[XIX] [3] Reggimento Savoir Cavalleri [GOTOWE]
- Noire
- Chasseur
- Posty: 19
- Rejestracja: środa, 22 lutego 2017, 14:14
- Has thanked: 5 times
- Been thanked: 17 times
[XIX] [3] Reggimento Savoir Cavalleri [GOTOWE]
Figurki w skali 28mm pochodzą produkcji Empress Miniatures i oryginalnie przedstawiają kawalerzystów gen. Franco biorących udział w Hiszpańskiej Wojnie Domowej.
Podobieństwo mundurów pozwoli po niewielkich konwersjach na wykorzystanie modeli jako włoskich kawalerzystów, dokładnie z Reggimento Savoir Cavalleri, (ciężki pułk dragonów - jeden z najstarszych -1692r.- tradycyjnych pułków kawaleryjskich), który to w 1942 roku wspierał Niemców m.in. w bitwie o Stalingrad jako część Włoskiego Korpusu Ekspedycyjnego wysłanego do Rosji.
Głowy z zestawów piechoty włoskiej Warlorda, stylizowani będą na okres letni.
Jednostka ta ma za sobą ciekawy szlak bojowy, który postaram się przybliżyć w kolejnych postach.
Podobieństwo mundurów pozwoli po niewielkich konwersjach na wykorzystanie modeli jako włoskich kawalerzystów, dokładnie z Reggimento Savoir Cavalleri, (ciężki pułk dragonów - jeden z najstarszych -1692r.- tradycyjnych pułków kawaleryjskich), który to w 1942 roku wspierał Niemców m.in. w bitwie o Stalingrad jako część Włoskiego Korpusu Ekspedycyjnego wysłanego do Rosji.
Głowy z zestawów piechoty włoskiej Warlorda, stylizowani będą na okres letni.
Jednostka ta ma za sobą ciekawy szlak bojowy, który postaram się przybliżyć w kolejnych postach.
Ostatnio zmieniony poniedziałek, 8 lutego 2021, 23:56 przez Noire, łącznie zmieniany 1 raz.
Byłem grenadierem, zanim zostałem marszałkiem.
Jean Lannes
Jean Lannes
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43395
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3968 times
- Been thanked: 2527 times
- Kontakt:
Re: [XIX] [3] Reggimento Savoir Cavalleri
Powodzenia!
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
-
- Général en Chef
- Posty: 4159
- Rejestracja: czwartek, 10 września 2009, 01:58
- Lokalizacja: Szczecin
- Has thanked: 536 times
- Been thanked: 255 times
- Kontakt:
Re: [XIX] [3] Reggimento Savoir Cavalleri
Ciekawe. Powodzenia!
http://umpapas.blogspot.com/
Choć słońce skrył bojowy gaz / Choć żołdak pławi się w rozbojach
Wciąż przed upadkiem chroni nas / Zbroja
Choć słońce skrył bojowy gaz / Choć żołdak pławi się w rozbojach
Wciąż przed upadkiem chroni nas / Zbroja
- Panzermodels
- Appointé
- Posty: 43
- Rejestracja: piątek, 17 czerwca 2016, 21:19
- Has thanked: 3 times
- Been thanked: 5 times
- Kontakt:
Re: [XIX] [3] Reggimento Savoir Cavalleri
W końcu ! Siadam w pierwszym vipowskim rzędzie jaki jest tylko możliwy. Nie mogę się doczekać kolejnych fascynujących postów z historią jednostki.
Może cos napiszesz też o tym Korpusie Włoskim w Rosji bo temat wydaje się być bardzo ciekawy a i mało znany? Jako laik chętnie poczytam coś nowego.
Może cos napiszesz też o tym Korpusie Włoskim w Rosji bo temat wydaje się być bardzo ciekawy a i mało znany? Jako laik chętnie poczytam coś nowego.
- Noire
- Chasseur
- Posty: 19
- Rejestracja: środa, 22 lutego 2017, 14:14
- Has thanked: 5 times
- Been thanked: 17 times
Re: [XIX] [3] Reggimento Savoir Cavalleri
Walka z czasem niesamowita i niestety częściowo poległem, gdyż nie uda mi się ukończyć na czas wszystkich 10 jeźdźców a jedynie 5.
