Orzeł Morski: Salomony-Nowa Gwinea [Zulu Wargames]

Planszowe gry historyczne (wojenne, strategiczne, ekonomiczne, symulacje konfliktów) dotyczące II wojny światowej.
Lakeman_GJ
Sergent-Major
Posty: 189
Rejestracja: czwartek, 23 lipca 2020, 11:55
Has thanked: 43 times
Been thanked: 134 times

Re: Orzeł Morski: Salomony-Nowa Gwinea [Zulu Wargames]

Post autor: Lakeman_GJ »

Sorry za czepialstwo pacyficznego purysty, ale czy aby przypadkiem ta jednostka nie latała na Liberatorach, zamiast na Catalinach?
Awatar użytkownika
Karel W.F.M. Doorman
Admiraal van de Vloot
Posty: 11461
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 16:24
Lokalizacja: lichte kruiser HrMs "De Ruyter"
Has thanked: 2398 times
Been thanked: 3153 times

Re: Orzeł Morski: Salomony-Nowa Gwinea [Zulu Wargames]

Post autor: Karel W.F.M. Doorman »

Lakeman_GJ pisze: środa, 4 września 2024, 12:06 Sorry za czepialstwo pacyficznego purysty, ale czy aby przypadkiem ta jednostka nie latała na Liberatorach, zamiast na Catalinach?
A to zależy kiedy. Dawno temu spisywałem dane, jak to był Privateer, to poprawimy.
“Ik val aan, volg mij”
Kontradmirał Karel Doorman do swoich podwładnych, Morze Jawajskie, 27 lutego 1942 roku.
Awatar użytkownika
Karel W.F.M. Doorman
Admiraal van de Vloot
Posty: 11461
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 16:24
Lokalizacja: lichte kruiser HrMs "De Ruyter"
Has thanked: 2398 times
Been thanked: 3153 times

Re: Orzeł Morski: Salomony-Nowa Gwinea [Zulu Wargames]

Post autor: Karel W.F.M. Doorman »

Lakeman_GJ pisze: środa, 4 września 2024, 12:06 Sorry za czepialstwo pacyficznego purysty, ale czy aby przypadkiem ta jednostka nie latała na Liberatorach, zamiast na Catalinach?
https://www.mcara.us/VMD-154.html

Faktycznie Privateer. Dla gry ma to znaczenie z uwagi na zasięg Liberatorów i ich wytrzymałość oraz na to, ze muszą mieć pas startowy, a nie lagune.
“Ik val aan, volg mij”
Kontradmirał Karel Doorman do swoich podwładnych, Morze Jawajskie, 27 lutego 1942 roku.
Awatar użytkownika
Karel W.F.M. Doorman
Admiraal van de Vloot
Posty: 11461
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 16:24
Lokalizacja: lichte kruiser HrMs "De Ruyter"
Has thanked: 2398 times
Been thanked: 3153 times

Re: Orzeł Morski: Salomony-Nowa Gwinea [Zulu Wargames]

Post autor: Karel W.F.M. Doorman »

Samolot wyposażony w radar ASV (Air-to-Surface Vessel) (stąd literka R jak Radar).
Żeby "zwykłą" jednostkę przerobić trzeba będzie ją odesłać na tyły odwracając żeton na rewers i kładąc na torze etapów. W odpowiednim etapie, po przezbrojeniu i wyposażeniu oraz przeszkoleniu załóg jednostka wróci do gry z lepszym modem do rozpoznania.
Obrazek
“Ik val aan, volg mij”
Kontradmirał Karel Doorman do swoich podwładnych, Morze Jawajskie, 27 lutego 1942 roku.
Awatar użytkownika
Karel W.F.M. Doorman
Admiraal van de Vloot
Posty: 11461
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 16:24
Lokalizacja: lichte kruiser HrMs "De Ruyter"
Has thanked: 2398 times
Been thanked: 3153 times

Re: Orzeł Morski: Salomony-Nowa Gwinea [Zulu Wargames]

Post autor: Karel W.F.M. Doorman »

