[AAR] Piekło na Pacyfiku (scenariusz 7, wariant 1)

Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3922 times
Been thanked: 2491 times
Kontakt:

[AAR] Piekło na Pacyfiku (scenariusz 7, wariant 1)

Post autor: Raleen »

AAR - Piekło na Pacyfiku (Scenariusz 7 - "Bitwa na Morzu Filipińskim", wariant 1 - "Atak na lotniskowiec Hiyo")

Japończycy - Silver
Amerykanie - Raleen

Rozgrywka miała miejsce w drugiej połowie lutego 2009.

Celem głównym Amerykanów jest zniszczenie japońskiego lotniskowca bądź zadanie mu jak największych strat przy poniesieniu jak najmniejszych strat własnych. Zależnie od tego czy lotniskowiec zostanie zatopiony bądź jak dalece zostanie uszkodzony oraz jakie straty w lotnictwie poniosą obie strony określany jest zwycięzca i poziom zwycięstwa.

Scenariusz należy do rozbudowanych. Japończycy dysponują w sumie 20 myśliwcami A6M Zero (lekkie) i A6M6 Zero (ciężkie) oraz lotniskowcem Hiyo i krążownikiem. Amerykanie dysponują: eskadrą samolotów myśliwskich Hellcat, dwoma eskadrami samolotów bombowych Helldiver, eskadrą samolotów myśliwskich Corsair, i eskadrą samolotów torpedowych Avenger (największą - 12 jednostek) - w sumie około 40 samolotów. Nie wszystkie te siły znajdują się jednak od początku gry na planszy. Na początku Amerykanie dysponują tylko eskadrą Hellcatówi i Helldiverów. Również Japończycy posiadają z początku jedynie 8 spośród 20-tu swoich myśliwców. Wszystkie samoloty Amerykańskie pojawiają się koło zachodniej krawędzi planszy, co nie znaczy, że wylatują koniecznie zza planszy, mogą się pojawiać ni stąd ni zowąd w pewnym punkcie. Z kolei samoloty japońskie pojawiają się przy wschodniej krawędzi, między wschodnią krawędzią a swoimi okrętami.

Jako, że kierowałem Amerykanami, relacja będzie pisana z ich punktu widzenia, aczkolwiek mam nadzieję, że mój przeciwnik - Silver zdoła ją w najbliższym czasie uzupełnić swoimi komentarzami. Jednak mam nadzieję, że większość będzie dobrze widać na zdjęciach. Z początku rozgrywki nie robiliśmy ich regularnie, tak że początek relacji jest trochę wyrywkowy, ale dalej i w decydujących momentach zdjęcia ukazują sytuację w każdym etapie, w centralnej fazie gry po każdej fazie ruchu.

1. Początek rozgrywki. Pierwsza eskadra Helldiverów i eskadra Hellcatów lecą od zachodniej strony planszy w stronę okrętów japońskich by rozpoznać sytuację bojem i ewentualnie, w sprzyjających okolicznościach postarać się zadać im pierwsze straty, by ułatwić kolejnej fali samolotów amerykańskich przeprowadzenie decydującego uderzenia. Naprzeciw nich wylatują samoloty japońskie. Japończycy próbują zaatakować bombowce od frontu. Bombowce schodzą na niższy pułap by przelecieć pod nimi, z kolei na skrzydle grupa myśliwców ustawia się na flance w ten sposób, by w razie gdyby Japończycy zdecydowali się natrzeć na całej linii wyjść ich eskadrze na ogon. Niestety w tamtym położeniu niewiele więcej dało się zrobić. Jak się przekonamy osłona ta w postaci groźby flankowego uderzenia myśliwców, okaże się całkiem skuteczna. Tą sytuację ukazuje zdjęcie numer 1. Na zdjęciu 2 widać co działo się dalej. Helldivery znurkowały, Japończycy w większości przelecieli przez ich szyk, po czym wykorzystując swoją bajeczną zwrotność postanowili zawrócić i wyjść przeciwnikowi na ogon. Czasu mieli sporo, bo do okrętów było jeszcze daleko.
Załączniki

[Rozszerzenie jpg zostało wyłączone i nie będzie dłużej wyświetlane.]

[Rozszerzenie jpg zostało wyłączone i nie będzie dłużej wyświetlane.]

