[XIX] [3] Marynarze do Blood and Plunder [GOTOWE]

Konkurs z nagrodami dla malujących figurki.
Majbach
Adjudant-Major
Posty: 321
Rejestracja: środa, 6 stycznia 2021, 14:16
Has thanked: 370 times
Been thanked: 167 times

Re: [XIX] [3] Marynarze do Blood and Plunder [GOTOWE]

Post autor: Majbach »

Bardzo dobra praca - gratulacje!
Awatar użytkownika
de Morney
Adjudant-Major
Posty: 292
Rejestracja: środa, 26 czerwca 2019, 22:07
Lokalizacja: Częstochowa
Has thanked: 154 times
Been thanked: 71 times

Re: [XIX] [3] Marynarze do Blood and Plunder [GOTOWE]

Post autor: de Morney »

Majbach pisze: czwartek, 11 lutego 2021, 12:11 Bardzo dobra praca - gratulacje!
Dziękuję ślicznie!
Młody Wojownik pisze: czwartek, 11 lutego 2021, 08:57 O wow, wyglądają naprawdę fajnie, jak ich zrobiłaś tak konkretnie z szaraka do arcydzieła, o ile to nie tajemnica :)
Tajemnica państwowa, za której ujawnienia trzeba wypić beczkę rumu! :D Łap śmiało!

Hiszpański marineros z gołą klatą
Skóra: Bugman's Glow (Citadel), Cadian Fleshtone (Citadel), Ryn Flesh (P3), Khardic Flesh (P3).
Kolor podstawowy to Bugman's Glow, nałożyłam go na skórę z wyjątkiem głowy - tam zrobiłam to tylko w miejscach, w których następnie chciałam osiągnąć cień. Następnie kontynuowałam rozjaśnianie poprzez technikę glaze'ów. Korzystając z dobrodziejstwa mokrej palety, zrobiłam mieszankę 3 farbek od pierwszej do ostatniej. Uzyskałam tym samym piękne przejścia tonalne, z których pozostało tylko czerpać. Należy podkreślić, że zależało mi na osiągnięciu efektu lekkiej opalenizny, nie chciałam trupio bladej cery ludów północy, zależało mi na hiszpańskiej urodzie. Mają takie założenia moje ostatnie rozjaśnienia robione prawie czystym Ryn Flesh od P3 były tylko w niektórych, najjaśniejszych miejscach. Zdecydowana większość skóry dostała aplikację mieszanki Bugman's Glow z Cadian Fleshtone (w proporcji +/- 1:1). Do malowania twarzy posłużyłam się (poza wspomnianym Bugman's Glow) oraz Khardic Flesh, którego użyłam w miejscach najjaśniejszych. Następnie korzystając z części kolorów uzyskanych bliżej odcieniowi Ryn Flesh stopniowo rozjaśniałam buźkę marynarza.

Tak to wyglądało na palecie :arrow:
Obrazek

Na spodniach zastosowałam niezastąpioną wręcz taśmę malarską, która umożliwiła mi wykonanie w miarę równych pasów. Kolory podstawowe, których użyłam do pomalowania (z których otrzymałam też przejścia tonalne) to Sky Blue od Vallejo oraz Morrow White od P3 (też widać na foto)

