Re: Bogowie wojny - Lee wrażenia i uwagi ogólne
: wtorek, 3 października 2017, 21:37
Jak się uda wygrać, to się opłaca, chyba 2x straty są przy wycofaniu(?). Także trzeba ćwiczyć rzucanie kostką
Forum historyczno-wargamingowe
https://strategie.net.pl/
Czołem, z przyjemnością odpowiadam. Dziękuję też kolegom za wcześniejsze odpowiedziWitam mam kilka pytań?
Jak najbardziej tak. To takie same oddziały, tylko jeden porusza się szybciej i ma kilka zasad specjalnych.1.czy można szarżować konnicą na piechotę wroga.
W brygadowej skali raczej nie mają racji bytu, chociaż jedno "przegięcie" i tak robimy, bo są brygady żuawów (chociaż figurki są na całej podstawce, to można to sobie wytłumaczyć jako brygadę, w której są regimenty żuawów).2.czy będą oddziały marines?
Nie w tej skali. Lekka piechota w grze musi być zawsze dołączona do brygad - nie działa samodzielnie. Niektóre brygady i spieszona kawaleria również mają taką cechę. Posiadanie lekkiej piechoty zwiększa prawdopodobieństwo dezorganizacji wrogiej jednostki. Dodatkowo zwiększa też limity na liczbę artylerii w rozpisce.3.czy możliwe będzie przygwożdżenie ogniem snajperów,baterii artylerii?(bo gdzieś czytałem że unionisci kiedyś tak wyeliminowali z walki baterię konfederatów.
Lekka piechota i strzelcy wyborowi występowali w obu armiach. Unia odznaczyła się pod tym względem, iż posiadała słynnych "strzelców Berdana" (zielone mundury). Ta jednostka występuje w grze i ma ciekawe właściwości.4.gdzieś pisało że unia od początku tworzyła oddziały sniperów a konfederaci od 1863 czy będzie mieć to odzwierciedlenie w grze.
Oczywiście, choć nie jest to łatwo zrobić. To jednak dopiero jak będzie angielska wersja systemu.5.czy zastanawialiście się nad promocją tej gry w jedostkach armii usa stacjonujących u nas(była by to super promocja systemu i Polski ).
Dokładnie, chociaż 10.4 mówi, iż można wrócić na koniki po spieszeniu jednostki i tak przeprowadzić pościg, więc szarżowanie na broń białą praktycznie się nie opłaca.Khamul pisze:Jak się uda wygrać, to się opłaca, chyba 2x straty są przy wycofaniu(?). Także trzeba ćwiczyć rzucanie kostką
Jeszcze trochę, jeszcze cierpliwości Trzymajcie kciuki, żeby odlewy wyszły dobrze (w weekend żywiczne, po weekendzie idą do metalu).Szary pisze:Dowódcy mają być na dniach, odlewają się już podobno, więc spokojnie
Tak, generałowie będą mieli osobne zestawy, zresztą w kilku rodzajach i konfiguracjach. Oficerów z pasków piechoty należy używać tylko do piechoty, to zupełnie co innegoRobakk pisze:Dzisiaj przyszły do mnie modele i podręcznik. Zacząłem analizować co i jak i uświadomiłem sobie że nie mam generałów i dowódców. Odnośnie modeli to polecacie wziąć modele z blisterókw piechoty? Jeśli tak to zostanie masa modeli nie wykorzystana, z tego co widzę nie ma osobnych blisterków dla dowódców w sklepie, myślałem naiwnie że będą w blisterku z piechotą
Tak, chociaż w dalszej kolejności. Najpierw generałowie, jazda i spieszona jazda.psborsuk pisze:Będzie piechota w postawie strzeleckiej?
To jest ewidentne uproszczenie. Dlatego też markery ruszają się 1 milę niezależnie od terenu, po którym się poruszają. W praktyce daje im to większą prędkość od jednostek, na które wpływa teren, chyba, że jednostka będzie maszerować po czystym terenie z rozkazem marsz, a więc de facto w szyku marszowym.1. Oddziały korpusu, które po planszy poruszają się jako marker, czyli jakoby będące w szyku marszowym po drodze poruszają się wolniej niż oddziały wystawione na planszy, czyli jakby w szyku bitewnym.
Generałów jest dużo ale z drugiej strony sytuacja gdy generał dywizji byłby odzwierciedlony tylko przez same jednostki dywizji nie byłaby też idealna. W tej bitwie brygady były trzymane bardzo blisko siebie, ale my mieliśmy już sytuacje, gdzie jedna dywizja próbowała obsadzić szeroki front - wtedy generałowie mieli duże znaczenie. W Waszej bitwie Johnston mógłby bardziej rozciągnąć swoje siły, żeby osłonić podstawę operacyjną, czego nie uczynił.2. Ilość znaczników dowódców na planszy jest zatrważająca. Nie piszę o dowódcach armii i korpusów, tylko o dowódcach dywizji. Rozegrałem fragment bitwy i wczoraj całą bitwę i poza zamieszaniem na planszy nic z tych podstawek nie wynika przy tych stołach, na których graliśmy (wielkość stołu). A z mojego doświadczenia bitewniakowego, to są raczej duże stoły
To jest zrobione trochę specjalnie, żeby siły obu graczy były wyrównane w porównywalnych bitwach. Graliśmy już bitwy z nierówną punktacją i wychodziło to też bardzo ciekawie - do czego zachęcam. Inna sytuacja w bitwach historycznych inna w fikcyjnych.Ale… ja kompletnie nie widzę i nie czuję przewagi liczebnej Unii. Kompletnie to nie wynika z tabel na podstawie których kupujemy jednostki. Nie wynika z kart roków gry, no bo co to jest 10% punktów więcej przy 1500 dolarach? 150 dolarów czyli jedna brygada piechoty i jakieś bonusy dla dwóch dalszych. Gdzie ta przytłaczająca przewaga ilościowa Unii.
