Men of Iron - Vol. I: The Rebirth of Infantry (GMT)

Planszowe gry historyczne (wojenne, strategiczne, ekonomiczne, symulacje konfliktów) dotyczące starożytności i średniowiecza.
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43377
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3943 times
Been thanked: 2509 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Wygląda efektownie, ale wynik rozgrywki zależy chyba tylko od rzutów kostką? :)

Linia Anglików to stałe, ustalone pozycje. Brak odwodów po stronie angielskiej. Francuzi mogą tylko atakować na wprost, nie ma możliwości obejścia.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Arteusz
Praetor
Posty: 3144
Rejestracja: niedziela, 7 października 2007, 16:17
Lokalizacja: Kielce
Been thanked: 1 time

Post autor: Arteusz »

Raleen pisze:Wygląda efektownie, ale wynik rozgrywki zależy chyba tylko od rzutów kostką? :)
Na zasadach historycznych wynik jest z góry ustalony. ;D
Kolejne linie Francuzów pchają się na pierwszą linię i wszyscy muszą atakować na wprost, bez względu na wszystko. Ciężko wydawać rozkazy pijanym i pewnym siebie oddziałom. ;)
Anglicy ich wystrzeliwują jak kaczki. Ciężko nawet "słabo rzucać kostką", bo łucznicy to prawie zawsze trafiają na bliskie odległości.
Raleen pisze: Linia Anglików to stałe, ustalone pozycje. Brak odwodów po stronie angielskiej. Francuzi mogą tylko atakować na wprost, nie ma możliwości obejścia.

Na wolne zasady jest trochę kombinowania, ale nie za dużo. Można spróbować obejścia przez wioskę Agincourt lub dać łuczników i kuszników francuskich do przodu i sprowokować pojedynek "artyleryjski".
Moje gry
Szlachectwa nie nabiera się przez urodzenie, ale przez czyny.
"Moim obowiązkiem, jako patrioty, nie jest umrzeć za swój kraj, ale sprawić, żeby wróg oddał życie za własny".
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43377
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3943 times
Been thanked: 2509 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Tak mi się wydawało, że to wychodzi taka gra pociągowa. Ewentualnie zastanawiałem się nad tym co by było, gdyby Anglicy wyszli ze swoich pozycji, bo przecież historyczne w tej bitwie było właśnie tak, że oni podjęli działania ofensywne, a nie tylko stali w miejscu jak pod Crecy.

A jak wyglądają szanse francuskich kuszników w tym "pojedynku artyleryjskim"?
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Arteusz
Praetor
Posty: 3144
Rejestracja: niedziela, 7 października 2007, 16:17
Lokalizacja: Kielce
Been thanked: 1 time

Post autor: Arteusz »

Tu stoją i czekają. W sumie to nie ma za bardzo czym atakować, bo jak łucznicy wyjdą za osłony to może być ich masakra przez jazdę francuską, a piechoty Anglicy za dużo nie mają.
Co do pojedynku strzeleckiego to jak Francuzi przeżyją podejście do Anglików to może być różnie. Kusznicy genueńscy po stronie francuskiej mają gorzej, bo mają krótszy zasięg.
Moje gry
Szlachectwa nie nabiera się przez urodzenie, ale przez czyny.
"Moim obowiązkiem, jako patrioty, nie jest umrzeć za swój kraj, ale sprawić, żeby wróg oddał życie za własny".
Awatar użytkownika
Petru Rares
Capitaine
Posty: 821
Rejestracja: poniedziałek, 1 czerwca 2009, 22:37
Lokalizacja: Bełchatów/Warszawa
Has thanked: 2 times
Been thanked: 13 times

Post autor: Petru Rares »

Ostatnimi czasy poważnie zastanawiam się nad zakupem Men of Iron (w wargamerze całkiem przystępna cena) lub ew. Hannibala Barkasa (40 zł drożej ale po polsku).

Mam jednak dylemat: Men of Iron jest po angielsku i choć zasady nie są skomplikowane, mogę mieć kłopoty z ich właściwym rozumieniem.

I tu moje pytanie do forumowiczów znających grę: czy gdybym zjawił się na Grenadierze z Men of Iron, czy byłby ktoś chętny na rozegranie partyjki, przy jednoczesnej pomocy ze zrozumieniem zasad, lub po prostu na udzielenie instruktażu?
Pozdrawiam i z góry dziękuję.
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43377
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3943 times
Been thanked: 2509 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Ja chętnie pomogę, ale na samym Grenadierze mogę być trochę zajęty, więc jak znajdziesz kogoś innego, korzystaj.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Petru Rares
Capitaine
Posty: 821
Rejestracja: poniedziałek, 1 czerwca 2009, 22:37
Lokalizacja: Bełchatów/Warszawa
Has thanked: 2 times
Been thanked: 13 times

Post autor: Petru Rares »

Dziękuję Raleenie za odpowiedź.
Generalnie po przejrzeniu pobieżnym instrukcji, mogę powiedzieć, że nawet z moją mało wybitną znajomością angielskiego, da się zrozumieć "co autor miał na myśli" :rotfl:

I jeszcze jedno zapytanie do tych co znają produkt: Czy rzeczywiście czas gry jest tak szybki? Wydawca i niektórzy z polskich dystrybutorów twierdzą, że rozgrywka jest do ukończenia w godzinę.
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43377
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3943 times
Been thanked: 2509 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Zasady nie są skomplikowane i przede wszystkim jest mało żetonów.

