Klub interesującej książki
Książka o Bizancjum nie jest odkrywcza ale nie każdy ma dostęp do najlepszej książki o historii Bizancjum Georga Ostrogorskiego ( klasyka i do tego doskonała ).
Z ciekawostek , dostępnych niekiedy w księgarniach :
Stefan Rowecki : "Walki uliczne" reprint wydania z z 1928 roku.
Po części teoretycznej następuje analiza wydarzeń historycznych bliżej u nas nie znanych takich jak zamach komunistyczny w Hamburgu w roku 1923.
Autor pisze z pozycji wojskowego pragmatyka .Dziś niewielu polityków europejskich skorzystałoby w pełni z niektórych rad :
s 267
" Szczególną uwagę należy zwrócić na pochody demonstracyjne i nie dopuścić do nich , o ile by istniała możliwość jakichkolwiek wykroczeń na wielką skalę. W tych wypadkach należy rozproszyć każdy pochód nie cofając się nawet przed użyciem broni. Pochody są zazwyczaj wygodnym pretekstem , aby w pobliżu miejsca natarcia buntownicy mogli skupić większe masy , a potem zrzucić winę na wojsko ,że bez podstawy napada na spokojnych mieszkańców"
"Wojsko popełnia prawie zawsze ten błąd ,że względnie słabemi oddziałami chciałoby obronić wszystko , gdy tymczasem właśnie liczebna słabość musi powinna zmusić do działań zaczepnych. Najodpowiedniejsze więc będzie zebranie zwartych oddziałów wojska w nielicznych punktach najbardziej odpowiednich do obrony oraz prowadzenie jej w sposób zaczepny. Pod tym względem bardzo pouczające są wydarzenia berlińskie z dnia 5 stycznia 1919 roku. Wynika z tych walk ulicznych jeden wyraźny wniosek ,że raz na zawsze należy porzucić zasadę , aby wojsko nigdy pierwsze nie strzelało. Takie stawianie sprawy w wysokim stopniu ułatwiało bezpośrednie podejście zbuntowanym z bronią ukrytą do oddziału , oraz przeszkodzenie mu w użyciu broni , a w konsekwencji prowadziło do rozbrojenia wojska. Zazwyczaj oddział wojskowy próbował najpierw strzelać ślepemi nabojami . Dodawało to tylko otuchy przeciwnikom i robiło wrażenie ,że wojsko ociąga się z użyciem broni. Bardzo celowe okazało się oznaczenie pewnej linii , której nie wolno nikomu przekraczać. W tym miejscu przeciągano przez ulice drut i wywieszano ogłoszenie " kto pójdzie dalej , zostanie zastrzelony".
Z ciekawostek , dostępnych niekiedy w księgarniach :
Stefan Rowecki : "Walki uliczne" reprint wydania z z 1928 roku.
Po części teoretycznej następuje analiza wydarzeń historycznych bliżej u nas nie znanych takich jak zamach komunistyczny w Hamburgu w roku 1923.
Autor pisze z pozycji wojskowego pragmatyka .Dziś niewielu polityków europejskich skorzystałoby w pełni z niektórych rad :
s 267
" Szczególną uwagę należy zwrócić na pochody demonstracyjne i nie dopuścić do nich , o ile by istniała możliwość jakichkolwiek wykroczeń na wielką skalę. W tych wypadkach należy rozproszyć każdy pochód nie cofając się nawet przed użyciem broni. Pochody są zazwyczaj wygodnym pretekstem , aby w pobliżu miejsca natarcia buntownicy mogli skupić większe masy , a potem zrzucić winę na wojsko ,że bez podstawy napada na spokojnych mieszkańców"
"Wojsko popełnia prawie zawsze ten błąd ,że względnie słabemi oddziałami chciałoby obronić wszystko , gdy tymczasem właśnie liczebna słabość musi powinna zmusić do działań zaczepnych. Najodpowiedniejsze więc będzie zebranie zwartych oddziałów wojska w nielicznych punktach najbardziej odpowiednich do obrony oraz prowadzenie jej w sposób zaczepny. Pod tym względem bardzo pouczające są wydarzenia berlińskie z dnia 5 stycznia 1919 roku. Wynika z tych walk ulicznych jeden wyraźny wniosek ,że raz na zawsze należy porzucić zasadę , aby wojsko nigdy pierwsze nie strzelało. Takie stawianie sprawy w wysokim stopniu ułatwiało bezpośrednie podejście zbuntowanym z bronią ukrytą do oddziału , oraz przeszkodzenie mu w użyciu broni , a w konsekwencji prowadziło do rozbrojenia wojska. Zazwyczaj oddział wojskowy próbował najpierw strzelać ślepemi nabojami . Dodawało to tylko otuchy przeciwnikom i robiło wrażenie ,że wojsko ociąga się z użyciem broni. Bardzo celowe okazało się oznaczenie pewnej linii , której nie wolno nikomu przekraczać. W tym miejscu przeciągano przez ulice drut i wywieszano ogłoszenie " kto pójdzie dalej , zostanie zastrzelony".