Dlatego Unii bardziej opłaca się koncentrować artylerię i wystawiać 3 elementy. Porównajmy.Myślałem, że Unia ma chociaż przewagę w artylerii, koszt Napoleona to 40 (Konfederacja 60), koszt Parrota 60 (konfederacja 70).
Z dowódcami mieliście koło 2000$ na stronę. Czas Waszej rozgrywki wynikał z uczenia się gry przez drugą stronę i długiego myślenia. W lecie podczas testów bitew tej wielkości czas rozgrywki wynosił właśnie 3h, z maksymalnie 3.5h z rozłożeniem wszystkiego - dotyczyło to graczy, którzy znali już zasady. W przypadku ofensywnego zachowania był nawet krótszy.4. Czas rozgrywki.
Udostępniliśmy do ściągnięcia swój system oznaczania, ale każdy może robić to dowolnie. Widziałem w wielu grach przy tej skali iż karteczki były dolepione na górze podstawki i oprócz nazwy zawierały też podstawowe informacje o jej sile. Stosuje się też wycięte karteczki, wygląda to tak:5. Brak czytelności na planszy.
W grach gdzie podstawka może stykać się z wieloma podstawkami tak - tutaj, gdzie jest zawsze 1:1, nie.czy wielkość podstawki ma znaczenie?
Próbowaliśmy - niestety ilość tekstu na karcie "rajd" jest zbyt duża, żeby zmieścić na karcie standardowych rozmiarów. Musiałby być dwustronnie zapisana tekstem, a i tak czcionka byłaby bardzo mała.7. Czy kart taktyk kawalerii nie dałoby się zrobić dodatkowo w wielkości pozostałych kart? Ułatwiłoby to trochę logistykę bagażową…
Jedną z rzeczy, które rozważamy jest nieco bardziej dynamiczne przydzielanie kart - w zależności od wielkości armii, a także zdobywanie kolejnych w trakcie samej bitwy.Żeby nie było, że się tylko czepiam. Zaskoczyły mnie karty wydarzeń. Na wielki, wielki plus. Wprowadzają sporo dynamiki do gry, nigdy nie można być 100% pewnym sytuacji na planszy. Z pierwszych wrażeń powtarzam, że system jest bardzo prosty i dynamicznym. Ma bardzo duży potencjał.
To zależy od celów bitwy - najgorsze, co może się zdarzyć, to wylosować słabych dowódców i mieć ofensywny cel bitwy. Jest to z drugiej strony bardzo historyczne. Brygady są zasadniczo tej samej jakości, kluczowe natomiast jest wykorzystanie generałów dywizji i próba flankowania przeciwnika. U Was przyniosło to sukces i prawie całkowite rozbicie korpusu Johnstona.I uświadomiłem sobie, że jak na planszy zawsze się mam tylko bronić i być chłopakiem do bicia to nie wiem czy to był dobry pomysł…
Wystarczyłoby chociaż 1,5 mili. A co do przepisów – np. jeżeli wszystkie jednostki danego korpusu są w zasięgu powyżej 1 mili od przeciwnika, są dowodzone, pod koniec tury to można przejść do markera w odległości 1,5 mili od przeciwnika. Korpus musi mieć rozkaz marsz i ewentualnie 1 sukces od dowódcy korpsu.To jest ewidentne uproszczenie. Dlatego też markery ruszają się 1 milę niezależnie od terenu, po którym się poruszają. W praktyce daje im to większą prędkość od jednostek, na które wpływa teren, chyba, że jednostka będzie maszerować po czystym terenie z rozkazem marsz, a więc de facto w szyku marszowym.
Na pewno warto będzie przetestować przyszłościowo zwiększony ruch markerów, np. do dwóch mili.
Co do wracania markerów. Był taki pomysł, ale z przyczyn czasowych nie został już wprowadzony, jest natomiast zapisany do Granta. Korpusy w pewnej odległości do przeciwnika mogłyby powracać jako marker, a dokładniej dwa markery - korpusu i patrolu, żeby mgła wojny miała znaczenie.