Grałem tylko raz i obserwowałem grę kilka razy. Nie pamiętam już ile zeszło, ale sądzę, że to co podają jest bliskie prawdy. Oczywiście, zależy jaka bitwa. Sądzę, że dotyczy to najkrótszych.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Arteusz
Praetor
Posty: 3144
Rejestracja: niedziela, 7 października 2007, 16:17
Lokalizacja: Kielce
Been thanked: 1 time

Post autor: Arteusz »

Czas gry zależy od bitwy i jak szybko uda się osiągnąć zwycięstwo. Średnio 2-3 godziny, ale zależy od powyższego. Zasady są proste i po pierwszej rozgrywce powinno się łapać co i jak.
Moje gry
Szlachectwa nie nabiera się przez urodzenie, ale przez czyny.
"Moim obowiązkiem, jako patrioty, nie jest umrzeć za swój kraj, ale sprawić, żeby wróg oddał życie za własny".
Awatar użytkownika
Petru Rares
Capitaine
Posty: 821
Rejestracja: poniedziałek, 1 czerwca 2009, 22:37
Lokalizacja: Bełchatów/Warszawa
Has thanked: 2 times
Been thanked: 13 times

Post autor: Petru Rares »

Tuż przed Grenadierem zdecydowałem się na zakup MoI i na konwencie pojawiłem się właśnie z ta grą, gdzie udało się rozegrać dwie partyjki. W sobotę razem z Gerhardem graliśmy scenariusz Najera 1367. Gerhard dowodził Hiszpanami i Francuzami, ja Anglikami i Gaskończykami. Po początkowych sukcesach Angoli, hiszpańscy rycerze i lekka jazda dali wyspiarzom porządną lekcję szarżowania. Zwycięstwo należało do Hiszpanów Gerharda.

W niedzielę, z kolegą Krzyśkiem, którego nicku niestety nie pomnę, graliśmy w Courtrai 1302. Krzysiek dowodził Flamandami, ja Francuzami. Podobnie jak pod Najerą, również tu, po początkowych sukcesach, szczęście mnie opuściło. Flamandzcy łyczkowie pokarali pychę francuskich możnowładców obalając konie rycerstwa i zabijając głównodowodzącego, Roberta d’Artois. Flamandowie, podobnie jak to miało miejsce w historii zwyciężyli. Pod koniec gry dzielnie wsparł francuski sztab mój kolega ze studiów, który przyjechał na Grenadiera z kilkoma jeszcze osobami z naszej uczelni.

Chciałbym zatem podziękować raz jeszcze partnerom do gry i pogratulować im zwycięstw.
Ponadto, w drugi dzień konwentu, na Cytadeli pojawiła się moja dziewczyna, która od czasu do czasu przysiadała i obserwowała rozgrywkę w Courtrai. Co ciekawe, po konwencie stwierdziła, że chętnie zagra kiedyś w tę grę.

Ostatnio zaś rozegrałem ze znajomymi jeszcze dwie partyjki w MoI. Na tapetę poszły Bannocburn 1314, w którym wygrali Szkoci sami będący o 1 Flight Point od klęski, oraz Crecy, gdzie częściowo zrezygnowaliśmy z historycznych zasad, pozostawiając jednak te o mniejszej skuteczności kuszników genueńskich. Zwycięstwo należało jednak i tak do Anglików.

Podsumowując, po kilku rozgrywkach, mogę powiedzieć, że jestem zadowolony z zakupu. Może MoI nie niesie ze sobą tyle możliwości co inne, bardziej rozbudowane gry, ale jest bardzo dobrym „umilaczem” czasu i co ważne da się ją rozstawić i rozegrać szybko, ot na hasło „gramy?”
Awatar użytkownika
Arteusz
Praetor
Posty: 3144
Rejestracja: niedziela, 7 października 2007, 16:17
Lokalizacja: Kielce
Been thanked: 1 time

Post autor: Arteusz »

Petru Rares pisze: Może MoI nie niesie ze sobą tyle możliwości co inne, bardziej rozbudowane gry, ale jest bardzo dobrym „umilaczem” czasu i co ważne da się ją rozstawić i rozegrać szybko, ot na hasło „gramy?”
Jak na potrzeby bitew umieszczonych w pudełku to system sprawdza się dobrze. I jest bardzo elastyczny, bo można ukazać za jego pomocą różne sytuacje. Łatwy w nauce, a bitwy są szybkie.
Moje gry
Szlachectwa nie nabiera się przez urodzenie, ale przez czyny.
"Moim obowiązkiem, jako patrioty, nie jest umrzeć za swój kraj, ale sprawić, żeby wróg oddał życie za własny".
Awatar użytkownika
Petru Rares
Capitaine
Posty: 821
Rejestracja: poniedziałek, 1 czerwca 2009, 22:37
Lokalizacja: Bełchatów/Warszawa
Has thanked: 2 times
Been thanked: 13 times

Post autor: Petru Rares »

MoI należała ostatnimi czasy do najbardziej eksploatowanych przeze mnie i kilku znajomych pozycji, do czego przyczyniły się z pewnością: prostota zasad, mała liczba żetonów, a co za tym idzie krótki czas rozstawiania i rozgrywki.

