Churchill (GMT)
- clown
- Général de Division Commandant de place
- Posty: 4423
- Rejestracja: poniedziałek, 9 stycznia 2006, 17:07
- Lokalizacja: Festung Stettin
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 8 times
Re: Churchill (GMT)
Wyobraź sobie, że grałem. Natomiast zastanawiam się, czy TY grałeś
"Cała kraina gier jest oczywiście krainą maniactwa, a jednak rejon gier naśladowczo-wojennych jest w tej krainie bardziej maniacki niż inne rejony. Jak na mój gust, jest to już 'konik' posunięty zbyt daleko, hermetyczny, bez przyszłości."
-
- Général de Division
- Posty: 3945
- Rejestracja: czwartek, 14 maja 2015, 14:09
- Has thanked: 120 times
- Been thanked: 409 times
Re: Churchill (GMT)
Wyobraź sobie że grałem. Mamy różne oczekiwania najwyraźniej.
Aczkolwiek zgadzam się, że w Churchilla powinno się grać na komplet, to dostrzegam możliwość, żeby grać solo.
Ale to musi być turniejówka, i regrywalność nie będzie wysoka.
Aczkolwiek zgadzam się, że w Churchilla powinno się grać na komplet, to dostrzegam możliwość, żeby grać solo.
Ale to musi być turniejówka, i regrywalność nie będzie wysoka.
"Jest to gra planszowa. Każdy gracz ma planszę i lutuje nią przeciwnika." - cytat za "7 krasnoludków - historia prawdziwa."
- Wilk
- Alférez de Navío
- Posty: 541
- Rejestracja: niedziela, 7 października 2007, 23:28
- Lokalizacja: Warszawa
- Been thanked: 2 times
Re: Churchill (GMT)
OK, dzięki, to ja sobie jako następne tytuły lepiej D-Daye na Tarawie i Peleliu kupię, albo "Don't Tread on Me", bo mnie intryguje.
- Aldarus
- Chef de bataillon
- Posty: 1021
- Rejestracja: wtorek, 12 września 2006, 08:56
- Lokalizacja: Warszawa - Bielany
- Been thanked: 12 times
Re: Churchill (GMT)
Zagraliśmy w piątek scenariusz turniejowy. Rozgrywka bardzo wyrównana - zadecydowała więc kostka.
Jedno co mnie zastanawia, to mimo że raczej dbaliśmy o pokonanie osi (systematyczne granie żetonów dające darmowe zasoby), to ani Niemcy, ani Japonia nie padły. Tak więc trzecia moja rozgrywka i trzeci raz żadne z mocarstw osi nie zostało pokonane.
Jedno co mnie zastanawia, to mimo że raczej dbaliśmy o pokonanie osi (systematyczne granie żetonów dające darmowe zasoby), to ani Niemcy, ani Japonia nie padły. Tak więc trzecia moja rozgrywka i trzeci raz żadne z mocarstw osi nie zostało pokonane.
Nie dyskutuj z idiotą.
Najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu, potem pokona doświadczeniem.
Najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu, potem pokona doświadczeniem.
- Leviathan
- Sous-lieutenant
- Posty: 467
- Rejestracja: środa, 26 stycznia 2011, 10:04
- Lokalizacja: Lublin
- Has thanked: 14 times
- Been thanked: 6 times
- Kontakt:
Re: Churchill (GMT)
Jeżeli ktoś ma ochotę przyjrzeć się temu, co można znaleźć w pudełku Churchilla, to zapraszam do obejrzenia mojego unboxingu:
Unboxing na Board Times
Unboxing na Board Times
-
- Général de Division
- Posty: 3945
- Rejestracja: czwartek, 14 maja 2015, 14:09
- Has thanked: 120 times
- Been thanked: 409 times
Re: Churchill (GMT)
U mnie oś zawsze padała, także w scenariuszu turniejowym.Aldarus pisze:Zagraliśmy w piątek scenariusz turniejowy. Rozgrywka bardzo wyrównana - zadecydowała więc kostka.
Jedno co mnie zastanawia, to mimo że raczej dbaliśmy o pokonanie osi (systematyczne granie żetonów dające darmowe zasoby), to ani Niemcy, ani Japonia nie padły. Tak więc trzecia moja rozgrywka i trzeci raz żadne z mocarstw osi nie zostało pokonane.
Kluczowe jest odpowiednie wykorzystanie zasobów na Rzeszę, pamiętaj, że przy odpowiednim zmasowaniu można przeskoczyć o 2 pola. Do pokonania Japonii kluczowa jest bomba atomowa, wtedy jest to najłatwiejsze.