"Bądź szybki jak wicher, spokojny jak las, napastliwy i żarłoczny jak ogień, niewzruszony jak góra, nieprzenikniony jak ciemność, nagły jak piorun"
Sun Tzu
Sun Tzu
Waldemar Rezmer . Litewskie Lotnictwo Wojskowe 1919-1940 Wydawnictwo Uniwersytetu Mikołaja Kopernika Toruń 1999 .
Dla koneserów
" Pierwszy samolot pilotowany przez Liwtina lot bojowy w barwach litewskiego lotnictwa wykonał 19 czerwca 1919 roku . Tego bowiem dnia pilot Pramas Hiksa z obserwatorem Soltanasem otrzymali zadanie zbombardowania stacji kolejowej w Dyneburgu . Lot ten ma wielkie znaczenie w historii litewskiego lotnictwa również z tego względu , ze doszło wtedy po raz pierwszy do walki powietzrnej z bolszewickim mysliwcem. LVG C VI pilotowany przez Hiksę leciał wtedy w parze z samolotem należacym do wojsk niemieckich przebywających jeszcze na Litwie. Niemieckie samoloty bowiem pzrez cały czas wspomagały Litwinów , epizodycznie biorąc nawet udział w walkach. Po minieciu Jeziorosów parę litewsko - niemiecką dogonił bolszewicki myśliwiec Nieuport (nr 4292) pilotowany przez Vellingsa . Nad Dyneburgiem sześć razy atakował , jednak ani samolot litewski , ani niemiecki nie doznały uszkodzeń. Po chwili same przystąpiły do ataku próbując zestrzelić przeciwnika. Walka trwała około 10 minut i nie została rozstrzygnięta. Po wycofaniu sie sowieckiego Nieuporta z powietzrnego boju płatowce litewski i niemiecki zrzuciły około 3 pudów bomb na stacje kolejową w Dyneburgu"
Dalej między innymi ciekawe informacje o działaniach litewskiego lotnictwa w walkach z Polską.
Dla koneserów
" Pierwszy samolot pilotowany przez Liwtina lot bojowy w barwach litewskiego lotnictwa wykonał 19 czerwca 1919 roku . Tego bowiem dnia pilot Pramas Hiksa z obserwatorem Soltanasem otrzymali zadanie zbombardowania stacji kolejowej w Dyneburgu . Lot ten ma wielkie znaczenie w historii litewskiego lotnictwa również z tego względu , ze doszło wtedy po raz pierwszy do walki powietzrnej z bolszewickim mysliwcem. LVG C VI pilotowany przez Hiksę leciał wtedy w parze z samolotem należacym do wojsk niemieckich przebywających jeszcze na Litwie. Niemieckie samoloty bowiem pzrez cały czas wspomagały Litwinów , epizodycznie biorąc nawet udział w walkach. Po minieciu Jeziorosów parę litewsko - niemiecką dogonił bolszewicki myśliwiec Nieuport (nr 4292) pilotowany przez Vellingsa . Nad Dyneburgiem sześć razy atakował , jednak ani samolot litewski , ani niemiecki nie doznały uszkodzeń. Po chwili same przystąpiły do ataku próbując zestrzelić przeciwnika. Walka trwała około 10 minut i nie została rozstrzygnięta. Po wycofaniu sie sowieckiego Nieuporta z powietzrnego boju płatowce litewski i niemiecki zrzuciły około 3 pudów bomb na stacje kolejową w Dyneburgu"
Dalej między innymi ciekawe informacje o działaniach litewskiego lotnictwa w walkach z Polską.