Mam nadzieję, że tych 5 nie rozczarują szanownej widowni.
Tymczasem, obiecałem co nieco ciekawostek i historii szlaku tego regimentu.
Włoska kawaleria wywodziła się z pułków utworzonych jeszcze w XVII wieku. W okresie międzywojnia oficerowie włoscy regularnie triumfowali w międzynarodowych zawodach jeździeckich, głównie w skokach przez przeszkody. W latach trzydziestych ilość jednostek zredukowano, kawalerię wyposażono wówczas w broń automatyczną używaną przez piechotę. Wówczas powstały tzw. Dywizje Lotne – „Corpe d’Armata Celere”. 11 sierpnia 1937 papież Pius XI wydał bullę w której obrał na patrona włoskiej kawalerii św. Jerzego (San Giorgio). W 1939 roku powstał szkoleniowy pułk kawalerii – „Regimento di Formazione”, składał się z 2 Grupy Szwadronów i plutonu karabinów maszynowych „Genova Cavalleria” oraz 1 Grupy Szwadronów „Lancieri di Aosta”. Dowodził nim płk Pelligra. W 1940 roku stworzono zgrupowanie do działań we Włoskiej Afryce Wschodniej – „Reggruppamento di Cavalleria per l‘Africa Orientale Italiana” w składzie „Cavalleria Coloniale” i „Cavalieri di Neghelli”. W 1940 roku utworzono także z trzech Dywizji Lotnych Lotny Korpus Armii. Gdy wybuchła wojna armia włoska posiadała 13 pułków kawalerii, grupy szwadronów z lekkimi wozami bojowymi i 5 szwadronów taborowych (cdn)
Mam nadzieję, że tych 5 nie rozczarują szanownej widowni.
Tymczasem, obiecałem co nieco ciekawostek i historii szlaku tego regimentu.
Włoska kawaleria wywodziła się z pułków utworzonych jeszcze w XVII wieku. W okresie międzywojnia oficerowie włoscy regularnie triumfowali w międzynarodowych zawodach jeździeckich, głównie w skokach przez przeszkody. W latach trzydziestych ilość jednostek zredukowano, kawalerię wyposażono wówczas w broń automatyczną używaną przez piechotę. Wówczas powstały tzw. Dywizje Lotne – „Corpe d’Armata Celere”. 11 sierpnia 1937 papież Pius XI wydał bullę w której obrał na patrona włoskiej kawalerii św. Jerzego (San Giorgio). W 1939 roku powstał szkoleniowy pułk kawalerii – „Regimento di Formazione”, składał się z 2 Grupy Szwadronów i plutonu karabinów maszynowych „Genova Cavalleria” oraz 1 Grupy Szwadronów „Lancieri di Aosta”. Dowodził nim płk Pelligra. W 1940 roku stworzono zgrupowanie do działań we Włoskiej Afryce Wschodniej – „Reggruppamento di Cavalleria per l‘Africa Orientale Italiana” w składzie „Cavalleria Coloniale” i „Cavalieri di Neghelli”. W 1940 roku utworzono także z trzech Dywizji Lotnych Lotny Korpus Armii. Gdy wybuchła wojna armia włoska posiadała 13 pułków kawalerii, grupy szwadronów z lekkimi wozami bojowymi i 5 szwadronów taborowych (cdn)
Byłem grenadierem, zanim zostałem marszałkiem.
Jean Lannes
Jean Lannes
- Noire
- Chasseur
- Posty: 19
- Rejestracja: środa, 22 lutego 2017, 14:14
- Has thanked: 5 times
- Been thanked: 17 times
Re: [XIX] [3] Reggimento Savoir Cavalleri [GOTOWE]
Poniżej prezentuję fotki ukończonych 5 kawalerzystów i ostatecznie zgłaszam ich jako gotową pracę.
Kończąc, należałoby jeszcze dopowiedzieć historię regimentu. Niech zwieńczeniem będzie opis ich najsłynniejszego osiągnięcia:
Szarża pod Isbuschenskij.
