Battle for Sevastopol 2015
- Teufel
- Legatus Legionis
- Posty: 2424
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 15:55
- Lokalizacja: Stadt Thorn/Festung Posen
- Has thanked: 17 times
- Been thanked: 53 times
Battle for Sevastopol 2015
https://www.youtube.com/watch?v=qh9mTLqW1O4
Wygląda nieźle, ciekawe, że produkcja zbiegła się z wyzwoleniem Krymu
Tak czy inaczej poszedłbym na to do kina, pytanie, czy będą puszczać u nas.
Wygląda nieźle, ciekawe, że produkcja zbiegła się z wyzwoleniem Krymu
Tak czy inaczej poszedłbym na to do kina, pytanie, czy będą puszczać u nas.
Legiony i ja mamy się dobrze.
-
- Censor
- Posty: 6571
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 17:58
- Has thanked: 73 times
- Been thanked: 170 times
Re: Battle for Sevastopol 2015
Jak był Stalingrad to może być też Sewastopol.
Ale zobaczymy... najwyżej się ściągnie przez Knigi.pl
Ale zobaczymy... najwyżej się ściągnie przez Knigi.pl
- Torgill
- General of the Army
- Posty: 6209
- Rejestracja: poniedziałek, 14 czerwca 2010, 00:00
- Lokalizacja: Wrocław
- Has thanked: 917 times
- Been thanked: 435 times
- Kontakt:
Re: Battle for Sevastopol 2015
"International trailer" a nie ma nawet napisów po angielsku...
Widać granica świata kończy się na granicy Rosji
Widać granica świata kończy się na granicy Rosji
- Leo
- Colonel
- Posty: 1594
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 19:08
- Lokalizacja: Warszawa
- Been thanked: 14 times
Re: Battle for Sevastopol 2015
Tytuł jakiś taki średnio adekwatny do zwiastuna. Na pierwszy rzut oka bardziej przypomina "Wroga u bram". Zobaczymy.
A to widzieliście?
https://www.youtube.com/watch?v=XjrlxbDtU2I
I jeszcze jeden rosyjski film wojenny, tym razem o lotnikach:
https://www.youtube.com/watch?v=OXRhxT4Y5Lo
Są do niego polskie napisy (amatorszczyzna, ale zawsze to coś). Obu filmów jeszcze nie widziałem, ale wkrótce obejrzę.
A to widzieliście?
https://www.youtube.com/watch?v=XjrlxbDtU2I
I jeszcze jeden rosyjski film wojenny, tym razem o lotnikach:
https://www.youtube.com/watch?v=OXRhxT4Y5Lo
Są do niego polskie napisy (amatorszczyzna, ale zawsze to coś). Obu filmów jeszcze nie widziałem, ale wkrótce obejrzę.
"Szlabany w głowach podnoszą się najwolniej..."
-
- Chui
- Posty: 747
- Rejestracja: środa, 31 grudnia 2014, 17:40
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 214 times
- Been thanked: 22 times
Re: Battle for Sevastopol 2015
Dobry film, w "Bombowcu" polecam "akcję" z 4 minuty
Jak my tu przetrwaliśmy?
- Leo
- Colonel
- Posty: 1594
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 19:08
- Lokalizacja: Warszawa
- Been thanked: 14 times
Re: Battle for Sevastopol 2015
Obejrzałem wreszcie zalinkowany wcześniej przeze mnie film "4 dni w maju". Jeśli ktoś zna choć w podstawowym stopniu rosyjski, to polecam (nie wiem, może jest gdzieś wersja chociażby z angielskimi napisami, ale nie szukałem).
Film ma prostą, ale instensywną fabułę. Mamy niemiecki dom dziecka w jakiejś nadbałtyckiej miejscowości, mały oddział radzieckich zwiadowców, którzy dostają niewykonalny rozkaz i sporą grupę wycofujących się Niemców, którzy marzą o ewakuacji. Mamy indywidualne losy ludzi uwikłanych w kończącą się wojnę, dorosłych i dzieci. W obrazie jest kilka naiwności, stawiających grupę zwiadowców w zbyt dobrym świetle, ale są też dla równowagi niedobrzy sowieci (i to bardzo niedobrzy). Film jest wzorowo zagrany, jego atutami są też piękne zdjęcia, muzyka i mocne zakończenie. W sumie warto.
Film ma prostą, ale instensywną fabułę. Mamy niemiecki dom dziecka w jakiejś nadbałtyckiej miejscowości, mały oddział radzieckich zwiadowców, którzy dostają niewykonalny rozkaz i sporą grupę wycofujących się Niemców, którzy marzą o ewakuacji. Mamy indywidualne losy ludzi uwikłanych w kończącą się wojnę, dorosłych i dzieci. W obrazie jest kilka naiwności, stawiających grupę zwiadowców w zbyt dobrym świetle, ale są też dla równowagi niedobrzy sowieci (i to bardzo niedobrzy). Film jest wzorowo zagrany, jego atutami są też piękne zdjęcia, muzyka i mocne zakończenie. W sumie warto.
"Szlabany w głowach podnoszą się najwolniej..."
-
- Sous-lieutenant
- Posty: 462
- Rejestracja: poniedziałek, 21 czerwca 2010, 08:06
- Been thanked: 1 time
Re: Battle for Sevastopol 2015
Potwierdzam. Kawałek solidnego kina. A rosyjski z podstawówki daje radę, bez przesady.