Ciekawostka z gatunku zgadywanek : czy obydwa zespoły - aliancki i japoński - były w stanie się zoczyć w trakcie ruchu, czy nie? Dodam, ze rozpoznawać można tylko przeciwnika na tym samym heksie.
Obrazek
“Ik val aan, volg mij”
Kontradmirał Karel Doorman do swoich podwładnych, Morze Jawajskie, 27 lutego 1942 roku.
Awatar użytkownika
Karel W.F.M. Doorman
Admiraal van de Vloot
Posty: 11461
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 16:24
Lokalizacja: lichte kruiser HrMs "De Ruyter"
Has thanked: 2398 times
Been thanked: 3153 times

Re: Orzeł Morski: Salomony-Nowa Gwinea [Zulu Wargames]

Post autor: Karel W.F.M. Doorman »

Podpowiedź:
1 pr = 1 heks.
Po ile heksów zrobiły obydwie jednostki i w którym momencie przecięły się ich ścieżki?
“Ik val aan, volg mij”
Kontradmirał Karel Doorman do swoich podwładnych, Morze Jawajskie, 27 lutego 1942 roku.
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 44132
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 4484 times
Been thanked: 2863 times
Kontakt:

Re: Orzeł Morski: Salomony-Nowa Gwinea [Zulu Wargames]

Post autor: Raleen »

OK, podpowiedź pomaga, więc zakładając, że ruszają się jednocześnie, to jednak powinny się minąć. O ile mają tę samą prędkość poruszania się, ale przy tej skali domyślam się, że dla całych zespołów floty raczej nie różnicowałeś. Może poza skrajnymi przypadkami.

Przy okazji, to jest rzecz, którą zupełnie się pomija w grach lądowych, a która przecież także tam występuje. W przepisach dawniejszych gier pojawiała się taka zasada mówiąca, że "przez dany heks może przejść w ciągu etapu dowolna liczba jednostek", co jest oczywiście uproszczeniem. Całkowicie zrozumiałym ze względu na to, że uwzględnianie tego czynnika byłoby dość kłopotliwe. W większości nowszych gier tego rodzaju zasada się nie pojawia, ponieważ uznaje się to za oczywistość. Niekiedy ten efekt usiłuje się oddać pośrednio, zwłaszcza w przypadku ruchu wzdłuż dróg, czy specjalnych zasad dot. korków drogowych.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Karel W.F.M. Doorman
Admiraal van de Vloot
Posty: 11461
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 16:24
Lokalizacja: lichte kruiser HrMs "De Ruyter"
Has thanked: 2398 times
Been thanked: 3153 times

Re: Orzeł Morski: Salomony-Nowa Gwinea [Zulu Wargames]

Post autor: Karel W.F.M. Doorman »

Bingo! Miną się. Do skrzyżowania ścieżek dojdzie, kiedy Japończyków na heksie skrzyżowania nie będzie.
Gdyby okazało się, że w tym samym czasie dojadą do tego samego heksu, to gra bez sędziego przy pomocy vassala umożliwia cofnięcie ruchu do momentu skrzyżowania i sprawdzenia, czy ktokolwiek kogokolwiek zobaczył. W razie W sprawdzamy czy dojdzie do bitwy, przy czym jeśli jeden zobaczył, drugi nie widzi i ten co zobaczył atakuje, to z zaskoczenia. Wtedy boli i to bardzo.

Tego na stole zrobić się tak nie da bez wyrysowywania kolorowymi kredkami kursów na minimapie. Po kilku ruchach trzeba zmieniać mapę, bo stanie się zwyczajnie nieczytelna. Chyba, że ołówek i mażemy.
Vassal jest wygodniejszy, bo w prosty sposób da się utajnić wszystko. I to się w grze przydaje, bo możemy atakować transportowiec, ale nie wiemy, co on wiezie. Przeciwnik tylko melduje, że jest transportowiec i tyle. Komin, cztery maszty pod bomy ładunkowe ;-) Przy kilku transportowcach mamy zgryz. Możemy utopić dwa punkty zaopatrzenia, ale i spory kawał pułku piechoty.