"Jest to gra planszowa. Każdy gracz ma planszę i lutuje nią przeciwnika." - cytat za "7 krasnoludków - historia prawdziwa."
Re: Churchill (GMT)
Mam za sobą pierwszą rozgrywkę. Dwa pytania na szybko:
1. Czy tylko ja mam wrażenie, że normalne zasady punktacji (w sensie nieturniejowe) są nieco przekombinowane? Graliśmy z turniejowymi.
2. Zastanawiam się które punkty powinny być zaznaczane na bieżąco na torze punktacji, a które podliczane dopiero pod koniec gry. W szczególności zastanawiam się, czy gracze powinni mieć dokładną wiedzę na temat aktualnego stanu punktów?
1. Czy tylko ja mam wrażenie, że normalne zasady punktacji (w sensie nieturniejowe) są nieco przekombinowane? Graliśmy z turniejowymi.
2. Zastanawiam się które punkty powinny być zaznaczane na bieżąco na torze punktacji, a które podliczane dopiero pod koniec gry. W szczególności zastanawiam się, czy gracze powinni mieć dokładną wiedzę na temat aktualnego stanu punktów?
- clown
- Général de Division Commandant de place
- Posty: 4423
- Rejestracja: poniedziałek, 9 stycznia 2006, 17:07
- Lokalizacja: Festung Stettin
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 8 times
Re: Churchill (GMT)
W jakim sensie przekombinowane? Moim zdaniem uniemożliwiają optymalizację ruchów w stosunku do poczynań innych graczy, co powoduje, że wbrew twierdzeniom niektórych, Churchill nie jest "euro".1. Czy tylko ja mam wrażenie, że normalne zasady punktacji (w sensie nieturniejowe) są nieco przekombinowane? Graliśmy z turniejowymi.
Ja w przypadku nowych graczy stosuję metodę liczenia punktów po każdej konferencji, plus zmiany na bieżąco. Pozwala to śledzić dynamikę rozgrywki mniej doświadczonym. Natomiast w gronie doświadczonych graczy można sobie pozwolić na liczenie punktów bez zaznaczania tego na torze punktacji. Dodatkowym smaczkiem będzie pewnie wariant z ukrytymi VPkami, ale tego jeszcze nie testowałem.2. Zastanawiam się które punkty powinny być zaznaczane na bieżąco na torze punktacji, a które podliczane dopiero pod koniec gry. W szczególności zastanawiam się, czy gracze powinni mieć dokładną wiedzę na temat aktualnego stanu punktów?
"Cała kraina gier jest oczywiście krainą maniactwa, a jednak rejon gier naśladowczo-wojennych jest w tej krainie bardziej maniacki niż inne rejony. Jak na mój gust, jest to już 'konik' posunięty zbyt daleko, hermetyczny, bez przyszłości."
Re: Churchill (GMT)
Decydowania o zwycięstwie trzema rzutami kośćmi.W jakim sensie przekombinowane?
- clown
- Général de Division Commandant de place
- Posty: 4423
- Rejestracja: poniedziałek, 9 stycznia 2006, 17:07
- Lokalizacja: Festung Stettin
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 8 times
Re: Churchill (GMT)
Ale tylko w przypadku niepokonania państw Osi. Zmusza to graczy do pewnego poziomu kooperacji. Zasady turniejowe są policzalne, ale też scenariusz turniejowy jest ograniczony. Stąd taka opcja.
"Cała kraina gier jest oczywiście krainą maniactwa, a jednak rejon gier naśladowczo-wojennych jest w tej krainie bardziej maniacki niż inne rejony. Jak na mój gust, jest to już 'konik' posunięty zbyt daleko, hermetyczny, bez przyszłości."
- Raubritter
- Padpałkownik
- Posty: 1467
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 19:14
- Lokalizacja: Miasto Stołeczne Warszawa
- Been thanked: 1 time
Re: Churchill (GMT)
Przecież to nie jest tak proste. Gracze powinni nie bieżąco śledzić punktację, a strategię na kolejne konferencje planować tak, żeby nie decydował tylko rzut kością. Zasady punktowania są skomplikowane, to fakt, ale przy świadomych graczach nadają rozgrywce niesamowitą dynamikę. Ja mam do gry tylko takie zastrzeżenie, że Związkiem Radzieckim gra się mniej fajnie. Nie zgadzam się z opiniami, że nie da się nimi wygrać, ale przy wielopłaszczyznowej strategii Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych, radziecka strategia bywa zbyt prosta - dojść do Berlina (i może Korei) i zdobyć 12 VP za A-Bomb research. Do tego zdolność "Niet" nagradza grę reaktywną. I chociaż fun w tym jest, to dla mnie jest go mniej niż w przypadku Brytyjczyków i Amerykanów.killy9999 pisze:Decydowania o zwycięstwie trzema rzutami kośćmi.W jakim sensie przekombinowane?