20 sierpnia 1942 wojska Frontu Stalingradzkiego rozpoczęły, z przyczółka mostowego pod Kremieńską, atak na północną flankę Niemców, zdobyto nieco terenu, cofnąć się musiał jeden z niemieckich korpusów w składzie którego była dywizja pancerna i trzy dywizje piechoty. Nieco dalej na zachód zaczęły napływać w tym czasie siły 8 Armii gen. Gariboldiego. Armię włoską przesunięto z Grupy Ruoffa na południe w celu zajęcia pozycji obronnych skierowanych na północ ku Donowi i zluzowania formacji niemieckich. Sektor nie okazał się być szczególnie spokojnym…
24 sierpnia 1942 Włosi wykryli naprędce stworzoną przez wroga pozycję obronną 812 Pułku Piechoty Syberyjskiej (d-ca Sierafim P. Merkułow) w rejonie małej wioski Isbuschenskij. Sowiecka jednostka składała się z trzech batalionów i liczyła ok. 2,5 tys. ludzi. Znajdowała się zaledwie kilkaset metrów od włoskich linii, o świcie miała zaatakować. O 3.30 Rosjan wykrył patrol z 3. Pułku Kawalerii „Savoia” (akurat tego dnia przypadła rocznica powstania pułku w 1692 r.). Sybiracy próbowali udawać, że są Niemcami, ale ich fortel się nie udał. Po zdemaskowaniu otworzyli ogień z kaemów i moździerzy. Ppłk. Giuseppe Cacciandra i kpt. Renzo Dragona wskoczyli na dach ciężarówki, chcieli sprawdzić co się dzieje, obaj zostali ranni w nogi. Jeden z pocisków przeszedł przez płaszcz dowodzącego pułkiem płk księcia Alessandro Bettoni Cazzago, szczęśliwie nie raniąc oficera. Bettoni rozkazał chorążemu, por. Emanuelowi Genzardiemu, by wywiesił bojowy sztandar, a trębaczowi kazał grać do ataku. Pułk „Savoia”, liczący ok. 700 ludzi, miał zniszczyć wrogie zgrupowanie. Przeciwnik górował liczebnością i uzbrojeniem, a na dodatek był umocniony.
Z atakiem wstrzymano się do brzasku, szarża w nocy byłaby samobójstwem. Pułk uformował się w czworobok i czekał. Operację rozpoczęła artyleria pułku, zmuszając wroga do opuszczenia jego wysuniętych pozycji. Dowodzący pułkiem Bettoni nakazał kpt. Francesco Saverio De Leone wykorzystać powstały chaos i zaatakować jego 2. szwadronem z lewej flanki. Żołnierze zajęli pozycje w siodłach, major Conforti rozkazał: „Uderzyć z całym impetem na lewe skrzydło wroga!”. De Leone zwrócił się do swoich jeźdźców „2. Szwadron na koń!”. Kawalerzyści ruszyli ze wsi galopem, posuwając się zwartym szykiem, błyski karabinów maszynowych wyraźnie znaczyły linię frontu. Kawalerzyści zatoczyli duży łuk, nagle odział zrobił zwrot i ruszył na skrzydło i tyły nieprzyjaciela. Widzący to były dowódca 2. szwadronu, major Dario Manusardi nie mógł się powstrzymać, wraz z ordynansem dołączył do atakujących. „Nasz stary kapitan wrócił”, zawołał De Leone, by jeszcze dodać animuszu swoim żołnierzom. Przez szwadron przeleciał okrzyk „evviva Manusardi”, major Manusardi zrewanżował się krzycząc: „Jedna szabla więcej do Pańskich usług”. Dzielny oficer zapomniał się w tym momencie, zamiast szabli miał bowiem ze sobą jedynie szpicrutę. Włosi ruszyli do prawdziwej kawaleryjskiej szarży! Z okrzykiem „Savoiaaa!” pędząc na wroga. Pozycje rosyjskie ostrzeliwała w tym czasie artyleria i karabiny maszynowe – „Pierwsze linie nieprzyjaciela zostały rozbite huraganowym ogniem, a on sam szuka ratunku w okopach”.
