Fighting Formations: Grossdeutschland (GMT)

Planszowe gry historyczne (wojenne, strategiczne, ekonomiczne, symulacje konfliktów) dotyczące II wojny światowej.
Awatar użytkownika
ash73
Adjudant
Posty: 228
Rejestracja: piątek, 9 września 2011, 23:12
Lokalizacja: Łódź

Re: Fighting Formations: Grossdeutschland (GMT)

Post autor: ash73 »

ash73 pisze:Planuje może JWP ash73 wrzucić jakiegoś AARa na dniach? "Grossdeutschland" miała tak ofensywne życie, że musi się od groma dziać na planszy.
Kiedy tylko przemogę wrodzone lenistwo i znajdę czas - na pewno.
wittwelsh
Sergent
Posty: 133
Rejestracja: niedziela, 23 października 2011, 10:58
Has thanked: 30 times
Been thanked: 10 times

Re: Fighting Formations: Grossdeutschland (GMT)

Post autor: wittwelsh »

Jej, właśnie zauważyłem że ledwie wydali, a już reprint potrzebny (wpis z września, co prawda, ale summa summarum to news ;)). Nie wiem, jak GMT to robi, że wszystko u nich tak szybko się rozchodzi.

Na razie jedyna rzecz, jaka mnie zastanawia, to rozmiar plansz - wynika z tego, że gra symuluje działania bitewne na skali niewiele większej, niż Combat Commander. To chyba jednak znak firmowy Jensena, że woli skupić się na tak małym obszarze działań. Z jednej strony mam wrażenie planszowej klaustrofobii, z drugiej widać ten niewątpliwy plus, że akcja zaczyna się od razu po rozłożeniu żetonów.
Awatar użytkownika
waffel
Zauriad-praporszczik
Posty: 201
Rejestracja: czwartek, 9 sierpnia 2007, 16:36
Lokalizacja: Warszawa

Re: Fighting Formations: Grossdeutschland (GMT)

Post autor: waffel »

Cała mapa w CC miała 300x480 metrów. Tutaj to będą cztery heksy na sześć heksów.

Jeśli chodziło zaś o "faktyczny" rozmiar map, to z czterech dwustronnie zadrukowanych arkuszy chyba tylko jeden jest podzielony na połówki w rozmiarze CC. Reszta jest podwójnej wielkości, a jeden ze scenariuszy jest rozgrywany na dwóch takich połączonych mapach.
Awatar użytkownika
ash73
Adjudant
Posty: 228
Rejestracja: piątek, 9 września 2011, 23:12
Lokalizacja: Łódź

Re: Fighting Formations: Grossdeutschland (GMT)

Post autor: ash73 »

Wideorecenzja FF zrobiona przez popularnego Marco (marcowargamer): http://www.youtube.com/watch?v=oXCwfBw5gIA

Recenzja FF na Armachair General (ocena 93%): http://www.armchairgeneral.com/fighting ... review.htm
Awatar użytkownika
waffel
Zauriad-praporszczik
Posty: 201
Rejestracja: czwartek, 9 sierpnia 2007, 16:36
Lokalizacja: Warszawa

Re: Fighting Formations: Grossdeutschland (GMT)

Post autor: waffel »

Co symulują kosteczki i tor inicjatywy w FF, z podziałem na sekundy O_o

http://www.boardgamegeek.com/thread/726 ... formations
Awatar użytkownika
waffel
Zauriad-praporszczik
Posty: 201
Rejestracja: czwartek, 9 sierpnia 2007, 16:36
Lokalizacja: Warszawa

Re: Fighting Formations: Grossdeutschland (GMT)

Post autor: waffel »

Chyba chodziło o nadanie rysu fabularnego, albo dokładnej chronologii kilku turom gry, i dlaczego ma sens że markery najpierw mają 0, potem 1, potem spadają i czemu rozkazy kosztują ile kosztują. Ktoś niżej zwrócił mu uwagę, że to nie tyle fog of war co friction. To co napisał ma jakiś sens, ale nie spodziewam się że przekona nieprzekonanych. (Przepraszam za anglicyzmy ale terminy te znam głównie z BGG, polskiej literatury wojskowej czy historycznej w zasadzie nie czytałem.)
Awatar użytkownika
Wilk
Alférez de Navío
Posty: 541
Rejestracja: niedziela, 7 października 2007, 23:28
Lokalizacja: Warszawa
Been thanked: 2 times

