziej ofensywnie. Jest choćby opcja dołączania do pościgu kolejnych jednostek za pierwszą. Bardzo ciekawa, tylko trzeba umieć ją stosować. Zdradzę też inny motyw taktyczny, chyba nie dla wszystkich oczywisty. Rozbijając Litwinów i zmuszając ich do wycofania, wychodzisz na skrzydło Polaków, a tam stoi jak wiadomo Jagiełło, który nie może zostawić chorągwi Przyboczna (dopóki ta nie ulegnie rozproszeniu). Z kolei eliminacja Jagiełły przynosi automatyczne zwycięstwo Zakonu. Uzyskujesz wskutek tego także dalsze korzyści taktyczne wynikające z samego faktu zagięcia frontu Polakom, bo tam gdzie jest zagięty front zawsze możesz atakować "dwie na jedną". Z kolei ataki frontalne polskimi chorągwiami na Krzyżaków początkowo też mają sens, bo krzyżackie chorągwie w większości tracą 2 punkty wraz z utratą gwiazdki (symbolu pierwszego uderzenia), a polskie jedną, czyli jak polskie w większości mają wyjściowo 6, a krzyżackie 7, to po utracie gwiazdek mają po 5, co czasem nie jest bez znaczenia. Jest jeszcze parę innych niuansów. Tam gdzie nic Ci to nie daje po prostu nie atakujesz, chyba że musisz osłonić chorągiew, która jest obok w szyku, żeby zachować równą linię.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3922 times
Been thanked: 2491 times
Kontakt:

Re: Grunwald 1410 (Dragon)

Post autor: Raleen »

Admiral Winfield pisze: niedziela, 21 marca 2021, 16:21 Ja co do zasady nie przepadam za systemami w których większość starć kończy się przepchnięciem, tutaj jak wiemy nie tylko nie było tabelek z HP ale nawet nie było -1 i obrotu na rewers bo jak wiemy awers i rewers służyły do czego innego (swoją drogą fajnie oddawały siłę oddziałów przed skruszeniem kopii i po ich skruszeniu ale chyba wolałbym po prostu żeby kopie np. były żetonem nakładanym na oddziały, który zdejmujemy po ich zużyciu a same oddziały dało się osłabić w trakcie walki, a nie tylko przepchnąć lub zniszczyć całkowicie).
Jeszcze od innej strony powiem, bo w sumie nie wiem czy o to Ci chodziło... a nie napisałem o wszystkim. Jeśli miałeś na myśli to, że jest mało strat w tej grze albo wydaje Ci się, że straty następują głównie w wyniku rezultatów eliminacji w tabeli, to w mojego doświadczenia straty najczęściej następują w wyniku okrążenia strefami kontroli i wtedy giną całe chorągwie. Generalnie, zależy jak grasz (to też jest element strategii w tej grze), ale od pewnego momentu potrafi ona być dość krwawa, nawet bardzo, mimo że walka frontalna co do zasady rzadko powoduje straty (z wyjątkiem walk z udziałem piechoty).
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Admiral Winfield
Petty Officer 2nd Class
Posty: 111
Rejestracja: piątek, 12 sierpnia 2011, 02:47
Has thanked: 11 times
Been thanked: 22 times

Re: Grunwald 1410 (Dragon)

Post autor: Admiral Winfield »

Raleen pisze: niedziela, 21 marca 2021, 22:43Jeszcze od innej strony powiem, bo w sumie nie wiem czy o to Ci chodziło... a nie napisałem o wszystkim. Jeśli miałeś na myśli to, że jest mało strat w tej grze albo wydaje Ci się, że straty następują głównie w wyniku rezultatów eliminacji w tabeli, to w mojego doświadczenia straty najczęściej następują w wyniku okrążenia strefami kontroli i wtedy giną całe chorągwie. Generalnie, zależy jak grasz (to też jest element strategii w tej grze), ale od pewnego momentu potrafi ona być dość krwawa, nawet bardzo, mimo że walka frontalna co do zasady rzadko powoduje straty (z wyjątkiem walk z udziałem piechoty).
Czyli dokładnie jak w "Husarii" TiSu, o to mi chodziło gdy pisałem o podobieństwie ;)
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3922 times
Been thanked: 2491 times
Kontakt:

Re: Grunwald 1410 (Dragon)

Post autor: Raleen »

Admiral Winfield pisze: poniedziałek, 22 marca 2021, 01:20
Raleen pisze: niedziela, 21 marca 2021, 22:43Jeszcze od innej strony powiem, bo w sumie nie wiem czy o to Ci chodziło... a nie napisałem o wszystkim. Jeśli miałeś na myśli to, że jest mało strat w tej grze albo wydaje Ci się, że straty następują głównie w wyniku rezultatów eliminacji w tabeli, to w mojego doświadczenia straty najczęściej następują w wyniku okrążenia strefami kontroli i wtedy giną całe chorągwie. Generalnie, zależy jak grasz (to też jest element strategii w tej grze), ale od pewnego momentu potrafi ona być dość krwawa, nawet bardzo, mimo że walka frontalna co do zasady rzadko powoduje straty (z wyjątkiem walk z udziałem piechoty).
Czyli dokładnie jak w "Husarii" TiSu, o to mi chodziło gdy pisałem o podobieństwie ;)
Wiesz, na tej zasadzie to bardzo wiele gier, nawet zupełnie odległych od siebie tematycznie, jest podobnych :). To jest kwestia jak doprowadzasz do takich sytuacji. Dobre oddanie zwrotów, ukierunkowania, związania walką, zakazy ataku w określonych sytuacjach itd. Poza tym występuje rozbicie. Jeśli dużo Twoich jednostek zostanie rozbitych, to przegrywasz. Nie twierdzę i nikt nie twierdzi, że ta gra jest symulacją bitwy o takim poziomie szczegółowości, który zadowoliłby w pełni kogoś zainteresowanego tematem. Obracanie na rewers typowe dla wielu gier, zwłaszcza drugowojennych, w tej sytuacji raczej nie oddawałoby istoty rzeczy, bo to nie było tak, że walczący stopniowo się wybijali we frontalnej walce, i potem w miejsce wyeliminowanych jednostek wchodziły kolejne. Straty wyrażone w punktach siły owszem prędzej, ale to już robi się inna gra.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3922 times
Been thanked: 2491 times
Kontakt:

Re: Grunwald 1410 (Dragon)

Post autor: Raleen »

Niedawno udało nam się z Maciejem zagrać w "Grunwald 1410". Tym razem grałem stroną polsko-litewską. Na praktyce dowódczej jako dowodzący lewym, polskim skrzydłem był nasz nowy, ciągle jeszcze młody adept sztuki wojennej. Maciej grał tym razem Krzyżakami.