Ostatnio zmieniony środa, 30 marca 2011, 09:06 przez Raleen, łącznie zmieniany 8 razy.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3922 times
Been thanked: 2491 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

2. Obserwujemy pośpieszny lot bombowców ku pobliskiej chmurze, która jako jedyna jest w stanie dać im schronienie, przynajmniej względne, przez wrogimi myśliwcami. Niezbyt liczba jeszcze na tym etapie działań eskorta myśliwska Amerykanów stara się wyraźnie odciągnąć wrogie myśliwce od swoich bombowców i rozerwać ich szyk. U góry widzimy dwa myśliwce, które weszły w chmurę i rzuciły się na nadchodzącą na plac boju drugą grupę (4) myśliwców japońskich, nadlatujących z północnego wschodu. Część Pojedyncze myśliwce towarzyszą bombowcom, z kolei dalsze dwa usiłują związać największą grupę japońskich myśliwców, która poleciała na wprost ku zachodowi. Z kolei Japończycy zastanawiają się na tym etapie działań nad wyborem celów. Mogą spróbować zniszczyć bombowce, ale część myśliwców ma do nich dość daleko, z kolei zdają sobie sprawę, że wkrótce od zachodu pojawią się kolejne eskadry amerykańskich samolotów i postanawiają częścią lotnictwa na nie zaczekać, tak żeby zaraz gdy tylko się pojawią postarać się je zniszczyć.
Załączniki

[Rozszerzenie jpg zostało wyłączone i nie będzie dłużej wyświetlane.]

[Rozszerzenie jpg zostało wyłączone i nie będzie dłużej wyświetlane.]

Ostatnio zmieniony piątek, 13 marca 2009, 14:15 przez Raleen, łącznie zmieniany 1 raz.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3922 times
Been thanked: 2491 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

3. Eskadra Helldiverów kontynuuje lot w chmurach mijając po lewej wrogi krążownik. Jako, że samoloty lecą w chmurach, są w miarę bezpieczne (póki co) przed wrogimi myśliwcami i ostrzałem wrogiej artylerii p-lot. Bombowcom towarzyszą nieliczne własne myśliwce oraz nieproszeni goście o skośnych oczach, którzy atakują ich od tyłu zadając im pewne straty, jednak chmury sprawiają, że nie są one tak duże. Z kolei większość myśliwców japońskich chwilowo jakby bezrobotna ugania się za pojedynczymi Hellcatami. Na północnym zachodzie jeden z nich, nie mogąc ujść przeważającym nad nim przeciwnikom aż schował się w chmurze. W następnych posunięciach będzie usiłował wymanewrować myśliwce przeciwnika, które będą blisko wyjścia mu centralnie na ogon. Na zdjęciu 2 widzimy już bombowce schodzące na 3 pułap lotu i przygotowujące się do bombardowania z lotu nurkowego lotniskowca.
Załączniki

[Rozszerzenie jpg zostało wyłączone i nie będzie dłużej wyświetlane.]

[Rozszerzenie jpg zostało wyłączone i nie będzie dłużej wyświetlane.]

Ostatnio zmieniony piątek, 13 marca 2009, 14:23 przez Raleen, łącznie zmieniany 1 raz.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3922 times
Been thanked: 2491 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

4. To ten moment rozgrywki, od którego zaczęliśmy robić częściej zdjęcia, zwykle co fazę ruchu. Na północy widzimy liczne japońskie myśliwce goniące pojedynczego Hellcata. Zdawało się, że już nie umknie, jednak dzięki rozmyślnemu manewrowi uda mu się wyjść z opresji. Drugie zdjęcie pokazuje już moment pojawienia się dalszych 3 eskadr amerykańskich, idąc od północy pojawiają się: eskadra Avengerów (torpedowce), eskadra Helldiverów (bombowce) i od południa Corsair'y (myśliwce). Samoloty wchodzą na planszę osobno, tak że nowe 8 silnych myśliwców (początkowo błędnie umieściliśmy na planszy 6) nie było w stanie od razu osłonić pozostałych samolotów niemyśliwskich. Torpedowcom udało się jednak sprytnie wybrnąć z sytuacji o tyle, że Japończycy przeliczyli się niestety szacując ich miejsce pojawienia się i prędkość, tak że schodząc na niższy pułap lotu i tym samym przyspieszając, udało im się wyminąć większość japońskich myśliwców. Przynajmniej na razie. Na wschodzie, po prawej obserwujemy tymczasem atak pierwszej eskadry Helldiverów na lotniskowiec. Samoloty nurkują na 1 pułap lotu, po czym przystępują do ataku.
Załączniki

[Rozszerzenie jpg zostało wyłączone i nie będzie dłużej wyświetlane.]