W raporcie De Leone możemy przeczytać: „Linia wroga wyraźnie się odznacza z powodu ognia swych karabinów maszynowych. W ciągu kilku chwil szwadron galopuje spoza czworoboku i kieruje się nagłym zwrotem w kierunku lewego skrzydła zwartego w szeregu nieprzyjaciela. Wróg ustawiony w dwuszeregach, mający przewagę tak w liczbie, jak i w uzbrojeniu, okopany w terenie, zostaje zadziwiony męstwem i zuchwałością Włochów. Ogień słabnie. W powietrzu ponownie rozbrzmiewa okrzyk ‘Savoia!’. Szable spadają gwałtownie na piechotę wroga, końskie kopyta tratują karabiny maszynowe; ludzie i granaty dosięgają nieprzyjaciela, który kryje się w lejach i zagłębieniach terenu”. Koń kapitana De Leone – ognisty Ziguni, padł trafiony serią z karabinu maszynowego. Ordynans podstawił dowódcy własnego konia, ten jednak uciekł nim kapitan zszokowany upadkiem zdołał go dosiąść. Dowodzenie szwadronem objął major Manusardi, dla dodania animuszu podwładnym krzycząc „Savoia!”. „Szable spadają złowieszczo na nieprzyjacielską piechotę, kopyta koni uderzają w karabiny maszynowe, taśmy i skrzynie z amunicją. Kilku jeźdźców bez koni walczy jak lwy i bierze jeńców”. Kapitan De Leone walczy pieszo u boku ordynansa, strzelając mówi: „Najpierw wystrzelamy całą amunicję, a potem raczej odbierzemy sobie życie, niż się poddamy”. Ordynans odpowiedział: „Zgodnie z rozkazem, Signor Capitano”. Szwadron nacierał na pierwszą linię przeciwnika, zawrócił i ponowił szarżę. Kawalerzyści przerwali obronę sowietów i przebili się na ich tyły, „tam gdzie w okopach jeźdźcy nie mogli sięgnąć wroga szablami, rzucali granaty”. Toczyła się zażarta bitwa wręcz przy użyciu bagnetów i szabel. Dochodziło do aktów heroizmu: „kapral Valsecchi zauważa, że jeden z podoficerów jest ranny, a jego koń padł, zsiada w chaosie walki z konia i oddaje go koledze. Potem walczy na piechotę i przyprowadza kilku jeńców”, kapral Dirti zaś: „Jedną nogę miał pod koniem i mimo że był bez broni, potrafił tak wykołować nieprzyjacielskich żołnierzy, że najpierw go wyciągnęli, a potem wziął ich do niewoli”.
Kawalerzyści za sukces zapłacili dużymi stratami, szwadron zmniejszył się o połowę, po okolicy biegały zakrwawione konie bez jeźdźców, dlatego Bettoni posłał im na pomoc 4. szwadron kpt. Silvana Abby (zwycięzca olimpiady w Berlinie w 1936 r.). 4. szwadron atakował na piechotę od czoła, miał związać przeciwnika granatami i ogniem broni automatycznej. „Szwadron prowadzi Abba z pistoletem maszynowym w dłoniach, siejąc spustoszenie w nieprzyjacielskich szeregach”. Wsparcie nadal okazuje się zbyt małe, wobec tego do walki ruszył także 3. Szwadron kpt. Francesco Marchio wraz ze szwadronem mjr. Alberto Litta Modignaniego oraz spieszony 1. Szwadron kpt. Aragony. Do walki chciał ruszyć także dowódca pułku, jednak jego oficerowie mu to odradzili. Relacjonuje De Leone: „3. Szwadron rusza z szybkością błyskawicy i przeprowadza niemal frontalny atak. Walka trzeciego szwadronu jest zażarta i krwawa. Kapitan Abba, który walczy pieszo, na widok takiego spektaklu wyciąga aparat fotograficzny i przyklęka, by zrobić zdjęcie, jednak seria z karabinu trafia go w czoło i powala na ziemię. W tej samej chwili major Litta rzuca się na nieprzyjacielski karabin maszynowy, siekąc szablą jak wielki pan ze starego rodu, w pełnym galopie, jak jeździec z turniejów”.