Zaczęło się na prawym skrzydle, gdzie Litwini i wyjątkowo szybcy i zwrotni tutaj Tatarzy zaczęli obchodzić skrzydło Gości Zakonu i zanim ci się obejrzeli, narobili im trochę zamieszania. Później Goście wraz z częścią chorągwi odwodu wielkiego mistrza, które nadciągnęły w międzyczasie, zaczęli ich powoli spychać, ale nie byli w tym do końca konsekwentni. Równolegle doszło bowiem do walk w centrum i pod Łodwigowem. Początkowo piechota krzyżacka, a zwłaszcza bombardy, wykazywały się niesamowitą celnością. Aż strach było do nich podchodzić. Później to się jednak skończyło i to w momencie niezbyt dogodnym dla Krzyżaków. Niestety kilka polskich chorągwi wpadło w wilcze doły, z opłakanymi dla siebie skutkami. Straty ponosili też Litwini. Dość szybko została zniszczona chorągiew Smoleńska, która zbytnio wypuściła się naprzód. Tatarzy i Litwini, po uporządkowaniu nieco szyków, wznowili w pewnym momencie działania manewrowe na prawym skrzydle. Polacy i Litwini konsekwentnie dążyli do wybicia piechoty krzyżackiej stojącej w pierwszej linii, mimo strat własnych, nieraz bolesnych. Udało im się też zniszczyć niemal wszystkie bombardy. Stopniowo obchodzono lewym skrzydłem Krzyżaków od strony Łodwigowa. Ci ściągnęli w porę piechotę, ale nie zdołali wszystkimi jednostkami wejść do lasu i stali na jego skraju. W pewnym momencie w wyrównanych walkach na tym odcinku minimalna przewaga Polaków sprawiła, że w linii krzyżackiej pojawiły się wyrwy. Tymczasem na prawym skrzydle Litwinom udało się wyjść na tyły Krzyżaków. Straty Zakonu zaczęły rosnąć. Wreszcie doszło do pełnego zwarcia w centrum. Działy się tu rzeczy przedziwne. Najpierw Polacy rozbili chorągiew Wielką, która w popłochu uciekła ze sztandarem armii zakonnej. Potem Krzyżacy zniszczyli chorągiew 1 Krakowską, ale nie zdecydowali się podnieść z pola bitwy sztandaru armii polskiej, bo jednostce, która by tego dokonała, groziła w następnym etapie eliminacja. Tak Polacy odzyskali swój porzucony i pozostający samotnie na polu sztandar. Wymiana ciosów i rosnące po obu stronach straty w centrum sprawiły, że armia zakonna, mająca mniejsze rezerwy, zaczęła się chwiać. Na prawym skrzydle Litwini dopadli Wallenroda i zniszczyli wraz z jednostką, która mu towarzyszyła. Odtąd coraz częściej Krzyżakom zdarzały się niekontrolowane pościgi, w wyniku których tracili jednostki, wybijane potem przez atakujących je ze wszystkich stron Litwinów. Lewe skrzydło krzyżackie zaczęło znikać, a w centrum zaczęły pojawiać się przerwy w szyku. Nie zwiastowało to niczego dobrego. Strona zakonna zdecydowała się wobec tego na kapitulację. Tym razem bitwa skończyła się więc historycznie.

Niżej sytuacja około 10 etapu.

Obrazek
http://portal.strategie.net.pl/PortalIm ... 410-1a.jpg
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3922 times
Been thanked: 2491 times
Kontakt:

Re: Grunwald 1410 (Dragon)

Post autor: Raleen »

Ostatnio udało nam się zagrać z Maciejem i odświeżyć sobie tę grę. Mimo upływu lat gra się świetnie, a ta rozgrywka jedynie mnie w tym utwierdziła. Dograliśmy do 10 etapu. Rzut okiem na planszę pozwala zobaczyć jak dynamiczna była sytuacja. Nawet na polskim skrzydle doszło pod sam koniec do przemieszania sił i wielkiego średniowiecznego melee. Na litewskim szyki obu stron jeszcze mniej regularne i świecące tu i ówdzie pustkami. Po raz kolejny widać ile związku z prawdą mają opinie, że to statyczna gra i walka polega głównie na frontalnych starciach dwóch stojących naprzeciwko siebie linii chorągwi, gdzie nic ciekawego się nie dzieje. Na tym etapie naszej rozgrywki Zakon wyraźnie przeważał, chociaż sprawa nie była jeszcze przesądzona. Armia polsko-litewska poniosła bardzo duże straty krwawe, armia zakonna miała natomiast głównie rozbite jednostki, które stopniowo wracały. Duże straty po stronie krzyżackiej poniosła jedynie piechota, która zapłaciła cenę za sukces własnych konnych. Zdjęcia przedstawiają sytuację na koniec rozgrywki.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Starożytność i średniowiecze”