Re: Fighting Formations: Grossdeutschland (GMT)

Post autor: Wilk »

Wczoraj waffel bardzo sprawnie wprowadził mnie w FF. Gra, mimo początkowych zastrzeżeń (związanych głównie z ilością markerów i tendencją do pojawiania się miejscami sporych stosów żetonów - obawiałem się przez chwilę, że należy do niezbyt cenionego przeze mnie gatunku "dłubanin" ;) ) podoba mi się (innych dyżurnych zarzutów z BGG raczej nie podzielam, sposób odwracania żetonów uważam za intuicyjny i wygodny, a turlanina, faktycznie znaczna, mi nie przeszkadza). Abstrakcja jest fajna, bo może faktycznie mechanika nie zawsze odwzorowuje pole walki, ale jest bardzo przyjemna i sprawia, że fajnie się gra. Ale ja wychodzę z założenia, że taktycznego pola walki nie da się "odwzorować" w grze i np. ASL wcale tego nie robi lepiej, za to jest milion razy bardziej upierdliwy. Ja od gry taktycznej oczekuję wartkiej akcji i emocji (coś jak od filmu wojennego, wychodzi na to, że taktyczne to dla mnie trochę taki odpowiednik ameritrashu ;) ) i od FF raczej to dostałem. Dzięki, Igor, za grę!
Awatar użytkownika
ash73
Adjudant
Posty: 228
Rejestracja: piątek, 9 września 2011, 23:12
Lokalizacja: Łódź

Re: Fighting Formations: Grossdeutschland (GMT)

Post autor: ash73 »

Wilku,

Uważam, że mechanika odwzorowuje pole walki nieźle, pomimo abstrakcji systemu inicjatywy i command markerów. Dodatkowo -jak zauważyłeś -gra jest przyjemna (dodałbym że bardzo klimatyczna przy tym) i fajnie się gra. Jedyny podnoszony przez innych wobec gry zarzut, z którym mógłbym się zgodzić to znaczna długość rozgrywki (chociaż mi osobiście to nie przeszkadza).

"związanych głównie z ilością markerów i tendencją do pojawiania się miejscami sporych stosów żetonów"

Jeżeli rutynowo tworzysz w tej grze stosy jednostek to raczej nie wróżę Ci sukcesów. Podobnie -postępując zgodnie ze wskazaniami ekspertów wypowiadających się w tym wątku wcześniej -zawsze ściągając tylko rozkazy z dołu niekoniecznie dobrze na tym wyjdziesz :-)

Co do markerów - ich implementacja podoba mi się dużo bardziej niż w COH. Jeden szybki rzut oka i wiesz, która z 'trafionych' jednostek co może zrobić i jakie są jej szanse na reorganizację (mój ulubiony marker to 'unconfirmed kill' 8-) )
Awatar użytkownika
Neoberger
Général de Brigade
Posty: 2098
Rejestracja: sobota, 7 listopada 2009, 19:19
Lokalizacja: Wwa
Has thanked: 5 times
Been thanked: 125 times

Re: Fighting Formations: Grossdeutschland (GMT)

Post autor: Neoberger »

Ufff, Ash73, NIE ZWARIOWAŁEM!
Całe miesiące myślałem, że jak mi się ta gra podoba to jestem psycholem, bo tak mi dowalił psychicznie pewien wybitny znawca. Wchodzę na forum i widzę, że ktoś gra komuś się podoba i tyle. Bo to tylko gra. Ufff.
Jak FF przecenili na Rebelu to od razu zapytałem czy wiedzą, że gra ma dodruk w GMT i tylko jednego śmiertelnego wroga w Polsce. I (niestety) gra powróciła do ceny ponad 200 zet.

