The Fires of Midway (Clash of Arms)

Planszowe gry historyczne (wojenne, strategiczne, ekonomiczne, symulacje konfliktów) dotyczące II wojny światowej.
Awatar użytkownika
sowabud
Lieutenant
Posty: 574
Rejestracja: wtorek, 10 listopada 2009, 18:50
Lokalizacja: Budapeszt-Warszawa na zmianę
Been thanked: 1 time

Post autor: sowabud »

Andy

Zebrałem chyba wszystkie swoje wątpliwości, i jeśli możesz, to utwierdź mnie w mojej wiedzy, albo sprostój.

1. Tylko gracz Confident traci 3 VP za decyzję o wycofaniu się, gracz Desperate - nie.

2. W przepisach chyba jest nieścisłość. Wchodząc w szkwał CAP musi lądować (strona 4), a z kolei na stronie 13 stoi, że lotniskowce w szkwale mają CAP. Według mnie CAP powinny lądować, a lotniskowce nie mogą wypuszczać ani CAP ani atakować.

3. Akcja Recover pozwala na zdjęcie jednego lub kilku myśliwców z CAP, ale na wysłanie w CAP tylko jednego.

4. Szkwał pozwala na zdjęcie 3 żetonów Fire/Inferno, a nie trzech poziomów tych żetonów.

5. I największa moja wątpliwość. Załóżmy, że flota podzielona jest na dwa zgrupowania (są na dwóch różnych polach) i każda ma CAP. Atakowane jest jedno zgrupowanie i po walce w fazie CAP Combat Fatigue, odwracana jest karta tylko tego myśliwca CAP, który faktycznie walczył. CAP ze zgrupowania nie atakowanego nie zostaje odwrócony. I tak samo, tylko ten dymiący CAP jest przymysowo ściągany na lotniskowiecw fazie CAP Emergency Landing , który walczył. Ten z drugiego zgrupowania, chociażby dymił, będzie sobie latał dalej (oczywiście do czasu).

Z całej gry najbardziej lubię przepis o rozbijaniu się na pokładzie własnego lotniskowca przez dymiące samoloty. To takie urocze ogniste kulki, zwłaszcza w wykonaniu Jankesów. :rotfl: Jak miałem tyle lat co mój syn teraz, to ulubionym filmem był "Tora, tora tora", a najbardziej nie lubiłem "Bitwy o Midway". Z drugiego tomu "Pacyfik w ogniu" p. Flisowskiego lubiłem tylko rozdział o Tarawie. Jakoś budowa Strefy Wspólnego Dobrobytu jako 11-latka pociągała mnie bardziej.

Pozdrawiam i czekam na Twe uwagi.

sowabud
Awatar użytkownika
Andy
Grossadmiral
Posty: 9508
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:49
Lokalizacja: Piastów

Post autor: Andy »

sowabud pisze:1. Tylko gracz Confident traci 3 VP za decyzję o wycofaniu się, gracz Desperate - nie.
Tak, gracz przegrywający może się wycofać z bitwy bezkarnie. Najciekawsze dylematy w tej kwestii pojawiają się przy grze kampanijnej!
2. W przepisach chyba jest nieścisłość. Wchodząc w szkwał CAP musi lądować (strona 4), a z kolei na stronie 13 stoi, że lotniskowce w szkwale mają CAP. Według mnie CAP powinny lądować, a lotniskowce nie mogą wypuszczać ani CAP ani atakować.
Tak, to największy błąd w instrukcji. Autor potwierdza - nie ma żadnego latania w szkwale.
3. Akcja Recover pozwala na zdjęcie jednego lub kilku myśliwców z CAP, ale na wysłanie w CAP tylko jednego.
Właśnie tak.
4. Szkwał pozwala na zdjęcie 3 żetonów Fire/Inferno, a nie trzech poziomów tych żetonów.
Tak, chodzi o trzy żetony. Pamiętajcie tylko, że każde dwa żetony Fire na okręcie kumulują się natychmiast w jedno Inferno. Steven wyjaśnił to tak, że dostaje się jak gdyby ekwiwalent 9 Repair Points, ale tylko na wykorzystanie do zwalczania ognia.
5. I największa moja wątpliwość. Załóżmy, że flota podzielona jest na dwa zgrupowania (są na dwóch różnych polach) i każda ma CAP. Atakowane jest jedno zgrupowanie i po walce w fazie CAP Combat Fatigue, odwracana jest karta tylko tego myśliwca CAP, który faktycznie walczył. CAP ze zgrupowania nie atakowanego nie zostaje odwrócony. I tak samo, tylko ten dymiący CAP jest przymysowo ściągany na lotniskowiecw fazie CAP Emergency Landing , który walczył. Ten z drugiego zgrupowania, chociażby dymił, będzie sobie latał dalej (oczywiście do czasu).
Masz rację we wszystkim co piszesz. CAP, który walczył i dymi - ląduje. CAP, który walczył i nie dymi - dymi. CAP, który nie walczył, lata teoretycznie w nieskończoność, nawet jeśli dymi.