[Rozszerzenie jpg zostało wyłączone i nie będzie dłużej wyświetlane.]

Ostatnio zmieniony piątek, 13 marca 2009, 14:30 przez Raleen, łącznie zmieniany 1 raz.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3922 times
Been thanked: 2491 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

5. Sytuacja pierwszej eskadry amerykańskich bombowców staje się krytyczna. Nie udaje jej się w pełni zgrać ataku na lotniskowiec, tak że w pierwszym ataku nie uczestniczy całość sił. Ułatwia to japońskiej artylerii przeciwlotniczej zadanie, gdyż ma w tej fazie mniej celów do bezpośredniego ostrzelania. Ostrzał wypada udanie: udaje się Japończykom zestrzelić dwa nurkujące bombowce (wcześniej były uszkodzone przez myśliwce, co tez ułatwiło im zadanie). Ataki dalszych, zarówno w pierwszej fali, jak i następnej, nie przynosi lotniskowcowi większych strat. Straty ponoszą za to bombowce. Grozę sytuacji pogłębia niemal zupełny brak osłony myśliwskiej, tym bardziej, że od południowego wschodu pojawia się trzecia silna (8 samolotów) eskadra japońskich "Zer". Ponieważ nowe siły pojawiają się z momencie, gdy Helldivery zrzuciły już bomby, Japończycy decydują się dać im spokój i lecieć naprzeciw torpedowców, których od początku obawiali się najbardziej. Puste Helldivery pierwszej eskadry nie stanowią już dla lotniskowca Hiyo żadnego zagrożenia, a to jest w tym wszystkim najważniejsze. Tymczasem na zachodzie część "Zer" zawraca by spróbować zaatakować torpedowce od tyłu. Pojedyncze, które nadleciały w międzyczasie ze wschodu atakuje od czoła, starając się rozerwać szyk torpedowców. Posunięcia Japończyków powstrzymuje trochę postawa drugiej eskadry Helldiverów, która w pierwszym posunięciu ustawia się do nich frontem, tak jak by chciała zaatakować myśliwce. Ta chwila zawahania Japończyków wystarcza o tyle, że wkrótce obok bombowców pojawiają się znakomite myśliwce F6U Corsair, które przejmą rolę osłony.
Załączniki

[Rozszerzenie jpg zostało wyłączone i nie będzie dłużej wyświetlane.]

[Rozszerzenie jpg zostało wyłączone i nie będzie dłużej wyświetlane.]

Ostatnio zmieniony poniedziałek, 16 marca 2009, 13:14 przez Raleen, łącznie zmieniany 2 razy.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3922 times
Been thanked: 2491 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

6. Armada torpedowców zbliża się do chmury. Gdy do niej dotrze będzie już względnie bezpieczna, a stąd do lotniskowca już niedaleko. Torpedowce, chcąc jak najszybciej dotrzeć w bezpieczne miejsce, obniżają stopniowo lot, przyspieszając. Za nimi dochodzi do decydującego starcia Corsairów z usiłującymi wykonać zwrot i wyjść na tyły eskadry torpedowców "Zerami". Odtąd lot torpedowców będzie wyznaczał tempo gry. W czasie gdy Corsairy zajęły się japońskimi myśliwcami na zachodzie, od wschodu nieliczne Hellcaty usiłują utrudnić atak na Avengery eskadrze Japończyków, która czyha na nich od wschodu, by wziąć torpedowce w dwa ognie. Na południe od torpedowców druga eskadra Helldiverów kontynuuje lot, niestety jako, że została trochę z tyłu, wskutek zrobienia wcześniej ofensywnego zwrotu, w dalszej części gry Japończycy postanawiają chwilowo skupić właśnie na niej swój wysiłek. Koło lotniskowców, pierwsza eskadra Helldiverów, po wykonaniu zadania odlatuje w kierunku krawędzi planszy, by następnie pośpiesznie ją opuścić.
Załączniki

[Rozszerzenie jpg zostało wyłączone i nie będzie dłużej wyświetlane.]

[Rozszerzenie jpg zostało wyłączone i nie będzie dłużej wyświetlane.]

