Espana 1936 i inne gry o hiszpańskiej wojnie domowej
W związku ze "słabnącym opieraniem się" pytanie: czy w grze występują (jeśli tak, to chyba na kartach, w formie wydarzeń) kwestie polityczne? Np. czy - jak w Arriba Espana - ma się wpływ na sytuację międzynarodową, stopień zaangażowania światowych mocarstw w konflikt? Czy jest oddany zmienny układ sił wśród poszczególnych frakcji republikańskich? Czy można oddziaływać na poziom zagranicznych dostaw sprzętu wojskowego?
Pytam, bo w tej wojnie kwestie polityczne były niezwykle istotne i bezpośrednio wpływały na działania militarne, a odnoszę trochę wrażenie, że gra ma czysto "wojskowy" charakter. Nie wiem, czy to źle, ale trochę mnie to niepokoi.
Pytam, bo w tej wojnie kwestie polityczne były niezwykle istotne i bezpośrednio wpływały na działania militarne, a odnoszę trochę wrażenie, że gra ma czysto "wojskowy" charakter. Nie wiem, czy to źle, ale trochę mnie to niepokoi.
Never in the field of human conflict has so much been owed by so many to so few...
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
- Andreas von Breslau
- Kapitän zur See
- Posty: 1625
- Rejestracja: środa, 17 maja 2006, 12:10
- Lokalizacja: Warszawa
Kwestie polityczne w zasadzie nie występują, nie ma się żadnego wpływu na otoczenie międzynarodowe. Zagrywa się tylko pewne karty, które przedstawiają wydarzenia historyczne, ale ogólny klimat wspierania danej strony przed dany kraj/kraje pozostaje niezmienny. W tym sensie gra jest niemalże "czysto wojskowa".
Na poziom dostaw z zagranicy można pośrednio wpływać działaniami na morzach - panowanie nad określonymi akwenami powoduje np., że strona przeciwna może losować/zagrywać jedną kartę wydarzeń mniej na etap. Karty są różne - nie tylko z dostawami - więc wpływ ten jest mocno umowny.
To prosta gra z dużą liczbą kombinacji.
Na poziom dostaw z zagranicy można pośrednio wpływać działaniami na morzach - panowanie nad określonymi akwenami powoduje np., że strona przeciwna może losować/zagrywać jedną kartę wydarzeń mniej na etap. Karty są różne - nie tylko z dostawami - więc wpływ ten jest mocno umowny.
To prosta gra z dużą liczbą kombinacji.
Muss ich sterben, will ich fallen
Słuszne domniemanieAndy pisze: Pytam, bo w tej wojnie kwestie polityczne były niezwykle istotne i bezpośrednio wpływały na działania militarne, a odnoszę trochę wrażenie, że gra ma czysto "wojskowy" charakter. Nie wiem, czy to źle, ale trochę mnie to niepokoi.
Z tego co napisał Andreas wynika jednoznacznie ,że gra nie skupia się na wątkach politycznych.
Jednak niekoniecznie "wrażeń poltycznych" może nam "brakować w grze ".
Odwołam się do porównania z "ToCH" i "Reds !" .
W pierwszej element polityczny urasta do subgry politycznej ( patent chyba Raubrittera )
W Reds ! Estonia opowie się za Białymi i reguły użycia jej armii nie zmienią się podczas gry , Armia Ochotnicza rozbuduje się historycznie , brak jest komplikacji politycznych na Syberii itd .Tym samym poparcie dla walczących jest właściwie początkowo zdeterminowane . Wsparcie techniczne : czołgi , pociągi pancerne,samoloty , flotylle rzeczne odbywa się w ramach eventów losowanych rzutem k 6 z osobnych ,dla stron ,tabelek , po jednym dla strony na etap. Wycofanie poparcia dla Interwencji zależy od sytuacji na planszy a nie od kart , których w tej grze wogóle nie ma . Mimo braku " ręcznego sterowania " wielką polityką gra się znakomicie bo klimat polityczny jest w inny sposób oddany (miedzy innymi :wspomniane eventy , sytuacja polityczna na mapie,walka Białych o zajęcie strategicznych miejsc aby Zachód się nie wycofał, Walka Czerwonych o takie miejsca ,żeby się wycofał)
{Jedynie kwestia udziału Polski w wojnie odbiega od tego prostego schematu ale jak wiadomo Polska w rzeczywistosci była bardzo silną "III stroną" konfliktu }
W Espana zdaje się nie ma wycofania poparcia ( co z resztą ma inne odniesienie do historii w obu tematach gier )? W Toch z kolei mimo politycznej "subgry wstępnej" moment wycofania się interwenientów jest historycznie ( prawie) zderminowany .