Angielski Sea Dog zwany karmazynowym piratem
Po pierwsze ten model był tragiczny. Miał masę nadlewek w głupich miejscach i było widać, że chyba nie dopilnowano temperatury przy wykonywaniu odlewu. Metal był chropowaty na powierzchni (w porównaniu do Hiszpanów - oni byli na glanc!) i miał miejsca na powierzchni, które wyglądały tak, jakby się składały z płatków metalu pozlepianych ze sobą. Cóż, jeden gorszy model w kolekcji - będzie ściągany ze stołu jako pierwszy jak zginie ;-) Ogólnie jedyny patent jaki mam na taki kiepski metal to najpierw usunąć nadlewki (pilniki są tutaj niezastąpione), następnie ostrzem (ukochana Olfa z czasów modelarstwa okrętowego wiernie służy) usuwam wszystko co na modelu być nie powinno - po prostu wycinam i miejsca przeszlifowuję raz jeszcze. Ten Anglik miał operację plastyczną ust i nosa ale np. jeden z Hiszpanów, który nie zaszczycił zdjęć obecnością - miał rekonstrukcję brzucha. Może wrzucę zdjęcia później z tym jak to wyglądało. Na koniec używam tak zwanego "bloku polerskiego" do paznokci - można to kupić w drogeriach i sklepach z badziewiem do paznokci - swój nabyłam w myśl zasady tańszy=lepszy (jakieś całe 5 zł kosztował). Tymże narzędziem szoruję go całego a opiłków i resztek pozbywam się szczotkując starą szczoteczką do zębów (na sucho!). Dopiero tak przygotowany model trafia po pokład.. to znaczy podkład! Aby jeszcze zapewnić większe bezpieczeństwo przy pracy to często pokrywam taki felerny model warstwą lakieru (z pędzla - ukochany Anti-shine z Army Paintera) zanim zacznę prace.

Skóra została pomalowana podobnie jak na Hiszpanie jednakże ze znacznym przesunięciem w stronę Ryn Flesh (P3). Ciekawszym procesem było malowanie spodni. Jak bazę zastosowałam Khorne Red (Citadel). Następnie naniosłam 2 warstwy (Duncan!) Mephiston Red (Citadel). Finałowe rozjaśnienia to Evil Sunz Scarlet (Citadel). Następnie całość skąpałam w mieszaninie Strong Tone (Army Painter) z Glaze Medium w proporcji 1:2. Majac przygotowany Mephiston Red na palecie zaczęłam szybko poprawiać tą farbką miejsca rozjaśnień. Dzięki temu uzyskałam tak nasyconą czerwień (która tym mocniej nasyconą się wydaje, im bliżej ciemności leży - podobnie jak z techniką non-metallic metal). Dodanie glaze medium sprawiło, że miałam chwilę czasu na to, by dokonać takiego trochę ubogiego wet blendingu.

Hiszpan w kapeluszu
Patent na kapelusz jest ten sam co na butach kawalerii. Oak Brown (Army Painter) na kapelusz, następnie rozjaśnienia (u mnie to był teraz Leather Brown oraz Fur Brown w formie od czystego, przez mieszaninę 1:1 do kolejnego czystego koloru - obydwie farbki od Army Paintera). Jednak ten zestaw kolorów nigdy nie dałby takiego wyglądu. Całość to zasługa tzw. heavy glaze z użyciem farbki typu contrast. Mowa tu o niezastąpionym Snakebite Leather. Tylko jeśli się nie ma medium do contrastów (bo zwykłe glaze medium tak dobrze nie działa) to trzeba pracować naprawdę szybko. Szarfa wokół kapelusza to z kolei Matt Black (mój ulubiony czarny z Army Paintera) rozjaśniany Mechanicus Standard Grey oraz Eshin Grey (obydwie farbki to Citadel). Dokładnie w ten sam sposób jak kapelusz zostały pomalowane wszystkie inne elementy skórzane czyli np.: pasy, ładownica (u innych modeli).

Koszula to z kolei przeboje i "ucz się" :-D Na początek pokryłam ją kolorem bazowym czyli Beige od Vallejo (70.917). Następnie pokryłam całość mieszaniną glaze medium + Serpahim Sepia (1:1 - farbka jest Citadeli). Niestety wyszło to za ciemne! Musiałam całość przemalować farbką Pale Sand od Vallejo (70.837) i powtórzyć proces glazea z Serpahim Sepia. Rozjaśnienia robiłam Pale Sand oraz Morrow White a gdzie była potrzeba tam delikatnie przejeżdżałam mieszanką wspomnianą wyżej - by przyciemnić lub wygładzić przejścia tonalne. Ot taka zabawa w tę i z powrotem :mrgreen:

Dublet to też była niezła zabawa. Na początku chciałam pomalować go na niebiesko (Royal Blue 70.809). Taki tuuurbo ciemny granatowy. Jednakże w połowie zmieniła się koncepcja i zapragnęłam przemalować go na bordowo. Dobrze się stało, że był już niebieski, który wzmógł przyciemnienie czerwieni (Khorne Red). Następnie powtórzyłam proces jaki opisałam przy Angliku ale pominęłam etap ostatni z Evil Sunz Scarlet. Dzięki temu otrzymałam bordowy a nie czerwony dublet.

