Muskets & Tomahawks
Re: Muskets & Tomahawks
Niestety w sobote nie dam rady ale w listopadzie moze uda sie wpasc do Was
Zapraszam na bloga: http://thewildcasters.blogspot.com
- Yori
- Praefectus Praetorio
- Posty: 1696
- Rejestracja: piątek, 28 listopada 2008, 19:09
- Lokalizacja: Warszawa man! Złu mówi zawsze: no pasaran!
Re: Muskets & Tomahawks
Jeśli by wam odpowiadało to najszybciej mogę być 19 października. Przy okazji zagrali byśmy w sage lub dba Powiedzcie tylko gdzie grywacie.
Zapraszam na bloga: http://thewildcasters.blogspot.com
- sowabud
- Lieutenant
- Posty: 574
- Rejestracja: wtorek, 10 listopada 2009, 18:50
- Lokalizacja: Budapeszt-Warszawa na zmianę
- Been thanked: 1 time
Re: Muskets & Tomahawks
Na 99% wpadnę w sobotę z Jani-bejem popatrzeć i nauczyć się gry. A może ktoś pożyczy szóstkę czegośtam? Ciągle nie znalazłem po przeprowadzce pilników, ale Francuzi dotarli z kontynentu do kolonii, tak samo jak skromny oddział łuczników.
Kadzik, mam dla ciebie pół wycieraczki.
Czy przynieść drzewa? - mogę nawet je zostawić i odebrać w poniedziałek w ciągu dnia.
Kadzik, mam dla ciebie pół wycieraczki.
Czy przynieść drzewa? - mogę nawet je zostawić i odebrać w poniedziałek w ciągu dnia.
Re: Muskets & Tomahawks
Fajnie! Sześciu koleżków zawsze się znajdziesowabud pisze:Na 99% wpadnę w sobotę z Jani-bejem popatrzeć i nauczyć się gry. A może ktoś pożyczy szóstkę czegośtam? Ciągle nie znalazłem po przeprowadzce pilników, ale Francuzi dotarli z kontynentu do kolonii, tak samo jak skromny oddział łuczników.
Rewelacyjnie! Ile mam naszykować paciorków?Kadzik, mam dla ciebie pół wycieraczki.
Będzie bardzo miło. Drzewek nigdy za wiele.Czy przynieść drzewa? - mogę nawet je zostawić i odebrać w poniedziałek w ciągu dnia.
Re: Muskets & Tomahawks
Głośne lamenty długo jeszcze będą rozbrzmiewać w Hurońskich wioskach, a kanadyjskie wojska muszą szybko starać się o nowych rekrutów. Zwykła misja zwiadowcza okazała się absolutną rzezią.
A na początku wydawało się, że szczęście nam sprzyja. Dwie kolumny regularnych wojsk Pierwszego Królewskiego Regimentu Szkotów maszerowały w stronę wioski, asekurowane z jednej strony przez rangersów, a czerwonoskórych z drugiej. Compagnies de la Marine trzymali się tuż za zabudowaniami; jedna grupa w lesie, druga weszła do wioski, by blokować rangersów, a trzecia skradała się na zachodzie, by wypełniać główny cel misji: zbadać teren bliżej krawędzi przeciwnika. Indianie popędzili na wschód, ku swym czerwonoskórym pobratymcom, co zapowiadało się korzystnie zważywszy na przewagę liczebną Huronów.
Niestety starcie w zwarciu zakończyło się klęską; pomimo małych strat Huroni rzucili się do ucieczki, co skutkowało masakrą w pościgu.
Marines na zachodzie wdali się w małą strzelaninę i zmuszeni zostali wycofać się z bitwy.
Widząc powoli, ale nieubłaganie zbliżających się Szkotów, środek francuskich sił starał się wycofać, dostał jednakże salwę od Indian i pierzchnął ku swoim liniom.
Anglicy osiągnęli pełne zwycięstwo!
A na początku wydawało się, że szczęście nam sprzyja. Dwie kolumny regularnych wojsk Pierwszego Królewskiego Regimentu Szkotów maszerowały w stronę wioski, asekurowane z jednej strony przez rangersów, a czerwonoskórych z drugiej. Compagnies de la Marine trzymali się tuż za zabudowaniami; jedna grupa w lesie, druga weszła do wioski, by blokować rangersów, a trzecia skradała się na zachodzie, by wypełniać główny cel misji: zbadać teren bliżej krawędzi przeciwnika. Indianie popędzili na wschód, ku swym czerwonoskórym pobratymcom, co zapowiadało się korzystnie zważywszy na przewagę liczebną Huronów.
Niestety starcie w zwarciu zakończyło się klęską; pomimo małych strat Huroni rzucili się do ucieczki, co skutkowało masakrą w pościgu.