Rozumiem ,że w Espana 1936 też nie ma kart regulujących zakres poparcia politycznego ( mamy do razu losowe wsparcie militarne) ale jest za to walka o dostawy morskie .
Wydaje mi się ,że otoczenie polityczne Espany i Reds ! skonstruowane jest mimo wszystko w na tyle przemyślany ( podobny do Reds ? )sposób aby dobrze się grało .
Sorry, za to porównanie( gier o wojnach domowych) ale w ten sposób staram sobie wyobrazić jakiego rodzju emocji zwiazanych z polityką mogę spodziewać się po Espana 1936 i jak to wpływa na odbiór całej gry.
Ostatnio zmieniony niedziela, 16 listopada 2008, 14:18 przez Strategos, łącznie zmieniany 1 raz.
"Bądź szybki jak wicher, spokojny jak las, napastliwy i żarłoczny jak ogień, niewzruszony jak góra, nieprzenikniony jak ciemność, nagły jak piorun"
Sun Tzu
Sun Tzu
Bardzo dziękuję za te wyjaśnienia i porównania.
Ponieważ ulegam stopniowemu "zainfekowaniu" Espana 1936 , więc nawet potwierdzenie pewnych moich obaw staram się zinterpretować na korzyść gry. Np. fakt możliwości rozegrania całej wojny w 2-3 godziny (dla mnie nie do przecenienia!) raczej wyklucza rozbudowę aspektu politycznego.
Jest jeszcze jedna kwestia: każda wojna jest paskudna, domowa szczególnie, a hiszpańska wręcz wyjątkowo. Ja osobiście nie potrafię do końca identyfikować się z żadną ze stron tego konfliktu. Zatem perspektywa zagrywania wydarzeń "politycznych" w rodzaju "Gwałty na zakonnicach" czy "Rozstrzeliwanie poetów" jakoś mnie szczególnie nie ciągnie. Może zatem rzeczywiście lepiej skupić się na regularnych działaniach wojskowych.
Na marginesie: opisy wszystkich kart (w tym typu "what if") są też do pobrania: http://www.boardgamegeek.com/file/info/29380
I jeszcze OT. Nie mogę odżałować, że w czasie którejś z awarii przepadł stary wątek "Forumowych kwiatów", gromadzący co celniejsze cytaty z naszych dyskusji. Strategosie, Twoja "polityczna subgra wstępna" zajęłaby tam poczesne miejsce! :rotfl:
OT nr 2: Andreasie, gdzie zapodział się wspomniany Raubritter? Czy proza życia całkowicie oderwała go od planszówek?
Ponieważ ulegam stopniowemu "zainfekowaniu" Espana 1936 , więc nawet potwierdzenie pewnych moich obaw staram się zinterpretować na korzyść gry. Np. fakt możliwości rozegrania całej wojny w 2-3 godziny (dla mnie nie do przecenienia!) raczej wyklucza rozbudowę aspektu politycznego.
Jest jeszcze jedna kwestia: każda wojna jest paskudna, domowa szczególnie, a hiszpańska wręcz wyjątkowo. Ja osobiście nie potrafię do końca identyfikować się z żadną ze stron tego konfliktu. Zatem perspektywa zagrywania wydarzeń "politycznych" w rodzaju "Gwałty na zakonnicach" czy "Rozstrzeliwanie poetów" jakoś mnie szczególnie nie ciągnie. Może zatem rzeczywiście lepiej skupić się na regularnych działaniach wojskowych.