W walce ginie także major Litta, który wcześniej z ordynansem dołączył do bitwy, poległ szturmując z szablą w dłoni gniazdo karabinu maszynowego. Sowiecki pułk poszedł w rozsypkę, wobec impetu natarcia nie był w stanie stawiać oporu. Najwięcej ofiar kawalerzyści ponieśli w pierwszym frontalnym ataku. Sowieci uważali, że atakują ich większe siły niż pułk, rzucili się do panicznej ucieczki. Dalej wspomina De Leone: „Linia wroga załamuje się. Sowieci rozpraszają się; wielu podnosi do góry ręce, inni zostają zabici. Kilku jeźdźców walczy pieszo, ponieważ stracili w potyczce swoje wierzchowce. Stan liczbowy szwadronu zmniejszył się do połowy. Jakiś koń bez jeźdźca błąka się wokół, ranny, ociekający krwią i rżący z bólu”.
Ok. 9.30 walka była skończona. Włosi stracili 3 oficerów i 36 żołnierzy zabitych (32 zabitych, w tym 3 oficerów?), 74 jest ciężko rannych (52 rannych, w tym 5 oficerów?), utracono też 170 koni (100 koni?). Rosjanie stracili 150 zabitych i 300 rannych. Do niewoli poszło 600 czerwonoarmistów. Jak wspomina De Leone, Włosi] byli zdumieni, że: „wśród oddziałów nieprzyjacielskich były także kobiety w mundurach, prawdopodobnie lekarki i pielęgniarki”. Rozbiciu uległy wszystkie trzy bataliony sowieckiego pułku. Zdobyto 4 działa, 10 moździerzy, 50 karabinów maszynowych i automatycznych oraz wiele innej broni. Po zakończonej bitwie kawalerzyści wykonali woltę z opuszczonymi szablami by oddać cześć jej ofiarom. De Leone wspomina jeszcze: „Patrol spieszonej niemieckiej kawalerii asystuje w tej scenie i także on oddaje honory Włochom. Jego dowódca mówi: ‘Nasza kawaleria nie potrafi już dokonać takich rzeczy. To było wspaniałe’”. Dzięki tej szarży zyskano czas potrzebny do przegrupowania armii włoskiej w rejon Donu. Pułkowi natychmiast przyznano złoty Medal Waleczności Wojskowej, kpt. Abba i mjr Litta Modignani otrzymali Sabaudzki Order Wojskowy. Inni żołnierze otrzymali 54 srebrne medale, 50 medali brązowych, 49 krzyży wojennych i inne odznaczenia za waleczność. Była to jedna z dwóch ostatnich szarż kawaleryjskich przeprowadzonych podczas tej wojny, obie wykonali Włosi.
Kończąc, należałoby jeszcze dopowiedzieć historię regimentu. Niech zwieńczeniem będzie opis ich najsłynniejszego osiągnięcia:
Szarża pod Isbuschenskij.
20 sierpnia 1942 wojska Frontu Stalingradzkiego rozpoczęły, z przyczółka mostowego pod Kremieńską, atak na północną flankę Niemców, zdobyto nieco terenu, cofnąć się musiał jeden z niemieckich korpusów w składzie którego była dywizja pancerna i trzy dywizje piechoty. Nieco dalej na zachód zaczęły napływać w tym czasie siły 8 Armii gen. Gariboldiego. Armię włoską przesunięto z Grupy Ruoffa na południe w celu zajęcia pozycji obronnych skierowanych na północ ku Donowi i zluzowania formacji niemieckich. Sektor nie okazał się być szczególnie spokojnym…
24 sierpnia 1942 Włosi wykryli naprędce stworzoną przez wroga pozycję obronną 812 Pułku Piechoty Syberyjskiej (d-ca Sierafim P. Merkułow) w rejonie małej wioski Isbuschenskij. Sowiecka jednostka składała się z trzech batalionów i liczyła ok. 2,5 tys. ludzi. Znajdowała się zaledwie kilkaset metrów od włoskich linii, o świcie miała zaatakować. O 3.30 Rosjan wykrył patrol z 3. Pułku Kawalerii „Savoia” (akurat tego dnia przypadła rocznica powstania pułku w 1692 r.). Sybiracy próbowali udawać, że są Niemcami, ale ich fortel się nie udał. Po zdemaskowaniu otworzyli ogień z kaemów i moździerzy. Ppłk. Giuseppe Cacciandra i kpt. Renzo Dragona wskoczyli na dach ciężarówki, chcieli sprawdzić co się dzieje, obaj zostali ranni w nogi. Jeden z pocisków przeszedł przez płaszcz dowodzącego pułkiem płk księcia Alessandro Bettoni Cazzago, szczęśliwie nie raniąc oficera. Bettoni rozkazał chorążemu, por. Emanuelowi Genzardiemu, by wywiesił bojowy sztandar, a trębaczowi kazał grać do ataku. Pułk „Savoia”, liczący ok. 700 ludzi, miał zniszczyć wrogie zgrupowanie. Przeciwnik górował liczebnością i uzbrojeniem, a na dodatek był umocniony.