Ale o grze. Nie wiem skąd tyle rzutów w opisach i na Forum. Jak grałem Rosjanami to nawet mi się nie chciało rzucać. Piechota może czasami i przypadkiem. Teciaki Stugów nie dotkną specjalnie, co innego Panzery. Ja starałem się być upierdliwym i trzymałem Rosjanami teren, waliłem wtedy kiedy bolało (artyleria, moździerze, strzały z najbliższej odległości, melee z panzerkami). Wtedy bierze się zupełnie inne kostki rozkazów. I gry nie są takie same. Zależy od inwencji. Gra pod tym względem jest świetna.

Zgadzam się z Pejotlem, że markery stanu są lekko nieprzemyślane. Takie rozwiązanie, że jeżeli suma punktów markerów nie przekracza 12 to nie ma straty już coś robi. Dwa przyciśnięcia to jeszcze nie dramat. Można tez było zrobić przepis o wymianie na żeton z 12. Ale pewnie szkoda było autorowi czasu na to by gracz grzebał całe minuty w markerach.

Co do flankowania. Ono jest w grze. Tylko nie w skali plutonu (to jest zaszyte niestety w efekcie walki). Flankowanie ma miejsce w scenariuszach gdzie obrońca teoretycznie powinien być (lub historycznie był) rozrzucony w linię na całej planszy. Wtedy atakujemy w jednym miejscu kompanię czy batalion i albo idziemy środkiem rozdzielając na dwa zgrupowania (pionki dowodzenia mogą obrońcy się skończyć), albo walimy skrzydłem mając wtedy przeciw sobie pojedyncze żetony wroga. Resztę linii mogą trzymać ogniem cekaemy. Mamy wtedy świetny manewr skrzydłowy.

I tu dochodzimy do clown, tfu clue programu. Otóż przyjęta taktyka i manewr wynika z ... czasu. A więc mamy ulubione pojęcia Napoleona - przestrzeń i czas. FF oferuje nie tylko ciekawą walkę na niskim szczeblu taktycznym, różne smaczki w walce, znakomite rozwiązanie ostrzału artylerii, siermiężne, ale ciekawe rozwiązanie różnych zastosowań kart - ale także poczucie upływu czasu i konieczności wyboru takiej, a nie innej taktyki. Nie chodzi o to żeby strzelać do przeciwnika bez przerwy bo to nie pojedynek kowbojów na środku miasteczka. Czasami upierdliwie wytrzymały pluton w okopie atakowany zewsząd przez kilka etapów zdziała więcej niż nieustanne strzelanie i bieganie wokół.
Grałem kiedyś z Grzesiem gdzie on szedł Niemcami cały czas do przodu, robił co chciał, wymiatał po kolei moje plutony i maximy aż doszedł do zabudowań gdzie stanął. Ja po paru nieudanych wymianach ognia dałem sobie spokój i brałem pomoc dywizyjną i pułkową. A potem jak się Niemcy skoncentrowali na ataku na zabudowania, podciągnęli wsparcie to spuściłem artylerię i moździerze na głowy dwóch zgrupowań wroga. Ogień dobrze skoncentrowany może nie przyniósł rewelacyjnych strat (słabe rzuty), ale ta rozgrywka pokazała, że gra ma pazur i różne drogi do celu.

Jak na grę produkt ciekawy nie tylko z powodu licznych eksperymentów. Generalnie gry taktyczne i to z czasów II wojny światowej to dramat dla każdego autora. Jak zadowolić wszystkich?
Berger
Awatar użytkownika
ash73
Adjudant
Posty: 228
Rejestracja: piątek, 9 września 2011, 23:12
Lokalizacja: Łódź

Re: Fighting Formations: Grossdeutschland (GMT)

Post autor: ash73 »