Ostatnio zmieniony piątek, 13 marca 2009, 14:48 przez Raleen, łącznie zmieniany 1 raz.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3922 times
Been thanked: 2491 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

7. Corsairom udaje się wymanewrować i skutecznie zaatakować myśliwce japońskie. Korzystają tu ze swojej dużej szybkości, znacznej wytrzymałości i zwrotności. Japońskie myśliwce, chcąc zaatakować bombowce wystawiać się muszą nieraz na pozycje, w których łatwo je zaatakować. Z kolei są przy tym mniej odporne niż ich adwersarze. Również same bombowce strzelają, zadając im niekiedy straty. Armada torpedowców kontynuuje ruch. Japończykom udaje się tuż na skraju chmur dopaść większość Avengerów i zaatakować je, jednak sporo ataków nie udaje się, a te, które się udają, przynoszą połowiczne rezultaty. To była najlepsza ich okazja, następna nadarzy się dopiero tuż przy podchodzeniu Avengerów do ataku. Tym niemniej straty zaczynają rosnąć i to po obu stronach. Nie są też bezpieczne lecące na południe od torpedowców Helldivery. Z poniższych zdjęć warto zwłaszcza prześledzić przebieg walk myśliwskich Corsairów.
Załączniki

[Rozszerzenie jpg zostało wyłączone i nie będzie dłużej wyświetlane.]

[Rozszerzenie jpg zostało wyłączone i nie będzie dłużej wyświetlane.]

Ostatnio zmieniony piątek, 13 marca 2009, 14:54 przez Raleen, łącznie zmieniany 1 raz.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3922 times
Been thanked: 2491 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

8. Corsairy kontynuują bój z "Zerami" osiągając decydujący sukces, odtąd Japończycy będą już tylko myśleli o zadaniu przeciwnikowi jak największych strat, nie oglądając się zbytnio na własne. Atakują więc jak tylko potrafią lecące w chmurach torpedowce. Każde straty mogą później ułatwić zadanie artylerii przeciwlotniczej i umożliwić zestrzelenie osłabionego przeciwnika przy podchodzeniu do celu. Torpedowce zniżają lot i pierwsza ich grupa przystępuje do ataku na lotniskowiec. Jako, że atak odbywa się pod silnym ostrzałem przeciwlotniczym, tylko niektóre torpedy trafiają, większość nie zadaje też wielkich strat.
Załączniki

[Rozszerzenie jpg zostało wyłączone i nie będzie dłużej wyświetlane.]

Ostatnio zmieniony piątek, 13 marca 2009, 14:59 przez Raleen, łącznie zmieniany 2 razy.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3922 times
Been thanked: 2491 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

9. To już finał rajdu Avengerów. Torpedowce podchodzą do celu zrzucając torpedy. Działka przeciwlotnicze Hiyo pracują na pełnych obrotach. Atak przynosi tylko częściowe powodzenie. Udaje się uszkodzić okręt, ale do pełnego sukcesu jest jeszcze daleko. Amerykanom znowu nie udało się w pełni zgrać ataku wszystkich torpedowców. Jeden z torpedowców przelatuje więc opodal lotniskowca, zawraca nad nim i odlatuje w stronę znajdującej się na północ chmury. Za nim do celu zbliża się druga eskadra Helldiverów. W chmurach i wokół okrętów cały czas trwa walka między myśliwcami obu stron. Japończycy, w tej fazie bitwy zdecydowanie mniej liczni, są w niej na straconej pozycji, tym bardziej, że cały czas starają się atakować ich główny cel, czyli amerykańskie bombowce i torpedowce, gdyż tylko one są w stanie zagrozić lotniskowcowi. Na tym etapie gry dowodzący Amerykanami podejmuje brzemienną w skutki decyzję. Widząc, że siły myśliwskie Japończyków osłabły już na tyle, że nie będą chwilowo stanowić zagrożenia oraz, że zostało mu już niewiele samolotów, którymi jest w stanie skutecznie zaatakować lotniskowiec, zawraca, wznosząc się na wysoki poziom i postanawia oderwać się od lotniskowca, a następnie zgrać atak swojego lotnictwa bombowego i jedynego ocalałego torpedowca, tak żeby wszystkie będące w jego dyspozycji samoloty zaatakowały razem. To ostatnia szansa, tym bardziej, że do zatopienia lotniskowca jest daleko. Amerykanie nie liczą już nawet, że uda im się tego dopiąć, chcą natomiast przynajmniej ciężko go uszkodzić. Brak lotnictwa myśliwskiego przeciwnika daje im swobodę.
Załączniki

[Rozszerzenie jpg zostało wyłączone i nie będzie dłużej wyświetlane.]