Marynarz w czapce
Koszula to wspomniany tutaj wcześniej Sky Blue (70.961), który na mokrej palecie zmieszałam z białym (przejścia tonalne od Sky Blue do Morrow White). Następnie taką mieszanką pomalowałam podstawowy kolor i wszystkie rozjaśnienia. Na tak przygotowaną bazę zaaplikowałam wash Blue Tone (Army Painter) + glaze medium w proporcji 1:2. Było to jednak za mocne. Musiałam poprawić część rozjaśnień i ponownie nadałam koszuli błękitnego odcienia stosując raz jeszcze mieszankę Blue Tone + glaze medium ale w proporcji 1:4.

Spodnie oraz pończochy to mój patent z siwego konia. Na podkład (Grey Seer - był zastosowany na wszystkich modelach) nałożyłam Apothecary White (contrast - trzeba go baaardzo dobrze wytrzepać, ma gruby pigment i niewłaściwie wytrzepany nie jest przyjemny we współpracy). Trzeba dać mu chwilę na to aby porządnie zasechł. Nie mierzyłam nigdy czasu ale myślę, że 15 minut to minimum aby wszystkie zagłębienia porządnie zaschły. Pierwsze rozjaśnienia to glaze z Ulthuan Grey (Citadel) - nakładane na spore obszary, tylko same zagłębienia pozostawały z Apothecary White. Na samych krawędziach i wystających miejscach zrobiłam delikatny glaze z Morrow White. Biały przy użyciu takiego zestawienia maluje się z największą przyjemnością. Podobnym sposobem pomalowałam czepek (precla :D ) na głowie golasa-Hiszpana.

Broń
Na początek pragnę zaznaczyć nie lubię malować metalicznymi farbami. Uznaję to za zło ostateczne ale jak jest się kiepskim w NMM to jakoś trzeba sobie radzić (chociaż nad doskonaleniem tej techniki pracuję). Pozwolę sobie opisać srebrne elementy, które mogą być najciekawsze (złoto było malowane wręcz nudnie bo standardowo). Ważne - metaliki lepiej maluje się na czarnym niż na białym. Dlatego najpierw pomalowałam każdy metalowy element przy użyciu Matt Black. Następnie nałożyłam Gun Metal od Army Paintera (miejscami 2 warstwy) zmieszany z Lamhian Medium (na mój gust działa lepiej przy metalikach niż glaze medium czy woda). Jak diabelnie dobrze wyschły czyli minimum 2 godziny to nałożyłam na broń mieszaninę Black Templar + Lamhian Medium (nie mam contrast medium) w proporcji 1:5. Wciąż jest to bogatszy pigment niż w Nuln Oil - daje mocniejszy efekt. Nakładałam glaze po kilka razy w miejscach w jakich chciałam uzyskać cień. Następnie w miejscach rozjaśnień używałam Shining Silver od Army Paintera (w tym rozjaśnienia krawędziowe - oraz rozjaśnienia niektórych elementów ze złota). Starałam się osiągnąć efekt tzw. true-metallic metal. Czyli jak NMM ale malowany metalikami :-D Ważne jest aby sobie uświadomić, że metal w rzeczywistości jest bardzo ciemny i najmocniejsze rozjaśnienia ma tam, gdzie pada światło albo raczej - gdzie światło załamuje się i trafia do naszych oczu. Jest to ważna lekcja przy uczeniu się techniki non-metallic metal i przy TMM sprawdza się podobnie.

To chyba wszystko z takich turbo najważniejszych rzeczy, pozostałe elementy był dosyć standardowe ale jakbyś miał wątpliwości to wal śmiało.

A teraz... gdzie ta beczka rumu? :mrgreen:
Zablokowany

Wróć do „Konkurs Modelarski Forum Strategie”