A gdybym był strategiem,
Nad planszą w klubie szalał,
To co byś powiedziała,
Czy coś byś przeciw miała?
Nad planszą w klubie szalał,
To co byś powiedziała,
Czy coś byś przeciw miała?
- clown
- Général de Division Commandant de place
- Posty: 4423
- Rejestracja: poniedziałek, 9 stycznia 2006, 17:07
- Lokalizacja: Festung Stettin
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 8 times
Re: Churchill (GMT)
Moim zdaniem strategia Stalina (jak i Strategie pozostałych graczy) odpowiada uwarunkowaniom historycznym - dla niego liczył się przede wszystkim front wschodni i to było oczkiem w głowie w trakcie konferencji. Do znudzenia powtarzał on Churchillowi i Rooseveltowi jak wielką ilość wojsk niemieckich absorbuje front wschodni, itp., itd.
Churchill nie jest grą o wygrywaniu konferencji, ale o wygrywaniu na tychże konferencjach korzystnych dla nas kwestii. Co z tego, że nasz rywal-sojusznik wygra konferencję, jeśli my zgarniemy np. 2/2 PolMil, co daje nam netto 3 VPki zysku.
Churchill nie jest grą o wygrywaniu konferencji, ale o wygrywaniu na tychże konferencjach korzystnych dla nas kwestii. Co z tego, że nasz rywal-sojusznik wygra konferencję, jeśli my zgarniemy np. 2/2 PolMil, co daje nam netto 3 VPki zysku.
"Cała kraina gier jest oczywiście krainą maniactwa, a jednak rejon gier naśladowczo-wojennych jest w tej krainie bardziej maniacki niż inne rejony. Jak na mój gust, jest to już 'konik' posunięty zbyt daleko, hermetyczny, bez przyszłości."
-
- Général de Division
- Posty: 3945
- Rejestracja: czwartek, 14 maja 2015, 14:09
- Has thanked: 120 times
- Been thanked: 409 times
Re: Churchill (GMT)
Problem polega na tym, że zdolność specjalna Stalina i Sojuza w żaden sposób temu nie odpowiada.
"Jest to gra planszowa. Każdy gracz ma planszę i lutuje nią przeciwnika." - cytat za "7 krasnoludków - historia prawdziwa."
- Neoberger
- Général de Brigade
- Posty: 2098
- Rejestracja: sobota, 7 listopada 2009, 19:19
- Lokalizacja: Wwa
- Has thanked: 5 times
- Been thanked: 125 times
Re: Churchill (GMT)
Jeżeli ta gra może skończyć się niepokonaniem Niemiec i nie jest to automatyczna przegrana wszystkich graczy to o czym jest ta gra?
Jeżeli na konferencjach ustala się siłę walki na poszczególnych frontach i to konferencje kształtują pole walki, a w rzeczywistości było dokładnie odwrotnie, to można sobie o tej grze długo dyskutować.
Fajna gra negocjacyjna, ale nie przywołujmy argumentów z realu, bo to parodia.
Jeżeli na konferencjach ustala się siłę walki na poszczególnych frontach i to konferencje kształtują pole walki, a w rzeczywistości było dokładnie odwrotnie, to można sobie o tej grze długo dyskutować.
Fajna gra negocjacyjna, ale nie przywołujmy argumentów z realu, bo to parodia.
