Labyrinth: The War on Terror, 2001- ? (GMT)
- ChevalierVernix
- Sous-lieutenant
- Posty: 449
- Rejestracja: poniedziałek, 6 września 2010, 19:25
- Lokalizacja: obecnie Białystok
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 2 times
- clown
- Général de Division Commandant de place
- Posty: 4423
- Rejestracja: poniedziałek, 9 stycznia 2006, 17:07
- Lokalizacja: Festung Stettin
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 8 times
Moim zdaniem wariant solo jest do niczego. AI i ten algorytm z tabelki jest tak głupi, że można sobie darować rozgrywki, chyba ze chodzi o naukę mechaniki/poznanie kart. Oczywiście GMT jak zwykle kłamie, jak to było w przypadku Stalin's War, że wymaga to tylko szlifu ale to znowu zagrywka w stylu "pay for a playtesting".
Podobno w nowym C3i mają być nowe przepisy solitaire, oraz wersja solo dla terrorysty.
Podobno w nowym C3i mają być nowe przepisy solitaire, oraz wersja solo dla terrorysty.
"Cała kraina gier jest oczywiście krainą maniactwa, a jednak rejon gier naśladowczo-wojennych jest w tej krainie bardziej maniacki niż inne rejony. Jak na mój gust, jest to już 'konik' posunięty zbyt daleko, hermetyczny, bez przyszłości."
- ChevalierVernix
- Sous-lieutenant
- Posty: 449
- Rejestracja: poniedziałek, 6 września 2010, 19:25
- Lokalizacja: obecnie Białystok
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 2 times
No to Czarku na razie skutecznie mnie zniechęciłeś do nowego produktu made by Volko Ruhnke . Dzięki za info. Sytuacja może ulec zmianie tylko wówczas, kiedy te nowe przepisy zamieszczone w C3i potraktują poważniej i dogłębniej wersję solitare.clown pisze:Moim zdaniem wariant solo jest do niczego. AI i ten algorytm z tabelki jest tak głupi, że można sobie darować rozgrywki, chyba ze chodzi o naukę mechaniki/poznanie kart. Oczywiście GMT jak zwykle kłamie, jak to było w przypadku Stalin's War, że wymaga to tylko szlifu ale to znowu zagrywka w stylu "pay for a playtesting".
Podobno w nowym C3i mają być nowe przepisy solitaire, oraz wersja solo dla terrorysty.
- clown
- Général de Division Commandant de place
- Posty: 4423
- Rejestracja: poniedziałek, 9 stycznia 2006, 17:07
- Lokalizacja: Festung Stettin
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 8 times
Będę miał ten numer C3i, więc obadam czy te "rewolucyjne" zmiany będą działać. Na dzień dzisiejszy po prostu nie ma sensu tej gry kupować dla wersjji solitaire, gdyż ta ostatnia jest niestety słaba.
Ostatnio mój stosunek do produktów GMT (przede wszystkim) jest taki, że lepiej zaczekać z rok czasu aż w danej grze poprawią wszystkie babole, wydadzą odpowiednie erraty, ludzie trochę pograją i się wypowiedzą, niż rzucać się w szał zakupów P500.
Ostatnio mój stosunek do produktów GMT (przede wszystkim) jest taki, że lepiej zaczekać z rok czasu aż w danej grze poprawią wszystkie babole, wydadzą odpowiednie erraty, ludzie trochę pograją i się wypowiedzą, niż rzucać się w szał zakupów P500.
"Cała kraina gier jest oczywiście krainą maniactwa, a jednak rejon gier naśladowczo-wojennych jest w tej krainie bardziej maniacki niż inne rejony. Jak na mój gust, jest to już 'konik' posunięty zbyt daleko, hermetyczny, bez przyszłości."
- ChevalierVernix
- Sous-lieutenant
- Posty: 449
- Rejestracja: poniedziałek, 6 września 2010, 19:25
- Lokalizacja: obecnie Białystok
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 2 times
Jak już będziesz po lekturze C3i i będziesz wiedzieć więcej, daj znać.clown pisze:Będę miał ten numer C3i, więc obadam czy te "rewolucyjne" zmiany będą działać. Na dzień dzisiejszy po prostu nie ma sensu tej gry kupować dla wersjji solitaire, gdyż ta ostatnia jest niestety słaba.
Ostatnio mój stosunek do produktów GMT (przede wszystkim) jest taki, że lepiej zaczekać z rok czasu aż w danej grze poprawią wszystkie babole, wydadzą odpowiednie erraty, ludzie trochę pograją i się wypowiedzą, niż rzucać się w szał zakupów P500.
