Relacje i wrażenia z konwentu
Wczoraj zakończył się drugi konwent gier historycznych "Grenadier", więc pora na relacje...
Było znakomicie. Cieszę się, że pojawiło się wiele osób z grona planszówkowców, chociaż przyznam, że liczyłem jeszcza na kilku ludzi. Mimo to frekwencja była nieźla. W sumie obsadziliśmy jako Forum Strategie i Klub przy Smolnej 5-6 stołów, a nie wszystko się w pewnym momencie mieściło. Sam konwent jako całość jeśli chodzi o ogólną liczbę uczestników wypadł chyba frekwencyjnie ciut słabiej, ale ponad setka ludzi spokojnie była.
Dziękuję wszystkim, którzy przybyli by pokazać na konwencie planszówki i w nie pograć. Jak zwykle paru figurkowców zasiadło do naszych stołów co pokazuje też, że tak naprawdę te podziały wśród wargamerów zależne od formy gier nie są jakimiś barierami oddzielającymi nas od siebie.
Dziękuję Kiedrynowi, Tomkowi i JEYTowi za bardzo fajne rozgrywki w Parkany. Kircholmu nie zdążylismy rozwinąć już. Dziękuję dezerterowi za pojawienie się. Dotarło do nas sporo osób spoza Warszawy co też dobrze świadczy o konwencie: byli RyTo, wujaw, Anders, którzy męczyli jakąś starożytną bitwę morską, a potem o ile dobrze pamiętam Gaugamelę. Nico z tstaszkiem grali w jakąś gierkę z wojny secesyjnej, cały czas szerząc wrogą antywaterlowską propagandę
. Ponadto dziękuję również pewnemu panu, którego nazwisko zapewne zapadnie w mrokach konwentowej historii, który to grał pod koniec dnia w Kircholm z JEYTem. Ponadto grano (krótko) w Shifting Sands - Raubritter i nasz nieoczekiwany gość Lord Voldemort. Na górze Pędrak, Adam Nietoperz i jeszcze parę osób uskuteczniali jakąś gierkę z pogranicza gier wojenneych i eurogier. Ponadto bardzo cieszę się, że dane mi było poznać w końcu Witolda Janika i osoby tworzące wydawnictwo Styks, które rozstawiły się koło nas ze swoją nową grą "Pojedynek". Był jeszcze kolega z Białegostoku, który przyniósł swoją grę , w zasadzie można ją nazwać polityczną na 4 osoby, początkowo miało to być o współczesnej Hiszpanii, potem okazało się, że to tylko nawiązanie. Pod koniec tego pracowitego dnia dane mi było jeszcze stoczyć pojedynek w grę Crusader Rex, z Andersem, który jednakże miał silne wsparcie, dzięki któremu mało całkiem mnie nie rozwalił.
Wreszcie last but not least: zaprezentowałem mapę do Ostrołęki, autorstwa Wojpajka. Z Waszych opinii wynika, że podobała się, niektórym nawet bardzo, z czego mogę się tylko cieszyć, a właściwie nie tylko ja, ale przede wszystkim Wojpajek.
Ponadto warto wspomnieć, że również w tym roku w ramach konwentu miała miejsce część historyczna. Odwiedziła nas pani Maria Stypułkowska ps. Kama, uczestniczka zorganizowanego podczas II wojny światowej zamachu na Franza Kutscherę, nazistowskiego kata Warszawy. Opowiedziała po raz kolejny swoją historię, pomijając jednakże wątki, o których mówiła już rok temu. Ponowna prezentacja stworzonej rok temu makiety zamachu na Kutscherę miała miejsce z tego względu, że w tym roku makieta trafi do Muzeum Powstania Warszawskiego, do którego zbiorów została oficjalnie przyjęta.
Dziękuję jeszcze raz wszytkim, którzy pojawili się na konwencie. Dziękuję w tym miejscu również organizatorom. Cieszę się, że była okazja poznać kilka osób, z ktorymi już dawno miałem się zobaczyć, jak Lorda Voldemorta, tstaszka, Witolda Janika, a także pawła11. Ponadto tego rodzaju konwenty stanowią zawsze okazję do integracji różnych środowisk, co miało miejsce z dobrym skutkiem i tym razem.
PS. Mam nadzieję, że nikogo nie pominąłem.