"Bądź szybki jak wicher, spokojny jak las, napastliwy i żarłoczny jak ogień, niewzruszony jak góra, nieprzenikniony jak ciemność, nagły jak piorun"
Sun Tzu
Sun Tzu
-
- Censor
- Posty: 6598
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 17:58
- Has thanked: 79 times
- Been thanked: 180 times
Na podstawie komentarzy z Forum DWŚ radziłbym raczej zassać oryginały po rosyjsku z militera.lib.ru - ewentualnie skupić się w wydaniu polskim tylko na samym tekście, darowując sobie polskie przypisy odredakcyjne.orkan pisze:"ARMIA CZERWONA W PRZEDEDNIU PRÓBY" - MATERIAŁY Z POSIEDZENIA GŁÓWNEJ RADY WOJENNEJ I WYŻSZEJ KADRY DOWÓDCZEJ RCHACz 23-31 grudnia 1940.
Tzw goła historia. Czyli przetłumaczone stenogramy z posiedzenia a w nich referaty i wystąpienia dow. ACz o doktrynie taktyce i problemach ich armii. Na podstawie tego łatwiej będzie wam zrozumieć przyczyny sukcesu i porażki Barbarossy.
"Grecy w Baktrii i w Indiach" Stanisław Kalita . Mediterraneum Kraków 2005.
Szkoda ,że kiedy dawno temu przeczytałem fascynującą powieść historyczną ' Koniec Zgody Narodów" Teodora Parnickiego nie mogłem uzupełnić swojej wiedzy o ten historyczny " suplement".
Pamiętamy doskonałą baktryjską jazdę satrapy Bessosa a grający w Sukcesorów Aleksandra Wielkiego żeton symbolizujący zbuntowaną armię greckich kolonistów. Jakże tragiczny spotkał ich los ...
op. cit s. 53 :
" Baktria skolonizowana jeszcze przez Aleksandra , który osadził tam przymusowo część greckich żołnierzy biorących udział w wyprawie na wschód początkowo nie była traktowana przez kolonistów jako ziemia obiecana ani miejsce , z którym wiązaliby oni jakiekolwiek plany na przyszłość. Wręcz przeciwnie , Grecy czuli się tam jak na zesłaniu i robili wszystko , aby się z niej wyrwać o czym świadczą przekazy mówiące o powstaniach antymacedońskich wybuchających zarówno przed jak i po śmierci Macedończyka. Z przekazu źródłowego , dotyczącego drugiego z tych buntów dowiadujemy się jednak o najwcześniejszej z prób uzyskania statusu niezależnego władcy w Baktrii. Na wieść o zgonie króla Aleksandra wśród kolonistów pozostawionych w Baktrii podniósł się rozruch. Wybrali swojego wodza ( "stratega") niejakiego Filona i zorganizowali silną armię *( * według przekazu Diodora ... liczyla ona 23 tysiace zbrojnych).Perdikkas wysłał dla stłumienia buntu kontygent wojska pod dowództwem Peithona , byłego czlonka gwardii przybocznej Aleksandra . Okazało się ponoć, że Peithon zamierzał skorzystać z okazji , aby wejść w porozumienie z buntownikami i samemu objąć władzę w " górnych satrapiach" . Perdikkas , uprzedzając jego zamiary , nakazął mu bezwzględnie wymordować wszystkich jeńców i rozdzielić łupy między żołnierzy . Ponieważ rozkaz byl powszechnie znany ,związało to ręce Peithonowi , gdyż wojsko skuszone obietnicą zdobyczy samo przeprowadziło masakrę pojmanych Greków."
Potem doszło jednak do ambitnej próby podporzadkowania przez Greków Indii . I wreszcie koniec epopei( II w przed Chrystusem) z rąk Kuszanów choć być może Partów czy też innych azjatyckich ludów.
Peryferia cywilizacji zachodniej, zapomniana epoka ,zapomniani władcy, niektórzy znani jedynie z monet inni ze szczątkowych przekazów w obcych kronikach...