Jak widać, mimo usterek instrukcji (która i tak jest o niebo lepsza niż ta do Hell of Stalingrad) i kilku wątpliwości interpretacyjnych (miałem identyczne jak Ty), rozstrzygnięcia robione "na logikę" okazują się prawidłowe i zgodne z intencjami autora. To jakaś szczególna cecha obu gier Stevena - on po prostu tworzy sensowne i logiczne systemy.

Na marginesie: co znaczy Twój podpis? Widzę, że bywasz w Budapeszcie, z kolei moja córka skończyła hungarystykę, ale nie potrafi tego rozgryźć. :) A może to nie po węgiersku?
Never in the field of human conflict has so much been owed by so many to so few...
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
DaRealOdi
Sous-lieutenant
Posty: 437
Rejestracja: niedziela, 2 września 2007, 09:03
Lokalizacja: 3city
Has thanked: 1 time

Post autor: DaRealOdi »

Andy, nie mam teraz gry przy sobie i nie mogę sprawdzić:

Czy jesteś pewien, że każde dwa żetony fire (powstałe np z wypadków tych wracających samolotów) zamieniają się w inferno?
O ile pamiętam (ale może nie pamiętam...), koszt usunięcia inferno jest wyższy niż dwóch fire, więc to istotna kwestia.
Ostatnio zmieniony czwartek, 1 stycznia 1970, 01:00 przez DaRealOdi, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
sowabud
Lieutenant
Posty: 574
Rejestracja: wtorek, 10 listopada 2009, 18:50
Lokalizacja: Budapeszt-Warszawa na zmianę
Been thanked: 1 time

Post autor: sowabud »

DaRealOdi - Według mnie tak - dwa FIRE zmieniają się w INFERNO, niezależnie czy pochodzą od bomb, czy w wyniku rozbicia się własnego samolotu. Dla mnie jest tylko ta różnica, przynajmniej ja to tak interpretuję, że w ten sposób powastałe INFERNO nie staje się CR, czyli nie powoduje uszkodzenia kadłuba.

Andy - taką mam pracę, że na zmianę jestem w Budapeszcie i Warszawie, gdzie mieszkamy na stałe. "Sowabud" oznacza tylko tyle, że teraz sowy są w Budapeszcie, za jakiś czas będzie "sowawaw".

Węgierski to niszowy język, niby rzadki, ale zapotrzebowania też nie ma dużego na takich jak ja.

Jestem właśnie po parti z moim Jankiem (11 l.) - scenariusz Wake. Po dwóch rundach prowadzi 5:3 (policzyliśmy też punkty za stracone samoloty, ale to chyba powinno się robić na końcu). Graliśmy po raz pierwszy w prawdziwy scenariusz, nie żadne tam latanie samolotami na próbę jak wczoraj.

Oczywiście młody rozwalił mnie w memory i miał chyba coś ze 12 kart i zaczynał jako pierwszy. Uwziął się na Hiryu, którego pamiętam z wczoraj. Ale miał haniebne ciągnięcia na paliwo i przeważnie dolatywał zadymiomy, bo tatuś roztropnie schował się w chmurach. Trochę było płaczu, ale po pierwszych ognikach na pokładzie Hiryu, pojawiły się i ogniki w oczach dziecięcia. Dostałbym straszne lanie, ale wyjątkowo słabo rzucał też kostkami i nie trafiał CR. To uratowało Soryu, który ugasił wszystkie pożary i nie miał uszkodzonego kadłuba. Jego okręty było tylko liźniete. W drugiej rundzie postawiłem krzyżyk na Hiryu i postanowiłem go nie ratować. W ostatniej akcji posłałem dwa VAL-e bez eskorty. Udało się wsadzić LadyLex 4 Inferna. Na koniec drugiej rundy mi został nieuszkodzony Soryu, a Jankowi draśnięta SARA i płonąca LadyLex. Zobaczymy co przyniesie 3 runda.

pozdrawiam

sowabud
Awatar użytkownika
Andy
Grossadmiral
Posty: 9508
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:49
Lokalizacja: Piastów

Post autor: Andy »

Odi: oczywiście, że jestem pewien! :) Zobacz regułę Consolidate Fires na 12 stronie Flight Manuala.