A co do produktów GMT, to masz słuszność, np. czytam sobie na BGG, jak wiele osób krytykuje grę Fields Of Fire za całkowicie niestrawną i niezrozumiale zredagowaną instrukcję (sam się nie wypowiem, nie miałem jej w rękach), dlatego też GMT zdecydowało się na jej lifting (czyli po ok 1,5 roku od wydania gry!).
- Arteusz
- Praetor
- Posty: 3144
- Rejestracja: niedziela, 7 października 2007, 16:17
- Lokalizacja: Kielce
- Been thanked: 1 time
Dziwne Czarek, ale też mam ostatnio takie podejście. Albo się starzejemy i nam się nie chce, albo GMT coś pikuje lekko w dół.clown pisze: Ostatnio mój stosunek do produktów GMT (przede wszystkim) jest taki, że lepiej zaczekać z rok czasu aż w danej grze poprawią wszystkie babole, wydadzą odpowiednie erraty, ludzie trochę pograją i się wypowiedzą, niż rzucać się w szał zakupów P500.
Moje gry
Szlachectwa nie nabiera się przez urodzenie, ale przez czyny.
"Moim obowiązkiem, jako patrioty, nie jest umrzeć za swój kraj, ale sprawić, żeby wróg oddał życie za własny".
Szlachectwa nie nabiera się przez urodzenie, ale przez czyny.
"Moim obowiązkiem, jako patrioty, nie jest umrzeć za swój kraj, ale sprawić, żeby wróg oddał życie za własny".
- clown
- Général de Division Commandant de place
- Posty: 4423
- Rejestracja: poniedziałek, 9 stycznia 2006, 17:07
- Lokalizacja: Festung Stettin
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 8 times
No ja to ewidentnie zgrzybiały jestem, ale cieszę sie, że to nie moja odosobniona opinia. Moim zdaniem GMT przechodzi nad jakością w ilość. Widać to nawet w dyskusjach na CSW, gdzie na uwagi zwracane przez ludzi o babolach i erratach żetonów, GMT odsyła do C3i, dzięki czemu mają oni zbyt na czasopismo (abstrahujac od tego, że są tam ciekawe artykuły).Dziwne Czarek, ale też mam ostatnio takie podejście. Albo się starzejemy i nam się nie chce, albo GMT coś pikuje lekko w dół.
Ciekawa była natomiast odpowiedź jednego z developerów jak zapytałem o tabele do modułu Vassala do Labyrinth, jeszcze zanim otrzymałem swój egzemplarz. Odpowiedział, że trzeba mieć własny egzemplarz żeby grać. Z jednej strony jak najbardziej zrozumiałe, z drugiej strony np. w Stalin's War czy Normandy'44 graliśmy rzez Vassala na długo przed otrzymaniem gry.
Teraz była ciekawa uwaga na temat nowego dziecka GMT - The Spanish Civil War. Gra ma najprawdopodobniej zepsuty balans na niekorzyść nacjonalistów, ale GMT jak zwykle mówi, że to tylko kwestia "historycznego" odwzorowania problemów Franco. Problem w tym, że agresywny gracz republikański jest w stanie szybko zablokować nacjonalistę. Autor gry chyba myślał, że gracze republikańscy będą grali jak Ci ostatni w 1936 - powoli i bojaźliwie. Dobrze, że Anomander w to nie grał, bo dopiero by im tą grę zepsuł
P.S.
Dobrze Cię widzieć na forum Arteuszu
Ostatnio zmieniony wtorek, 8 marca 2011, 09:40 przez clown, łącznie zmieniany 1 raz.
"Cała kraina gier jest oczywiście krainą maniactwa, a jednak rejon gier naśladowczo-wojennych jest w tej krainie bardziej maniacki niż inne rejony. Jak na mój gust, jest to już 'konik' posunięty zbyt daleko, hermetyczny, bez przyszłości."
To ja wobec tego wolę Espanę 1936 i jej uproszczenia . Tam ,żeby osiąągnąc dobry wynik republikanami trzeba się bardzo mocno starać co odzwierciedla problemy własne republikanów i z Franco a to wygląda bardziej historycznie .clown pisze:
Teraz była ciekawa uwaga na temat nowego dziecka GMT - The Spanish Civil War. Gra ma najprawdopodobniej zepsuty balans na niekorzyść nacjonalistów, ale GMT jak zwykle mówi, że to tylko kwestia "historycznego" odwzorowania problemów Franco.
Koniec dygresji.