Marines na zachodzie wdali się w małą strzelaninę i zmuszeni zostali wycofać się z bitwy.
Widząc powoli, ale nieubłaganie zbliżających się Szkotów, środek francuskich sił starał się wycofać, dostał jednakże salwę od Indian i pierzchnął ku swoim liniom.
Anglicy osiągnęli pełne zwycięstwo!
- Yori
- Praefectus Praetorio
- Posty: 1696
- Rejestracja: piątek, 28 listopada 2008, 19:09
- Lokalizacja: Warszawa man! Złu mówi zawsze: no pasaran!
Re: Muskets & Tomahawks
To była świetna gra, przede wszystkim dlatego, że była wyborna atmosfera. Storytelling o czapce lorda Cardigana, który Paweł Kur chętnie pociągnął dalej ubawił mnie niemal do łez. (Właśnie trzęsie mi się brzuch od śmiechu gdy to piszę na samo wspomnienie).
Olbrzymią radość sprawia mi fakt, że grono graczy M&T i liczba pomalowanych figurek rośnie. Robi się coraz bardzie grubo!
A tu króciutka fotorelacja, bo tak się wciągnąłem w grę, że zrobiłem zbyt mało zdjęć!
http://yori-hobby.blogspot.com/2013/10/ ... y-cap.html
Olbrzymią radość sprawia mi fakt, że grono graczy M&T i liczba pomalowanych figurek rośnie. Robi się coraz bardzie grubo!
A tu króciutka fotorelacja, bo tak się wciągnąłem w grę, że zrobiłem zbyt mało zdjęć!
http://yori-hobby.blogspot.com/2013/10/ ... y-cap.html
- sowabud
- Lieutenant
- Posty: 574
- Rejestracja: wtorek, 10 listopada 2009, 18:50
- Lokalizacja: Budapeszt-Warszawa na zmianę
- Been thanked: 1 time
Re: Muskets & Tomahawks
Cześć, Yori, Pawle i Kadziku - dzięki za grę i spotkanie. Jani tak się nią zauroczył i całą atmosferą, którą udało się stworzyć, że jeszcze w nocy musiałem oskrobać kolejnych francuskich piechurów i szóstkę indian. Dziś pewnie zaczniemy malowanki.
Gra fajna, prosta, przepisy intuicyjne, mocno krwawa, zwłaszcza starcia wręcz i nieprzewidywalna. Idealna do zabawy nawet w większym gronie, okraszonej dużą ilością śmiechu, gdzie nie tyle wynik ważny, a samo spotkanie. Tak piszę bo przegaliśmy , mimo doskonałego pomysłu zaatakowania Mohawków wręcz przy naszej przewadze liczebnej!
Pewnie w zasadach można by coś zmienić (nie wiem czemu nie wchodzilismy do domów, które dałyby wiekszą osłonę w ostrzale), albo mądrzej zagrać (zostawić jedną bandę Huronów w odwodzie, jak chcał Kadzik). A do tego losowy scenariusz - głównodowodzący Anglików koniecznie chciał polec w walce wręcz, a Francuzi mieli mu to uniemożliwić.
Jedno jest pewne - na następnym spotkaniu postaramy się być już z własnymi figurkami.
Gra fajna, prosta, przepisy intuicyjne, mocno krwawa, zwłaszcza starcia wręcz i nieprzewidywalna. Idealna do zabawy nawet w większym gronie, okraszonej dużą ilością śmiechu, gdzie nie tyle wynik ważny, a samo spotkanie. Tak piszę bo przegaliśmy , mimo doskonałego pomysłu zaatakowania Mohawków wręcz przy naszej przewadze liczebnej!
Pewnie w zasadach można by coś zmienić (nie wiem czemu nie wchodzilismy do domów, które dałyby wiekszą osłonę w ostrzale), albo mądrzej zagrać (zostawić jedną bandę Huronów w odwodzie, jak chcał Kadzik). A do tego losowy scenariusz - głównodowodzący Anglików koniecznie chciał polec w walce wręcz, a Francuzi mieli mu to uniemożliwić.
Jedno jest pewne - na następnym spotkaniu postaramy się być już z własnymi figurkami.
- Yori
- Praefectus Praetorio
- Posty: 1696
- Rejestracja: piątek, 28 listopada 2008, 19:09
- Lokalizacja: Warszawa man! Złu mówi zawsze: no pasaran!
Re: Muskets & Tomahawks
Wczorajsza gra była nieco uproszczona, aby zademonstrować Wam system. Istotną zmianę w stylu i przebiegu gry wprowadzi zasada "Dummy markerów". Trzeba będzie najpierw przeciwnika znaleźć i rozpoznać, aby podjąć z nim walkę.
To zdecydowanie bardziej odda ducha walki w lesie.