Dla mnie to świetna rekomendacja!prosta gra z dużą liczbą kombinacji
Na marginesie: opisy wszystkich kart (w tym typu "what if") są też do pobrania: http://www.boardgamegeek.com/file/info/29380
I jeszcze OT. Nie mogę odżałować, że w czasie którejś z awarii przepadł stary wątek "Forumowych kwiatów", gromadzący co celniejsze cytaty z naszych dyskusji. Strategosie, Twoja "polityczna subgra wstępna" zajęłaby tam poczesne miejsce! :rotfl:
OT nr 2: Andreasie, gdzie zapodział się wspomniany Raubritter? Czy proza życia całkowicie oderwała go od planszówek?
Never in the field of human conflict has so much been owed by so many to so few...
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
- Leo
- Colonel
- Posty: 1596
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 19:08
- Lokalizacja: Warszawa
- Been thanked: 16 times
No właśnie, ja podobnie jak Andy, mam problem z sympatyzowaniem z którąkolwiek ze stron. Dlatego chyba lepiej, że bym się podniecał zagrywaniem I 15 albo Fiatów CR.32, niż mordowaniem przeciwników politycznych...
W piatek niestety nie grałem (nie było mnie w Klubie :'( ), ale Andreas i Czupur i owszem. Może by coś jeszcze skrobnęli o swoich przemyśleniach?
Raubritter jest obecnie na urlopie, a na forum rzeczywiście zagląda rzadko. Bo mu się nie chce
W piatek niestety nie grałem (nie było mnie w Klubie :'( ), ale Andreas i Czupur i owszem. Może by coś jeszcze skrobnęli o swoich przemyśleniach?
Raubritter jest obecnie na urlopie, a na forum rzeczywiście zagląda rzadko. Bo mu się nie chce
"Szlabany w głowach podnoszą się najwolniej..."
A gdzieś zagląda? Bo do Klubu chyba też nie.Leo pisze:Raubritter jest obecnie na urlopie, a na forum rzeczywiście zagląda rzadko.
O tak! Bardzo prosimy.Andreas i Czupur i owszem. Może by coś jeszcze skrobnęli o swoich przemyśleniach?
Dobrze, że chociaż inny znikający punkt - Czupur - czasem się objawia.
Never in the field of human conflict has so much been owed by so many to so few...
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43395
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3969 times
- Been thanked: 2527 times
- Kontakt:
A gdzieś zagląda? Bo do Klubu chyba też nie.
Raubrittera widziałem ostatnio w klubie jak grał w coś z Pędrakiem.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
- Andreas von Breslau
- Kapitän zur See
- Posty: 1625
- Rejestracja: środa, 17 maja 2006, 12:10
- Lokalizacja: Warszawa
Co Wy tak z tym "skrobaniem". Ani to ładne określenie, ani adekwatne. Przecież na komputerze nie pisze się piórem.
Im więcej czytam o tej wojnie wydaje mi się ona coraz bardziej ohydna. Całe szczęście, że nie ma kart "Nalot na Guernikę" ani "Wyniki walki z kościołem lepsze niż w ZSRR". Wydaje się że autor zgrabnie ominął drażliwe kwestie. Ale nie znaczy to, że gra jest bezpłciowa jak nieprzyprawione gaspacho: na kartach mamy przecież odważną i dosłowną symbolikę. Natomiast podobizny na żetonach jednostek są rysunkowe, więc całość staje się bardziej przyjazna.
A co do meritum: gra jest ładnie wydana (twarda plansza), grafikę ma sympatyczną (więc tu nie zgadzam się z Pędrakiem), karty poza podaniem efektu mają daty wydarzeń do jakich się odwołują oraz krótki opis tychże wydarzeń (a to za sprawą umowności gry). Do tego należy wymienić dość dobrze napisaną i niezbyt długą instrukcję (w stylu opowieści, a nie punktów) oraz dający sporo radości system walk, przypominający bardzo ten znany z gier takich jak Brittania czy Italia.
Ponadto można walczyć nie tylko na lądzie (zasady podstawowe) ale również na morzach (zasady opcjonalne, rozszerzające grę), przez co gra nabiera głębi (w przenośni i dosłownie) i robi się jeszcze ciekawsza. Na początek proponuję grę bez flot.
Przemyślenia? Tak - republikanie mają przewagę sprzętową, ale nacjonaliści przewagę ogólną, która zaznacza się z czasem coraz wyraźniej.
