Melthoen (ARX)
- motyl
- Chorąży
- Posty: 266
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:04
- Lokalizacja: Muszyna / Lublin KUL
Rzeczywiście gdybyśmy zagrali zgodnie ze scenariuszem to z pewnością byłoby ciekawiej i krwawiej
Ja tam dowodziłem swoimi oddziałami najemników i nie musiałem się słuchać nikogo W trakcie gry zdecydowałem uderzać na północ. I jako jedyny zachowałem przy życiu swojego bohatera
Gra bardzo ciekawa, przepisy proste, co wcale nie wpływało negatywnie na grywalność.
Z naszej rozgrywki są zdjęcia wkrótce je zobaczycie...
Tak oczywiście wszystko na biednego motyla zrzucić!! Gładki myślał, że będę tracił ludzi na zdobywanie jakiegoś klasztoru.Gladky pisze: Na dodatek mimo moich nalegań Motyl uderzył w innym kierunku niż ja i podzielił nasze siły.
Ja tam dowodziłem swoimi oddziałami najemników i nie musiałem się słuchać nikogo W trakcie gry zdecydowałem uderzać na północ. I jako jedyny zachowałem przy życiu swojego bohatera
Gra bardzo ciekawa, przepisy proste, co wcale nie wpływało negatywnie na grywalność.
Z naszej rozgrywki są zdjęcia wkrótce je zobaczycie...
- Gladky
- Sous-lieutenant
- Posty: 372
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 16:59
- Lokalizacja: Tuchów/Lublin
- Been thanked: 1 time
- Kontakt:
Klasztor jest jeden i mnichów też niewielu, zresztą mogliśmy próbować go jakoś obejść. Mój bohater padł na polu walki, ale oddziały w wirze walki zaczęły coraz bardziej ciążyć przeciwnikowi. Musialem wprawdzie zacząć zwiewać, ale także i MB w związku z atakiem Motyla na innym odcinku, musiał w koncu ściągnąć większe siły przeciwko niemu i zostałem trochę odciążony. Wreszcie planowałem przejść do kontrataku,motyl pisze:Tak oczywiście wszystko na biednego motyla zrzucić!! Gładki myślał, że będę tracił ludzi na zdobywanie jakiegoś klasztoru.Gladky pisze: Na dodatek mimo moich nalegań Motyl uderzył w innym kierunku niż ja i podzielił nasze siły.
Ja tam dowodziłem swoimi oddziałami najemników i nie musiałem się słuchać nikogo W trakcie gry zdecydowałem uderzać na północ. I jako jedyny zachowałem przy życiu swojego bohatera
....i może jeszcze uda się to zrobic. Gra nie została dokończona.
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43395
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3970 times
- Been thanked: 2528 times
- Kontakt:
Z ciekawszych rozwiązań w grze podobało mi się angażowanie. Polega ono na tym, że oddział stojący w terenie dającym modyfikator w obronie może nie atakowac przeciwnika (ogólnie w grze jest obowiązek ataku). Czegoś takiego nie było w żadnej z gier Dragona ani w TiS. Niestety jeden z przepisów dot. angażowania jest napisany dosc niezrozumiale, a drugi (8.23 bodajże) odwołuje się do jakiegoś nieistniejącego punktu.
Ciekawa była też zasada dot. modyfikatorów obronnych za teren - tam jest tak, że jak oddział atakujący stoi w takim samym rodzaju terenu jak obrońca, to obrońca nie dostaje modyfikacji, czyli jak atakuje się obrońcę stojacego w lesie z lasu, to nie dostaje on modyfikacji. Co o tym sądzicie
Ciekawa była też zasada dot. modyfikatorów obronnych za teren - tam jest tak, że jak oddział atakujący stoi w takim samym rodzaju terenu jak obrońca, to obrońca nie dostaje modyfikacji, czyli jak atakuje się obrońcę stojacego w lesie z lasu, to nie dostaje on modyfikacji. Co o tym sądzicie
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
- motyl
- Chorąży
- Posty: 266
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:04
- Lokalizacja: Muszyna / Lublin KUL
Angażowanie, to ciekawy przepis, dzięki niemu można słabszymi powstrzymywać silniejszych nie będąc zmuszanym do ich zaatakowania.
Także podoba mi się przepis walki kawalerii, do której w danym starciu może przyłączaćsię piechota.
Co do przepisu za modyfikacje za teren ,np las, to jest to dziwne, że jak oddział broniący się w lesie jest atakowany przez inny, który też jest w lesie, to nie ma modyfikatoru za las. Ja się z tym nie zgadzam.