Prędkość zespołu jest uzależniona od prędkości najwolniejszego okrętu, ale to można dość łatwo zaznaczyć. Po to na żetonach okrętów są dwie cyferki w zielonym prostokącie:
pierwsza to prędkość taktyczna - służy tylko do rozstrzygania starć, ewentualnie ich unikania, a druga to prędkość operacyjna, czyli prędkość na mapie, czyli służy do ruchu.
“Ik val aan, volg mij”
Kontradmirał Karel Doorman do swoich podwładnych, Morze Jawajskie, 27 lutego 1942 roku.
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 44132
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 4484 times
Been thanked: 2863 times
Kontakt:

Re: Orzeł Morski: Salomony-Nowa Gwinea [Zulu Wargames]

Post autor: Raleen »

Brzmi bardzo fajnie i powiem szczerze, widzę w tym potencjał taktyczny. Przyznam, że ogólnie nie mam zbyt dobrego zdania pod tym względem o grach marynistycznych, gdzie zazwyczaj jest mnóstwo turlania i różnych efektów, natomiast trochę brakuje kombinowania. Będzie to zatem gra wybitnie Vassalowa albo na konwent, gdzie można zorganizować sędziego. W Niepołomicach na Polach Chwały bywali kiedyś panowie z Bochni specjalizujący się w takim morskim systemie figurkowym, raz miałem okazję nawet nieco dłużej się poprzyglądać.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
HoLi
Lieutenant
Posty: 518
Rejestracja: sobota, 17 października 2015, 22:08
Has thanked: 143 times
Been thanked: 211 times

Re: Orzeł Morski: Salomony-Nowa Gwinea [Zulu Wargames]

Post autor: HoLi »

Wystarczy mapka nawet zalaminowana i do tego pisaki suchościeralne - i możesz na bieżąco mazać i nanosić nowe ruchy bez konieczności zmieniania mapki - takie coś może by się sprawdzilo ;)
" Wyobraźnia jest początkiem tworzenia. Wyobrażasz sobie to, czego pragniesz, chcesz tego, co sobie wyobraziłeś i w końcu tworzysz to, czego chcesz." - George Bernard Shaw
Awatar użytkownika
Karel W.F.M. Doorman
Admiraal van de Vloot
Posty: 11461
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 16:24
Lokalizacja: lichte kruiser HrMs "De Ruyter"
Has thanked: 2398 times
Been thanked: 3153 times

Re: Orzeł Morski: Salomony-Nowa Gwinea [Zulu Wargames]

Post autor: Karel W.F.M. Doorman »

HoLi pisze: wtorek, 10 września 2024, 13:52 Wystarczy mapka nawet zalaminowana i do tego pisaki suchościeralne - i możesz na bieżąco mazać i nanosić nowe ruchy bez konieczności zmieniania mapki - takie coś może by się sprawdzilo ;)
No i już wymyśliłeś.

Bośniaków morskich kojarzę. Element taktyczny w tej grze to właśnie dużo turlania kostką, ale zanim dojdzie do tego turlania jest sporo turlania z rozpoznaniem. Ogólnie da się w grze kiwać przeciwnika, a trzeba kilka elementów operacyjnie ze sobą zestroić: lotnictwo i marynarkę, rozpoznanie i ruch, transport i osłonę tego transportu.
Gra wychodzi nad podziw ciekawie, aczkolwiek jest nieco żmudna. Ale nie nudna, bo dużo elementu losowego powoduje, że jest trudno powtarzalna. Choć za każdym razem walczymy o to samo, ale raz wyjdzie atak okrętami podwodnymi, drugi raz nie wyjdzie. Raz znienawidzony stawiacz min postawi miny, innym razem dostanie łomot na podejściu.

Nota bene miny zaznaczamy niewidocznymi żetonami pól minowych a odkrywamy tylko wtedy, jak wróg wejdzie na taki heks w trakcie ruchu. Nagle trałowce to dobro ogólnonarodowe, bo bez nich to se można pływać.