Neoberger pisze: Otóż przyjęta taktyka i manewr wynika z ... czasu. A więc mamy ulubione pojęcia Napoleona - przestrzeń i czas. FF oferuje nie tylko ciekawą walkę na niskim szczeblu taktycznym, różne smaczki w walce, znakomite rozwiązanie ostrzału artylerii, siermiężne, ale ciekawe rozwiązanie różnych zastosowań kart - ale także poczucie upływu czasu i konieczności wyboru takiej, a nie innej taktyki. Nie chodzi o to żeby strzelać do przeciwnika bez przerwy bo to nie pojedynek kowbojów na środku miasteczka. Czasami upierdliwie wytrzymały pluton w okopie atakowany zewsząd przez kilka etapów zdziała więcej niż nieustanne strzelanie i bieganie wokół.
Wydaje mi się, że niechęć niektórych osób do gry wynika z tego, że FF mocno wykracza poza konwencję. Po prostu utarte schematy nie działają albo działają źle. Nie ma uber oddziałów, nie wymordujesz wszystkich przeciwników na planszy, nie weźmiesz VP posyłając tam po prostu więcej jednostek niż ma przeciwnik. Nie wygrasz jedynie sprawną realizacją schematu move-fire, musisz właściwie ocenić sytuację przez pryzmat czasu, dystansu oraz dostępnych środków. Żeton przestaje być bogiem. To jest gra o twoich decyzjach, które podczas rozgrywki podejmujesz dziesiątkami - i każda jest ważna - i potem ponosisz ich konsekwencje.
Awatar użytkownika
Palladinus
Adjudant-Major
Posty: 281
Rejestracja: sobota, 4 czerwca 2011, 23:06
Lokalizacja: Poznań
Kontakt:

Re: Fighting Formations: Grossdeutschland (GMT)

Post autor: Palladinus »

Czy komuś udało się zagrać więcej niż raz czy dwa? Bo zastanawiam się, czy na dłuższą metę, losowanie macierzy w powiązaniu z niesymetrycznością wartości rozkazów nie faworyzuje którejś ze stron.
Awatar użytkownika
Palladinus
Adjudant-Major
Posty: 281
Rejestracja: sobota, 4 czerwca 2011, 23:06
Lokalizacja: Poznań
Kontakt:

Re: Fighting Formations: Grossdeutschland (GMT)

Post autor: Palladinus »

Wreszcie się przełamałem i znalazłem czas na partię i nawet kilka słów skrobnąłem:
http://ciekawegry.wordpress.com/2013/04 ... formation/
Awatar użytkownika
Neoberger
Général de Brigade
Posty: 2098
Rejestracja: sobota, 7 listopada 2009, 19:19
Lokalizacja: Wwa
Has thanked: 5 times
Been thanked: 125 times

Re: Fighting Formations: Grossdeutschland (GMT)

Post autor: Neoberger »

W USA ludzie domagają się następnych części, autor tajemniczo odpowiada, że zebrał już materiały, a w Polsce egzemplarze zalegają w sklepach opadając nawet ostro poniżej 200 zł.
Jak powiedziała Wróżka Komisarz - taki klimat.

Nie zrażony zagrałem dziś z synem, wprowadzając go w świat gier taktycznych, który zazwyczaj ma trudności z balansem, realnością, mechaniką itp.
Przy okazji rozgrywanego scenariusza 0 zrozumiałem czemu wielu ludzi nie lubi tej gry. Nie da się wszystkim ruszyć, robić co się chce z szybkością pocisku Cruise.
Mało tego. Nawet nie ma sensu robić wszystkiego naraz.

Syn wylosował Sowietów, opanował dwa punkty zwycięstwa w środku mapy i stanął. Nie wiem skąd, ale wiedział, że trzeba doczekać tą piechotą do końca.
T34 nie ruszyły na milimetr.
Za to zbierał karty, a że wypadały wysokie rozkazy w grze, to specjalnie nie oddawał punktów inicjatywy.
Dzięki kartom non stop mnie czymś bombardował, a ja musiałem zużywać punkty na odtwarzanie się i manewry.
Na szczęście nie wyszedł mu atak katiuszami.
Ale i ja nie miałem szczęścia. Dwa razy oddziały się nie odtworzyły. Karta sowiecka zużyła mi dowodzenie na początku.
Moje Stugi nie zdołały zrobić krzywdy stojącym na krawędzi planszy T34.
Moje rzuty na Sniper'a nic nie dały.

