BEF Hero pisze: ↑wtorek, 3 sierpnia 2021, 01:41
Mariusz pisze: ↑sobota, 17 lipca 2021, 10:13
Raleen pisze:Amerykańskiego (i ogólnie anglosaskiego) gracza taka gra w porównaniu do zarobków kosztuje relatywnie mało. To jedna z przyczyn tego, że nie ma takiego napięcia i do wszystkiego podchodzi się spokojniej. Poza tym różnice kulturowe - wiadomo.
Bo amerykański gracz (zarówno ten pod krawatem, jak i ten bez) jest mniej awanturujący się
Taki zamknięty krąg. Gracze w Polsce chcą, żeby było więcej polskich wydawców i więcej gier wojennych, ale jak się trafi ktoś sensowny i popełni nie daj Boże jakiś błąd, to jest równany z ziemią. Z drugiej strony dla każdego poważniejszego wydawcy chcącego działać w Polsce i tak głównym rynkiem musi być zagranica, więc lekceważy krajowe podwórko. I stąd biorą się takie historie jak ta z Phalanxami.
Powracam po dłuuuuugim czasie prawie z drugiego brzegu.
Z zainteresowaniem śledzę to co Panowie piszecie tu o potknięciach przy FitS. Taka opowieść...
Kiedy prawie już dwadzieścia lat temu wydawaliśmy z Robertem Gołębiewskim Ścieżki Chwały podobnie się gotowało. Popełniliśmy przy niej mnóstwo błędów i nic nas nie usprawiedliwia. Jednak tamten czas był taki, że większość graczy była szczęśliwa, że można było ten tytuł po polsku kupić. Zgodę na wydanie PoG dostaliśmy w Essen na targach gier na... wizytówce pana Rogera MacGowana
Później było już tylko gorzej
(może kiedyś to opiszę dokładnie)
A błędy? Brakowało kilku podpisów na mapie, karty były formatu kalendarzyków, bo nikt nie chciał nam zrobić odpowiedniej matrycy do wycinania. Pudełko było takie w jakie były pakowane kiedyś płyty główne do komputerów, kaszerowane tekturą falistą. Żetony wreszcie nie pokryto odpowiednim lakierem i ścierały się jak cholera. Zawaliła drukarnia, mimo że spędziłem w niej kilka nocy. TO BYŁY CZASY
Było forum PoG i działało bardzo prężnie. Byli tam ludzie, którzy są lub byli tutaj. W większości mimo powyższych błędów (20 lat temu) ludzie ci nie narzekali z jednym wyjątkiem.
Był KTOŚ kto prowadził systematyczną kampanię... Obnażał i piętnował, szydził i wyśmiewał... Przez miłosierdzie nie napiszę kto to. Kiedy dowiedzieliśmy się o tym z Robertem obu szczęki opadły nam na ziemię. Ciekawe, że ta sama osoba miała inne konto na forum, z którego prowadziła rzetelną normalna dyskusję. Osoba ta przyjaźniła się z Robertem.
Psiakrew, każdemu zdarzy się popełnić błąd albo inaczej czegoś nie dopilnować. BYWA! Wypada jednak wtedy posypać głowę popiołem i powiedzieć TAK! DAŁEM CIAŁA! a nie udawać, że nic się nie stało.
Kupiłem FitS. Mam nadzieję, że będzie, poza żetonami wszystko ok.
Wciągająca historia, przeczytałem z zainteresowaniem
. Chociaż niektóre opisywane rzeczy są mi znane, to część nie
.
Pomijając ów mroczny wątek na końcu i skupiając się na kwestiach czysto wydawniczych, to przecież Gołębiewski (cokolwiek kto o nim sądzi) nie był ułomkiem jeśli chodzi o te sprawy, bo wydawał już wcześniej gry i czasopismo, Ty też jak piszesz, siedziałeś wtedy nocami w drukarni, a mimo to skopali kilka rzeczy (nawet więcej niż kilka, z tego co piszesz...). I to przecież nie są jakieś odległe czasy, bo wydanie PoGa to był 2003 rok. Dobrze gdyby osoby nieraz bardzo lekko oceniające różne aspekty wydawnicze gier to przeczytały. Sam wiem (a w niektórych przypadkach dowiedziałem się dopiero po fakcie) ile raf szczęśliwie ominąłem przy wydawaniu swojej gry, dzięki pomocy osoby, która pracuje w branży wydawniczej (poligraficznej). O tym, że na pudełku gry nie będzie srebrnych (białych) orzełków, jak początkowo planowaliśmy (tak zdecydowali drukarze, bez konsultacji z nami), dowiedziałem się dopiero jak dostaliśmy pudełka z drukarni, ale ostatecznie bez nich wygląda lepiej, więc nie narzekałem. Tak, że trzeba mieć też trochę szczęścia do ludzi, na których się trafi.
Wracając do najnowszego wydania FitS przez Phalanxów, kilka dni temu pojawił się wpis zawierający wiersz Witkacego pt. "Do przyjaciół gówniarzy". Kto na niego trafił, wie o co chodzi... Nie wiem czy to jest związane ze sprawą żetonów do tej gry. Wygląda na to, że tak, chociaż może z czymś jeszcze... Cóż, odnoszę wrażenie, że wielu osobom zbytnio udzielają się emocje
. Jako, że widziałem trochę podobnych sytuacji, w tym pamiętam czasy kiedy PoG wychodził i boje w internecie wielbicieli Zalewskiego ze zwolennikami Gołębiewskiego, mogę powiedzieć, że nie po raz pierwszy.
Co do tego wątku, domyślam się, że być może niektórzy woleliby, żeby dyskusja skupiła się obecnie na samej grze, a nie na aferze z żetonami, więc informuję, że w niedługim czasie wszystko co dotyczy tej ostatniej zostanie wydzielone w osobny wątek. Zostawiam póki co jak jest do konwentu w Muszynie, kiedy mam nadzieję uda nam się na żywo obejrzeć te żetony i tutaj jeszcze ostatecznie się wypowiedzieć, tak jak wcześniej planowałem.