Hmm… może nie wyraziłem się jasno. W przypadku sytuacji jak z bitwy jak wczoraj po prostu nie korzystałbym z podstawek dowódców dywizji. Dopiero w sytuacji jak zaczynamy rozciągać linie decydujemy się na wrzucenie dowódców na planszę (np. na życzenie przeciwnika, który uważa, że może być problem z dowodzeniem. W fazie rozkazów.).Generałów jest dużo ale z drugiej strony sytuacja gdy generał dywizji byłby odzwierciedlony tylko przez same jednostki dywizji nie byłaby też idealna. W tej bitwie brygady były trzymane bardzo blisko siebie, ale my mieliśmy już sytuacje, gdzie jedna dywizja próbowała obsadzić szeroki front - wtedy generałowie mieli duże znaczenie. W Waszej bitwie Johnston mógłby bardziej rozciągnąć swoje siły, żeby osłonić podstawę operacyjną, czego nie uczynił.
Oczywiście jest to kolejna rzecz do rozważenia.
Rozmiary stołu to tzw. duży standard. W bitewniakach gra się albo 120x120 albo 120x180 (ten drugi rozmiar to chociażby FoW, FoG i wiele innych). Duży stół jest też o tyle fajniejszy, że daje większe możliwości manewru. W przepisach jest zapisane, że bitwy do 2000$ można też rozgrywać na 120x120.
W takim razie nie będę ukrywał, iż sytuacja w systemie mającym odzwierciedlać wojnę secesyjną, w którym mamy świetnych dowódców ze strony Konfederacji, kiepskich po stronie Unii czego nie rekompensuje przewaga liczebna Unii mnie… „nie przekonuje”. Zastanowiłbym się nad chociażby czymś takim że na początku starcia walczą siły po 100% dolarów na jakie się umówiliśmy. W połowie starcia zawsze wchodzą Unii posiłki za dodatkowe 25-30% dolarów wynikające z przewagi liczebnej z wcześniej zaplanowanego miejsca. Można rzucić kostką czy i kiedy one wejdą. Niby nic a narzuca Konfederatom jak najszybsze rozstrzygnięcie starcia, muszą się liczyć z posiłkami Unii. Poza tym jak pisałem. Pope ledwie sobie radził z jednym korpusem, kawaleria cały czas chyba nie była dowodzona, Hunt w decydującym momencie kontrataku Longstreeta przestał strzelać. I tak to z Unią będzie…To jest zrobione trochę specjalnie, żeby siły obu graczy były wyrównane w porównywalnych bitwach. Graliśmy już bitwy z nierówną punktacją i wychodziło to też bardzo ciekawie - do czego zachęcam. Inna sytuacja w bitwach historycznych inna w fikcyjnych.
Na pewno kwestie poprawiania balansu są też do przemyślenia.
Też to zauważyłem. Wychodzi z tego, że w bitwach na 1000-2000 S nie ma co kupować artylerię dla korpusów Unii – najopłacalniej całą wrzucić do rezerwy Armii… Przemyślałbym dowódców artylerii chociaż za 10S zamiast 20, bo będzie się kończyć jak napisałem. BTW, co dają ich kostki?Dlatego Unii bardziej opłaca się koncentrować artylerię i wystawiać 3 elementy. Porównajmy.
2 elementy Napoleonów Konfederacji to 140, 3 to 210. Dowodzi nimi generał dywizji.
2 elementy Napoleonów Unii to 120, 3 to 180 + generał korpusu to 200.
2 elementy Parrotów Konfederacji to 120, 3 to 180.
2 elementy Parrotów Unii to 80, 3 to 120 plus generał korpusu to 140.
Różnica nieduża, ale już jest. Znacznie większa robi się, gdy Unia koncentruje artylerię rezerwową armii - każda podstawka powiększa przewagę, nie mówiąc o tym, że Unia do tej artylerii zawsze dostaje Hunta.
Unia ma też o wiele tańszą dodatkową amunicję do kupienia oraz więcej kart dodatkowej amunicji niż Konfederaci. Sporo generałów do artylerii Unii ma też cechę, iż dodają +1 do SO podstawki (tak jak Hunt +2), więc opłaca się ich mieć.
Kwestia kosztowa jest do przemyślenia.
A może jako dodatkowe karty tylko z nazwą taktyki – ja już treść tych trzech kart znam na pamięć, jak coś można sobie dodrukować na stronie i dołączyć do instrukcji…Próbowaliśmy - niestety ilość tekstu na karcie "rajd" jest zbyt duża, żeby zmieścić na karcie standardowych rozmiarów. Musiałby być dwustronnie zapisana tekstem, a i tak czcionka byłaby bardzo mała.
Gdyby grać z jako tako doświadczonym przeciwnikiem, we wczorajszym starciu Unia nie miałaby szans… Przynajmniej ja bym jej nie dał . Chyba że ktoś świetnie rzuca kostkami .To zależy od celów bitwy - najgorsze, co może się zdarzyć, to wylosować słabych dowódców i mieć ofensywny cel bitwy. Jest to z drugiej strony bardzo historyczne. Brygady są zasadniczo tej samej jakości, kluczowe natomiast jest wykorzystanie generałów dywizji i próba flankowania przeciwnika. U Was przyniosło to sukces i prawie całkowite rozbicie korpusu Johnstona.