Z atakiem wstrzymano się do brzasku, szarża w nocy byłaby samobójstwem. Pułk uformował się w czworobok i czekał. Operację rozpoczęła artyleria pułku, zmuszając wroga do opuszczenia jego wysuniętych pozycji. Dowodzący pułkiem Bettoni nakazał kpt. Francesco Saverio De Leone wykorzystać powstały chaos i zaatakować jego 2. szwadronem z lewej flanki. Żołnierze zajęli pozycje w siodłach, major Conforti rozkazał: „Uderzyć z całym impetem na lewe skrzydło wroga!”. De Leone zwrócił się do swoich jeźdźców „2. Szwadron na koń!”. Kawalerzyści ruszyli ze wsi galopem, posuwając się zwartym szykiem, błyski karabinów maszynowych wyraźnie znaczyły linię frontu. Kawalerzyści zatoczyli duży łuk, nagle odział zrobił zwrot i ruszył na skrzydło i tyły nieprzyjaciela. Widzący to były dowódca 2. szwadronu, major Dario Manusardi nie mógł się powstrzymać, wraz z ordynansem dołączył do atakujących. „Nasz stary kapitan wrócił”, zawołał De Leone, by jeszcze dodać animuszu swoim żołnierzom. Przez szwadron przeleciał okrzyk „evviva Manusardi”, major Manusardi zrewanżował się krzycząc: „Jedna szabla więcej do Pańskich usług”. Dzielny oficer zapomniał się w tym momencie, zamiast szabli miał bowiem ze sobą jedynie szpicrutę. Włosi ruszyli do prawdziwej kawaleryjskiej szarży! Z okrzykiem „Savoiaaa!” pędząc na wroga. Pozycje rosyjskie ostrzeliwała w tym czasie artyleria i karabiny maszynowe – „Pierwsze linie nieprzyjaciela zostały rozbite huraganowym ogniem, a on sam szuka ratunku w okopach”.
W raporcie De Leone możemy przeczytać: „Linia wroga wyraźnie się odznacza z powodu ognia swych karabinów maszynowych. W ciągu kilku chwil szwadron galopuje spoza czworoboku i kieruje się nagłym zwrotem w kierunku lewego skrzydła zwartego w szeregu nieprzyjaciela. Wróg ustawiony w dwuszeregach, mający przewagę tak w liczbie, jak i w uzbrojeniu, okopany w terenie, zostaje zadziwiony męstwem i zuchwałością Włochów. Ogień słabnie. W powietrzu ponownie rozbrzmiewa okrzyk ‘Savoia!’. Szable spadają gwałtownie na piechotę wroga, końskie kopyta tratują karabiny maszynowe; ludzie i granaty dosięgają nieprzyjaciela, który kryje się w lejach i zagłębieniach terenu”. Koń kapitana De Leone – ognisty Ziguni, padł trafiony serią z karabinu maszynowego. Ordynans podstawił dowódcy własnego konia, ten jednak uciekł nim kapitan zszokowany upadkiem zdołał go dosiąść. Dowodzenie szwadronem objął major Manusardi, dla dodania animuszu podwładnym krzycząc „Savoia!”. „Szable spadają złowieszczo na nieprzyjacielską piechotę, kopyta koni uderzają w karabiny maszynowe, taśmy i skrzynie z amunicją. Kilku jeźdźców bez koni walczy jak lwy i bierze jeńców”. Kapitan De Leone walczy pieszo u boku ordynansa, strzelając mówi: „Najpierw wystrzelamy całą amunicję, a potem raczej odbierzemy sobie życie, niż się poddamy”. Ordynans odpowiedział: „Zgodnie z rozkazem, Signor Capitano”. Szwadron nacierał na pierwszą linię przeciwnika, zawrócił i ponowił szarżę. Kawalerzyści przerwali obronę sowietów i przebili się na ich tyły, „tam gdzie w okopach jeźdźcy nie mogli sięgnąć wroga szablami, rzucali granaty”. Toczyła się zażarta bitwa wręcz przy użyciu bagnetów i szabel. Dochodziło do aktów heroizmu: „kapral Valsecchi zauważa, że jeden z podoficerów jest ranny, a jego koń padł, zsiada w chaosie walki z konia i oddaje go koledze. Potem walczy na piechotę i przyprowadza kilku jeńców”, kapral Dirti zaś: „Jedną nogę miał pod koniem i mimo że był bez broni, potrafił tak wykołować nieprzyjacielskich żołnierzy, że najpierw go wyciągnęli, a potem wziął ich do niewoli”.