To jeden z ważniejszych myków w tej grze: dwa ognie (w dowolnym momencie gry) zamieniają się w inferno. I masz rację: zdjęcie inferna kosztuje 3 repair points, a ognia 1. I o to chodzi - ogień na lotniskowcu łatwiej się rozprzestrzenia niż się go gasi.

Czyżbyś dotąd grał inaczej?


Sowabud: ja pytałem o podpis (Ha behy!) :)
Never in the field of human conflict has so much been owed by so many to so few...
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
DaRealOdi
Sous-lieutenant
Posty: 437
Rejestracja: niedziela, 2 września 2007, 09:03
Lokalizacja: 3city
Has thanked: 1 time

Post autor: DaRealOdi »

Chyba faktycznie grałem inaczej :cool:

Z przeciekami jest tak samo?
Awatar użytkownika
Andy
Grossadmiral
Posty: 9508
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:49
Lokalizacja: Piastów

Post autor: Andy »

DaRealOdi pisze:Z przeciekami jest tak samo?
Oczywiście, że nie!

Kiedy oberwiesz torpedą, to jest zawsze Flood (powiedzmy: zalewanie). I ten Flood możesz sobie zredukować akcją ratowniczą do Leak (powiedzmy: przecieku). Leak nie pojawi Ci się nigdy na skutek akcji przeciwnika, tylko w rezultacie podjętych przez Ciebie działań naprawczych. A skoro opanowałeś sytuację, to dwa Leaki nie zmienią Ci się w jednego Flooda.

Dlatego w instrukcji jest reguła Consolidate Fires, a nie ma Consolidate Leaks. ;)
Never in the field of human conflict has so much been owed by so many to so few...
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
Awatar użytkownika
sowabud
Lieutenant
Posty: 574
Rejestracja: wtorek, 10 listopada 2009, 18:50
Lokalizacja: Budapeszt-Warszawa na zmianę
Been thanked: 1 time

Post autor: sowabud »

To miało być "Na Wienu" tylko w cyrylicy - tak a propos "Budapesztu 1944-45", który jest moją ulubioną grą (bo ją wymyśliłem :P )

sowabud
Awatar użytkownika
Andy
Grossadmiral
Posty: 9508
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:49
Lokalizacja: Piastów

Post autor: Andy »

sowabud pisze:To miało być "Na Wienu" tylko w cyrylicy
Oj, bo pęknę, ale numer! :rotfl:

Wiesz, przez moment przemknęło mi przez głowę "czy to nie jest transkrypcja z cyrylicy", ale szybko zrezygnowałem z tej myśli.

Biegnę pocieszyć córkę, że nie jest tak źle z jej węgierskim! ;D

A kontynuując kompletowanie układanki: "Budapeszt" z habeków też jest Twój?
Never in the field of human conflict has so much been owed by so many to so few...
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
Awatar użytkownika
sowabud
Lieutenant
Posty: 574
Rejestracja: wtorek, 10 listopada 2009, 18:50
Lokalizacja: Budapeszt-Warszawa na zmianę
Been thanked: 1 time

Post autor: sowabud »

Tak, i "Siedmiogród 1944", a "Łuk Donu" tłumaczyłem, + trochę tłumaczeń dla wydawnictwa Arkadiusz Wingert z Krakowa (I wojna na Adriatyku i Walki w 56 na Węgrzech)

sowabud
Awatar użytkownika
Andy
Grossadmiral
Posty: 9508
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:49
Lokalizacja: Piastów

Post autor: Andy »

No proszę, czyli znamy się lepiej niż przypuszczałem. To znaczy ja znam Ciebie. :)

Ale żeby zakończyć ten offtopic:
sowabud pisze:Po dwóch rundach prowadzi 5:3 (policzyliśmy też punkty za stracone samoloty, ale to chyba powinno się robić na końcu).
Jeśli pod pojęciem "runda" rozumiesz komplet akcji wszystkich lotniskowców, to liczyliście prawidłowo. Grupowanie kart zniszczonych samolotów i przyznawanie punktów zwycięstwa za ich zestawy ma miejsce właśnie w każdej End Phase, czyli każdorazowo po zakończeniu akcji wszystkich lotniskowców.
Never in the field of human conflict has so much been owed by so many to so few...
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
Awatar użytkownika
sowabud
Lieutenant
Posty: 574
Rejestracja: wtorek, 10 listopada 2009, 18:50
Lokalizacja: Budapeszt-Warszawa na zmianę
Been thanked: 1 time

Post autor: sowabud »

A co będzie jak przeciwnik dokupi potem samolot, i już ich liczba w "grobie" będzie za mała na zdobycie punktu?