PS: trochę przesady z tymi minami choć były stosowane, ale dzięki temu gra ma dodatkowy smaczek. Miny stawiamy tylko na heksach z lądem - nie ma mowy o stawianiu min na środku oceanu. Ale to tak jest tutaj. Na Śródziemnym będzie można na środku postawić.
“Ik val aan, volg mij”
Kontradmirał Karel Doorman do swoich podwładnych, Morze Jawajskie, 27 lutego 1942 roku.
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 44132
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 4484 times
Been thanked: 2863 times
Kontakt:

Re: Orzeł Morski: Salomony-Nowa Gwinea [Zulu Wargames]

Post autor: Raleen »

Wiadomo, że przy tej skali, gdzie na szeroką skalę musi występować rozpoznanie i elementów losowych będzie jeśli nie dużo, to co najmniej... trochę (i zawsze można ich dołożyć), ja bym pomyślał bardziej o jakichś elementach nielosowych albo mniej losowych. Tajność ruchów też w efekcie generuje pewną przypadkowość, ale wygląda to bardziej realistycznie, bo do spotkania dochodzi w wyniku decyzji graczy, którzy coś tam sobie wyobrażali, każdy z nich miał jakieś plany i w pewnym momencie jedno z drugim się zderzyło.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Karel W.F.M. Doorman
Admiraal van de Vloot
Posty: 11461
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 16:24
Lokalizacja: lichte kruiser HrMs "De Ruyter"
Has thanked: 2398 times
Been thanked: 3153 times

Re: Orzeł Morski: Salomony-Nowa Gwinea [Zulu Wargames]

Post autor: Karel W.F.M. Doorman »

Raleen pisze: wtorek, 10 września 2024, 14:11 Wiadomo, że przy tej skali, gdzie na szeroką skalę musi występować rozpoznanie i elementów losowych będzie jeśli nie dużo, to co najmniej... trochę (i zawsze można ich dołożyć), ja bym pomyślał bardziej o jakichś elementach nielosowych albo mniej losowych. Tajność ruchów też w efekcie generuje pewną przypadkowość, ale wygląda to bardziej realistycznie, bo do spotkania dochodzi w wyniku decyzji graczy, którzy coś tam sobie wyobrażali, każdy z nich miał jakieś plany i w pewnym momencie jedno z drugim się zderzyło.
Tu jest sporo decyzji.
Żeby rozpoznać z powietrza trzeba użyć jednostek lotniczych. Najpierw jednak można użyć przykrycia lotnictwa myśliwskiego. Oczywiście robi się w to w sposób tajny, kładąc osobno na diagramie z okrętami żeton jednostki rozpoznawczej. Do tego można dołożyć własną osłonę myśliwską dla rozpoznania. A to wszystko zależy od tego, gdzie mamy lotnisko, a gdzie go nie mamy, bo jak to w "Psach" Pasikowskiego powiedział major "Machulski" do kapitana Stopczyka-Lubaszenki, Wy Stopczyk wyżej wała nie podskoczycie.
Ewentualnie mieć pływające lotniska, ale te - poza ruchliwością - grzeszą mniejsza liczbą jednostek lotniczych.

I znowu trzeba tak się ruszać na morzu, żeby mieć przykrycie lotnicze, ewentualnie liczyć na noc, ale tu też jest problem, bo przeciwnik może mieć rozpoznanie nocne.
Naprawdę opcji jest dużo i większość zależy od gracza. Nawet wynik rozpoznania, bo można użyć większej liczby jednostek lotnictwa rozpoznawczego, albo większej liczby jednostek myśliwskich chroniących obiekt.

A propos to gry morskie, o których mówisz, to gry stricte taktyczne. Jak Orzeł Morski - staruszek. Ta gra to jest gra operacyjna z elementami taktycznymi, żeby nie było jak u Nika - dwa żetony i jeden Ka 6 dla rozstrzygnięcia bitwy.

Ogólnie Japończycy mają lepsze rozpoznanie lotnicze i lepiej walczą w nocy, Alianci od pewnego momentu mają radar i co do zasady przewagę liczebną, ale też nie ma tak, że huzia na Isoroku.
Kluczem do wygranej są lotniska bazowe, a tu w dziedzinie produkcji i udostępniania Amerykanie biją Japończyków na głowę. Trzeba tylko dowieźć pszczoły i saperów armijnych w odpowiednie miejsca, a to znowu jest problem, bo trzeba dopłynąć. Jak się dowiezie saperów i ci zmajstrują pasy startowy z taxiways (czyli drogami kołowania i miejscami postojowymi), to co etap trzeba dowieźć beczkę zaopatrzenia. Logistyka jest wszystkim, wszystko bez logistyki jest niczym. *Im więcej zbudujemy lotnisk, tym więcej posadzimy na nich samolotów, które będą potrzebowały większej liczby zaopatrzenia, a to dowieziemy większą liczbą transportowców, które będą musiały mieć liczniejsze eskorty, w tym lotnicze, które stacjonują na lotniskach, na które trzeba dowieźć zaopatrzenie.