[Rozszerzenie jpg zostało wyłączone i nie będzie dłużej wyświetlane.]

Ostatnio zmieniony poniedziałek, 16 marca 2009, 13:16 przez Raleen, łącznie zmieniany 2 razy.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3922 times
Been thanked: 2491 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

10. Bombowce i torpedowce amerykańskie manewrują na północ od okrętów na najwyższej wysokości, by zminimalizować szanse trafienia przez wrogą artylerię przeciwlotniczą. Póki są w chmurach są całkowicie bezpieczne. Artyleria z Hiyo, nie mogąc ich dosięgnąć, wściekle ostrzeliwuje amerykańskie myśliwce. Japończykom zostały ostatnie trzy "Zera", z których jedno zostaje wkrótce zestrzelone.
Załączniki

[Rozszerzenie jpg zostało wyłączone i nie będzie dłużej wyświetlane.]

Ostatnio zmieniony poniedziałek, 16 marca 2009, 13:16 przez Raleen, łącznie zmieniany 3 razy.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3922 times
Been thanked: 2491 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

11. Japońskie "Zera" kryją się przed myśliwcami amerykańskimi schodząc na najniższe wysokości. Jednocześnie chcą sprowokować do tego samego Amerykanów. W przypadku zejścia na niski pułap lotu, myśliwce amerykańskie staną się łatwym celem dla artylerii p-lot. ze stojącego tuż obok Hiro. Nadchodzi moment ostatniego ataku, decydującego o losach wyprawy. Bombowce z drugiej eskadry Helldiverów zatoczywszy łuk zbliżają się do lotniskowca od północnego wschodu, z kolei torpedowiec od dziobu (co może się wydać dość zaskakujące). Wszystkim udało im się zgrać swój lot, tak że zaatakują jednocześnie. Japończycy z Hiyo rozpoczynają tradycyjne "przywitanie". Tym razem nie wspomaga ich jednak tak wydatnie artyleria p-lot. krążownika, która ma dalej do celu. Błąkające się tuż koło okrętów ostatnie dwa "Zera" usiłują na najniższej wysokości stworzyć barierę i utrudnić podejście do celu bombowcom. Wszystkie amerykańskie samoloty bombowe i torpedowe przystępują do ataku. Ogień artylerii p-lot. z Hiyo, po części wskutek rozproszenia, po części wskutek ospałości podekscytowanej swymi dotychczasowymi sukcesami załogi, okazuje się tym razem mniej skuteczny. Zwarty, lepiej zorganizowany atak dochodzi celu. Największe straty zadaje ostatnia torpeda wypuszczona przez jedynego biorącego jeszcze udział w akcji Avengera. Hiyo tonie. Po zatonięciu głównego okrętu floty japońskiej, dochodzi do ostatnich harców Corsairów z ocalałymi jeszcze "Zerami". Słaby ogień przeciwlotniczy z pobliskiego krążownika nie wyrządza już większych szkód, jednocześnie Amerykanie, jako że nie mają czym przeprowadzić ataku na krążownik, odlatują.
Załączniki

[Rozszerzenie jpg zostało wyłączone i nie będzie dłużej wyświetlane.]

[Rozszerzenie jpg zostało wyłączone i nie będzie dłużej wyświetlane.]

Ostatnio zmieniony poniedziałek, 16 marca 2009, 13:17 przez Raleen, łącznie zmieniany 1 raz.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3922 times
Been thanked: 2491 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Tyle z mojej strony. Resztę mam nadzieję dopisze Silver, któremu przy tej okazji dziękuję za znakomitą i wciągającą rozgrywkę. Rozgrywka zeszła nam dłużej niż planowaliśmy, bo coś koło 6 godzin, ale nie nudziłem się ani chwilę :) . Wszelkie komentarze do relacji mile widziane :) .
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Andy
Grossadmiral
Posty: 9508
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:49
Lokalizacja: Piastów

Post autor: Andy »

Tak sobie czytam i czytam i czegoś nie rozumiem: A6M6, Hellcaty i Helldivery w Bitwie o Midway? Wyciągnąłem zatem grę, otworzyłem scenariusz nr 7 i wszystko stało się jasne: Bitwa na Morzu Filipińskim, "Hiyo", nie "Hiryu"! :)
Never in the field of human conflict has so much been owed by so many to so few...
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
Awatar użytkownika
Silver
Général de Division
Posty: 3535
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:33
Lokalizacja: Warszawa
Been thanked: 104 times