Także podoba mi się przepis walki kawalerii, do której w danym starciu może przyłączaćsię piechota.
Co do przepisu za modyfikacje za teren ,np las, to jest to dziwne, że jak oddział broniący się w lesie jest atakowany przez inny, który też jest w lesie, to nie ma modyfikatoru za las. Ja się z tym nie zgadzam.
- Gladky
- Sous-lieutenant
- Posty: 372
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 16:59
- Lokalizacja: Tuchów/Lublin
- Been thanked: 1 time
- Kontakt:
To wcale nie jest taki dziwny przepis. Można po prostu rozwiązać to tak, że oddział atakujący z lasu na las, też może korzystać z osłony drezw, krzewów, więc niejako tez ma korzyści z ataku.motyl pisze:Co do przepisu za modyfikacje za teren ,np las, to jest to dziwne, że jak oddział broniący się w lesie jest atakowany przez inny, który też jest w lesie, to nie ma modyfikatoru za las. Ja się z tym nie zgadzam.
To nie jest taka sytuacja, że atakujemy z czystego, odkrytego terenu n las i nas wystrzeliwują...lub wybijają.
W lesie za drezwem tak samo może sie schować atakujący jak i obrońca, i chyba stąd taki przepis.
-
- Sous-lieutenant
- Posty: 364
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:55
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 40 times
Raleen
Wydaje mi się że ten przepis jest sensowny. Myślę że w średniowieczu główną zaletą obronną lasu było to że przeciwnik nie widział dobrze pozycji obrońców i trudo mu było ocenić jaką dysponują siłą. Jeśli obydwie strony znajdowały się w lesie to ten sam problem miał obrońca i dlatego las tracił swe walory obronne.Chociaż tródno mi powiedzieć czy tak samo można rozpatrywać bagna.Ciekawa była też zasada dot. modyfikatorów obronnych za teren - tam jest tak, że jak oddział atakujący stoi w takim samym rodzaju terenu jak obrońca, to obrońca nie dostaje modyfikacji, czyli jak atakuje się obrońcę stojacego w lesie z lasu, to nie dostaje on modyfikacji. Co o tym sądzicie
- motyl
- Chorąży
- Posty: 266
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:04
- Lokalizacja: Muszyna / Lublin KUL
Ja pozostanę przy swoim. Jeśli oddział broni się w lesie, to wykorzystuje teren do obrony. Na przykład dowódca rozstawia wojska za zwalonymi drzewami lub w miejscu, gdzie atakujący ma utrudniony dostęp do nich. To, ze się nie widzą może wpływać na maskowanie, lub ostrzał, a modyfikator za obronę w lesie powinien być niezależnie od terenu, z jakiego wróg atakuje.
- Grohmann
- Starosta
- Posty: 898
- Rejestracja: środa, 4 stycznia 2006, 22:39
- Lokalizacja: Szczecin
- Been thanked: 2 times
W lesie trudniej jest się bronic niż w otwartym terenie jednak. Cięzej utrzymać szyki, jedność linii, widocznośc ograniczona, ciężęj wydawać rozkazy, oceniac sytuacje itd itp. Oczywiście i trudniej jest atakować. Stąd wlasnie wydaje mi sie, bierze się to 'wyzerowanie' terenu.
Moim zdaniem świetny przepis.
Moim zdaniem świetny przepis.
Get the graal or die tryin.
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43395
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3970 times
- Been thanked: 2528 times
- Kontakt:
Chyba prawda leży pośrodku tzn. modyfikacja powinna być, ale mniejsza.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43395
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3970 times
- Been thanked: 2528 times
- Kontakt:
Ciężkiej kawalerii sądzę, że na pewno przeszkadzał, piechocie powinien pomagać, choć też jak by byli dajmy na to pikinierzy to też raczej przeszkadzał.
W XIX wieku z kolei unikano lasu jak ognia, mam rację motylu.
Dlatego np. pozycja Wellingtona pod Waterloo, gdzie za plecami ma duży las, uważana była za bardzo ryzykowną w razie rozbicia jego armii. I na to Napoleon liczył. Chyba ogólnie chodzi o to, że jak jest regularny szyk to las utrudnia, jeśli siła wojska opiera się na takim szyku to las jest przeszkodą w manewrowaniu i więcej szkody z przebywania w nim niż pozytku.
W XIX wieku z kolei unikano lasu jak ognia, mam rację motylu.