Naprawdę kapitalna zabawa w różne elementy.
“Ik val aan, volg mij”
Kontradmirał Karel Doorman do swoich podwładnych, Morze Jawajskie, 27 lutego 1942 roku.
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 44132
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 4484 times
Been thanked: 2863 times
Kontakt:

Re: Orzeł Morski: Salomony-Nowa Gwinea [Zulu Wargames]

Post autor: Raleen »

No więc właśnie, zanim napisałeś ten ostatni kawałek, przyszło mi do głowy, że w sferze logistyki najprędzej możesz wytworzyć takie elementy/rozwiązania w ramach mechaniki tej gry, które będą mniej podatne na losowość, a bardziej związane z planowaniem. W końcu do czego jak do czego, ale właśnie do logistyki planowanie pasuje najbardziej. Można to obarczać jakimiś elementami losowymi, jak wszystko, ale to nie powinno być istotą.

Ja wcześniej rzeczywiście piłem trochę do "Orła morskiego", ale też grałem w taką świetną skądinąd grę "1805" Sea of Glory", morską, jak sama nazwa wskazuje, czysto morską bym powiedział i operacyjną. Tam też było sporo szczegółów i ciekawych efektów, w tym były taktyki bitewne, które wybierało się podczas starcia za pomocą żetonów. Było to bardzo przemyślane i ciekawe, ale jednak jak ktoś się ograł i wiedział jaka taktyka stanowi najlepszą odpowiedź na daną taktykę przeciwnika, to liczba możliwych kombinacji spadała, i tym samym decyzyjność. Nadal bardzo wysoko oceniam tę grę (jedna z najwyżej ocenianych przeze mnie gier do tej pory), ale to mi dało do myślenia (już dawno temu...) i pokazało na pewne ograniczenia, oraz na co zwracać uwagę. Nie wiem jak będzie u Ciebie, zakładam, że lepiej pod tym względem, choćby sądząc po liczbie elementów całego tego układu, ale jak będziesz dokonywał za jakiś czas oceny projektu, podsuwam coś nad czym warto się zastanowić.

Pomysł uwzględnienia "morskich pszczół" i tym podobnych kwestii, na ogół pomijanych w grach, jest świetny.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Karel W.F.M. Doorman
Admiraal van de Vloot
Posty: 11461
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 16:24
Lokalizacja: lichte kruiser HrMs "De Ruyter"
Has thanked: 2398 times
Been thanked: 3153 times

Re: Orzeł Morski: Salomony-Nowa Gwinea [Zulu Wargames]

Post autor: Karel W.F.M. Doorman »

Wychodzi moja mentalność i moja tendencja do symulacji ruchu, a nie tylko abstrakcyjnej symulacji zjawiska.
W grze lądowej zrobiłbym tor saperski jak w Kraśniku. Tu jest to bez sensu, bo tych saperów trzeba dowieźć na miejsce. Oni zaczynali najczęściej przygodę około 700-1000 km od Guadalcanalu albo coś koło tego od Port Moresby.
Zresztą w morskich grach taktycznych - wbrew pozorom - też jest sporo planowania. Tylko nie da się wszystkiego uprościć do jednego rzutu kością, chyba, że... w Orle Morskim na Salomonach. Bo tak tu wygląda walka między okrętami. Ewentualnie dwa rzuty, jak strzelamy i z dział i torpedy.
“Ik val aan, volg mij”
Kontradmirał Karel Doorman do swoich podwładnych, Morze Jawajskie, 27 lutego 1942 roku.
ODPOWIEDZ

Wróć do „II wojna światowa”