Re: AK 47 Republic
: wtorek, 18 lutego 2014, 21:46
Biali przyjaciele którzy pokażą wam jak się rozwijać jak stworzyć cywilizację
W Dahomeju zupełnie przypadkowo natrafiłem na przewrót. Mianowicie wjechałem do Kotonu, który stanowi połowę stolicy Dahomeju, miasteczka ładnego, ale nudnego, gdzie jedyną atrakcją są tu rewolucje, które jednak nie zdarzają się częściej niż kilka miesięcy. Tym razem walka toczyła sie między prezydentem Suru Miganem Apithym, a wiceprezydentem i szefem rządu Justinem Ahomadegbe. Powodem konfliktu był spór o mianowanie sędziego sądu najwyższego - każdy z nich miał dużą rodzinę.
Od miesięcy rząd i partia, parlament, armia, wszystko jest zajęte sporem. W końcu rozsądnie zwołano radę aktywu narodowego w składzie: ministrowie, kierownicy partii, członkowie parlamentu, działacze związkowi i młodzieżowi, przekupki z bazaru (wielka siła polityczna w Dahomeju), księża, czarownicy i oficerowie wojska. Narada odbywa się w pałacu byłego prezydenta Huberta Magi; cały budynek ocieka złotem, nisze wyłożone są drogimi kamieniami, podłogi pokryte perskimi dywanami. Magi usunięty był w przewrocie wojskowym w 1963, kiedy rząd poddał się po ustawieniu przez pułkownika Soglo moździerza (jedynego w daomejskiej armii; zresztą tylko on umiał go obsługiwać) i zagrożeniu ostrzałem budynku, gdzie schowali się ministrowie.
Na schodach pałacu spotykamy generała Soglo; w bardzo dobrym humorze, mówi nam w rozmowie, że nie może "ich" pogodzić i "coś musi zrobić". Przed naradą poszła wieść, że czarownicy opowiedzieli się po stronie Ahomadiego, tym samym Apithy wydaje się skończony. Czekamy. Narada nie przynosi rozstrzygnięcia, rozbija się na dwa obozy.
Rano Soglo krąży pomiędzy prezydentami i uzyskuje ich dymisje. o szóstej rano powołuje nowego prezydenta, Tahirou Congacou, bezbarwną , drugorzędną postać. Przez cały przewrót nie widziałem wojskowego z bronią, również Soglo przemieszczał się nieuzbrojony."
W zamieszaniu panującym w Afryce, mniejszą uwagę zwrócono na fakt uzyskania niepodległości prze dwa państewka: Botswanę (dawniej Bechuanaland) z prezydentem sir Seretse Khamą oraz Lesoto (dawniej Basutoland) z królem Motlotlehim Moshoeshoe II.
Doradcą byłego prezydenta Youlou był były agent Gestapo, sekretarzem prezydenta Nyererego agent wywiadu brytyjskiego, sekretarką Kenyatty jest agentka FBI.
Nocą 22 maja - pisze gazeta Uganda Argus" - wzgórza otaczające Kampalę rozbrzmiały wrzawą wojenną tam-tamów. wzywały one Bagandów na wojnę w obronie króla.
Niezłe są rozdziały o nigeryjskim przewrocie zorganizowanym jak w zegarku (cel nawet zacny, bo rząd był strasznie skorumpowany, tylko potem wszystko się zaczyna sypać), o demilitaryzacji bojowników Mau Mau po uzyskaniu niepodległości przez Kenię, o rasizmie w RPA nie tylko instytucjonalnym, ale wręcz o podłożu religijnym. Też ładna analiza powodów takiej niestabilnej sytuacji w Afryce. Masa ciekawych fragmentów, jak 83 Kubańczyków chroni prezydenta Konga-Brazza, Massambę na stadionie w Brazzaville przed rewoltą 3000 żołnierzy i plemienia Ngouabi; czy jak autor musi się tłumaczyć na którejś z kontroli, że jego automatyczny ołówek nie jest bronią skrytobójczą... Jedyny minus trochę może trąci propagandą komunistyczną, ale to w sumie się dobrze wpisuje w epokę.W ciągu miesiąca przejechałem pięć krajów. W czterech panował stan wyjątkowy. W jednym prezydent był właśnie usunięty, w drugim uratował się przypadkiem, w trzecim boi się opuścić swoją rezydencję strzeżoną przez wojsko. Dwa parlamenty rozwiązane. Dwa rządy usunięte. Dziesiątki działaczy aresztowanych. Dziesiątki ludzi zabitych w walkach politycznych. Na przestrzeni 520 km byłem kontrolowany 21 razy i przeszedłem 4 rewizje osobiste.
Wszędzie atmosfera napięcia, wszędzie zapach prochu.