Szkoda ,że kiedy dawno temu przeczytałem fascynującą powieść historyczną ' Koniec Zgody Narodów" Teodora Parnickiego nie mogłem uzupełnić swojej wiedzy o ten historyczny " suplement".
Pamiętamy doskonałą baktryjską jazdę satrapy Bessosa a grający w Sukcesorów Aleksandra Wielkiego żeton symbolizujący zbuntowaną armię greckich kolonistów. Jakże tragiczny spotkał ich los ...
op. cit s. 53 :
" Baktria skolonizowana jeszcze przez Aleksandra , który osadził tam przymusowo część greckich żołnierzy biorących udział w wyprawie na wschód początkowo nie była traktowana przez kolonistów jako ziemia obiecana ani miejsce , z którym wiązaliby oni jakiekolwiek plany na przyszłość. Wręcz przeciwnie , Grecy czuli się tam jak na zesłaniu i robili wszystko , aby się z niej wyrwać o czym świadczą przekazy mówiące o powstaniach antymacedońskich wybuchających zarówno przed jak i po śmierci Macedończyka. Z przekazu źródłowego , dotyczącego drugiego z tych buntów dowiadujemy się jednak o najwcześniejszej z prób uzyskania statusu niezależnego władcy w Baktrii. Na wieść o zgonie króla Aleksandra wśród kolonistów pozostawionych w Baktrii podniósł się rozruch. Wybrali swojego wodza ( "stratega") niejakiego Filona i zorganizowali silną armię *( * według przekazu Diodora ... liczyla ona 23 tysiace zbrojnych).Perdikkas wysłał dla stłumienia buntu kontygent wojska pod dowództwem Peithona , byłego czlonka gwardii przybocznej Aleksandra . Okazało się ponoć, że Peithon zamierzał skorzystać z okazji , aby wejść w porozumienie z buntownikami i samemu objąć władzę w " górnych satrapiach" . Perdikkas , uprzedzając jego zamiary , nakazął mu bezwzględnie wymordować wszystkich jeńców i rozdzielić łupy między żołnierzy . Ponieważ rozkaz byl powszechnie znany ,związało to ręce Peithonowi , gdyż wojsko skuszone obietnicą zdobyczy samo przeprowadziło masakrę pojmanych Greków."
Potem doszło jednak do ambitnej próby podporzadkowania przez Greków Indii . I wreszcie koniec epopei( II w przed Chrystusem) z rąk Kuszanów choć być może Partów czy też innych azjatyckich ludów.
Peryferia cywilizacji zachodniej, zapomniana epoka ,zapomniani władcy, niektórzy znani jedynie z monet inni ze szczątkowych przekazów w obcych kronikach...
"Bądź szybki jak wicher, spokojny jak las, napastliwy i żarłoczny jak ogień, niewzruszony jak góra, nieprzenikniony jak ciemność, nagły jak piorun"
Sun Tzu
Sun Tzu
-
- Censor
- Posty: 6598
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 17:58
- Has thanked: 79 times
- Been thanked: 180 times
Władysław Duczko ' Ruś wikingów' wydawnictwo Trio Warszawa 2006.
Autor archeolog ,miedzy innymi pracownik naukowy uniwersytetu w Uppsali.
Jasne wobec tego ,że jest zwolennikiem teori normanistycznej dotyczącej genezy państwowości ruskiej .
Autor archeolog ,miedzy innymi pracownik naukowy uniwersytetu w Uppsali.
Jasne wobec tego ,że jest zwolennikiem teori normanistycznej dotyczącej genezy państwowości ruskiej .
"Bądź szybki jak wicher, spokojny jak las, napastliwy i żarłoczny jak ogień, niewzruszony jak góra, nieprzenikniony jak ciemność, nagły jak piorun"
Sun Tzu
Sun Tzu
- Raleen
- Colonel Général
- Posty: 43400
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 3970 times
- Been thanked: 2528 times
- Kontakt:
Widziałem w księgarni pozycję podaną przez Strategosa i wygląda imponująco. Niestety póki co inne zajęcia mnie zaptrzątają i poczytam ją sobie chyba dopiero w przyszłości. Ogólnie dużo chyba w ciągu kilku ostatnich miesięcy pojawiło się pozycji o Normanach.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
- Leo
- Colonel
- Posty: 1596
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 19:08
- Lokalizacja: Warszawa
- Been thanked: 16 times
A ja w tej chwili czytam (po raz drugi!) świetną biografię Ryszarda III autorstwa Paula M. Kendalla. Oprócz ukazania tej bardzo ciekawej postaci w innym świetle niż zrobił to Szekspir, mamy w tej książce wyśmienity opis Anglii w czasach Wojny Dwóch Róż. Są też planiki bitew i dużo ciekawych ilustracji. Polecam!