Zacząłem oglądać z ciekawości, o czym to jest, ale tak mnie wciągnał, że aż przestałem przewijać i obejrzałem całość.
Zacząłem oglądać z ciekawości, o czym to jest, ale tak mnie wciągnał, że aż przestałem przewijać i obejrzałem całość.
- Darth Simba
- Sous-lieutenant
- Posty: 373
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 17:46
- Lokalizacja: Przasnysz
- Been thanked: 3 times
Re: Battle for Sevastopol 2015
A ja wczoraj obejrzałem, po rosyjsku + napisy (ewentualnie lektor jak gadają po angielsku).
Więc tak:
- owszem, w filmie pojawia się Sewastopol, nawet długo, ale...
- film to raczej mocno skrócona biografia (i trochę hagiografia) Ljudmiły Pawliczenko.
Od czasów szkolnych i ustrzelenia 47 na 50 punktów na miejskiej strzelnicy (a tak przy okazji, dostęp do strzelnic w ZSRR był tak łatwy jak pokazano na filmie?), poprzez wysłanie do szkoły strzeleckiej, pierwszą bitwę (a jakże, Ljudmiła po otrząśnięciu się z szoku i paniki dotąd strzelała do wizjera kierowcy giermańskawa tanka, dopóki wrogie szkło pancerne nie pękło i następna kula kierowcę owego czołgu nie zraniła albo i zabiła). Całość jest okraszona nieszczęśliwymi miłościami owej Ljudmiły, przeplatanymi scenami z tournee pod USA, gdzie snajperka z 309 ubitymi faszystami na koncie namawia Amierykańców do otworzenia drugiego frontu i tak dalej.
Się zdziwiłem, w jednej ze scen jest ukazana konferencja prasowa owej Ljudmiły, na której snajperka rozpacza nad biednym ZSRR napadniętym przez faszystów, a tu wstaje dziennikarz i zaczyna pytać czy aby i ZSRR to nie agresor, wojna w Finlandii, zabór ziem polskich, prześladowania własnych obywateli. Ljudmiła z mordą, że on nic nie wie o życiu z ZSRR, i "Nie macie prawa tak..." i w tym momencie dziennikarz przechodzi na rosyjski, stwierdzając że jest Rosjaninem i cudem wyjechał w 1928. Główna bohaterka milknie i pary z dzioba nie puszcza
W filmie mało widać "służby", pierwszy epizod jak Ljudmiłę kierują do szkoły strzeleckiej i funkcjonariusz NKWD dobrze radzie "nie odmawiać", no i drugi przypadek jak w USA, przydzielony do misji politruk nakazuje zdjąć sukienkę i założyć mundur. No ale córka majora NKWD to chyba nie trzeba jej do rozumu przez "służby" przemawiać
Ogólnie film niezły, sceny batalistyczne zrobione dość dobrze, postać głównej bohaterki przedstawiona "z wyczuciem", choć trochę hagiografii jest.
Aha, i dowiedziałem się w końcu, jak wyglądał (albo chyba się dowiedziałem ) żołnierz armii Kuomintangu
Więc tak:
- owszem, w filmie pojawia się Sewastopol, nawet długo, ale...
- film to raczej mocno skrócona biografia (i trochę hagiografia) Ljudmiły Pawliczenko.
Od czasów szkolnych i ustrzelenia 47 na 50 punktów na miejskiej strzelnicy (a tak przy okazji, dostęp do strzelnic w ZSRR był tak łatwy jak pokazano na filmie?), poprzez wysłanie do szkoły strzeleckiej, pierwszą bitwę (a jakże, Ljudmiła po otrząśnięciu się z szoku i paniki dotąd strzelała do wizjera kierowcy giermańskawa tanka, dopóki wrogie szkło pancerne nie pękło i następna kula kierowcę owego czołgu nie zraniła albo i zabiła). Całość jest okraszona nieszczęśliwymi miłościami owej Ljudmiły, przeplatanymi scenami z tournee pod USA, gdzie snajperka z 309 ubitymi faszystami na koncie namawia Amierykańców do otworzenia drugiego frontu i tak dalej.
Się zdziwiłem, w jednej ze scen jest ukazana konferencja prasowa owej Ljudmiły, na której snajperka rozpacza nad biednym ZSRR napadniętym przez faszystów, a tu wstaje dziennikarz i zaczyna pytać czy aby i ZSRR to nie agresor, wojna w Finlandii, zabór ziem polskich, prześladowania własnych obywateli. Ljudmiła z mordą, że on nic nie wie o życiu z ZSRR, i "Nie macie prawa tak..." i w tym momencie dziennikarz przechodzi na rosyjski, stwierdzając że jest Rosjaninem i cudem wyjechał w 1928. Główna bohaterka milknie i pary z dzioba nie puszcza
W filmie mało widać "służby", pierwszy epizod jak Ljudmiłę kierują do szkoły strzeleckiej i funkcjonariusz NKWD dobrze radzie "nie odmawiać", no i drugi przypadek jak w USA, przydzielony do misji politruk nakazuje zdjąć sukienkę i założyć mundur. No ale córka majora NKWD to chyba nie trzeba jej do rozumu przez "służby" przemawiać
Ogólnie film niezły, sceny batalistyczne zrobione dość dobrze, postać głównej bohaterki przedstawiona "z wyczuciem", choć trochę hagiografii jest.
Aha, i dowiedziałem się w końcu, jak wyglądał (albo chyba się dowiedziałem ) żołnierz armii Kuomintangu