Mimo, że już już doszedłem do zabudowań i wyczekiwałem okazji do szturmu na punkty zwycięstwa, rozmiękczając sowiecką obronę ostrzałem z broni ręcznej to syn rzucił rewelacyjnie na Sudden Death i gra się szybko skończyła. 6 do 3 wygrali Sowieci.

Gra jest naprawdę świetna. Zapomniałem jak ten system pokazuje prawdę o starciach taktycznych. Prawdziwe walki mają miejsce w kilku rejonach, a reszta sobie pyka bez wartości (nie ma sensu oddawać tego jako prawdziwej walki). W sprzyjających okolicznościach Sowieci wygrywają kartami, a Niemcy jeżeli dobrze pójdzie przewagą powietrzną lub Sniper'em (co tu symbolizuje utratę zdolności dowodzenia drugie strony).

Na koniec syn stwierdził, że dużo liczeni i że go ręka od rzucania boli. :lol:

A, i karta Inicjatywy nie zmieniła strony, mimo wpisów na różnych Forach jak jest to karta niepotrzebna i jak to gracze ją ciągle wykorzystują. Jednak przewaga Inicjatywy na 0 jest warta nie oddawania tej karty. Chyba, że byłoby to finalne bombardowanie Sowietów i potrzeba byłoby zwiększyć celność ostrzału. :ugeek:
Berger
Awatar użytkownika
clown
Général de Division Commandant de place
Posty: 4423
Rejestracja: poniedziałek, 9 stycznia 2006, 17:07
Lokalizacja: Festung Stettin
Has thanked: 1 time
Been thanked: 8 times

Re: Fighting Formations: Grossdeutschland (GMT)

Post autor: clown »

Mnie nie przekonasz :) ale nie będę się kłócił 8-)
P.S.
Zazdroszczę, że już możesz w takie gry (w sensie trudniejsze mechanicznie) grać z synem :idea:
"Cała kraina gier jest oczywiście krainą maniactwa, a jednak rejon gier naśladowczo-wojennych jest w tej krainie bardziej maniacki niż inne rejony. Jak na mój gust, jest to już 'konik' posunięty zbyt daleko, hermetyczny, bez przyszłości."
Awatar użytkownika
Neoberger
Général de Brigade
Posty: 2098
Rejestracja: sobota, 7 listopada 2009, 19:19
Lokalizacja: Wwa
Has thanked: 5 times
Been thanked: 125 times

Re: Fighting Formations: Grossdeutschland (GMT)

Post autor: Neoberger »

clown - pamiętam jeszcze (mam jakieś ślady na plecach :lol: ).
Mam tylko dwie gry taktyczne z II wojny - FF i GD 42. Jakoś udało im się cokolwiek pokazać. Ale to bardzo trudne.
Z krytyki pamiętników i opracowań o psychologii walki wynika, że normalne starcia taktyczne były straszliwie nudne i nie growe.
Trzeba by praktycznie pokazywać finalne starcia opisywane w książkach beletrystycznych, które opisują ze swadą 2 dniowy bój kompanii, ale zapominają, że gdyby ta kompania walczyła tak jak wyobrażali sobie autorzy to po godzinie nie byłoby co zbierać.
Dlatego zawsze będą skróty i uproszczenia, albo gdy ktoś przegnie z realizmem to będzie GD 42 :twisted:

Najważniejsze, że jak piszesz mam już z kim grać, że jako ścisły umysł szybko łapie mechanizmy i umie grać. No może to ostatnie nie jest dla mnie (ego) najszczęśliwsze. :(
I młodemu się podobało, nawet takie ślamazarne tempo w porównaniu z filmami z Hollywood docenił. I rozważne gospodarowanie siłami. I wiedział, że Sowieci to artyleria więc intuicyjnie poszedł w tę stronę. :shock:
Berger
ODPOWIEDZ

Wróć do „II wojna światowa”