Smaczku grze dodają dodatkowe zasady inne dla każdej bitwy, a także spec-jednostki w stylu lekkiej hiszpańskiej jazdy, uzbrojonej w oszczepy w scenariuszu Najera 1367 (słaba w walce, ale ponieważ występuje w dużej liczbie może zarzucić jednorazowo przeciwnika oszczepami), czy też topornicy szkoccy w Bannockburn (dobrze radzą sobie w ataku).

Pewną frustrację może wywoływać tylko fakt super celności i skuteczności łuczników, którym rzadko się zdarza nie trafiać na jeden heks, a ciężką jazdę z łatwością pozbawiają koni. Większość scenariuszy symuluje co prawda starcia w których ciężka jazda w niesprzyjających warunkach szturmowała piechotę (w tym jednostki strzelcze), które były umocnione i ,jednak atak rycerzy w otwartym terenie na flankę strzelców winien w mojej ocenie zostać potraktowany korzystniej dla jazdy.

Do tej pory rozegraliśmy dwukrotnie Bannockburn, w którym za pierwszym razem Szkoci wygrali, mimo że sami byli o krok od klęski. Za drugim razem Anglicy wyciągnęli lekcję z historii i nie próbowali szarży na flankę złożoną z łuczników earla Carrick, Edwarda Bruce'a, porywczego brata króla Szkocji. Mimo to w centrum, dzięki wielu następującym po sobie aktywacjom szkockim Anglicy przechodzili poważny kryzys. Eliminacji uległo kilka jednostek łuczników króla Edwarda II. Ostatecznie jednak prawe skrzydło Szkotów zostało całkowicie rozgromione, co dało zwycięstwo Anglikom. Szkockie centrum mimo dużych strat i ich lewe skrzydło trzymały jednak dzielnie linię.

Wypróbowaliśmy także Crecy i Poitiers grane na zasadach historycznych. O ile Poiters wydaje się do wygrania Francuzami (co jednak mi się nie udało wskutek zlekceważenia przeciwnika), o tyle Crecy z zasadami historycznymi, a chociażby tylko osłabieniem zdolności strzelczych kuszników genueńskich i zwiększoną podatnością na ostrzał, jest doprawdy ciężkie dla Francuzów.

Rozgrywaliśmy także Najerę, którą wygrali, tak jak w historii Anglicy, mimo, że Hiszpanie z łatwością pokonali ciężką kawalerię Jakuba, króla Majorki. Co ciekawe rozgrywaliśmy hipotetyczny scenariusz faworyzujący Kastylijczyków.

Podsumowując, gra jest godna polecenia początkującym; angielski w niej nie jest zaawansowany, a "regrywalność" zapewniona jest przez w znacznej mierze losowy system aktywacji, który powoduje, że nigdy nie możemy z góry zaplanować przebiegu starcia. każda bitwa będzie inna.
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43377
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3943 times
Been thanked: 2509 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Zaciekawiłeś mnie z tymi łucznikami atakowanymi od boku przez jazdę. Zgadzam się, że w przypadku takiego ataku oni powinni być po prostu rozniesieni. Co do zrzucania rycerzy z koni przez łuczników, to to powinny być długie łuki i domyślam się, że o tak uzbrojone jednostki chodziło. Tutaj to rzeczywiście tak było, że łucznicy jak wiadomo mieli dużą szybkostrzelność i byli w stanie zmasakrować atakującą na wprost kawalerię, tyle że nie zabijali, a właśnie ranili konie. Wystarczyło, że przednie szeregi mocno zdezorganizowali, a ci co postępowali w dalszych mieli problemy z przedostaniem się i cała szarża się załamywała.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43377
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3943 times
Been thanked: 2509 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Bitwa pod Courtrai (1302) - relacja z rozgrywki na Portalu Strategie:

http://portal.strategie.net.pl/index.ph ... Itemid=121

Autorem relacji jest Raleen.
Ostatnio zmieniony środa, 23 marca 2011, 22:34 przez Raleen, łącznie zmieniany 2 razy.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Teufel
Legatus Legionis
Posty: 2424
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 15:55
Lokalizacja: Stadt Thorn/Festung Posen
Has thanked: 17 times
Been thanked: 53 times

Post autor: Teufel »

W tym scenariuszu jeśli Flamandowie dobrze się pilnują to mają wszelkie widoki na zwycięstwo. System prostszy od GBoH ma jednak sporo klimatu średniowiecznych starć. A już niedługo bitwy z epoki krucjat :)
Ostatnio zmieniony czwartek, 1 stycznia 1970, 01:00 przez Teufel, łącznie zmieniany 1 raz.
Legiony i ja mamy się dobrze.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Starożytność i średniowiecze”