Ja może wrzucę kilka fotek z naszej ostatniej bitwy z Aldlinem. Oczywiście standardowo brytole vs żabojady. Tym razem walczyliśmy o miasteczko na przełęczy gdzieś w pirenejach. Było krwawo, więcej strat niż dezorganizacji szło, i w 3 turze naprawde cięzko było powiedzieć na którą stronę przechyli się szala bitwy.
Dodalem to nich szczyptę magi fotoszopa na szybko i byle jak, żeby wyglądały bardziej batalistycznie
ale foty na żywo z gry.
Brytyjskie kolumny zbliżaja się do miasteczka, ale z powodu błędu dowodzącego (yours truly), przemaszerowały przez pole pszenicy zwalniając natarcie, przez co zbliżyło sie tylko do rogatek miasta. Weterański 13-ty pułk lekkich dragonów rusza bohatersko wokół miasta by zatrzymać marsz francuskiej kolumny i dać czerwonym kurtkom cenny czas na zajęcie zabudowań.
Bloddy hell! Natarcie Dragonów zostało odparte, a oni znaleźli się w matni. Wellesley próbuje wydać rozkazy cofające natarcie, lecz dragoni nie zdążą ujść nawale ognia z francuskich dział pułkowych i czającej się na pobliskich wzgórzach baterii 6-funtowej. Nawet wsparcie własnych 9-funtówek nie zda się tu na wiele.
Francuzi weszli do miasta i wszystko w rękach szkockich batalionów. Ostatnia szansa - na bagnety!
Dragoni pod ostrzałem - na rogatkach miasta żabojady ustawiły już regimentówke, inny pułk piechoty wali do nich z całej lini... a z lasu wyjechali doborowi huzarzy. Nie dane im będzie doczekać wieczora! A na drugiej flance francuska konna 6-funtowa masakruje drugi pułk dragonów, który próbował dokonać dalekiego obejścia! Generał Cotton widząc że nie ma nadzieji dla 13-stego, rzuca się wraz ze sztabem cwałem przez całe pole bitwy, pod lufami francuskich kartaczy, by wydać 12-stemu rozkaz odwrotu i uratować chociaż połowe swej kawalerii.
Dragoni już zmieceni... nie ostał się nawet szwadron!
Lecz na rogatkach miasta - bohaterska szarża brygad piechoty - francuzi odparli pierwszą lecz druga kolumna weszła do miasta - porzucili regimentówkę i wycofują się. Cesarz francuzów patrzy bezradnie, lecz kontratakuje! Wysyła swe głowne siły do zajęcia miasta.
Widok z lotu ptaka - brytjczycy przygotwują się na odparcie ataku na miasto. Gen. Cotton dotarł do swych oddziałów - to kawaleria wraca z nieudanego rajdu... Francuscy Woltyżerowie teralierą maszerują ku samotnej brytyjskiej baterii broniącej lewej flanki Wellesleya.
Zacięte walki o panowanie nad przełęczą... francuski kontrataka z pełną siłą uderza na zabudowania... Dym z dział i muszkietów przesłania widok, krwawa jatka u bram miasteczka. Lecz oto powraca 12-sty pułk dragonów - przybywa na odsiecz, choć przetrzebiony ogniem francuskich 6-funtówek na czas wspomaga flankę brytyjskiej piechoty!
Francuski atak w miasteczku odparty!
Woltyżerowie i niedobitki huzarów atakują jeszcze baterię... Kolumna czerwonych kurtek, która przegrupowała się po pierwszym szturmie na miasteczko na tyłach, maszeruje jej na pomoc. Niestety... reduta padnie zanim dotrą z odsieczą. Francuski lekki pułk i huzarzy wycofają się z przełęczy, zadowalając się zagwożdżeniem dział... Mimo strat, ten dzień należy do Króla! God save the king!