Napoleon (reż. R. Scott)

Filmy, seriale, programy telewizyjne i wszelkie inne tematy związane z kinem i telewizją.
Bolid
Caporal-Fourrier
Posty: 94
Rejestracja: piątek, 27 września 2019, 21:22
Has thanked: 70 times
Been thanked: 25 times

Re: Napoleon (reż. R. Scott)

Post autor: Bolid »

Dla odmiany dzisiaj na TV Historia film dokumentalny o Napoleonie, właściwie odcinek serialu "Historia w postaciach zapisana" (zdaje się, że oryginalny tytuł francuski brzmi dumniej, "Sekrety historii"). Odcinek ma tytuł: "Napoleon, wygnaniec ze Świętej Heleny".

https://www.teleman.pl/tv/Historia-w-Po ... ny-2416978

Domyślam się, że to jest w miarę dobre miejsce, żeby przeczytali mnie jeszcze dzisiaj zainteresowani filmem o Napoleonie. Formalnie może powinno to być w oddzielnym wątku...
Awatar użytkownika
Karel W.F.M. Doorman
Admiraal van de Vloot
Posty: 10586
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 16:24
Lokalizacja: lichte kruiser HrMs "De Ruyter"
Has thanked: 2104 times
Been thanked: 2831 times

Re: Napoleon (reż. R. Scott)

Post autor: Karel W.F.M. Doorman »

Bardzo dobra, francuska seria.
Follow me!
Kontradmirał Karel Doorman do swoich podwładnych, Morze Jawajskie, 27 lutego 1942 roku.
Awatar użytkownika
Karel W.F.M. Doorman
Admiraal van de Vloot
Posty: 10586
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 16:24
Lokalizacja: lichte kruiser HrMs "De Ruyter"
Has thanked: 2104 times
Been thanked: 2831 times

Re: Napoleon (reż. R. Scott)

Post autor: Karel W.F.M. Doorman »

Follow me!
Kontradmirał Karel Doorman do swoich podwładnych, Morze Jawajskie, 27 lutego 1942 roku.
Awatar użytkownika
bartek_sanok
Lieutenant
Posty: 531
Rejestracja: niedziela, 14 września 2014, 19:18
Lokalizacja: Sanok
Has thanked: 946 times
Been thanked: 306 times

Re: Napoleon (reż. R. Scott)

Post autor: bartek_sanok »

Teufel pisze: poniedziałek, 18 grudnia 2023, 20:34 Film obejrzałem z przyjemnością. Co do krytyki przedmówców, to w pierwszej kolejności proszę o odpowiedź gdzie jest napisane, że to film historyczny? Na Filmweb jest określony jako biograficzny i dramat.
Reżyser robi filmy "w epoce". Tak jak Gladiator. Bardzo mi się spodobało, że nie ma wielkich tłumaczeń co tam po kolei robił Napoleon w życiu. Poczytaj książkę to się dowiesz. Ludzie znający historię wszystko zrozumieją. Widać niestety ewidentnie powycinane sceny jak bitwa pod piramidami czy Borodino, sceny humorystyczne a bo ich raptem parę, w klimacie Joachima i Scotta. Zabawna scena dotyczyła przejścia władzy przez konsulów. Najlepsza wg. mnie batalistyczna scena panoramiczna to zdecydowanie marsz Prusaków pod Mt. St. Jean a bitewna to walki w Tulonie. Aczkolwiek motywy czworoboków w 1815 też były niezłe. To historia Napoleona i Józefiny tyle i aż tyle. A to że rosyjscy partyzanci używali moździerzy, to pewnie rzadko. I pewnie to błąd. Podobnie pokazanie bitwy pod Austerlitz w zamyśle reżysera miało ukazać geniusz dowódczy w zaplanowaniu bitwy a nie oddać marsz 5 kolumn i starcia pod Santon. Jak ktoś oczekiwał biografii punkt po punkcie niech otworzy książkę. Jest niemożliwym sensowne pokazanie 20 lat historii pełnej tysięcy wydarzeń w filmie o długości 2.40h.
Gra aktorska dwójki głównych bohaterów spełniła moje oczekiwania.

Również liczę na kilka bitew więcej w wersji reżyserskiej.
Obejrzałem ten film i niestety ale "Smoleńsk" w porównaniu z tym g... to oskarowy pewniak...
Na swoje nieszczęście miałem przyjemność i zaszczyt jako rekonstruktor być i pod Austerlitz i Waterloo.
Austerlitz filmowe zgadza się z prawdziwym na tyle, że był śnieg...
Waterloo już bardziej...
Film sam w sobie jest kiepski, motyw miłości życia jaką była Józefina dla Napoleona w tym wydaniu to jakiś żart... Nie mówiąc już o relacjach Napoleon-dzieci Józefiny...
Nie będę się pastwił nad mundurami, ukazaniem taktyki itp. bo w każdym dużym filmie dochodzi do pewnych uproszczeń, ale to co tu pokazano to prostactwo w porównaniu z innymi filmami.
Szczytem debilizmu byli dla mnie kozacy-ninja podrzynający gardła dwoma nożami wyskakując zza drzewa czy pokazanie walki pod Waterloo, gdzie widać, że statyści nie mają broni i dosłownie taplają się w błocie co bardziej przypomina kobiecy teatr z Monty Pythona odtwarzający najważniejsze bitwy poprzez napierdalankę w błocie...
Scott powinien albo skupić się na Napoleonie jako takim albo jego bitwach, bo nawet w filmie trwającym 2,5g byłoby to trudne i naturalnie musi dochodzić do wybrania najważniejszych dla reżysera/autora scenariusza...
Strzelanie do piramid czy ukazanie geniusza Napoleona pod Austerlitz poprzez przykrycie armat płachtami maskującymi to już k...... jego mać przegięcie.
Nie rozumiem również zafiksowania się na motywie flag francuskich trzymanych przez konnych, chociaż Austriacy i Rosjanie mają je dobrze zrobione? Wszędzie te flagi, jakby mógł to by pewnie przyczepił je piechurom jak samurajom ;-)
Jestem rekonstruktorem epoki napoleońskiej, ale nie zasypiam przy Marsyliance pod portretem Cesarza, daleko mi do tego...ALE kompletne pominięcie czego Napoleon dokonał w wielu innych dziedzinach ukazując go jako tępego brutala skupionego wyłącznie na sobie to naprawdę słabe.... Ten film to dosłownie ból d...py bo nie dość, że musiałem znieść to "dzieło" to fotel w kinie był niewygodny :-D
Gdyby pod Austerlitz wyskoczyły jeszcze dinozaury aby przechylić szalę zwycięstwa na stronę Francuzów to chyba nawet by mnie to nie zdziwiło, bo ten film jest tak kiepski, chaotyczny i w sumie nie wiadomo co chce pokazać, i mogłoby to być naprawdę zabawne i ożywcze w tym gniocie...
"Czyń coś powinien, a będzie co być może"
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43400
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3970 times
Been thanked: 2528 times
Kontakt:

Re: Napoleon (reż. R. Scott)

Post autor: Raleen »

bartek_sanok pisze: piątek, 19 stycznia 2024, 08:05 Austerlitz filmowe zgadza się z prawdziwym na tyle, że był śnieg...
Waterloo już bardziej...
Tu bym trochę polemizował, moim zdaniem obie bitwy są przedstawione beznadziejnie.
bartek_sanok pisze: piątek, 19 stycznia 2024, 08:05Szczytem debilizmu byli dla mnie kozacy-ninja podrzynający gardła dwoma nożami wyskakując zza drzewa
Umknęło mi, ale rzeczywiście było coś takiego, tzn. nie do końca byłem chyba w stanie zidentyfikować o co chodzi, nie oglądałem zbyt dużo filmów o ninja :D
bartek_sanok pisze: piątek, 19 stycznia 2024, 08:05czy pokazanie walki pod Waterloo, gdzie widać, że statyści nie mają broni i dosłownie taplają się w błocie co bardziej przypomina kobiecy teatr z Monty Pythona odtwarzający najważniejsze bitwy poprzez napierdalankę w błocie...
Tak to już jest, że jak ktoś się interesuje tematem to widzi więcej, dodatkowo Ty jako rekonstruktor też widzisz więcej.

Długo by można pisać... Generalnie film jest tego rodzaju, że spokojnie nadaje się do konkursu pt. "Znajdź jak najwięcej bzdur historycznych" i pod tym względem stanowi studnię bez dna. Przy czym jeśli chodzi o bzdury mam na myśli rzeczy, które naprawdę walą po oczach i powinny zwrócić uwagę nawet średnio obeznanego z historią widza. Jednocześnie, jak by to powiedzieć, nadal "wzbudza emocje", może właśnie o to chodzi :lol: .
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
bartek_sanok
Lieutenant
Posty: 531
Rejestracja: niedziela, 14 września 2014, 19:18
Lokalizacja: Sanok
Has thanked: 946 times
Been thanked: 306 times

Re: Napoleon (reż. R. Scott)

Post autor: bartek_sanok »

Raleen pisze: piątek, 19 stycznia 2024, 09:11
bartek_sanok pisze: piątek, 19 stycznia 2024, 08:05 Austerlitz filmowe zgadza się z prawdziwym na tyle, że był śnieg...
Waterloo już bardziej...
Chodziło mi o samo pole bitwy ;-) Przebieg bitwy to inna bajka, nomen omen ;-)
Wyszło Scottowi, że Austerlitz było heroiczną bitwą o namioty i drewnianą budę na jeziorze...
Do tego ukazanie walki jak w grze "Napoleon Total War" to też było słabe...
Nawet Tulon był zrypany, bo fort, który zdobywał Napoleon był na wzgórzu po drugiej stronie zatoki a nie przy porcie...
Ale były tam najlepsze mundury i atmosfera bo wydaje mi się, że wykorzystano tam rekonstruktorów co było widać po mundurach i życiu obozowym gdy Napoleon przybywa objąć dowództwo nad oblężeniem.
Waterloo i okopy+palisady... CUD, MIÓD, MALINA! ;-)
Oczywście nikt nie zarzuci Scottowi, że film nie był zróżnicowany rasowo, azjatka na dworze Józefiny, czarnoskóra dwórka (?) na koronacji... Malarz David był wyjątkowym rasistą, że ją wybielił na obrazie z koronacji...
Ale co ja wiem??? Jak powiedział Ridley Scott "byłeś tam? widziałeś?", zatem przyznam się, że nie byłem podczas koronacji i nie mogę jednoznacznie stwierdzić czy byli tam tylko biali.... ;-)
Naprawdę, szkoda mi , że Scott zrypał taki temat...
Koledze, który namówił mnie na ten film powiedziałem po seansie, że pozwę go o utratę zdrowia na wysoką kwotę! ;-)
A jeśli Ridley Scott chciał wzbudzić niegasnące kontrowersje to prościej było by aby goły dał się sfotografować z kozą niż wywalić miliony na takiego gniota ;-)
"Czyń coś powinien, a będzie co być może"
Awatar użytkownika
Leliwa
Hetman polny koronny
Posty: 5300
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 18:00
Lokalizacja: środkowe Nadwieprze
Has thanked: 39 times
Been thanked: 256 times

Re: Napoleon (reż. R. Scott)

Post autor: Leliwa »

Profesor Kucharczyk wygłosił ciekawą i rzeczową recenzję filmów Napoleon i Wandea. Co do Napoleona to na początku podkreślił, że godne pochwały jest nieprzemilczanie i wybicie epizodu, któremu bardzo Bonaparte zawdzięczał swą karierę, czyli masakrze rojalistów z Paryżu, oraz sposobu, w który Napoleon doszedł do władzy 18 Brumaire'a. Po czym następuje konstatacja. "Na tym zalety historyczne tego filmu się kończą."
Te dwa epizody wymienione przez profesora Kucharczyka i ich wybicie przez anglosaskiego reżysera zapewne stanowić mogą o jego stronniczości, a ich obecność też może być poczytana przez bonapartystów jako zarzut dla filmu. Tym niemniej takie właśnie plusy w nim znaleziono.
Co do drugiego z filmów. Był polecany jako porządna produkcja, w której jednak zabrakło dwu rzeczy - "epickości i pasyjności" czyli podkreślenia np. ogromu zbrodni w Wandei i cywilizacyjnego oraz kulturowego wymiaru tej wojny. Profesor zarzucił twórcom filmu z Puy du Fou, że nie rozpoczęli go od sceny śmierci króla Ludwika XVI (nota bene R. Scott rozpoczął właśnie epicko od zgilotynowania królowej). Zabrakło też nieco szerszego potraktowania postaci Ludwika XVII rozpijanego i wychowywanego w nienawiści do własnej rodziny, którego powstańcy (konkretnie Charette) chcieli przecież uwolnić.
https://www.youtube.com/watch?v=qnpMDl-ORBw
"Z kości moich powstanie mściciel"
Napis na grobie Stanisława Żółkiewskiego w Żółkwi.
Awatar użytkownika
Raleen
Colonel Général
Posty: 43400
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 14:40
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3970 times
Been thanked: 2528 times
Kontakt:

Re: Napoleon (reż. R. Scott)

Post autor: Raleen »

Leliwa pisze: środa, 7 lutego 2024, 18:45Co do Napoleona to na początku podkreślił, że godne pochwały jest nieprzemilczanie i wybicie epizodu, któremu bardzo Bonaparte zawdzięczał swą karierę, czyli masakrze rojalistów z Paryżu, oraz sposobu, w który Napoleon doszedł do władzy 18 Brumaire'a. Po czym następuje konstatacja. "Na tym zalety historyczne tego filmu się kończą."Te dwa epizody wymienione przez profesora Kucharczyka i ich wybicie przez anglosaskiego reżysera zapewne stanowić mogą o jego stronniczości, a ich obecność też może być poczytana przez bonapartystów jako zarzut dla filmu. Tym niemniej takie właśnie plusy w nim znaleziono.
Moim zdaniem te dwa epizody też są mocno zniekształcone w stosunku do tego jak to wyglądało, zwłaszcza 18 Brumaire'a. Co do sceny ścięcia Marii Antoniny zwrócono uwagę choćby na to, że w chwili gdy wiodą ją na szafot lud rzuca w nią pomidorami, co jest kompletnie bez sensu ze względu na to, że w Paryżu panował wtedy głód. Jak się nie ma co jeść, to nie rzuca się jedzeniem.

Jeśli chodzi o opinię profesora o "Wandei", to dzięki za ten komentarz, bo w zasadzie pośrednio potwierdza moją recenzję i mój odbiór filmu. Ja uważam, że reżyser celowo zrobił jak zrobił, ponieważ temat filmu i przekaz, który niesie, jest dla Francuzów trudny, nawet bardzo. Dodam, że król w filmie jest całkowicie wyidealizowany.
Panie, weźcie kości w rękę i wyobraźcie sobie, że gracie z królem Kastylii, i rzucając je na stół zdajecie wszystko na los bitwy. Jeśli dopisze wam szczęście, zrobicie najlepszy rzut, jaki kiedykolwiek uczynił król na ziemi; a jeśli rzut wam się nie powiedzie, inaczej nie odejdziecie z gry, jak z honorem.

Gil de Osem do króla Portugalii Jana I Dobrego przed bitwą pod Aljubarrotą (14.VIII.1385)
Awatar użytkownika
Darth Simba
Sous-lieutenant
Posty: 373
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 17:46
Lokalizacja: Przasnysz
Been thanked: 3 times

Re: Napoleon (reż. R. Scott)

Post autor: Darth Simba »

Obejrzałem, no cóż...
Najbardziej podobała mi się końcowa scena, kiedy Napoleon siedzi na wyspie Św. Heleny, i pyta bawiących się obok dziewczyn, czy wiedzą kto spalił Moskwę ;)
Awatar użytkownika
Karel W.F.M. Doorman
Admiraal van de Vloot
Posty: 10586
Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 16:24
Lokalizacja: lichte kruiser HrMs "De Ruyter"
Has thanked: 2104 times
Been thanked: 2831 times

Re: Napoleon (reż. R. Scott)

Post autor: Karel W.F.M. Doorman »

A dziewczyny nie wiedzą, że Pszeki.
Follow me!
Kontradmirał Karel Doorman do swoich podwładnych, Morze Jawajskie, 27 lutego 1942 roku.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Film”