Grałem w Labirynt z żoną , to oczywiście nie jest gra formatu TS i rozumiem krytyczne uwagi Clowna ale potraktowaliśmy rozgrywkę z dużym dystansem również w zakresie losowości rozgrywki i nie było tak źle . Niestety gra jest "klimatyczna" i dobrze symuluje zagropżenia terrorem i islamizacją państw arabskich . Przy okazji trochę edykacyjna też.
Ostatnio zmieniony wtorek, 8 marca 2011, 12:13 przez Strategos, łącznie zmieniany 3 razy.
"Bądź szybki jak wicher, spokojny jak las, napastliwy i żarłoczny jak ogień, niewzruszony jak góra, nieprzenikniony jak ciemność, nagły jak piorun"
Sun Tzu
Sun Tzu
Ja uważam, że gra jest bardzo dobra i cieszę się że zakupiłem ją w P500. Nigdy też nie zwracam nawet uwagi na wersje solitaire obojętnie jakich gier bo nie czerpię przyjemności z takiego grania.clown pisze:Będę miał ten numer C3i, więc obadam czy te "rewolucyjne" zmiany będą działać. Na dzień dzisiejszy po prostu nie ma sensu tej gry kupować dla wersjji solitaire, gdyż ta ostatnia jest niestety słaba.
Ostatnio mój stosunek do produktów GMT (przede wszystkim) jest taki, że lepiej zaczekać z rok czasu aż w danej grze poprawią wszystkie babole, wydadzą odpowiednie erraty, ludzie trochę pograją i się wypowiedzą, niż rzucać się w szał zakupów P500.
Muszę jednak przyznać, że i mnie wkurzają babole GMT tak jak w Stalin's War. Ale czy to jest tendencja, która narasta w ostatnim czasie? Jak porównuję teksty kart z mojego pierwszego wydania Ścieżek Chwały i ostatniego wydania to mam ochotę moją starą wersję wyrzucić do kosza i kupić 3ed.(mam poprawione karty własnoręcznie i niektóre są nieźle pomazane). No chyba, że jestem w błędzie i tylko polskie pierwsze wydanie które mam miało błędy w odróżnieniu od wydania angielskiego.
Polskie wydanie oparte było na pierwszej edycji Ścieżek, dlatego powielało jej błędy i niedopowiedzenia. Dopiero później ukazała się wersja reguł (i kart) zwana '04.dasilwa pisze:No chyba, że jestem w błędzie i tylko polskie pierwsze wydanie które mam miało błędy w odróżnieniu od wydania angielskiego.
Never in the field of human conflict has so much been owed by so many to so few...
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
Premier Winston Churchill, 20 sierpnia 1940 r.
...and for so little.
Porucznik pilot Michael Appleby, dzienny żołd 14 szylingów i 6 pensów
- clown
- Général de Division Commandant de place
- Posty: 4423
- Rejestracja: poniedziałek, 9 stycznia 2006, 17:07
- Lokalizacja: Festung Stettin
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 8 times
Dla mnie klimatycznie Labyrinth jest nawet ciut lepszy od TS, bo bardziej "współczesny", a i walor "uczący" ma swoją wartość. Natomiast nie zmienia to faktu, że mechanicznie zbyt dużo zależy w tej grze od losu, co powoduje, że gracze naprzemian "szarpią się" ze sobą, co czasem daje efekt w postaci siedzenia jednego z graczy ze smutną miną i patrzenia jak przeciwnik szaleje po planszy.
Co do wariantu solitaire to brałem go w sposób oczywisty pod uwagę, gdyż sami spece od PR w GMT piali, że jest to gra świetna zarówno jako dwuosobówka jak i solitaire. Stąd też ocena gry solitaire, która jest słaba, rzutuje na całość wrażeń. Podobnie przecież ocenia się gry wieloosobowe, gdy mamy warianty np. na 2-5 osób. Normalna sprawa wg mnie.
Co do wariantu solitaire to brałem go w sposób oczywisty pod uwagę, gdyż sami spece od PR w GMT piali, że jest to gra świetna zarówno jako dwuosobówka jak i solitaire. Stąd też ocena gry solitaire, która jest słaba, rzutuje na całość wrażeń. Podobnie przecież ocenia się gry wieloosobowe, gdy mamy warianty np. na 2-5 osób. Normalna sprawa wg mnie.
"Cała kraina gier jest oczywiście krainą maniactwa, a jednak rejon gier naśladowczo-wojennych jest w tej krainie bardziej maniacki niż inne rejony. Jak na mój gust, jest to już 'konik' posunięty zbyt daleko, hermetyczny, bez przyszłości."