Post autor: Silver »

Rozgrywka ciągnęła się przez wiele godzin i niewiele zapamiętałem bo czekałem na rozgrywkę tego samego dnia w „Welligtona”.
Pamiętam, że niestety w najważniejszych momentach zacinały się karabiny moich myśliwców lub wręcz piloci nie popisywali się celnością; tak było na przykład jak usiadłem na ogonach samolotów torpedowych.
Od początku nastawiłem się na zaatakowanie tych samolotów.
Może zamiast wychodzić na pozycje od tyłu tych samolotów lecieć naprzeciw i sieknąć połowa mych choć raz naprzeciw do tych samolotów.

Przed ostatnim nalotem amerykańskich samolotów szkoda że nie skryłem się ostatnimi myśliwcami pod osłonę okrętowych dział plot schodząc na niższą wysokość i oczekując na wroga. Zapomniałem że liczne lekkie dział plot nie maja żadnej skuteczności na pułapie 4 i 5 (w grze jest 5 wysokości na których latają samoloty 1-5).

Te ostatnie trafienia w lotniskowiec a szczególnie torpedą od dziobu zaskoczyły mnie niepomiernie, bo już liczyłem że okręt wyjdzie z opresji nawet ciężko uszkodzony.

Samoloty japońskie mają małą odporność i nawet czasem ogień obronny bombowców i torpedowców ich dobijał, a w innych rozegranych scenariuszach nawet czasami bombowce atakowały takie japońskie myśliwce.

Ja sam zmodyfikowałbym grę i na przykład stworzył możliwość „zakupu” samolotów przed rozpoczęciem gry za określoną ilość punktów; także możliwość zastosowania do pilotów dodatkowych współczynników polepszających np. celność, zwrotność. Zastosowanie limitów amunicji i strzelania seriami krótkimi i dłuższymi (więcej schodzi amunicji ale i uszkodzenia większe). Może tryb kampanijny, czyli pula samolotów i po 2 zespoły okrętów i wypuszczanie samolotów do przechwytywań okrętów ale z jakimś prawdobieństwem tego przechwycenia (więc nie wszystkie na raz), możliwość powrotu niektórych samolotów z powodu wylosowanych usterek, deklaracja na jakiej wysokości przelotowo lecą.
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43348
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3922 times
Been thanked: 2491 times
Kontakt:

Post autor: Raleen »

Andy pisze:Tak sobie czytam i czytam i czegoś nie rozumiem: A6M6, Hellcaty i Helldivery w Bitwie o Midway? Wyciągnąłem zatem grę, otworzyłem scenariusz nr 7 i wszystko stało się jasne: Bitwa na Morzu Filipińskim, "Hiyo", nie "Hiryu"! :)
O bitwie o Midway nigdzie nie pisałem, natomiast rzeczywiście pomyliłem lotniskowce, stąd Twój wniosek. Pisałem z pamięci, a tego okresu nie znam zbyt dobrze i tak nieznany "Hiyo" przerobił mi się w głowie na znanego mi "Hiryu" :) . Już wszystko poprawione. Dzięki za czujność.

Co do rozgrywki Silverowi rzeczywiście parę zagrań nie wyszło tak jak chciał, ale ja miałem to samo, np. niezbyt dobrze zgrywałem ataki lotnictwa na lotniskowiec. Jak największa liczba samolotów powinna atakować w jednym momencie: wtedy artyleria p-lot. ma dużo celów i nie jest w stanie ostrzelać wszystkich skutecznie i utrudnić im bombardowanie/torpedowanie.

Z całej rozgrywki, zdecydowanie najprzyjemniej latało mi się Corsairami. W "Militariach XX wieku" akurat jakoś wtedy, gdy graliśmy trafiłem na artykuł o tych myśliwcach i rzeczywiście jak na ówczesne warunki były podobno znakomite. Z kolei "Zera" też są mordercze, bo są w stanie zawrócić niemal w miejscu, zwłaszcza te lżejsze. Coś takiego opisywał także jeden z pilotów Corsarzy - miał już bandytę na celowniku, kiedy ten wykonał ich firmowy manewr - docisnął drążek na maksa i poleciał na całego w górę (nie wiem, jak to dokładnie opisać :) ).

W zasadzie rozgrywka powinna się zakończyć remisem i tylko rzutem na taśmę udało mi się przechylić szanse na swoją stronę.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Archiwum”