Dokończyliśmy z Jankiem bitwę. Trzecia runda zaczęła sie tak: mój Soryu był nie draśnięty i miał trochę samolotów. LadyLex była odwórcona i z dwoma INFERAMI, SARA miała tylko jedno uszkodzenie kadłuba. Chciałem zatopić LEXA i uciec w 4 rundzie w szkwał, dlatego zostałem w grze, licząc na chmury i brak myśliwców u Janka (został mu jeden dymiący w CAPIE). Zgodnie z moją sugetią Janek zostawił sobie akcje 1 i 3, mi dał dwójkę.

I niestety dychawiczny dewastator wsadził mi dwie torpery, a nurkowiec dwa ognie i w zasadzie było po ptokach. Jakbym się ratował, to nici z zatopienia Lady Lex. Posłałem więc dwa bombowce i dodałem trochę pożarów na oba wrogie okręty. LadyLex w swojej akcji naprawiał kadłub, by spróbować przeżyć testy eksplozji. Soryu nie przeżył rzutu 8 kostkami i spoczął kilkadziesiąt mil (w sumie 2 pola) od swego brata.

Lady Lex rzucała 9 kośćmi i rzuciła 7 jedynek i dwójek. Dwa trafienia trzeba było jednak powtórzyć, oba okazały się śmiertelne: 6 i 6. Mój plan się powiódł przynajmniej częściowo. SARA musiała się odwrócić, ale pozostała przy życiu. Za straty w samolotach Janek zainkasował jeszcze 2 PZ i wygrał chyba 8:5.

Punkty zwycięstwa liczą się chyba także za samoloty nie strącone, ale zatopione wraz z okrętem - prawda?

pozdrawiam

sowabud
Awatar użytkownika
Andy
Grossadmiral
Posty: 9508
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:49
Lokalizacja: Piastów

Post autor: Andy »

sowabud pisze:A co będzie jak przeciwnik dokupi potem samolot, i już ich liczba w "grobie" będzie za mała na zdobycie punktu?
Każdy policzony "zestaw" kart zniszczonych samolotów jest odkładany na bok i już się go więcej nie liczy. Nie wyklucza to odzyskiwania samolotów z zestawów - nawet początkowo źle to interpretowałem, bo w instrukcji jest mowa o "usunięciu z gry", więc myślałem, że zestawów odzyskiwanie nie dotyczy. Steven jednak opisał to jednoznacznie na BGG: punktowanie za zestawy jest jednorazowe, nadwyżkowe karty idą już na poczet następnego zestawu, odzyskiwać można karty i z zestawów, i te "luzem".
Punkty zwycięstwa liczą się chyba także za samoloty nie strącone, ale zatopione wraz z okrętem - prawda?
Samoloty z Air Wing zatopionego lotniskowca umieszcza się po prostu w watery grave i tam podlegają zwykłemu podliczaniu, jak to opisałem wyżej.

Fajnie, że Janek wygrał. Nic tak nie podtrzymuje zainteresowania grą jak pokonanie ojca! ;)
Never in the field of human conflict has so much been owed by so many to so few...
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
Awatar użytkownika
Andy
Grossadmiral
Posty: 9508
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:49
Lokalizacja: Piastów

Post autor: Andy »

Jeszcze jedno:
sowabud pisze:Ale miał haniebne ciągnięcia na paliwo i przeważnie dolatywał zadymiomy, bo tatuś roztropnie schował się w chmurach.
Czy prawidłowo liczycie odległość do zespołu nieprzyjaciela? Bo Steven tak to sformułował w instrukcji, że nawet native speakerzy mieli kłopoty ze zrozumieniem. Jak się już wszystko rozumie, to opis okazuje się OK, ale wcześniej - niekoniecznie.
Never in the field of human conflict has so much been owed by so many to so few...
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
Awatar użytkownika
HariMata
Rodzynek
Posty: 93
Rejestracja: wtorek, 17 października 2006, 17:46
Lokalizacja: Piastów/Warszawa

Post autor: HariMata »

Andy pisze:Nic tak nie podtrzymuje zainteresowania grą jak pokonanie ojca! ;)
Sic! ;)
ODPOWIEDZ

Wróć do „II wojna światowa”