To prawda, losowość może prowadzić niektórych - mniej odpornych - graczy do frustracji .clown pisze:zbyt dużo zależy w tej grze od losu, co powoduje, że gracze naprzemian "szarpią się" ze sobą, co czasem daje efekt w postaci siedzenia jednego z graczy ze smutną miną i patrzenia jak przeciwnik szaleje po planszy.
Dwa razy testowaliśmy Labirynt ( w obydwu wypadkach nieukończylismy gry z uwagi na brak czasu - założeniem był "obrót dwiema taliami ).
Za pierwszym razem ,żona posiadajaca zresztą dwie atmówki dzięki szcześliwemu "zbiegowi okoliczności" w całych długich cyklach nie była w stanei wyrzucić potrzebnych jej wyników nie tylko 1 co jest absolutnie zrozumiałe , ale i 1-2 , 1-3 na kości .
W nastepnej grze zmienilismy strony i na dobry początek dla islamistów przyszła karta opium ...a żona długo wyrzucała same jedynki dwójki ... Potem nie było tak islamsko bo pięknie zapowiadajacy się dżihad w Somalii ciągle odkładano w wyniku szczegółowych kontroli paszportowych .
Ostatnio zmieniony środa, 9 marca 2011, 15:48 przez Strategos, łącznie zmieniany 1 raz.
"Bądź szybki jak wicher, spokojny jak las, napastliwy i żarłoczny jak ogień, niewzruszony jak góra, nieprzenikniony jak ciemność, nagły jak piorun"
Sun Tzu
Sun Tzu
- Ouragan
- Sergent
- Posty: 143
- Rejestracja: piątek, 8 października 2010, 10:25
- Lokalizacja: Poznań-miasto bez strategów
Nie no ewidentny cytat miesiąca Pięknie opisuję tę grę. Jednak wbrew pozorom, nie powinno być te zjawisko obce osobom zagrywającym się wcześniej w TSa, bo sytuacja tam wyglądała identycznie. Ot urok tego rodzaju gier i tyleclown pisze:Natomiast nie zmienia to faktu, że mechanicznie zbyt dużo zależy w tej grze od losu, co powoduje, że gracze naprzemian "szarpią się" ze sobą, co czasem daje efekt w postaci siedzenia jednego z graczy ze smutną miną i patrzenia jak przeciwnik szaleje po planszy.
Dyskusja o jakości gier została wydzielona w osobny temat:
http://www.strategie.net.pl/viewtopic.p ... 22&start=0
Ostatnio zmieniony wtorek, 15 marca 2011, 11:48 przez Ouragan, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Sous-lieutenant
- Posty: 384
- Rejestracja: sobota, 14 marca 2009, 08:40
- Lokalizacja: Łódź
- Kontakt:
@ Chevalier
GMT wydaje dużo, ale jakość instrukcji i gry bardziej zależy od projektanta. Ted Raicer (co widać było w Ścieżkach i w Stalin's War) nie ma oka do detali. Inni - np. początkujący Chris Jensen (debiutujący PQ-17) potrafią doszlifować grę. Lee Brimmicombe-Wood robi gry długo, ale zawsze wychodzą sprawnie działające hiciory (Downtown, Burning Blue). A to wszystko tytuły ze stajni GMT.
EDIT: Pomyłka w autorze PQ-17
Chciałbym, aby każda gra wojenna miała taki zasób materiałów do nauki. Po drodze GMT przygotowało kilkanaście prezentacji / nauk zasad, living rules i kilka przykładów rozgrywki. Przed nowym wydaniem gry masz też dostępną "przepisaną instrukcję" i kilka przewodników po rozgrywce.A co do produktów GMT, to masz słuszność, np. czytam sobie na BGG, jak wiele osób krytykuje grę Fields Of Fire za całkowicie niestrawną i niezrozumiale zredagowaną instrukcję (sam się nie wypowiem, nie miałem jej w rękach), dlatego też GMT zdecydowało się na jej lifting (czyli po ok 1,5 roku od wydania gry!).
GMT wydaje dużo, ale jakość instrukcji i gry bardziej zależy od projektanta. Ted Raicer (co widać było w Ścieżkach i w Stalin's War) nie ma oka do detali. Inni - np. początkujący Chris Jensen (debiutujący PQ-17) potrafią doszlifować grę. Lee Brimmicombe-Wood robi gry długo, ale zawsze wychodzą sprawnie działające hiciory (Downtown, Burning Blue). A to wszystko tytuły ze stajni GMT.
EDIT: Pomyłka w autorze PQ-17
Ostatnio zmieniony wtorek, 15 marca 2011, 21:35 przez Ezechiel, łącznie zmieniany 1 raz.