Kawalerzyści za sukces zapłacili dużymi stratami, szwadron zmniejszył się o połowę, po okolicy biegały zakrwawione konie bez jeźdźców, dlatego Bettoni posłał im na pomoc 4. szwadron kpt. Silvana Abby (zwycięzca olimpiady w Berlinie w 1936 r.). 4. szwadron atakował na piechotę od czoła, miał związać przeciwnika granatami i ogniem broni automatycznej. „Szwadron prowadzi Abba z pistoletem maszynowym w dłoniach, siejąc spustoszenie w nieprzyjacielskich szeregach”. Wsparcie nadal okazuje się zbyt małe, wobec tego do walki ruszył także 3. Szwadron kpt. Francesco Marchio wraz ze szwadronem mjr. Alberto Litta Modignaniego oraz spieszony 1. Szwadron kpt. Aragony. Do walki chciał ruszyć także dowódca pułku, jednak jego oficerowie mu to odradzili. Relacjonuje De Leone: „3. Szwadron rusza z szybkością błyskawicy i przeprowadza niemal frontalny atak. Walka trzeciego szwadronu jest zażarta i krwawa. Kapitan Abba, który walczy pieszo, na widok takiego spektaklu wyciąga aparat fotograficzny i przyklęka, by zrobić zdjęcie, jednak seria z karabinu trafia go w czoło i powala na ziemię. W tej samej chwili major Litta rzuca się na nieprzyjacielski karabin maszynowy, siekąc szablą jak wielki pan ze starego rodu, w pełnym galopie, jak jeździec z turniejów”.
W walce ginie także major Litta, który wcześniej z ordynansem dołączył do bitwy, poległ szturmując z szablą w dłoni gniazdo karabinu maszynowego. Sowiecki pułk poszedł w rozsypkę, wobec impetu natarcia nie był w stanie stawiać oporu. Najwięcej ofiar kawalerzyści ponieśli w pierwszym frontalnym ataku. Sowieci uważali, że atakują ich większe siły niż pułk, rzucili się do panicznej ucieczki. Dalej wspomina De Leone: „Linia wroga załamuje się. Sowieci rozpraszają się; wielu podnosi do góry ręce, inni zostają zabici. Kilku jeźdźców walczy pieszo, ponieważ stracili w potyczce swoje wierzchowce. Stan liczbowy szwadronu zmniejszył się do połowy. Jakiś koń bez jeźdźca błąka się wokół, ranny, ociekający krwią i rżący z bólu”.