Arcycyciekawa książka, do której też mam ochotę wrócić .
Opis śmierci Ryszarda III jest godny Szekspira choć książka jest istotnie programowo wręcz "antyszekspirowska" w wymowie .Czasami autor interpretuje fakty na korzyść Ryszarda kierując się sympatią do pomiatanego przez propagandę zwycięskich uzurpatorów króla.
Doskonłe pisarstwo historyczne . Godna polecnia jest też niezmiennie Europa w sieci pająka . Tak brzmi podtytuł znakomitej biografii wybitnego władcy Francji Ludwika XI autorstwa tego samego autora.
Opis śmierci Ryszarda III jest godny Szekspira choć książka jest istotnie programowo wręcz "antyszekspirowska" w wymowie .Czasami autor interpretuje fakty na korzyść Ryszarda kierując się sympatią do pomiatanego przez propagandę zwycięskich uzurpatorów króla.
Doskonłe pisarstwo historyczne . Godna polecnia jest też niezmiennie Europa w sieci pająka . Tak brzmi podtytuł znakomitej biografii wybitnego władcy Francji Ludwika XI autorstwa tego samego autora.
"Bądź szybki jak wicher, spokojny jak las, napastliwy i żarłoczny jak ogień, niewzruszony jak góra, nieprzenikniony jak ciemność, nagły jak piorun"
Sun Tzu
Sun Tzu
Czytam sobie 'Ze starą wiarą na Peleliu i Okinawie' E.B.Sledge`a i już wiem skąd hollywood wziął archetyp sierżanta szkolącego marines przy pomocy technik typu 'This is my rifle, this is my gun, this is for combat, this is for fun' itp
Farewell, leave the shore to an ocean wide and untamed
Hold your shield high, let the wind bring your enemy your nightmare
Hold your shield high, let the wind bring your enemy your nightmare
- Leo
- Colonel
- Posty: 1596
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 19:08
- Lokalizacja: Warszawa
- Been thanked: 16 times
Ten sam autor o Ludwiku XI? Ciekaw jestem jak pisze o tym królu. Bo "Ryszardzie III" nie jest on pozytywnym bohaterem...Strategos pisze:Arcycyciekawa książka, do której też mam ochotę wrócić .
Opis śmierci Ryszarda III jest godny Szekspira choć książka jest istotnie programowo wręcz "antyszekspirowska" w wymowie .Czasami autor interpretuje fakty na korzyść Ryszarda kierując się sympatią do pomiatanego przez propagandę zwycięskich uzurpatorów króla.
Doskonłe pisarstwo historyczne . Godna polecnia jest też niezmiennie Europa w sieci pająka . Tak brzmi podtytuł znakomitej biografii wybitnego władcy Francji Ludwika XI autorstwa tego samego autora.
Kendall to jednak AnglikLeo pisze:
Ten sam autor o Ludwiku XI? Ciekaw jestem jak pisze o tym królu. Bo "Ryszardzie III" nie jest on pozytywnym bohaterem...
Serio: pisze obiektywnie i uznaje klasę wybitnego władcy nie tworzac jednak panegiryku lecz przeciwnie krytykując króla tam gdzie na to zasługiwał .
W Epilogu czytamy :
"Wieść o śmierci króla Ludwika XI przebiegla przez Francję dreszczem nadziei. Jakież możliwości i jakież szanse otwoierały się pod rządami małoletniego trzynastoletniego zaledwie Karola VIIMieszczanie marzyli o " zniesieniu podatków" kler spodziewał się ,że znów bedzie mógł jak za czasów Koscioła gallikańskiego decydować o własnych sprawach arystokracja , najbardziej uradowana , liczyła na powrót dawnych dobrych czasów. Rychło zaczęto się mścić.(...)
Arystokracja lubowała się w wymyślaniu najrozmaitszych okrutnych opowieści o wyczynach człowieka , który ją okiełznał. W walce o pzrywileje wszyscy walczyli ze wszystkimi . Jednakże mądra para małżeńska , której Ludwik XI powierzył regencję - jego stanowcza córka Anna i jej małzonek Piotr de Beaujeau zołała uśmierzyć burze i utrzymać rządy silnej ręki odziedziczone potem przez Karola VIII.(...)
Nowy król niestety , nie potrafił utrzymać polityki ojca , który za pomocą madrej dyplomacji sprawował dobrotliwy protektorat nad Półwyspem Apenińskim , odbiło się to ujemnie na losach zarówno Francji jak i Włoch.
Francja przekonała się aż nazbyt boleśnie , jak znakomitym politykiem był król Ludwik XI.(...)
Tymczasem życie Ludwika XI obrosło legendą, która przeobraziła je w ponure widowisko godne gabinetu figur woskowych. Jego osiągniecia pokryła romanyczna fikcja , pzredstawiajaca go jako iście gotyckiego potwora.Szczególnie w wieku dziwietnastym historycy dopuścili się takich dowolności i przeinaczeń ,że dopiero badania prowadzone w naszym stuleciu mozolnie odtworzyły prawde o tym monarsze. Legenda o 'Europie w sieci pająka'( w oryginale Louis XI... the universal spider... przyp moje ) jednakże nie przemineła i Ludwik XI nadal pozostaje postacią kontrowersyjną - być może dlatego ,że był prekursorem , jednym z budowniczych nowoczesnej cywilizacji . A nowoczesna cywilizacja nie przyniosła nam przecież pełni szczęścia"
"Bądź szybki jak wicher, spokojny jak las, napastliwy i żarłoczny jak ogień, niewzruszony jak góra, nieprzenikniony jak ciemność, nagły jak piorun"
Sun Tzu
Sun Tzu
-
- Censor
- Posty: 6598
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 17:58
- Has thanked: 79 times
- Been thanked: 180 times
@Leo:
w "Ryszardzie III" Ludwik XI nie jest bohaterem pozytywnym, bo z punktu widzenia ówczesnej Anglii takowym nie był - mieszał, podszczuwał jednego na drugiego, zwłaszcza niejakiego hrabiego Warwicka "Kingmakera", ale takze trzymał w zanadrzu późniejszego uzurpatora Henryka VII... Do tego płacąc swoisty "haracz" Edwardowi znakomicie związał ręce Anglikom i ich królowi zwłaszcza, powstrzymując ich przed kolejną wojną -> Edward dostawał co roku sporą kasę bez potrzeby zwoływania parlamentu, ale za to musiał trzymać w ryzach swoich wojowniczych poddanych...
NB ten sam motyw w biografii Ludwika jawi się jako znakomite posunięcie francuskiego władcy z tych samych powodów
Generalnie mozna powiedzieć, że obie te biografie są pracami mogącymi być przykładem obiektywnego podejścia do takich spraw; no, może w "Ryszardzie III" Kendall nieco częściej intwerpretuje wszelkie wątpliwości na korzyśc Ryszarda, ale to chyba dlatego, że dąży do obiektywizmu, jednocześnie chcąc usunąć "czarną legendę" dorobioną temu władcy przez Tudorów.
Prawdę mówiąc czytając biografię Ludwika miałem wrażenie, że gdyby żył on sto lat wcześniej, w czasach naszego Kazimierza Wielkeigo, to obaj doskonale by się porozumieli - tak samo pragmatyczni, dążący do umocnienia królestwa, którym władali, nie cofający się przed żadnymi koniecznymi środkami, jednmocześnie twardzi tam, gdzie powinni (tłumienie buntów możnych przez Ludwika, czy słynna "sprawa Maćka Borkowica" u nas) i łaskawi tam, gdzie dawało to długofalową korzyść.
Szczególnie manewry dyplomatyczno-militarne Ludwika nacelowane na zniszczenie potęgi Burgundii to przykład majstersztyku. Aż się prosi o porównanie z wysiłkami Kazimierza (przerwanymi jego śmiercią, niestety...) dążącego do odzyskania ziem zachodnich i szykującego bazę do zdławienia Zakonu NMP.
Generalnie polecam obie pozycje, aczkolwiek Ludwik ma zdecydowanie optymistyczniejszą wymowę. No i styl - ech, teraz już mało kto tak pięknie pisze... do tego jeszcze tłumaczenie świetne...
Poza tym:
wydawnictwo "Książnica" rozpoczęło publikację klasyki literatury wszelakiej (historycznej takze) w formacie kieszonkowym (seria się nazywa "Na studencka kieszeń", cena to 14,90 złotego), w ktoej wyszły m.in.: "Heloiza i Abelard" oraz rarytas - "Nieszpory sycylijskie" Sir Stevena Runcimana, które sobie właśnie nabyłem. Wiele słyszałem dobrego o tej ksiazce i zamierzam to zweryfikować.
Seria dostępna m.in. w sieci księgarni Matras.
w "Ryszardzie III" Ludwik XI nie jest bohaterem pozytywnym, bo z punktu widzenia ówczesnej Anglii takowym nie był - mieszał, podszczuwał jednego na drugiego, zwłaszcza niejakiego hrabiego Warwicka "Kingmakera", ale takze trzymał w zanadrzu późniejszego uzurpatora Henryka VII... Do tego płacąc swoisty "haracz" Edwardowi znakomicie związał ręce Anglikom i ich królowi zwłaszcza, powstrzymując ich przed kolejną wojną -> Edward dostawał co roku sporą kasę bez potrzeby zwoływania parlamentu, ale za to musiał trzymać w ryzach swoich wojowniczych poddanych...
NB ten sam motyw w biografii Ludwika jawi się jako znakomite posunięcie francuskiego władcy z tych samych powodów
Generalnie mozna powiedzieć, że obie te biografie są pracami mogącymi być przykładem obiektywnego podejścia do takich spraw; no, może w "Ryszardzie III" Kendall nieco częściej intwerpretuje wszelkie wątpliwości na korzyśc Ryszarda, ale to chyba dlatego, że dąży do obiektywizmu, jednocześnie chcąc usunąć "czarną legendę" dorobioną temu władcy przez Tudorów.
Prawdę mówiąc czytając biografię Ludwika miałem wrażenie, że gdyby żył on sto lat wcześniej, w czasach naszego Kazimierza Wielkeigo, to obaj doskonale by się porozumieli - tak samo pragmatyczni, dążący do umocnienia królestwa, którym władali, nie cofający się przed żadnymi koniecznymi środkami, jednmocześnie twardzi tam, gdzie powinni (tłumienie buntów możnych przez Ludwika, czy słynna "sprawa Maćka Borkowica" u nas) i łaskawi tam, gdzie dawało to długofalową korzyść.
Szczególnie manewry dyplomatyczno-militarne Ludwika nacelowane na zniszczenie potęgi Burgundii to przykład majstersztyku. Aż się prosi o porównanie z wysiłkami Kazimierza (przerwanymi jego śmiercią, niestety...) dążącego do odzyskania ziem zachodnich i szykującego bazę do zdławienia Zakonu NMP.
Generalnie polecam obie pozycje, aczkolwiek Ludwik ma zdecydowanie optymistyczniejszą wymowę. No i styl - ech, teraz już mało kto tak pięknie pisze... do tego jeszcze tłumaczenie świetne...
Poza tym:
wydawnictwo "Książnica" rozpoczęło publikację klasyki literatury wszelakiej (historycznej takze) w formacie kieszonkowym (seria się nazywa "Na studencka kieszeń", cena to 14,90 złotego), w ktoej wyszły m.in.: "Heloiza i Abelard" oraz rarytas - "Nieszpory sycylijskie" Sir Stevena Runcimana, które sobie właśnie nabyłem. Wiele słyszałem dobrego o tej ksiazce i zamierzam to zweryfikować.
Seria dostępna m.in. w sieci księgarni Matras.
Ostatnio zmieniony czwartek, 1 stycznia 1970, 01:00 przez Darth Stalin, łącznie zmieniany 2 razy.
- Anomander Rake
- Général de Division
- Posty: 3095
- Rejestracja: poniedziałek, 29 maja 2006, 13:06
- Lokalizacja: Wawa i okolice
- Been thanked: 3 times