Berger
- Aldarus
- Chef de bataillon
- Posty: 1021
- Rejestracja: wtorek, 12 września 2006, 08:56
- Lokalizacja: Warszawa - Bielany
- Been thanked: 12 times
Re: Churchill (GMT)
Zgadzam się z Rajem i Raubitterem co gry Sowietami - da się nimi wygrać (z 3 rozegranych przeze mnie scenariuszy turniejowych wygrali 2x - decydował rzut kostką), ale gra nimi dostarcza najmniej przyjemności. Dodatkowo jeśli gracze manifestują podświadomą, jak to Krzysiek mówi, polską solidarność w stosunku do Sowietów, to grający nimi ma przechlapane. Sowietom jest ciężko się przebić przez Niemców, zwłaszcza jak sojusznicy zabierają im ofensywę. Pol/mil trudno im wygrać, ze względu na najniższą talię i brak bonusów (jedna słaba karta). W efekcie często Stalin kończy konferencję z Bombą atomową (dzięki zdolności Stalina) i co najwyżej jednym zagadnieniem (często uratowaną własną ofensywą). Tak przeciwko hordom Niemców, wiele się nie da zdziałać. Więc póki alianci nie wylądują w Normandii, nie bardzo jest co robić (chyba, że sojusznicy pozwalają nam działać w Korei, choć nie powinni tego robić). Potem nie jest wiele lepiej - alianci zachodni Stalina do niczego nie potrzebują - są w stanie pokonać Niemcy i Japonię sami. Czasami więc dochodzi do sytuacji - dajmy coś Stalinowi, bo za bardzo został w tyle, i za bardzo zaburzy nam to liczenie punktów (choć wydaje mi się, że to dopompowywanie Stalina nie jest niezbędne - USA i GB równie dobrze mogą to rozegrać w minigierce między sobą). Dla mnie w tej grze brakuje dwóch elementów:
1) Sowieci powinni być silniejsi militarnie,
2) mechanizmu strat dla US i GB
ad 1) Przyznam, że nie wiem jak powinno być to rozwiązane - ale czułem się kompletnie bezsilny z 1 produkcją i 1-2 ofensywami z kart średnio w etapie - gdzie te wielkie sowieckie ofensywy z '44 roku? W jednej rozgrywce Krzysiek, który sam tego doświadczył w poprzedniej grze dawał mi od czasu do czasu zagarnąć jedną swoją ofensywę i nie zabierał mojej, więc dojechałem do Niemiec Wschodnich (choć z punktu widzenia mechaniki gry, chyba wcale tego robić nie musiał). W drugiej, gdzie już takiej dobrej duszy nie miałem, zostałem więc na Białorusi.
2) Istotnym motywem działań aliantów zachodnich, było ograniczanie własnych strat. Stąd też aktywne wspieranie sowietów, żeby mogli odebrać swoją porcję strat. Dobrym tego przykładem było np. przekonywanie Stalina, żeby wyświadczył im tę przysługę i zaatakował Japonię. W grze nie mają w tym żadnego interesu (poza zaistnieniem specyficznej sytuacji na planszy). Rację ma Berger, że gra nie wymusza pokonania Niemiec i Japonii (w żadnej z naszych rozgrywek nie padły), a więc i Stalin jakby potrzebny mniej.
Tym niemniej jednak uważam, że gra jest naprawdę dobra – być może potrzebny jest mały retusz, a być może to ja jeszcze za mało grałem. Zobaczymy.
1) Sowieci powinni być silniejsi militarnie,
2) mechanizmu strat dla US i GB
ad 1) Przyznam, że nie wiem jak powinno być to rozwiązane - ale czułem się kompletnie bezsilny z 1 produkcją i 1-2 ofensywami z kart średnio w etapie - gdzie te wielkie sowieckie ofensywy z '44 roku? W jednej rozgrywce Krzysiek, który sam tego doświadczył w poprzedniej grze dawał mi od czasu do czasu zagarnąć jedną swoją ofensywę i nie zabierał mojej, więc dojechałem do Niemiec Wschodnich (choć z punktu widzenia mechaniki gry, chyba wcale tego robić nie musiał). W drugiej, gdzie już takiej dobrej duszy nie miałem, zostałem więc na Białorusi.
2) Istotnym motywem działań aliantów zachodnich, było ograniczanie własnych strat. Stąd też aktywne wspieranie sowietów, żeby mogli odebrać swoją porcję strat. Dobrym tego przykładem było np. przekonywanie Stalina, żeby wyświadczył im tę przysługę i zaatakował Japonię. W grze nie mają w tym żadnego interesu (poza zaistnieniem specyficznej sytuacji na planszy). Rację ma Berger, że gra nie wymusza pokonania Niemiec i Japonii (w żadnej z naszych rozgrywek nie padły), a więc i Stalin jakby potrzebny mniej.
Tym niemniej jednak uważam, że gra jest naprawdę dobra – być może potrzebny jest mały retusz, a być może to ja jeszcze za mało grałem. Zobaczymy.
Nie dyskutuj z idiotą.
Najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu, potem pokona doświadczeniem.
Najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu, potem pokona doświadczeniem.