Poza mną dzisiejsza 4 osobowa rozgrywka.
Przede wszystkim autor gry wprowadza w błąd. Gra jest dla 5-6 osób, a nie 3-6.
Gra w 4 osoby się nie sprawdziła.
Gdzieś w 3 rundzie gry utworzyły się dwa sojusze. Oba z racji tego, że ja i kolega zostaliśmy zapędzeni w róg, praktycznie nie mogliśmy się ruszyć z naszych włości.
Dlatego ja wszedłem w sojusz z Pejotlem, a mój kolega z moim synem Mikołajem.
Z tym, że okazało się, że kolega jest samotnikiem, nienawidzi sojuszy i chcąc grać samemu doprowadził do śmierci swojej księżnej i sojusz upadł.
Pozostał mój sojusz z Pejotlem, który miał spore siły, zajmował duże terytoria i generalnie wyglądał na wygrywającego.
Gdy tylko była wystarczająca liczba biskupów w grze, a nasz Sojusz miał większość w głosowaniu, zmusiłem Pejotla do zostania królem. A moja księżna została królową.
W tym momencie Mikołaj ruszył sporymi siłami na Pejotla i dotarł do wewnętrznych ziem mojego sojusznika.
Przewidując upadek mojego sojusznika przeprowadziłem ustalenia z Mikołajem, że on zabije króla, a królowa wdowa wyjdzie za jego księcia.
Ale Pejotl przeżył zamach uciekając z komnaty bocznym wyjściem.
A dodatkowo pojawiła się zaraza, która pozbawiła życia dwóch lordów Mikołaja, w tym jednego kardynała.
Potem to już był koncert w wykonaniu połączonych sił Pejotla (zaszachował Mikołaja i kolegę) oraz moich, gdy zdobyłem kolejny tytuł, czwarty, co zakończyło grę.
Z opisu widać, że nie jest to gra wojenna. Nie jest też historyczna. Nawet nie wiem czy jest to gra strategiczna. Ale na pewno nie jest to eurogra (ktoś mi powiedział, że eurogra charakteryzuje się brakiem negatywnej interakcji).
Gra nie jest wojenna/historyczna ponieważ:
1. Zbyt abstrakcyjny jest układ posiadłości, przydział tytułów, wybór króla, a przede wszystkim wybór i obecność na planszy papieża.
2. Kupowanie armii. Wbrew tytułowi wznowienia z 2015 r. gra nie dzieje się w samym XV wieku. Jest jakby pewną wariacją o całym średniowieczu.
3. Brak kosztów utrzymania armii.
4. Brak skutków gromadzenia dużych armii i trzymania ich w obozach podczas oblężeń lub oblężonych w zamkach.
Balans gry:
Wg niektórych z graczy karty wydarzeń negatywnych były zbyt mocne. Zaraza uśmierciła 2 z 3 Lordów Mikołaja. Wielki deszcz dał mnie i Grzegorzowi czas na spokojne budowanie armii, a potem uniemożliwił mi wcześniejsze wejście do militarnej rozgrywki.
Przy 4 osobach sojusze są zbyt zbyt jednoznaczne i psują rozgrywkę. Od razu gracze dzielą się na dwie frakcje i gra staje się monotonną wymianą ciosów.
W sumie kolega obraził się na grę, Pejotl zachował uśmiech Dżiokondy, a my z Mikołajem byliśmy bardzo zadowoleni z gry i z wszystkich jej aspektów (oczywiście kilka szczegółów byśmy zmienili).
Bardzo fajna gra do spotkania się i knucia.
Ale jeżeli ktoś ma przeświadczenie, że zna się na Średniowieczu lub nie lubi gier, w których tematyka jest tylko pretekstem do zdrad, walk itp. to powinien sobie odpuścić.
Ale największa wada gry to problem zebrania 5-6 osób, z których dodatkowo żadna nie zepsuje rozgrywki, gniewając się na grę w środku walki.