Ok. 9.30 walka była skończona. Włosi stracili 3 oficerów i 36 żołnierzy zabitych (32 zabitych, w tym 3 oficerów?), 74 jest ciężko rannych (52 rannych, w tym 5 oficerów?), utracono też 170 koni (100 koni?). Rosjanie stracili 150 zabitych i 300 rannych. Do niewoli poszło 600 czerwonoarmistów. Jak wspomina De Leone, Włosi] byli zdumieni, że: „wśród oddziałów nieprzyjacielskich były także kobiety w mundurach, prawdopodobnie lekarki i pielęgniarki”. Rozbiciu uległy wszystkie trzy bataliony sowieckiego pułku. Zdobyto 4 działa, 10 moździerzy, 50 karabinów maszynowych i automatycznych oraz wiele innej broni. Po zakończonej bitwie kawalerzyści wykonali woltę z opuszczonymi szablami by oddać cześć jej ofiarom. De Leone wspomina jeszcze: „Patrol spieszonej niemieckiej kawalerii asystuje w tej scenie i także on oddaje honory Włochom. Jego dowódca mówi: ‘Nasza kawaleria nie potrafi już dokonać takich rzeczy. To było wspaniałe’”. Dzięki tej szarży zyskano czas potrzebny do przegrupowania armii włoskiej w rejon Donu. Pułkowi natychmiast przyznano złoty Medal Waleczności Wojskowej, kpt. Abba i mjr Litta Modignani otrzymali Sabaudzki Order Wojskowy. Inni żołnierze otrzymali 54 srebrne medale, 50 medali brązowych, 49 krzyży wojennych i inne odznaczenia za waleczność. Była to jedna z dwóch ostatnich szarż kawaleryjskich przeprowadzonych podczas tej wojny, obie wykonali Włosi.
Byłem grenadierem, zanim zostałem marszałkiem.
Jean Lannes
Jean Lannes
- Panzermodels
- Appointé
- Posty: 43
- Rejestracja: piątek, 17 czerwca 2016, 21:19
- Has thanked: 3 times
- Been thanked: 5 times
- Kontakt:
Re: [XIX] [3] Reggimento Savoir Cavalleri [GOTOWE]
Savoye, bonnes nouvelles.
Nie mogę się doczekać jak zobaczę ich na polu bitwy
Viva l'Italia !
Nie mogę się doczekać jak zobaczę ich na polu bitwy
Viva l'Italia !
-
- Adjudant
- Posty: 273
- Rejestracja: środa, 7 listopada 2018, 15:46
- Has thanked: 24 times
- Been thanked: 109 times
Re: [XIX] [3] Reggimento Savoir Cavalleri [GOTOWE]
Piękne malowanie
Natomiast rzeźbiarzowi Koni należy się pluton egzekucyjny za tego konia rybe..
Natomiast rzeźbiarzowi Koni należy się pluton egzekucyjny za tego konia rybe..
- Torgill
- General of the Army
- Posty: 6210
- Rejestracja: poniedziałek, 14 czerwca 2010, 00:00
- Lokalizacja: Wrocław
- Has thanked: 917 times
- Been thanked: 438 times
- Kontakt:
- Noire
- Chasseur
- Posty: 19
- Rejestracja: środa, 22 lutego 2017, 14:14
- Has thanked: 5 times
- Been thanked: 17 times
Re: [XIX] [3] Reggimento Savoir Cavalleri [GOTOWE]
Serdeczne dzięki, natomiast co do koni to nie ma co przesadzać.
I tak lepsze niż jakiekolwiek od Warlorda
Byłem grenadierem, zanim zostałem marszałkiem.
Jean Lannes
Jean Lannes
- Torgill
- General of the Army
- Posty: 6210
- Rejestracja: poniedziałek, 14 czerwca 2010, 00:00
- Lokalizacja: Wrocław
- Has thanked: 917 times
- Been thanked: 438 times
- Kontakt:
Re: [XIX] [3] Reggimento Savoir Cavalleri [GOTOWE]
Okapi Warlorda
Ale malowanie (w tym koni) genialne, gratuluję!
- de Morney
- Adjudant-Major
- Posty: 292
- Rejestracja: środa, 26 czerwca 2019, 22:07
- Lokalizacja: Częstochowa
- Has thanked: 154 times
- Been thanked: 71 times
Re: [XIX] [3] Reggimento Savoir Cavalleri [GOTOWE]
Chodzą plotki jakby GW na nich wzorowało nowe aelfy
Ale bez żartów - bardzo piękna praca! Koniki ślicznie pomalowane i jeźdźcy pierwszorzędni! Jest na co popatrzeć!