Bardzo się cieszę, że Jani się systemem zachwycił, gdyż zaowocuje to dwoma zacnymi graczami i wiekszą kolekcją figurek w grze. A to zdecydowany plus!
Też Wam dziękuję za grę
To zdecydowanie bardziej odda ducha walki w lesie.
Bardzo się cieszę, że Jani się systemem zachwycił, gdyż zaowocuje to dwoma zacnymi graczami i wiekszą kolekcją figurek w grze. A to zdecydowany plus!
Też Wam dziękuję za grę
Re: Muskets & Tomahawks
Miło słyszeć. Figurki wszystkie mam w pracy, ale obejrzeliśmy wczoraj z bratem połowę Ostatniego Mohikaninasowabud pisze:Cześć, Yori, Pawle i Kadziku - dzięki za grę i spotkanie. Jani tak się nią zauroczył i całą atmosferą, którą udało się stworzyć, że jeszcze w nocy musiałem oskrobać kolejnych francuskich piechurów i szóstkę indian. Dziś pewnie zaczniemy malowanki.
Do domów nie wchodziliśmy, bo....w sumie to nie wiem :/ Zupełnie o tym nie pomyślałem, a ten wysoki dawałby nam dogodną pozycję do ostrzelania regularnych i pogrożenia Indianom.Pewnie w zasadach można by coś zmienić (nie wiem czemu nie wchodzilismy do domów, które dałyby wiekszą osłonę w ostrzale), albo mądrzej zagrać (zostawić jedną bandę Huronów w odwodzie, jak chcał Kadzik). A do tego losowy scenariusz - głównodowodzący Anglików koniecznie chciał polec w walce wręcz, a Francuzi mieli mu to uniemożliwić.
Co do "bezsensowności" scenariusza. Jednym z głównych założeń autorów było uczynić ją bardzo, bardzo filmową. Stąd poza celami głównymi jak zwiad (zagrany przez nas), obrona wioski, rzeź mieszkańców, zniszczenie osady etc. są jeszcze cele poboczne (aczkolwiek są one opcjonalne), dzięki którym mamy świetne wrażenie, że toczą się 2 wątki: bitwa i zmagania jednego z oficerów. Tutaj złożyło się o tyle niefajnie, że wzajemne ich połączenie było niefajne.
Poza tym skoro gramy w dżentelmeńskim gronie można by na przyszłość grać w ten sposób, że cel poboczny jest losowany w tajemnicy. Część trzeba ujawnić (np. przetrzymywanie więźnia, zdradę oficera etc.) bo pojawia się na stole dodatkowa figurka, albo przeciwnik ma częściową kontrolę nad oficerem; ale niektóre mogą pozostać w tajemnicy, choćby ta którą wylosowali Yori z Pawłem. Dużo przyjemniej grałoby się, gdybyśmy nie wiedzieli, że ten oficer nie może zginąć
Niedługo nawet stół 4x6 przestanie nam wystarczaćJedno jest pewne - na następnym spotkaniu postaramy się być już z własnymi figurkami.
BTW: Na następnym spotkaniu gramy na znaczniki ukrycia!
- AWu
- Słońce Austerlitz
- Posty: 18134
- Rejestracja: poniedziałek, 16 października 2006, 13:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Re: Muskets & Tomahawks
Kadzik pisze: Do domów nie wchodziliśmy, bo....w sumie to nie wiem :/
My god Fairfax !!
Porządni ludzie nie wchodzą innym do domów !!
Thats so simple
- Yori
- Praefectus Praetorio
- Posty: 1696
- Rejestracja: piątek, 28 listopada 2008, 19:09
- Lokalizacja: Warszawa man! Złu mówi zawsze: no pasaran!
Re: Muskets & Tomahawks
Prawo własności jest mocno zakorzenione w mentalności Anglików. Ale to Francuzi mieli opory w tej grze
- AWu
- Słońce Austerlitz
- Posty: 18134
- Rejestracja: poniedziałek, 16 października 2006, 13:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Re: Muskets & Tomahawks
Krótkie podsumowanie regimentów francuskich w Kanadzie (wraz z kolorami i bitwami w których uczestniczyły):
Regular Regiments in North America 1755-1763
Jutro mogę wrzucić sztandary.
Sam wybrałem sobie Languedoc
Regular Regiments in North America 1755-1763
Jutro mogę wrzucić sztandary.
Sam wybrałem sobie Languedoc
- AWu
- Słońce Austerlitz
- Posty: 18134
- Rejestracja: poniedziałek, 16 października 2006, 13:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Re: Muskets & Tomahawks
W zielonym Woltyżerów legii cudzoziemskiej byłoby ci bardziej do twarzy niż w tym niebieskim z Langwedocji.. :>