Im więcej czytam o tej wojnie wydaje mi się ona coraz bardziej ohydna. Całe szczęście, że nie ma kart "Nalot na Guernikę" ani "Wyniki walki z kościołem lepsze niż w ZSRR". Wydaje się że autor zgrabnie ominął drażliwe kwestie. Ale nie znaczy to, że gra jest bezpłciowa jak nieprzyprawione gaspacho: na kartach mamy przecież odważną i dosłowną symbolikę. Natomiast podobizny na żetonach jednostek są rysunkowe, więc całość staje się bardziej przyjazna.
A co do meritum: gra jest ładnie wydana (twarda plansza), grafikę ma sympatyczną (więc tu nie zgadzam się z Pędrakiem), karty poza podaniem efektu mają daty wydarzeń do jakich się odwołują oraz krótki opis tychże wydarzeń (a to za sprawą umowności gry). Do tego należy wymienić dość dobrze napisaną i niezbyt długą instrukcję (w stylu opowieści, a nie punktów) oraz dający sporo radości system walk, przypominający bardzo ten znany z gier takich jak Brittania czy Italia.
Ponadto można walczyć nie tylko na lądzie (zasady podstawowe) ale również na morzach (zasady opcjonalne, rozszerzające grę), przez co gra nabiera głębi (w przenośni i dosłownie) i robi się jeszcze ciekawsza. Na początek proponuję grę bez flot.
Przemyślenia? Tak - republikanie mają przewagę sprzętową, ale nacjonaliści przewagę ogólną, która zaznacza się z czasem coraz wyraźniej.
Muss ich sterben, will ich fallen
Przeczytałem całą instrukcję, poza morskimi przepisami opcjonalnymi. Bardzo interesująco to wszystko wygląda. Ciekaw jestem, czy republikanie mogą w ogóle zwyciężyć?
Rozejrzałem się po sklepach internetowych i np. w niemieckim PlayMe oferta wygląda naprawde nieźle: łącznie z transportem około 180 złotych. Problem jest jeden - gdy do koszyka wrzuci się 1 egzemplarz gry, pojawia się komunikat, że to zbyt duża ilość jak na ich zasoby magazynowe. ;D
Rozejrzałem się po sklepach internetowych i np. w niemieckim PlayMe oferta wygląda naprawde nieźle: łącznie z transportem około 180 złotych. Problem jest jeden - gdy do koszyka wrzuci się 1 egzemplarz gry, pojawia się komunikat, że to zbyt duża ilość jak na ich zasoby magazynowe. ;D
Never in the field of human conflict has so much been owed by so many to so few...
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43395
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3969 times
- Been thanked: 2527 times
- Kontakt:
Czyżby tak dobrze się sprzedawała?Andy pisze:Rozejrzałem się po sklepach internetowych i np. w niemieckim PlayMe oferta wygląda naprawde nieźle: łącznie z transportem około 180 złotych. Problem jest jeden - gdy do koszyka wrzuci się 1 egzemplarz gry, pojawia się komunikat, że to zbyt duża ilość jak na ich zasoby magazynowe. ;D
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Już jakiś czas temu, były problemy z kupieniem, w USA teoretycznie miało ją kilka sklepów a ostatecznie okazało się że jest w dwóch. W Niemczech to tylko była na ebayu bo wszystkie sklepy które sprawdziliśmy nie miały. Nie wiem czy tak dobrze sie sprzedaje czy mały nakład, chociaż po formie wydania watpię aby mały nakład się opłacał.Raleen pisze:Czyżby tak dobrze się sprzedawała?
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43395
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3969 times
- Been thanked: 2527 times
- Kontakt:
W związku z tym, że topik przemienił się w dyskusję o jednej grze, zmieniłem nieco jego tytuł, by oddać jej decydujące znaczenie (no i w sieci nas łatwiej znajdą dzięki temu ). Liczę na kolejne AARy Waszmościów, mam nadzieję, że niedługo uda mi się w końcu zagrać .
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Dziś odebrałem Espanę. Bardzo zacnie wykonana gra i o dziwo made nie w Chinach, tylko w Hiszpanii!
Never in the field of human conflict has so much been owed by so many to so few...
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów