I to nas różni. 1-ka to coś absolutnie najgorszego. Substytut „0”, którego nie można przyznać, gdyż brak go w skali. Tymczasem gdy sobie wszystko razem zestawiam (relacje i narzekania znajomych, migawki przemykające gdy surfowałem pilotem po kanałach, godzinny paradokument który raz nawet bodaj w niedzielę obejrzałem w całości, wsłuchując się w miśkowatego narratora gawędzącego co jedzono, pito i uprawiano) to 1-ka dla tej historycznej telenoweli jest nie tylko niezasłużona, ale wręcz krzywdząca. I mówi to jedna z największym marud w temacie oceny szeroko pojętego kina historycznego.
Przypuszczam, iż w szeregu obszarów budujących wspólnie narrację filmową na akceptowalnym poziomie (pokroju gry aktorskiej, poziomu scenariusza, czy jakości dialogów) „KK” nie różni się od podobnych telenowel emitowanych codziennie przez różne stacje. Po prostu nie sposób mi, filmowemu wyjadaczowi, uwierzyć aby profesjonaliści pokroju Marka Siudyma, Tadeusza Kwinty, Janka Wieczorkowskiego, Sapryka, Gonery, Mastalerza, Orzechowskiego, Kopczyńskiego czy przywoływanej już Grażyny Szapołowskiej (której udziału w produkcji od początku września - FW wciąż się nie dopatrzył), których na pewno wychwyciłem w migawkach oglądając co innego, nie wycisnęli z siebie nic ponad ocenę „1”.
W kolejnym odcinku serialu kręconego przez BBC polscy żołnierze biegają w ruinach Warszawy w 1939 r. uzbrojeni w pepesze. Czy w „KK” polskie rycerstwo przypomina strojami braci zakonnych a Kazimierz Wielki wygląda jak von Kniprode?
A mimo to serial BBC nie dostał ode mnie „1” tylko ocenę „4” – ujdzie.
Kiedyś, zaznaczę że przed laty, dzieliłem się ze znajomymi, w tym także z tego forum następującym przemyśleniem:
„Albo mam szczęście i fartownie trafiam na wybrane, najlepsze filmy hiszpańskie, albo ich kino jest po prostu tak dobre". Przez kilka ostatnich lat natomiast kino z tego kraju zaserwowało mi tak słabe, zideologizowane, oderwane od potwierdzonych faktów produkcje (zaznaczam, że wyłącznie z obszaru kina historyczno-wojennego), iż przyłapałem się w tym roku na nieświadomym unikaniu filmów hiszpańskich z tego gatunku. Dalej oglądam dramaty, sci-fi często na ciekawym, nowatorskim poziomie, czy komedie ale nawet horrorów, po setnym wystawieniu demonicznej zakonnicy czy fanatycznego księdza robiących za Freddy Kruegera, zacząłem już unikać. A horrory kręcili kiedyś najlepsze w europejskim kinie.
Ja już wątku zakupu „KK” przez zagraniczne telewizje nie chcę ciągnąć. Usłyszałem już, że Czesi kupili dla polewki. Azjaci dla egzotyki. Ukraińcy bo wpisuje się w słaby poziom ich rodzimych propozycji. Hiszpanie jako zapchajdziurę. Węgrzy bo Orbán dobrze robi Kaczorowi. A Turcy gdyż Erdoğan rewanżuje się za kupowanie przez cztery lata własnych, historycznych telenowel. I tak dalej.
Tak można wszystko wytłumaczyć. Ja bardziej odnotowałem, iż w zauważalnie licznej grupie krajów obcokrajowcy nie potrafiący czasami prawidłowo wskazać Polski na mapie, dostaną szansę dowiedzenia się czegoś o naszej historii. Że na niskim poziomie? Stan polskiej kinematografii w obszarze kina historyczno-wojennego jest taki, że nauczyłem się cieszyć nawet z substytutów markujących produkcje filmowe.
Przy okazji. Dziś mi znajomy z Tokio napisał, że „KK” jest emitowana codziennie poza weekendami w postaci półtoragodzinnych odcinków (łączą po 2-3 ?) z napisami dla japońskiego widza. Niech łykają na zdrowie. Jak się będą tylko śmiać to też dobrze, byle oglądali i choćby promil z tego zapamiętali.
To obecnie DRUGI najchętniej oglądany serial w Polsce pod względem konsekwentnego śledzenia przez wiernego filmowi widza. Z milionową widownią. A wśród cyklicznych produkcji z każdego gatunku – TRZECI najchętniej oglądany po „Ukrytej Prawdzie” oraz „Pierwszej Miłości”. Jeśli milion wiernych widzów sprowadzasz do „grupki ludzi, którzy nie potrafią obsługiwać się Internetem” to proponuję porównanie. Zapowiadana od początku 2019 r. z tak wielkim szumem przez TVN reaktywacja Big Brothera osiągnęła PO TYGODNIU EMISJI próg 750 aktywnie śledzących widzów, o czym pośrednio wygadała się Agnieszka Woźniak.
https://www.msn.com/pl-pl/rozrywka/gwia ... ar-BBVcB58
Proponuję, abyś po przeczytaniu mojej odpowiedzi odświeżył sobie swoją i zastanowił się, czy dalej forsować ten wątek argumentacji.
Nie. Tak się traci reputację i potencjalnych zleceniodawców jeśli rzecz się przełożyła na formę zarobkowania. Ktoś doskonalący warsztat modelarski od wielu już lat nie popełnia szkolnych błędów. Zanim się zestaw umunduruje w panterki i podpisze – Luzon, należałoby wykonać absolutne minimum sprawdzając, czy rzeczywiście tak podczas kampanii na wyspie było. Tymczasem akurat na Luzon w 1944-45 tzw. panterek użyto w akcji prawdopodobnie jeden raz (nie byli to Japończycy bo żadna z ich, walczących tam formacji mundurów z tego typu kamuflażem nie posiadała). I przypuszczalnie, co może niektórych zaskoczyć, absencja panterek na Luzon dotyczy wszystkich trzech stron uczestniczących w kampanii.
To jest podobny problem co z „KK”. Brak odpowiedzialności za to, co się zrobiło, bo szary, niezorientowany widz to kupi a ten zdesperowany – z rezygnacją, ale zaakceptuje.
Podobnie jak w „KK”? Czyli ma wyglądać, aby przyciągnąć oko widza a, że nie z tej epoki, albo w ogóle nie było – to już sprawa drugorzędna? Przy czym w obu omawianych przypadkach nic nie „ginęło” pod prozaicznością. Założenie i tu i tam było podobne i robiono je wg mnie - z góry. Zrobiłeś Ho-Ro w takiej odsłonie i z Luzon, gdyż z góry założyłeś, że tzw. szary, niezorientowany odbiorca to „kupi”. Podobnie zamyślili sobie wg mnie pomysłodawcy i twórcy „KK”. Zrobić historyczną telenowelę w atrakcyjnej odsłonie na tyle, na ile da się atrakcyjność wycisnąć z formatu telenoweli (to niestety nie realia „Sulejmana Wspaniałego” z jego haremami i przepychem kapiącym z każdego ujęcia) a szary, niezorientowany widz to kupi.
Robimy 300 odcinków i zasypujemy widza. Chwalimy się jak największą ilością modeli, realia zostawiając z boku. Mechanizm podobny a efekt finalnie – identyczny.
W przypadku Shinhōtō prezentowanego obok Ho-Ro wykazałeś się jeszcze większą kreatywnością, gdyż, z tego co pamiętam, naniosłeś na pancerz nawet dwa insygnia używane w dwóch różnych pododdziałach. Jeśli to miał być rodzaj zakamuflowanego żartu świadczący o dystansie to się będę śmiał. Jeśli jednak to było na serio to mnie już nie jest do śmiechu.
No właśnie. „KK” też nie jest kręcona dla znawców czy specjalistów. Ma w fajnym wizualnie opakowaniu skusić tzw. szarych widzów, aby zainteresowali się czymś, co większości z nich pewnie spędzało sen z powiek w podstawówce, czyli historią w wydaniu maksymalnie popularyzatorskim. Aby, że sparafrazuję – „fajnie wyglądało” w tym przypadku nie na stole a w telewizorze.
Działo pancerne nie ma burt. To nie okręt wojenny. Nie jest także jajkiem wielkanocnym i nie ma żadnych wzorków.
Proszę Cię, nie pisz już lepiej nic więcej w tym dokładnie temacie. Przynajmniej nie w polemice ze mną.
Podejrzewam, że podobna niefrasobliwość, nawet przy dobieraniu słów, panuje na planie „KK” przynosząc tego konsekwencje.
No. I „KK” zrobione w wersji mega dopracowanej, która zamknęła by się ilością kilku odcinków, też „nie wiem” czy by kogoś ruszyła…
Nie wiem jakie informacje producent zawarł wraz z zestawem w pudełku. Ho-Ro to wóz wysoce zmitologizowany poza Japonią. Z kamuflażem trójbarwnym ok. dziesięciu Ho-Ro lub nieco mniej występowało latem 1945 r. na Honshū. Na żadnym z pojazdów, które utrwalono zdjęciowo lub filmowo (jest jeden krótki film) nie występują jakiekolwiek oznakowania taktyczne czy nazwy własne wozów.
Nie. Jestem z gruntu człowiekiem ufnym stawiającym na misyjność i propagowanie, jak również wspieranie inicjatyw. Wówczas sponsorowałem chwilami kilkanaście podobnych przedsięwzięć na miesiąc. Główną rolę odegrał jednak fakt, że Raleena znałem już na tyle długo, iż Mu ufałem i ufam. Na zaufanie to zapracował w toku dekady wcześniejszej znajomości nigdy go nie wystawiając na próbę.Telamon pisze: ↑piątek, 29 listopada 2019, 10:59 Ja tylko wspomnę iż skoro model pojawił się w konkursie modelarskim 2016 to zapewne jako reprezentant wojennej (sponsor podręczników Ospreyowych) zapewne rzucałeś okiem na rozmaite modele (nie tylko Ho-Ro). Choćby po to aby upewnić się na co nagrody idą.
Poza tym mała korekta z mojej strony – my już mówimy o roku 2016 r. więc nagrody szły już wtedy z moich zmagazynowanych zasobów lub z puli prywatnych bonusów pozyskiwanych za świadczenie drobnych przysług wydawcy. Choć oficjalnie inicjatywa dalej funkcjonowała pod szyldem Wojennej a o zmianach wiedział jedynie Raleen.
W zestawach, które zauważyłem, zrobiłeś błędy we wszystkich. Ściślej we wszystkich przedstawiających japońskie siły zbrojne z okresu Wojny w Azji i na Pacyfiku. Część błędów stanowi efekt bezrefleksyjnego odtworzenia zestawu, który zawalił producent a Ty przyjąłeś go nie sprawdzając, z „dobrodziejstwem inwentarza”. Inne błędy to już wyłącznie Twoja zasługa. Oznakowania taktyczne traktujesz bardzo dowolnie i chwilami ma się wrażenie, że ich naniesienie ma pełnić wyłącznie funkcję ozdobną. Także stosowane kamuflaże, dobierasz tak, aby uatrakcyjniały model a nie koniecznie osadzały go w realiach miejsca i czasu. Wszystko, co formułuję dotyczy WYŁĄCZNIE zestawów obrazujących Japończyków, gdyż tylko względem tych ostatnich posiadam pewien zakres wiedzy.
Będziesz chciał cokolwiek poprawiać to każdy zestaw wypunktuję, np. w korespondencji prywatnej lub w osobnym wątku mu poświęconym.
I na koniec jedna rada, którą możesz przyjąć lub z miejsca zignorować - od starego zgryźliwego borsuka będącego niepraktykującym już modelarzem w stanie spoczynku. Nim coś wykonasz, zgromadź jak najwięcej reprezentatywnego materiału zdjęciowego upewniając się, co do poprawności jego datowania. Bo jak dotąd tego nie robiłeś, co widać po wykonanych pracach. Ewentualnie robiłeś bardzo pobieżnie z założeniem, że nikt nie zauważy, bo wystarczy aby to było „takie ładne i atrakcyjne”.
Czyli jak w „KK”.
Ja tam nie widzę, aby coś ktoś gdzieś otrąbiał. Onet podał rzecz bardzo zachowawczo a Nielsen Audience Measurement ograniczył się do zobrazowania statystyki bez dodatkowych komentarzy. Ze statystyki wynikało, iż „KK” to obecnie trzeci w kolejności najchętniej oglądany program w Polsce. Tylko tyle. Nie pisz więc, że coś „otrąbiono” bo to znowu zdradza emocjonalne nastawienie w złym zabarwieniu względem serialu a przecież już ustaliliśmy, że takiego nastawienia nie masz.
Może w TVP się z czymś chwalono, bo to podobne do Kurskiego. Niemniej raz, że ja tego nie oglądam a dwa, że linki i przykłady przeze mnie przytoczone, nie mają bezpośrednio z nim i z jego królestwem nic wspólnego. Odnośmy się do tego, co zapodano w dyskusji.
Nie, nic podobnego nie nastąpiło. Po wymianie tylu komentarzy i ciągłym przytaczaniu tego argumentu (zresztą także w rozmowach z innymi, sprzed kilku miesięcy, którzy, co ciekawe nigdy tego nie sprawdzali) wykonałem już minimalny wysiłek i po prostu rzecz zweryfikowałem zestawiając dane z kilku źródeł.
Podajesz informacje nie potwierdzone w równie niefrasobliwy sposób, jak w przypadku wykonania modeli. Nawet w linkach, które już raz przytaczano można znaleźć informacje, że w 2018 r. oglądalność tej telenoweli, jeśli chodzi o widzów śledzących konsekwentnie serial utrzymywała się średnio na poziomie ok. 1,04 mln widzów.
W 2019 r. natomiast ten wskaźnik utrzymuje się, jak dotąd na poziomie ok. 1,13 mln osób i ma tendencję stałą od trzech miesięcy.
Dopuszczam, iż serial w chwili premiery mogło zacząć oglądać 3-3,5 mln widzów, z których znaczna część odpadła, z różnych powodów, nie tylko skutkiem zdegustowania, po pewnym czasie. Przypomnę jednak, że to nie jest niespotykane zjawisko, ale raczej wręcz norma.
Dla porównania ponownie przywołam Big Brothera TVNu z tego roku. Do pierwszego odcinka zasiada ponad 2,23 mln widzów, z których po DOKŁADNIE tygodniu zostaje mniej niż… 1000. Tysiąc – poprawię słownie, gdyby ktoś uznał, iż nie wbiło mi się jedno zero.
Rozumiem. Ja z kolei, mimo iż nie oglądam a właściwie to wręcz trzymam się zachowawczo z daleka, słyszałem opinie, że w kolejnym sezonie następuje poprawa. Nie wiem jak duża i czy radykalna, ale najwyraźniej zauważona. I co do napływających coraz to nowych aktorów, także tych b. znanych, co do jakości wykorzystywanych kostiumów oraz wymyślanej fabuły i intryg.
Przekazywały to mi osoby wykazujące się pewną znajomością historii Polski, najczęściej na spacerach z psem, niemniej nie potrafię stwierdzić na ile jakieś drgnięcie nastąpiło, przy czym nie sposób abym uwierzył w większy przełom.
To jest swego rodzaju show. Jeśli to ma konkurować z para serialami pokroju „Pierwsza miłość” czy polsatowskimi „Wiadomościami” przemawiając do tej samej kategorii bardzo licznego widza to akurat w tym przypadku należy jako priorytet celować w oglądalność a nie w realizm, który pani Stasi, gospodyni domowej i tak nie przyciągnie, bo go nie zauważy.
Nie. Już pisałem dlaczego nie oglądam. Ten serial nie jest adresowany do mnie i zorientowałem się w tym nawet bez jego oglądania. Forma mogłaby mi się nie podobać dopiero wówczas, gdybym obejrzał i nie zaakceptował tego, co mi zaproponowano.
Ponownie, po raz któryś już z rzędu powołujesz się na innych, przywołujesz na pomoc innych lub do zdania innych odsyłasz. Rozumiem, że to zwyczaj przejęty z FW, który wielokrotnie obserwowałem. Mnie jednak interesuje Twoje zdanie i Twoje argumenty. Oglądałeś 20 odcinków. Zdanie sobie wyrobiłeś. Coś przecież zostało w głowie, więc nie podpieraj się innymi. Gdy krytykuję film, książkę, zestaw modelarski - to przytaczam wyłącznie to, co sam zaobserwowałem, odczułem lub skojarzyłem i za to tylko biorę odpowiedzialność.
Gdy Meller prowadzący w charakterze gospodarza „Drugie Śniadanie Mistrzów”, program pomyślany jako cykl o kulturze i prowadzony z udziałem ludzi szeroko rozumianej kultury, zakomunikował bez ogródek, że po obejrzeniu dwóch odcinków „KK” jedyne co, to chciało mu się wymiotować – przyjąłem ten argument do wiadomości jako w pełni czytelny. Meller będący z gruntu osobnikiem prostolinijnym (odsyłam do wielu jego wypowiedzi) wyraził swoje odczucia tak, jak potrafił, ale były to JEGO odczucia. Więcej jego zdanie w odniesieniu do jakichkolwiek filmów mnie nie interesowało, ale doceniłem, iż powiedział to, co sam czuł.
Dyskutując z Tobą nie chcę być odsyłany do zdania innych. Chyba, że to zdanie innych ukształtowało Twoją opinię a nie 20 rzekomo obejrzanych odcinków. Ale w takim razie napisz to jasno a ja otrzymam klarowny przekaz.
Nie ma w tym wątku żadnej posuchy. To znowu Twoje życzeniowe stwierdzenie. Tego samego sortu, co informacja o tym, iż „tylko w tym roku serial stracił ok. miliona widzów”. Na „Strategiach” w dziale „Film” wątek poświęcony „KK” ma trzecią w kolejności największą ilość odsłon, po "Serialami obrodziło" i „Grze o Tron” oraz bodajże drugą w pierwszej dwudziestce komentowanych w wątku tematów filmowych. Mnie samego to zresztą bezgranicznie zdumiało. Zamiast skupić się setce wartych uwagi seriali z całego globu grilluje się „KK” przygotowaną z założenia dla maksymalnie szerokiego spektrum odbiorcy.
Poza tym może problem tkwił nie w serialu a w ciągłym powielaniu kalek na jego temat. Komu się będzie chciało czytać dokładnie te same narzekania nie wnoszące nic odkrywczego? Ile razy można pisać o tym samym szczurze w sposób, który byłby jeszcze dla kogokolwiek ciekawy?
Wczoraj nie mogłem długo odpowiedzieć, gdyż co chwila mi się strona zawieszała i nie była to, jak ustaliłem, wina słabości mojego łącza, ale skutek przeciążenia zbyt wieloma użytkownikami wchodzącymi na wątek. Faktycznie przypominam sobie, iż miejscami widziałem do 36 użytkowników przeglądających na raz wątek o „KK” nie licząc mnie i innych zalogowanych.
Nie odsyłaj mnie już, proszę na FW.
Po pierwsze z powodów, które opisałem obszernie i czytelnie, mam nadzieję, powyżej.
Po drugie dlatego, że znam FW lepiej od Ciebie i mogę to stwierdzenie udokumentować.
Niesmak to argument emocjonalny. Aby zrozumieć krytykę tej telenoweli, która, co wyczuwam intuicyjnie, nie jest ani gorsza ani lepsza pod względem poziomu (aktorstwa, scenariusza, pracy kamery itd.) od „M jak Miłość”, czy „Na Wspólnej”, musiałbym usłyszeć o konkretach, które niesmak wywołały. Gdy usłyszałem w „The King” Davida Michôda o owcach Dorset również poczułem niesmak, ale ja potrafię precyzyjnie zdefiniować z jakiego powodu.
Na koniec konkretna prośba z mojej strony. Wyraźnie chciałeś dyskutować o serialu czemu dałeś wyraz zamieszczając spośród użytkowników największą ilość komentarzy w wątku. Masz teraz swoje pięć minut i dyskutanta, który może niekoniecznie się z Tobą zgodzi, ale na pewno Cię uważnie wysłucha. Prośba sprowadza się natomiast do tego, aby już skończyć z podawaniem niepotwierdzonych lub nieaktualnych danych oraz z odsyłaniem do zdań i opinii wyrażanych przez innych.
Pozdrawiam,
jabu