Pełna zgoda, choć każdy gracz ma indywidualne pojęcie grywalności. Ważne żeby znaleźć przeciwnika, który ma zbliżone.
"Maksymalizowanie klimatu" ma się tak do "klimatu" jak "demokracja ludowa" do "demokracji" bez przymiotnika

Jeżeli grasz dla klimatu to wystawisz T 35, czy Chi Ha bo to fajny model i wystawisz rosyjskich inexpów czy japońskich bambuśników, bo to ładne figurki i NIGDY nie pomyślisz, że wystawisz coś, bo ma 20 kostek. Zresztą 20 kostek w tej grze to jest za przeproszeniem popierdzielenie - nie ma to nic wspólnego z realizmem. Jestem ciekaw jak załoga Stuarta byłaby w stanie jechać i jednocześnie strzelać z 4 km'ów. A jest to możliwe w BA. Dlatego w naszych grach pewne rzeczy obcinamy. Ale tutaj się zgadzamy - każdy gra jak chce. Ja też doradzam jak można grać

W naszej kampanii Chałcyn Goł stosujemy tylko minimalne wyjątki i wystawiamy sprzęt taki, jakby wtedy był. Kolega nawet figurki Sowietów kupił w odpowiednich mundurach.
A do tego eksperymentujemy z różnymi "home rule" np. skaterka do artylerii (bo strzelanie ogniem pośrednim to jedna z gorzej rozwiązanych rzeczy w BA).
Masz natomiast rację - są jeszcze gorsze maksymalizacje, czyli przypadki powergamingu. Od takich graczy trzymam się z daleka. Nomen Omen do Bolta przeszło sporo ludzi z WH40k, zresztą Bolt jest tak określany 40tka w czasie II wojny.
Polska to nie tylko Małopolska - mimo całej mojej miłości dla moich rodzinnych stron

W Ostrowie Wielkopolskim, albo w Poznaniu robią turnieje i było ich sporo. Nawet kłótnie były i niektórzy ludzie nie chcą ze sobą rozmawiać

We Wrocławiu rzeczywiście turnieje zostały zarzucone na rzecz megabitew i to jest lepsze. Nie wiem jak w innych częściach kraju, ale te trochę znam.
Jak już pisałem - niechaj każdy gra jak lubi, byleby tylko znalazł przeciwnika, który lubi grać tak samo, bo wtedy jest z tego świetna zabawa. A no i byleby modele były pomalowane - dla mnie większym horrorem niż powergamerska rozpiska są szare figurki.