Dlatego np. pozycja Wellingtona pod Waterloo, gdzie za plecami ma duży las, uważana była za bardzo ryzykowną w razie rozbicia jego armii. I na to Napoleon liczył. Chyba ogólnie chodzi o to, że jak jest regularny szyk to las utrudnia, jeśli siła wojska opiera się na takim szyku to las jest przeszkodą w manewrowaniu i więcej szkody z przebywania w nim niż pozytku.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
- Grohmann
- Starosta
- Posty: 898
- Rejestracja: środa, 4 stycznia 2006, 22:39
- Lokalizacja: Szczecin
- Been thanked: 2 times
Raleen
Motyl
Partyzantka korzysta z lasów nie dlatego aby tam walczyć tylko, żeby tam szukac schronienia właśnie.
Las mógł przeszkadzać kawalerii tak samo w XIXw. jak i w sredniowieczu. W sredniowieczu nawet gorzej bo zakute w zborje hufce miały jeszcze gorsze perspektywy.
Motyl, weź proszę pod uwagę, że TEREN to pojęcie względne. Wgorze przykładowo jest swietne z tego powodu, że posiada sie swietna pozycje obserwacyjną, co za tym idzie i strzelecką, ale jednoczesnie jest sie doskonale widocznym przez wroga. Kazdy kij ma dwa konce.
W sredniowieczu szyki pelnily ogromną rolę i oddział w lesie podczas natarcia w takim terenie nie mógł żadna miara go utrzymać. Ponadto co Ci da to, że siedzisz w lesie, strzał nie wystrzelisz, korony drzew blokują..
Bo widzisz, gdyby mieli karabiny to rzecz ma sie zupelnie inaczej, pamietasz Sadową ? Kilkadziesiat batalionów austriackich weszło do lasu i wyparowało...
Zgadzam się. Ale moim zdaniem modyfikacja powinna być tak mało istotna, że w efekcie nie warto jej wkładać w zasady.Chyba prawda leży pośrodku tzn. modyfikacja powinna być, ale mniejsza.
Motyl
To, że coś gdzies było tak to wcale nie znaczy, że gdzie indziej będzie podobnie. Co do Robin Hooda to nie wiem czy walczył tylko w lesie, ale na pewno tam się chował (walczył raczej na traktach z woźnicami ). Ponadto przykład raczej niezbyt trafny bo pojedynczemu człowiekowi znacznie łatwiej jest poruszać sie po lesie niz jednostce wojskowej - szczególnie w kurzu bitwy (bo przeciez pod takim wzgleddem to rozpatrujemy prawda).Skoro gorzej broni się w lesie niż na czystym terenie, to dlaczego modyfikacje są za las w każdym systemie (chyba w każdym)? Dlaczego Robin Hood walczył w lesie? Każda partyzantka opiera się na obronie w lesie. Nie powiecie chyba, że las w obronie przeszkadzał?
Partyzantka korzysta z lasów nie dlatego aby tam walczyć tylko, żeby tam szukac schronienia właśnie.
Las mógł przeszkadzać kawalerii tak samo w XIXw. jak i w sredniowieczu. W sredniowieczu nawet gorzej bo zakute w zborje hufce miały jeszcze gorsze perspektywy.
Motyl, weź proszę pod uwagę, że TEREN to pojęcie względne. Wgorze przykładowo jest swietne z tego powodu, że posiada sie swietna pozycje obserwacyjną, co za tym idzie i strzelecką, ale jednoczesnie jest sie doskonale widocznym przez wroga. Kazdy kij ma dwa konce.
W sredniowieczu szyki pelnily ogromną rolę i oddział w lesie podczas natarcia w takim terenie nie mógł żadna miara go utrzymać. Ponadto co Ci da to, że siedzisz w lesie, strzał nie wystrzelisz, korony drzew blokują..
Bo widzisz, gdyby mieli karabiny to rzecz ma sie zupelnie inaczej, pamietasz Sadową ? Kilkadziesiat batalionów austriackich weszło do lasu i wyparowało...
Get the graal or die tryin.
- motyl
- Chorąży
- Posty: 266
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:04
- Lokalizacja: Muszyna / Lublin KUL
Oddział broniący się na wzgórzu nie tylko ma przewagę, ze względu na to, że więcej widzi. Myślę, że atak na przeciwnika znajdującego się na wzgórzu kosztuje zdobywających sporo energii. To logiczne, ze trudniej jest pokonać kogoś, kto stoi na wzgórzu niż w dolinie. A w lesie? Wejdż oddziałem do lasu ze świadomością, że tam czeka na Ciebie przygotowany wróg. I w dodatku wykurz go z tego lasu. Chyba lepiej jest atakować oddział, który się widzi i ma się pewność, że nie napotkasz na swojej drodze żadnej pułapki. piechocie łatwiej jest utrzymać szyk w lesie niż kawalerii i łatwiej jest zorganizować obronę.